Zająłem swój przyczółek - fotel, a własciwie to Mamcia mnie tam wsadziła. Robi tak od czasu zaburzenia mojej estetyki wizualnej. Nie raz próbując wskoczyć na łóżko czy fotel , poznawałem prawo Newtona. Przyrost gruczołu tłuszczowego nie pomagal mi w osiągniecu celu i wredna grawitacja zawsze dawała o sobie znać. Generalnie to nie moja wina, że talia mi zaginęła. Gdyby Mamcia gotowała beznadziejnie mógłbym wyglądac jak chart na wybiegu. To przez nią idę w kierunku osiągnięcia idealnego kształtu - kuli, nie sam zresztą i nie wiem, który z nas prowadzi w tym wyścigu, Tatko czy ja? Przyjąłem pozycją horyzontalną obserwując poczynania Mamci.Usiadła przed komputerem. Organicznie go niecierpię, bo zawsze odwraca jej uwagę ode mnie. Teraz również, więc nie patrzac wcale na mnie skrupulatnie czytała opisy psich charakterów. Konsultowała się z ciocią Dorotką i z ciocią Asią oraz Alicją. Wreszcie zamyśliła się na dłuższą chwilę aż spłynęła na nią światłość i wybrała. Najodpowiedniejszym psem i najbardziej polecanym z tych, które wybrał wujek Patrick, był Bandi.