Avatar użytkownika

Piotr T. Dudek

2
patronów
100 
miesięcznie
5 270 
łącznie
2
patronów
100 zł 5 270 zł
miesięcznie łącznie

Progi wsparcia

5 zł miesięcznie
Wchodzi pisarz do wiadomego przybytku i pyta:
- Mam piątaka, na co mogę liczyć?
- Na współczucie.

A na co Ty możesz liczyć, inwestując we mnie swojego piątaka? Bankowo na serdeczne "dzięki" i poczucie, że kosztem opłaty parkingowej zrobiło się coś naprawdę dobrego. Poza tym mogę obiecać satysfakcję ze znalezienia się na moim profilu autorskim oraz w zbiorczych podziękowaniach wieńczących wszystkie moje kolejne papierowe publikacje.*

* - O ile dadzą bogi i wydawce.
10 zł miesięcznie
Oho, zaczyna się - cytując mojego proboszcza - "cicha składka".

Co pisarz musi zrobić za dyszkę? Złapać zadyszkę (suche, wiem;).

Może też obiecać dozgonną wdzięczność, zbiorcze podziękowania w każdej kolejnej publikacji na papierze*, wpis na profilu autorskim i możliwość publicznego wyściskania, jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja.


* - O ile wydawca nie będzie chamcem i mi nie zabroni takowych podziękowań zamiesić.
20 zł miesięcznie
"Ja mam dwadzieścia złotych, Ty masz dwadzieścia złotych, przed nami siódme niebo..."

Okej, okej, może to nie od razu będzie siódme niebo, ale takie dwie dyszki to krok w zdecydowanie dobrą stronę – mi w każdym razie zrobią ogromną różnicę. Natomiast jeśli Tobie nie robią żadnej, to weź się szarpnij, a może nawet nie pożałujesz:
Za tak hojne wsparcie mogę Ci obiecać, standardowo, przyokazyjnego misia-przytulaka, wpis na moim profilu autorskim, grupowe podziękowanie w każdej kolejnej papierowej publikacji* oraz - i tu już wypływamy na głębsze wody: kota w worku... No, może nie od razu kota, tylko "Kota", i nie w worku, ale na papierze, ale to chyba nawet lepiej, prawda?
Mówiąc wprost, jeśli tylko mi na to pozwolisz, z radością obdaruję Cię egzemplarzem "Kota Czarownicy" albo innej mojej książki**, oczywiście z dedykacją i autografem. Masz też obiecaną fajną jakąś zniżkę na pozostałe moje dzieła (bez limitu egzemplarzy, o ile będę w stanie ogarnąć to od strony technicznej). Brzmi fajnie? To może wstrzymaj się z patronatem na tym progu i sprawdź, co jeszcze przygotowałem.^^


* - Oczywiście o ile wydawca nie poskąpi mi miejsca na takie przyjemności.

** - To jest wariant przyszłościowy. Wybór będzie możliwy, gdy... będzie możliwy.
50 zł miesięcznie
Okej, od teraz zaczynają się poważne stawki dla poważnych graczy, napięcie rośnie, robi się ciekawie...
To co, zagramy w Piotrusia? :)

Ja wchodzę all in: imienne podziękowania dla Ciebie na następnej papierowej publikacji*, zaszczytne miejsce na moim profilu autorskim, okazja, żeby napić się ze mną piwa (ja stawiam!), od serca dany egzemplarz "Kotka" i dwóch kolejnych książek, które napiszę, a do tego obietnica**, że kolejne załatwię Ci z fajnymi zniżkami (1 egzemplarz w cenie hurtowej, pozostałe - bez limitu - z porządną autorską zniżką). Wszystkie egzemplarze oczywiście zabazgrane.

Sprawdzasz czy przebijasz?^^


* - Oczywiście o ile mój kochany wydawca zgodzi się na takie szaleństwo, i o ile nie dojdzie do sytuacji, że będę musiał dzielić tę czy inną powieść na dwa tomy tylko po to, żeby w podziękowaniach zamieścić Was wszystkich. Nie, żebym miał coś przeciwko, ale...

** - W razie kłopotów z realizacją tego zamysłu będę gryzł, szarpał i kradł, a jeśli będzie trzeba, to nawet straszył wydawcę prawnikami, ale ostatecznie zagwarantować nie mogę nic.
100 zł miesięcznie
Dla cappo każdej porządnej mafii jest to pozycja obowiązkowa (jak prać brudny piniondz, to z rozmachem; niech wiedzą, że masz klasę), natomiast dla pozostałych - do przemyślenia. Jeżeli jednak masz własną firmę i szukasz sposobu na obniżenie sobie kosztów (podobno możesz się ze mnie rozliczyć); przy składaniu wniosku o 500+ ktoś się pomylił o jedno czy dwa zera na Twoją korzyść; wyznajesz zasadę, że dobro wraca i czujesz, że czas wreszcie zacząć spłacać wynikający z tego tytułu dług albo tak zwyczajnie, po ludzku chcesz totalnie wkurzyć jakiegoś innego Autora tutaj, to coś czuję, że się dogadamy.^^

Niezależnie od tego, jakie są Twoje przesłanki, jeśli chociaż bawisz się myślą, by faktycznie dać mi tę stówę, to wiedz, że jesteś wspaniałym człowiekiem.
Chciałbym Ci się za to odwdzięczyć najlepiej, jak tylko będę potrafił. Honorowe miejsce na mojej facebookowej liście sław, darmowy egzemplarz każdej mojej książki i możliwość zakupu dowolnej ilości egzemplarzy po cenie hurtowej*, imienne wotum dziękczynne w każdej papierowej publikacji**, w szczególnych przypadkach może nawet dedykacja, Cieniu z darmową dostawą do domu - z radością poznam Cię osobiście i zaproszę na dobry obiad (za który zapłacę Twoją kasą;) - a także zaproszenia na wszelkie eventy czy imprezy związane z promocją tej czy innej książki, kiedy się jakieś trafią, wreszcie możliwość skorzystania z moich umiejętności, wiedzy i talentu***, to na pewno nie wszystko, co jeszcze Ci zaproponuję za Twoje wielkie serce. Jestem kreatywny, na pewno wymyślę jeszcze niejeden fajny bonus. I to, mam nadzieję, dla WSZYSTKICH moich patronów.

* - Nawet jeśli będą chcieli mnie za to zamknąć w więzieniu.

** - Chyba że wydawca będzie próbował mnie wydziedziczyć za próbę przepchnięcia podziękowań na pisiąt stron.

*** - Na miarę Twojego zdrowego rozsądku i moich możliwości, ma się rozumieć.

Kup wsparcie na prezent!

Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Piotr T. Dudek w formie kuponu podarunkowego.

Zobacz jak działają kupony
Kup na prezent

O autorze

Cześć, mam na imię Piotrek, lecz Internet zna mnie lepiej pod pseudonimem Cień Burzy, a moi pochodzący z wirtuala, ale bynajmniej nie wirtualni przyjaciele mówią mi po prostu Cieniu.
Tak więc jestem Cieniu i mam jedno, proste marzenie: żyć nie tylko pisaniem, ale i z pisania.

Peace!

Tworzę chyba właściwie od momentu, kiedy nauczyłem się rozróżniać i mniej więcej poprawnie zapisywać litery, jednak wyobraźnia zabierała mnie do innych światów i alternatywnych rzeczywistości o wiele, wiele wcześniej. To jest pierwszy banał. Drugi jest taki, że pisanie - prozą, wierszem, mailem, esemesem i komentarzem - uważam za swoje powołanie, i że nie wyobrażam sobie życia, w którym mogłoby tego powołania zabraknąć.

Od wielu już lat żyję pisaniem - to przede wszystkim wokół tego aspektu życia kręci się moja codzienność: większość moich przyjaciół i znajomych (ludzi rozsianych po całej Polsce, którym jednak miałem przyjemność ścisnąć rękę) to pisarze; zarówno amatorzy jak i profesjonalni, wydający się Autorzy. Również moją drugą, lepszą i bardziej utalentowaną połówkę poznałem na portalu literackim. Dziś mieszkamy razem i jesteśmy ze sobą tak szczęśliwi, jak tylko dwoje biednych, zupełnie nieżyciowych artystów-marzycieli szczęśliwymi być potrafi.

Literatura sama w sobie jest źródłem najpiękniejszej i najpotężniejszej magii świata - jeśli sięgasz po książki dla własnej przyjemności, to wiesz o czym mówię - więc fakt, że mam możliwość zarówno z tej magii czerpać, jak i wzbogacać ją własnymi inkantacjami, jest dla mnie... no cóż, spełnieniem.

Pisanie to zarówno sposób na wyrażanie siebie, jak i swoista "Supermoc", dzięki której moje życie bywa naprawdę wyjątkowe, czasami wręcz absolutnie zachwycające, i z pomocą której - w co głęboko wierzę - zmieniam i nadal będę zmienić na lepsze życie również innych ludzi - Was.

Ta "Supermoc" jest szczególnie ważna jednak nie tylko dlatego, że każda kolejna publikacja, wygrany konkurs czy po prostu ciepła opinia od czytelników stanowią dla mnie źródło czystej, wręcz dziecięcej radości, ale też dlatego, że bez niej jestem tylko kolejnym chorym, zmęczonym człowiekiem, który dzień po dniu przegrywa z życiem i samym sobą.

Na patronite.pl znalazłem się właśnie dlatego, że życie moje i mojej ukochanej - z pewnych względów i tak już niełatwe - w ostatnich miesiącach zamieniło się w istny pogrom maluczkich; dotąd nieprzerwany ciąg zdarzeń tak pechowych, że czasem aż kuriozalnych; zdarzeń, które doprowadziły nas na skraj przepaści. Przy czym pseudopandemia jest tu zaledwie wisienką na torcie.
Jakiś czas temu zrozumiałem, że sami nie damy rady udźwignąć ciężaru, który na nas spadł (i dalej spada), więc zacząłem szukać pomocy.

I tak, wędrując od drzwi do drzwi, od stronki do stronki, od człowieka do człowieka, prócz obojętności, a czasem również i bardzo mocno zniechęcającej do czegokolwiek agresji (względem mnie, a nawet mojej dziewczyny), spotkałem się też z ogromną życzliwością i wsparciem zarówno od bliskich, jak i ludzi zupełnie obcych. Dzięki temu udało nam się utrzymać się na powierzchni; gdyby nie te wszystkie gesty dobrej woli, prawdopodobnie już dawno temu zatonęlibyśmy w odmętach czarnej rozpaczy.

Również na patronite.pl trafiłem dzięki poleceniu jednej z osób, które okazały mi bezinteresowną pomoc i wielkie serce (dziękuję raz jeszcze, Wiktorio ;). Obawiam się jednak, że na ten moment nie potrafię w pełni ogarnąć ani tym bardziej wykorzystać potencjału, jaki się tu kryje. Pozwolicie więc, że będę improwizował. ;)

Co chciałbym osiągnąć tutaj, z Waszą pomocą? Jednocześnie i bardzo wiele i bardzo niewiele - Po prostu chciałbym móc uczciwie pracować i godnie z owoców tej pracy żyć. Albo po prostu jakoś żyć - czuć się w miarę bezpiecznie, zasypiać bez strachu i nie musieć martwić się o chleb na stole, rachunki do zapłacenia czy wyniki badań. A jeszcze bardziej chcę, żeby Sonia nie musiała się martwić o to wszystko.

Oczywiście jeszcze fajniej - i na pewno lepiej; zdrowiej - byłoby znaleźć tylu Patronów, że nie musiałbym już uzależniać swojego życia od pracy, a zamiast tego uszanować czas i zdrowie, i przejść wreszcie na pisanie w pełni zawodowe. A w przyszłości - kto wie? - żyć właśnie o tym chlebie, jako człowiek szczęśliwy i autor spełniony.

Wiem, że brzmi to jak kradzież, malwersacja, szaleństwo, urojenia i wywołane gorączką halucynacje w jednym, ale tak naprawdę ten cel - nie musieć więcej wykańczać się za pieniądze - wcale nie jest nierealny. Szczególnie jeżeli uda mi się odzyskać rentę (nie będę się tutaj nad tym rozwodził - chcesz wiedzieć więcej, zapraszam do kontaktu ;) - jem niedużo, pić nie piję... Tak naprawdę potrzeba mi tylko prądu, Internetu i bieżącej wody w łazience.^^

No dobra, żarty żartami, ale trochę się rozpisałem - skrzywienie zawodowe, sorry - a i tak jeszcze nie doszedłem do najważniejszego punktu na liście zamierzonych celów: motywacji.

Mówiąc wprost, nic tak nie wpływa na zdolność mobilizacji do pracy – a z tą różnie bywa, wiadomo – jak zobowiązania i terminy. Właśnie dlatego mam ogromną nadzieję, że zechcecie zawrzeć ze mną umowę społeczną: jeśli, w mniejszym lub większym stopniu pomożecie mi ogarnąć życie na tyle, bym miał czas i siły na pisanie, to będę pisał; będę musiał pisać i to tak, żeby "zdążyć przed północą". To jest moje względem Was zobowiązanie (i macie to na piśmie ;), ale też szansa, bym wyrobił sobie zdrowe pisarskie nawyki i mógł w pełni skupić się na robieniu tego, co naprawdę kocham.

Pomożecie, Towarzysze? :)

Jeśli zastanawiacie się, czy w ogóle warto na mnie tracić czas i mamonę, to ja Wam z dokonaniem wyboru nie pomogę, niestety. Poniżej zamieszczam kilka przydatnych linków i kilka dodatkowych informacji, ale zdecydować musicie sami.

 

Mój profil na lubimyczytać.pl, niestety niekompletny. Brakuje, między innymi, odnośnika do anglojęzycznej - tłumaczonej - antologii Battle of Eld Hain (klik i masz pobrane ;), wydanej i jednocześnie niewydanej w tym roku antologii: Literacki Konkurs Tematyczny: Obscura, czy wreszcie opowiadania „Szkodniki”, które napisałem na specjalne zaproszenie Roberta J. Szmidta, i które zostało wydane jako mały, acz (mam nadzieję), przyjemny bonus do książki Roberta: „Szczury Wrocławia: Kraty”.

O „Kocie Czarownicy” - jedynej jak dotąd papierowej publikacji, której okładką nie muszę się dzielić z innymi Autorami – na lubimyczytac.pl piszą, i to całkiem ładnie, więc może nie będę się nad tą bajką rozwodził.

Generalnie jednak za największy literacki sukces uważam fakt, że dzięki działalności na portalu fantastyka.pl (mojego prawdziwego domu w Internecie) poznałem i zdołałem zainteresować sobą Sonię, a także zdobyłem wielu przyjaciół rozsianych nie tylko po Polsce, ale i po świecie - ludzi, którzy nigdy nie muszą pukać do naszych drzwi.

Na fantastyka.pl znajdziecie kilka moich opowiadań (W tym właśnie "Szkodniki" czy oryginalną, polską wersję tekstu ze zbiorku "Battle of Eld Hain" - "Służba Ochrony Kolei"), więc zapraszam do lektury i, ewentualnie, komentowania.

No i na koniec mój, zlituj się Boże, profil autorski na Facebook.com - pewnego dnia go ogarnę jak należy, ale... Ale nie dzisiaj.

 

No dobrze, jeśli dotarłeś aż tutaj, do samego końca, to dziękuję i bardzo się cieszę; nie tylko dlatego, że fakt ten budzi pewne nadzieje na Twój patronat. ;)

W razie jakichkolwiek pytań o mnie, moją twórczość albo historię, zapraszam do kontaktu.

 

Z ukłonem i pozdrowieniami,

Piotrek

 

 

Cele

Poczucie stabilności
  • 1 000 zł miesięcznie
  • 900 zł brakuje
10%
Czy Wy wiecie, czy nie wiecie - taksą jeździ Cień po świecie.
Niestety nie jak panisko, na tylnej kanapie, tylko za kółkiem, zgarniając piniondz i rozdając klientom cukierki. Lubię to, owszem, ale ze względów zdrowotnych staram się nie szaleć z nabijaniem kilometrów, więc kokosów z tego niet. Poza tym do tanga trzeba dwojga, a nie tylko mnie czasem boli głowa; samochód też się psuje i zużywa, więc wymaga stałej uwagi oraz niekończących się inwestycji. Większość z nich ogarniam bez problemu, ale zdarzają się i takie sytuacje, kiedy na stół trzeba wyłożyć jakąś większą kwotę, i to szybko - inaczej zostanę bez podstawowego źródła utrzymania. Czasem też trzeba wyłożyć większą kwotę na różne inne rzeczy i wtedy powstaje problem.
Dzisiaj na sama myśl o takiej finansowej katastrofie śpię jak niemowlę - co godzina budzę się z płaczem - albo wręcz wcale nie mogę zasnąć.

Tysiak od Was, w połączeniu z tym, co sobie wypracuję, oraz z rentą socjalną (którą mam nadzieję wkrótce odzyskać), dałby mi już poczucie stabilności. Myślę, że z takim wsparciem nie martwiłbym się przykrymi niespodziankami na zapas, a gdy już się jakaś zdarzy, zdołałbym ją szybko ogarnąć i lecieć dalej.
Poczucie komfortu
  • 2 000 zł miesięcznie
  • 1 900 zł brakuje
5%
Wyobrażam sobie, że mam w życiu wybór: jechać do pracy (jechać pracą?) albo nie jechać; nie dzisiaj, bo zbliża się deadline na jakiś tekst, bo naprawdę źle się czuje (O, to, to, to! Dobrze gada, polać mu!), bo jest sobota wieczór i dla odmiany chciałbym spędzić czas z Sonią - wyjść razem do kina i zabrać ją na jakąś kolację (może nawet taksówką, kto wie? ;) - albo spotkać się z rodziną bądź przyjaciółmi, których prawie nie widuję, bo wiecznie się rozmijamy. I wiecie co? Podoba mi się ta wizja.
Chciałbym, żeby chociaż od czasu do czasu podobny scenariusz mógł się urzeczywistnić bez olbrzymich wyrzutów sumienia i skrupulatnego przeliczania grosików w portfelu.
Z Waszą pomocą miałbym komfort takiego wyboru.
Poczucie bezpieczeństwa
  • 3 000 zł miesięcznie
  • 2 900 zł brakuje
3%
Nazwa tego celu mówi sama za siebie.
Mając taki hajsik (i rentkę) mógłbym sobie spokojnie dogorywać w domu, przed laptopem, otoczony miłością kobiety (i kota albo dwóch szczurków, które jej obiecałem), pisząc kolejne arcydzieło i nie martwiąc się - zupełnie zbędnymi z punktu widzenia artysty - bzdurami, jak rachunki czy jedzenie. Do pracy (pracą?) jeździłbym rekreacyjnie, żeby się przewietrzyć, pomyśleć, poszukać inspiracji czy po prostu pobyć z ludźmi.
Tak, to by dopiero było życie... Życie, w którym minimum jedna dobra książka rocznie stałaby się już nie tyle realną możliwością, co moim obywatelskim obowiązkiem i obietnicą złożoną wszystkim moim Patronom.

Dołącz do grona Patronów!

Wesprzyj działalność Autora Piotr T. Dudek już teraz!

Zostań Patronem

Najnowsi Patroni

Anonimowy patron
50 zł
Michal Dymek
Michal Dymek
50 zł

Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.