Jak sądzicie, gdzie przebiega granica między cenzurą a wolnością słowa? Czy nie obawiacie się ryzyka, że gdy dziś zablokuje się kogoś, z kim się skrajnie nie zgadzamy, jak Donald Trump, to jutro jedna z wielkich korporacji nie odbierze prawa głosu komuś, kto jest, naszym zdaniem, po stronie dobra? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii?
Trwa ładowanie...