TOLEK cz. II

Obrazek posta

Wszedłem do domu, a za mną Toluś. Zaciekawiony rozglądał się po mieszkaniu. Panował tu niemiłosierny upał. Tatko w swojej troskliwości postanowił nie otwierać okien. Chyba obawiał się przeziębienia.  Na zewnątrz było tylko 28 stopni. W mieszkaniu termometr wskazywał 34 kreski - nie, nie popsuł się.    Mamcia z braku powietrza rzuciła się do okien. Otworzyła wszystko na przeciąg. Trudno było wywietrzyć, bo wiatru chroniczny brak, ale po pół godziny temperatura zaczęła spadać. Ciśnienie Mamci też spadało. Walczyła w domu nie tylko z upałem, lecz także z porządkiem w kuchni. W łazience lepiej nie było. Zamiast swoich cudnych kwiatów, ujrzała bagienne kompozycje. Brunatne, zgniłe resztki, onegdaj pięknych grudników, moczyły się w donicy. Na balkonie, dla urozmaicenia otoczenia, Tatko postawił na kompozycje pustynne. Tu i ówdzie, sterczały suche liście i zaschnięte kwiaty pelargonii. Hortensja smętnie zwiesiła swoje listki, ale jeszcze żyła, więc Mamcia podjęła natychmiastową akcję ratunkową, biegnąc co tchu po wiadro z wodą. Tatko stał osłupiały, oczywiście nie wiedział o co Mamci chodzi??? Przecież to takie trudne i nie do ogarnięcia dla faceta w wieku sześćdziesięciu jeden lat. Młody jest (duchem), to jeszcze się nauczy - w przyszłym wcieleniu...może.     Brudno wszędzie, ale kto by tam sprzątał? Tatko z pewnością nie.  Mamcia nic nie mówiła, tylko biegała z jednego miejsca na drugie, a to ze szmatą, a to z konewką. Chyba jeszcze trzymała ją adrenalina po podróży, bo nie wiem skąd miała tyle energii? Jakby nie było, 12 godzin w upale i skupieniu na drodze, dały nam w kość i z reguły, każdy potem chce odpocząć. Mamcia nie chciała.    Naprawdę obawiałem się o stan jej zdrowia. Myślałem, że mogłaby się już przyzwyczaić do takich widoków. Zawsze jest tak samo, gdy ojciec zostaje bez opieki. Nie przyzwyczaiła się.    

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się

Zobacz również

" Fontanna"
Bandi cz.I
Bandi cz.II