Już trzeci dzień...

Obrazek posta

Witamy w pierwszym odcinku „przez Atlantyk”.

„Dziś wtorek, od dwóch dni północny wiatr przyniósł trochę zimna, potrzeba prądu przyniosła dzień ładowania baterii, a obiad przyniósł spaghetti z tuńczykiem. Żegluje się dobrze, chociaż fala jest nieprzyjemna, co chwilę jakaś uderza w burtę wyjątkowo mocno, dając bardzo ciekawy efekt dźwiękowy i emocje w środku. Płyniemy cały czas w dość dużym przechyle. Bardzo często fala przelewa się przez pokład, zazwyczaj 'kocówka' takiej fali wlatuje do środka przez zejściówkę, otwartą zawsze dla komunikacji. Nie narzekamy na suche powietrze, zdecydowanie ;) . Ostatnie dni to niestety kompletowanie nowych usterek i małe naprawy. Najgorsza i jeszcze niezdiagnozowana to nagły reset elektroniki. Raz dziennie wszystko nam gaśnie - kable sprawdzone, poluzowany konektor poprawiony - nie wiemy, badamy sprawę dalej. Oczywiście blackout zawsze jest niespodziewany np. ostatni był kiedy Szymon spał a ja zeszłam coś ugotować. A przy okazji popełniłam błąd taktyczny - wyskoczyłam do steru bez kurtki sztormiakowej. W tym samym momencie przez pokład przeszła nasza ulubiona fala. Ubrania się suszą, ale przy tej wilgoci nie ma dużych szans. Przeciekało także jedno z dwóch okien, ale usterka naprawiona, dokręcone i jest lepiej. Jeszcze jeden przeciek gdzieś na pokładzie dokłada wody w ogólnym bilansie wilgoci wewnątrzłódkowej, ale nawet pilna obserwacja kropel nie daje pewności. Chyba to miejsca na pokładzie po zdemontowanych w dawnych czasach kompasach leje się na nogi podczas spania, wiec to nie jest duży problem ;) .
No i najsmutniejsza przygoda - czyli strata żagla. W nocy z poniedziałku na wtorek zmyło nam z pokładu solent. Sklarowany, przywiązany. Puściły nawet zapięcia do sztagownika. To była noc płynięcia w większości z półpokładami w wodzie, zerwało siatkę na dziobie a potem żagiel. Nasz błąd, powinniśmy wrzucić żagiel do środka… no nic, na szczęście jest drugi.


Zabezpieczamy wszystko przed wodą, oszczędzamy prąd. Czekamy na piątek i mocniejszy wiatr no i gotujemy - był niedzielny rosół, była kasza pęczak z boczkiem, były tosty z serem. Czekolady się kończą, Szymon jest nieopanowany!

Pozdrawiamy ciepło z zimnego Atlantyku!

 

trasę regat można śledzić tutaj: https://rwyc.org/ostar/tracking/

wesprzyj wyprawę dookoła świata: https://patronite.pl/ZewOceanu

partnerzy wyprawy: Eljacht, Yacht Paradise

Zobacz również

Eljacht wspiera Zew Oceanu
Awarie wciąż awarie!
Call of the Ocean podczas małego tourne w Polsce :)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...