Gdy czytelnik kupuje książkę, płacąc za nią 30 - 50 złotych, oczekuje, że dostanie maksymalnie dobry produkt, owoc pracy danego autora czy autorki. Czy interesuje go, że gdy rzeczony autor pisał powieść, którą ów czytelnik trzyma w ręce, za oknem hałasował sąsiad / autorowi marzły stopy / autor był przygnębiony / rozproszony / zmęczony / głodny / niewyspany / rozdrażniony setką "przeszkadzajek"? Nie. Czytelnika to nie obchodzi. Czytelnik nie musi o tym wiedzieć. Czytelnik płaci i wymaga. Niemniej te przeszkadzajki istnieją. Właśnie o nich rozmawialiśmy z Arkadym Saulskim na Gliwickich Dniach Fantastyki, w zeszły piątek.
Nagranie zostało zrobione za pomocą komórki i zdaje się, że nie do końca zadbano o dźwięk, ale, mam wrażenie, ciągle jest to czytelne. Miłego odbioru :)
https://www.youtube.com/watch?v=J2vy_knvmww
Trwa ładowanie...