Miłe Moje, Szanowni Moi,
Dzisiaj będzie krótko (o ile w moim wypadku to w ogóle możliwe ;) i na temat.
Wydaję książkę!
No! Krócej się już chyba nie da. :)
Dziękuję za uwagę, życzę wszystkiego dobrego i kłaniam się w pas,
Wasz Cień
P.S.
Korzystając z okazji raz jeszcze z całego serca chciałbym podziękować Wam wszystkim za okazane wsparcie i zaufanie. Nawet nie potrafię opisać, jaką radość sprawia mi świadomość, że nie zawiodłem tego zaufania. A jeszcze większą radością napawa mnie myśl o tym, że już za kilka miesięcy (na ten moment wszystko wskazuje na to, że we wrześniu) będę mógł wziąć gotowe egzemplarze do ręki, podpisać je i wysłać tam, gdzie ich miejsce - do Was. :).
Żałuję tylko, że nie będę mógł zobaczyć Waszych min, kiedy otworzycie swoje książki, przeczytacie nabazgrane moim wielce paskudnym charakterem pisma dedykacje, a potem zerkniecie w podziękowania i znajdziecie tam... siebie. :)
A jeśli wiecie, że jednak nie znajdziecie tam siebie, ale chcielibyście - no bo, kurcze, ile takich okazji ma się w życiu? - to to jest doskonały moment, żeby zostać moim Patronem. ;) Wiem, że namawiam do złego, ale nie ukrywam - nigdy nie ukrywałem - że Patroni (aktywni, nowi i powracający w me utęsknione ramiona) są bardzo ważnym elementem mojego niezwykle kruchego ekosystemu. A co ważniejsze, Wasz patronat jest dla mnie zobowiązaniem, którego chcę dotrzymać; motywacją, która nigdy nie słabnie i zaufaniem, którego nie mogę zawieść. Po prostu nie mogę.
P.P.S.
Pewnie chcielibyście wiedzieć coś więcej o samej książce, prawda? ^^
Tytuł już znacie - "Za kamień i za ciemność". Jest to pierwszy tom cyklu fantasy (kolejne w trakcie pisania), którego robocza nazwa to "Trzech z Trzech", i który ukaże się nakładem wydawnictwa Alegoria.
Co bardzo, ale to bardzo istotne, nie jestem jedynym autorem tej powieści. Pomysłodawczynią i inicjatorką tego projektu jest Sonia Korta, współautorka najlepszych rozdziałów mojego życia, karmicielka mojego kotostwora (jam zaś Wielki Sprzątacz Kuwetki) i sens znoju mego, a przy tym twórczyni o niezaprzeczalnie większym talencie i wyobraźni niż moja.
Fabułę może na razie zachowam w tajemnicy, ale żeby Was zachęcić, zdradzę dwie rzeczy: po pierwsze, "Za kamień i za ciemność", jeśli chodzi o klimat, jest taką trochę mieszanką Baśni z Tysiąca i Jednej Nocy oraz Diuny. Brzmi dobrze?
Po drugie, Robert J. Szmidt, ten sympatyczny łysy jegomść, którego znajdziecie w mojej galerii, oraz Michał Cetnarowski, inny łysy jegomość, którego w mojej galerii nie znajdziecie (przynajmniej na razie) - obaj stanowią elitę polskiej fantastyki - po przeczytaniu powieści zgodzili się "firmować" ją swoimi nazwiskami. MIAZGA!
P.P.P.S.
Kończę już, serio. Niemniej jest jeszcze jedna, niezwykle ważna kwestia, którą poruszyć czuję się wręcz zobowiązany. Otóż... jestem Wam winny solenne przeprosiny.
Jeśli śledzicie mój fanpage, to pewnie wiecie za co. Jeśli nie, to śpieszę wyjaśnić; zarówno za co Was przepraszam jak i dlaczego przeprosić Was muszę.
Otóż umowę na wydanie powieści podpisaliśmy już w połowie grudnia. A że do Was z wesołą tą nowiną przychodzę dopiero dzisiaj, po bez mała dwóch miesiącach, to... Błagam o wybaczenie... na które zresztą nie zasługuję. Uzasadnienie tego opóźnienia jest bowiem tak durne, że wstyd to nazwać wymówką, a usprawiedliwieniem - w ogóle niepodobna.
Niemniej macie prawo je usłyszeć... Najprościej rzecz ujmując, kiedy wparowałem tutaj z zamiarem pochwalenia się Wam cieplutką jeszcze umową, niejako kątem oka zauważyłem, że przydałoby się zaktualizować profil, nanieść jakieś świeże dane, poprawić gros drobnych głupot i w ogóle, i w ogóle. I wtedy właśnie pomyślałem, że w sumie, to zaczekam z chwaleniem się jeszcze dzień czy dwa, faktycznie przeredaguję mój profil, wyglancuję go na połysk i wtedy będzie nie jedna, a dwie dobre wiadomości do zwiastowania.
Miałem jednak inne rzeczy na głowie, potem jeszcze inne, potem zaczęła się autorska sesja redakcyjna książki (która zresztą - mimo że pracujemy już nad drugim tomem - trwa nadal), gdzieś na horyzoncie zamajaczyły Święta... i tak oto zacny mój plan zszedł na boczny tor. Gdzie tkwił aż do dzisiaj.
Taka historia.
P.P.P.P.S.
Profilu oczywiście nadal nie zredagowałem. :/
Trwa ładowanie...