Z pamiętnika psa podróżnika
Progi wsparcia
Otrzymasz od mnie podziękowanie i zaproszę Cię, do mojej zamkniętej grupy na Facebooku . Jesli go nie posiadasz, wyslę Ci na maila moje osobiste podziękowanie i fajną fotkę. - Maruś
Ps. Możesz mnie pytać o wszystko, zawsze odpowiem.
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Z pamiętnika psa podróżnika w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyOpowiada o ciekawych miejscach - a było ich sporo. Ma własny pogląd na życie i otaczający go świat .
W drodze przeżywa wiele przygód. Czasem jest zabawnie a czasem strasznie. Zapraszamy
Kochani !
Wielu z Was mnie już poznało, ale może nie wszyscy, więc chciałbym się przedstawić i trochę opowiedzieć o sobie.
Mam na imię Maruś. Jestem psem. Podobno w moich żyłach płynie jamnicza krew? Duma mnie rozpiera z tego powodu, bo to ponoć najfajniejsza rasa na świecie. Bez urazy, proszę. Może nie ma we mnie nic szczególnego, a jeśli? Z całą pewnością niewiele jest psów, które jeżdżą na motorze. Ja się do nich zaliczam. Zapewne jesteście ciekawi jak to się stało? Sam się zastanawiam, jak mogłem dać się wrobić w ten motor??? A jednak...
Byłem wtedy w "Schronisku dla bezdomnych zwierząt" w Opolu. Po świętach Bożego Narodzenia 2012 roku, w zimny i wietrzny dzień, czekałem -wśród 156 innych psów i tyleż kotów, na cud. CUD ADOPCJI. Ogromnie pragnąłem ciepłego kąta. Było mi strasznie zimno i cały się trząsłem. Potem ICH usłyszałem. Chodzili alejkami przy boksach. To była moja szansa na nowe życie. Na ciepły domek z posłankiem i pełną miseczkę. Szansa na to, że ktoś mnie pokocha. A ja, pokocham JEGO - SWOJEGO CZŁOWIEKA. Kiedy wreszcie ON do mnie dotarł, krzyczałem ze łzami w oczach: - "Zabierz mnie!!! Zabierz mnie stąd! Będę cię kochał i zrobię dla ciebie wszystko!!!" - Tak wtedy obiecałem. Po chwili doszła ONA i też jej przysięgłem, że będę grzeczny i nie nasikam do kapci. Zabrali mnie. Dali mi dom, a ja zrealizowałem wszystkie moje obietnice, choć wtedy nie wiedziałem, co mnie czeka? Kocham swoją Mamcię i Tatkę. Oni też mnie kochają. Już 8 lat jesteśmy razem i mam nadzieję, że jeszcze długo będę z nimi, ale ... mam już 16 lat. Powoli mój czas - tutaj, dobiega końca. Zanim odejdę, chcę zrobić coś dobrego. Opowiedzieć ludziom o moim życiu. O moich bardzo dalekich podróżach na motorze, bo chciałbym zmienić świadomość ludzi, co do podróżowania z psem, czy innym zwierzakiem. Upewnić ich, że zwierzę nie jest kłopotem, wedle powiedzenia: JAK SIĘ CHCE, TO SIĘ DA! Można go zabrać pod namiot, do rodziny albo do hotelu. Tak samo, jak zabiera się dziecko. Wielu moich schroniskowych towarzyszy, zostało wyrzuconych z domu tylko dlatego, że ich Duzi jechali na wakacje... Za miłość, oddanie i serce, zostali wsadzeni za kraty. Czasem na kilka lat, a czasem to był wyrok dożywotni... Wyrok dla psa za... miłość.
Pomóżcie mi w przetrwaniu okresu, kiedy będę pisał. Wierzę, że z Waszą pomocą, uda mi się dokończyć - przed odejściem za Tęczowy Most, moje pamiętniki. Wierzę, że je opublikuję, a potem spotkam się z Wami i osobiście Wam podziękuję. Część dochodów z wydania moich opowieści, chcę przeznaczyć na pomoc zwierzakom w biednych schroniskach. Znam też takich ludzi którzy odejmują sobie od ust - dosłownie, by pomagać bezdomniakom. Chcę również ich wesprzeć. Jak powiedział klasyk: - " NIE ZMIENISZ ŚWIATA, LECZ MOŻESZ ZMIENIĆ CAŁY ŚWIAT JEDNEMU PSU". Moja Mamcia i Tatko zmienili mój świat.
Już rozpocząłem pisanie moich opowieści. Poznajcie moje pierwsze przygody na stronie https://z-pametnika-psa-podroznika.pl/
Dla Patronów będę tutaj publikował ekstra historie. Właściwie moją działalność rozpocząłem w 2015 roku, kiedy to zaproszono mnie do programu "Pytanie na Śniadanie" w TVP2. Załączam linka.
https://pytanienasniadanie.tvp.pl/21766329/niezwykla-historia-adoptowanego-psa-marusia
Cele
- 5 000 zł miesięcznie
- 5 000 zł brakuje
Po przeczytaniu mojej wizytówki już wiecie, czym się zajmuję. Ostatnio tylko pisaniem, bo przez pandemię siedzę w domu i psuję nerwy Mamusi. Z nudów, ciągle ją wyciągam na spacerek. Schudła 4 kg i nie wiem, czy to moja zasługa, czy po prostu w nocy nie wyżera z gara? Tak czy inaczej, zagoniłem Mamcię do pracy. Teraz siedzi ze mną i klika na laptopie. Sorry, ale ja nie potrafię. Łapkę mam za dużą do tych guzików. Mamcia bezrobotna jest to i grajcarów nie ma, a ja specjalną karmę codziennie spożywam, ze względu na moje nerki i wątrobę. Podpowiedziałem jej, Mamci znaczy, że może założymy z Tatką spółkę joint venture? Plan jest taki: On będzie nas karmił, do czasu aż my opublikujemy moje pamiętniki. Potem my będziemy karmić Tatkę. Nie wiem, co z tego wyjdzie? Tatko zmienia kolor na twarzy na buraczany, oglądając rachunki ( nie wiem po co to robi, jeśli mu szkodzi?), a ja z Mamcią ciągle piszę, znaczy: ona pisze, a ja dyktuję.
Potrzebujemy jeszcze ze trzy miesiące, aby skończyć pisanie pierwszej części moich opowieści. Potem chcemy je wydać. I tu też proszę Was o pomoc, bo niby kto, przy zdrowych zmysłach, zechce wydać jakieś psie opowiadania??? No kto? Początek będzie trudny, ale wierzę, że razem damy radę, za co z góry Wam dziękuję. - Maruś
Ps. Zanim dokończę moje opowiadania, wstawiam Wam linka byście już mogli zapoznać się z moją chaupniczą twórczością.
https://z-pametnika-psa-podroznika.pl/
- 15 000 zł miesięcznie
- 15 000 zł brakuje
Wszystkie ptaki ćwierkają w Europie, że jest jakiś, prawdopodobnie nawiedzony jamniczy osobnik, który chce wydać swoje podróżnicze pamiętniki. Powiem Wam, że to nie jest pomówienie. Rzeczywiście chcę wydać moje opowieści. Niestety, od chcenia do realizacji, droga jest daleka, zwłaszcza, gdy się nie ma pieniędzy. Ja ich nie mam. Dlatego pomyślałem o tych wszystkich moich przyjaciołach, którzy codziennie wspierają mnie psychicznie i utwierdzają w przekonaniu, że jednak powinienem zrealizować moje marzenie wydania książki. Pomyślałem, że może oni mi pomogą? Nie chodzi o to bym miał się wzbogacić. Chcę pomagać innym zwierzakom, poprzez pokazanie ludziom, że z psem czy kotem, można podróżować na motorze, jak ja to robię, i na motolotni, bo też widziałem takiego psa. Jeśli dzięki moim pamiętnikom, nie zostanie na wakacje, wyrzucony z domu, choćby jeden pies, to będę mógł powiedzieć, że moje życie jest coś warte. Dlatego proszę Was, raz jeszcze, o pomoc w wydaniu książki pt.:" Z pamiętnika psa podróżnika".
Z góry Wam dziękuję - Maruś
Dołącz do grona Patronów!
Wesprzyj działalność Autora Z pamiętnika psa podróżnika już teraz!
Najnowsi Patroni
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.