Nie mamy czasu na życie i czytanie!

Obrazek posta

Nie mamy czasu na życie i czytanie!

8 Ósemka Holdena 8 wraca… Tzn. dawno nas nie było.
Okazało się, że „Maks Wolski” znalazł (wreszcie) trochę czasu i wypełnił literacki kwestionariusz Holdena.
 

Uznaję – wciąż, będąc pewien swoich racji – że jego „Nicuśto ważna, a nawet bardzo ważna fabuła, która na początku 2022 roku trafiła w nasze ręce, nasze głowy. W nasze jestestwa!
O książce (w styczniu) – w dość żartobliwej recepcji – pisałem tak:
 

Nie będę ściemniał: - nie dałem rady „za jednym posiedzeniem” wciągnąć tej książki. Nie dlatego, że przydługa to opowieść. ONA jest męcząca, wykańczająca, wyczerpująca. Trzeba co pewien czas złapać oddech. Trzeba rozchodzić te słowa. Ten krzyk, wrzask. Ten tumult.
Bo jest zachwyt, ale jest też skowyt. Utkany w ogórki kiszone, ekrany akustyczne, mokre Włoszki, durne dziunie i banki, apteki, bilbordy. Pejzaż, a raczej widoczek, tak bardzo znany i znienawidzony, że ból – podczas czytania – przeszywa, rozgałęzia myśli i czyny”.


Czytajcie rozmowę z Maksem Wolskim.
#ósmekaHoldena

 

Piszę, czytam, wydaję – tłumaczę – redaguję... bo:

Słowo pisane to podstawowy żywioł umysłu, a opowiadanie historii to coś, co najbardziej lubię i w czym najlepiej się czuję.

Najlepsze polskie wydawnictwo/a?

 

- jako czytelnik nie zwracam uwagi na wydawnictwa; jako autor najwyżej cenię te, w których sam wydaję. „Moje” wydawnictwo „ODDOprowadzone samodzielnie i niestrudzenie przez Sławę Lisiecką daje mi zupełną wolność twórczą, poczucie, że moja praca traktowana jest nie jak towar, ale jak wartość sama w sobie; a wszelka krytyka i praca redakcyjna mają wyłącznie charakter merytoryczny i nigdy nie pojawia się wymóg, bym zrobił coś ze względu na sprzedaż. Z tego powodu Sława Lisiecka jest nie tyle wydawczynią, ile mecenasem literatury, który w zasadzie nie liczy się z kosztami własnymi, ani nie liczy na to, że będzie żył ze swego wydawnictwa. Jest to tym bardziej godne podziwu, że nie jest osobą bogatą i ryzykuje swoje skromne dochody, „wdowi grosz” tłumaczki. To prawdziwa święta literatury; jej bezinteresowność i poświęcenie mają dla mnie nieomal mistyczny, godny największej czci charakter; powiedzieć, że mam dla niej najwyższy respekt to mało. Inni mają wydawców; ja mam Sławę. Oczywiście, niszowo-mistyczny wymiar jej wydawnictwa ma też swoje mniej jasne strony – raczej odcina mnie ta pozycja od nominacji do nagród i innych zaproszeń, ale, tak czy owak, nie zamieniłbym tego wydawnictwa na żadne inne.

Nazwisko tłumacza ma znaczenie?

... Ma.

Papier czy e-book?

Papier, bo jestem przyzwyczajony, a przyzwyczajenie to druga natura.

Polacy nadal czytają niewiele, bo...?

Bo, po pierwsze, mają mało czasu wolnego, są jednym z najbardziej zaharowanych narodów Europy; po drugie, jako w większości potomkowie chłopów, którym wydaje się, że są potomkami szlachty, mają słabo wyrobiony nawyk czytania (raczej mieszczańskiej, ani chłopskiej, ani szlacheckiej natury), a nawet pewnego rodzaju antyintelektualną kulturę nieufności wobec czytania: pismo wciąż jeszcze w pamięci zbiorowej narodu, którego pradziadkowie byli przeważnie analfabetami, kojarzy się z władzą i zewnętrzną przemocą. Czytanie jest ponadto narzędziem oświecenia, a do tego też w Polsce nie ma zaufania.

Nowości czy klasyka?

... klasyka. Nowości przeważnie rozczarowują, klasyka nie zawodzi.

Moi władcy duszy?

Lepiej, by nikt nie władał duszą. Są nauczyciele, inspiratorzy, źródła nieustającego zachwytu albo poczucia wielkiej bliskości duchowej. Z polskich autorów jest tylko jeden dla mnie absolutnie niepomijalny: Gombrowicz – bo łączył pisarstwo najwyższej rangi i powagi uniwersalnej z przenikliwą diagnozą polskiej choroby; nie można tworzyć poważnej literatury po polsku bez rozrachunku z nim, bez głębokiego „przetrawienia” Gombrowicza – ale takiego, żeby po tym przetrawieniu nie dało się już poznać jego wpływu, bo to od razu skazuje na epigoństwo; jego styl i profil pisarski są zbyt idiomatyczne i dominujące, by można było je bezkarnie naśladować, nawet odlegle. Gombrowicz to „wielki ojciec” każdego pisarza w Polsce. Każdy też musi go na swój sposób zabić i zinternalizować jednocześnie. Jest to 'edypalne uwikłanie' literata polskiego; rozwiązanie tego problemu jest czymś nadzwyczaj trudnym i przeważnie kończy się niepowodzeniem, nawet u całkiem zdolnych skądinąd pisarzy i pisarek.

Poezja czy kryminał?

Poezja. Za mało żyć w tej grze, by tracić je na kryminały.

 

hurrra

@Zdjęcie pisarza
https://www.tygodnikpowszechny.pl/maks-wolski-milosc-to-droga-czasem-do-wszystkiego-czasem-donikad-punkt-zwrotny-175851

ośmekaHoldena kwestionariusz Patroni Ludzie Literatury rozmowa gadki szmatki BooksJarkaHoldena

Zobacz również

Księga Przysłów
Postanowiłem wrócić do wilków
Gdyby nie to, czy tamto

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...