Newsletter o państwie i prawie [nr 7]

Obrazek posta

Newsletter o państwie i prawie [nr 7]

1.    Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze 17 marca wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina oraz prezydenckiej komisarz ds. praw dziecka w Rosji Marii Lwowskiej - Biełowej. Jak podał haski Trybunał w piątkowym oświadczeniu, posiada on uzasadnione powody, by sądzić, że Putin ponosi indywidualną odpowiedzialność karną za zbrodnie wojenne polegające na bezprawnej deportacji dzieci oraz za bezprawne przesiedlenia ich z okupowanych obszarów Ukrainy do Rosji. To samo dotyczy Marii Lwowskiej – Biełowej. Zarzucane zbrodnie miały być popełniane na okupowanym terytorium Ukrainy co najmniej od początku inwazji 24 lutego 2022 r. https://www.icc-cpi.int/news/situation-ukraine-icc-judges-issue-arrest-warrants-against-vladimir-vladimirovich-putin-and?fbclid=IwAR3-cyFjJyLXgrwLjiWgW06nzzXZOWu2Wjq7jiQRtdXpN_-VZkQECyIUr04. Nakazy aresztowania zostały wydane na podstawie wniosków złożonych przez Prokuraturę MTK 22 lutego 2023 roku. Trybunał od ponad roku prowadzi śledztwo w tej sprawie. Decyzję o wszczęciu postępowania podjął samodzielnie prokurator Karim A.A. Khan 28 lutego 2022. Postępowanie zostało formalnie poparte wtedy przez 38 krajów.  Podkreślono także, że choć nakazy są tajne w celu ochrony ofiar i świadków, a także dla zabezpieczenia śledztwa, w tym przypadku upubliczniono informacje, ponieważ proceder wciąż trwa, „a świadomość społeczna nakazów może przyczynić się do zapobieżenia dalszemu popełnianiu przestępstw". Decyzję MTK zakomunikował prof. Piotr Hofmański który od grudnia 2014 r. pełni stanowisko sędziego MTK, a od 11 marca 2021 r. -  funkcję Prezesa tego Trybunału. Sędzia Piotr Hofmański jest profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a przed objęciem stanowiska sędziego MTK, był sędzią Izby Karnej Sądu Najwyższego. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze rozpoczął działalność w 2002 r. na mocy podpisanego cztery lata wcześniej Statutu Rzymskiego. Jest to pierwszy w historii stały sąd międzynarodowy, mający ścigać i sądzić sprawców przestępstw o charakterze międzynarodowym na podstawie prawa międzynarodowego. Do takich przestępstw zalicza się m.in. zbrodnie ludobójstwa, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne oraz zbrodnie agresji. MTK jest jednym z organów ONZ. Komisja śledcza ONZ ds. Ukrainy opublikowała 16 marca raport na temat zbrodni wojennych popełnianych przez Rosję w Ukrainie. Dokument sporządzony został na podstawie ponad 500 wywiadów, a także zdjęć satelitarnych i wizyt w miejscach przetrzymywania oraz pochówku. Zbrodnie te mają obejmować umyślne zabójstwa, tortury, gwałty, a także właśnie deportacje dzieci. Według ustaleń ONZ od początku wojny na pełną skalę bezprawnie przeniesionych i deportowanych z Ukrainy zostało około 16 tysięcy ukraińskich dzieci. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który spotkał się 28 lutego w Kijowie z prokuratorem MTK Karimem Khanem, mówił, że dla kraju kluczowe jest postawienie przed Trybunałem odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne. Podkreślił też, że byłby „bardzo wdzięczny” MTK za pomoc w doprowadzeniu do jak najszybszego powrotu ukraińskich dzieci do domu. Decyzja Trybunału wywołała reakcje polityków całego świata, w tym ukraińskich. Szef Kancelarii Prezydenta Andrij Jermak stwierdził, że „to dopiero początek”. Szef MSZ Dmytro Kułeba pochwalił wydanie nakazu, pisząc, że „młyny sprawiedliwości mielą” a "przestępcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za kradzież dzieci i inne międzynarodowe przestępstwa”. „Światowi przywódcy zastanowią się trzy razy, zanim podadzą [Putinowi - przyp.] rękę lub zasiądą z nim do stołu negocjacyjnego. Świat otrzymał sygnał, że rosyjski reżim jest zbrodniczy, a jego przywódcy i poplecznicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności” – powiedział prokurator generalny Ukrainy Andrij Kostin. Nazwał też decyzję MTK historyczną nie tylko dla Ukrainy, ale dla całego systemu prawa międzynarodowego. Ambasador Ukrainy przy ONZ Serhij Kysłyca, komentując piątkową decyzję MTK, napisał na Twitterze: „Rosyjscy zbrodniarze, którzy zostaną przy życiu po militarnej klęsce Moskwy, będą musieli zrobić przystanek w Hadze podczas swojej podróży do piekła”. Decyzja MTK ma bez wątpienia ogromny wymiar symboliczny. Pokazuje, że Zachód nie wierzy już w żadną możliwość porozumienia z Kremlem.   Państwa sygnatariusze Traktatu Rzymskiego zdecydowały się ścigać prezydenta Rosji Władymira Putina, konsolidując się w sprzeciwie wobec zła. Putin oficjalnie stał się pariasem.  Nakaz aresztowania wydany przez MTK oznacza, że prezydent Rosji może być aresztowany i przekazany Hadze, jeśli zdecyduje się na podróż do któregokolwiek państwa członkowskiego MTK i nie chroni go przy tym immunitet głowy państwa, na co w rozmowie z red. Piotrem Kraśko wskazał osobiście prof. Piotr Hofmański https://tvn24.pl/go/programy,7/fakty-po-faktach-odcinki,15048/odcinek-3020,S00E3020,1022190 . Do grupy tej należą 123 kraje, ale nie ma wśród nich Rosja, która – choć pierwotnie podpisała Traktat Rzymski – w 2016 r. się jednak z niego wycofała. Ukraina również nie jest stroną statutu, ale zadeklarowała uznanie jurysdykcji MTK w odniesieniu do zbrodni popełnionych na jej terytorium, jeśli Trybunał zdecyduje się je zbadać. To otworzyło drogę do piątkowej decyzja MTK, która – co oczywiste  -  wywołała wściekłość na Kremlu https://oko.press/nakaz-aresztowania-putin-mtkhttps://www.newsweek.pl/swiat/nakaz-aresztowania-to-ostateczne-potwierdzenie-wladimir-putin-jest-pariasem/38k5jge . Można się spodziewać, że to dopiero początek formułowania zarzutów wobec Putina przez MTK. W miarę, jak Trybunał będzie badać kolejne przypadki zbrodni popełnionych na Ukrainie przez rosyjską armię i władze okupacyjne, lista zarzutów może się wydłużać. Trybunał działa wg reguł sądu.  Każdy zarzut musi być dokładnie udokumentowany. Trybunał sądzi bowiem konkretne osoby, oskarżone o konkretne czyny. Warto w tym miejscu przytoczyć jeszcze komentarz Władysława Teofila Bartoszewskiego, który zwrócił uwagę na dodatkową symbolikę komentowanej decyzji MTK. „To jest rzecz bez precedensu. Ze wszystkich zbrodni wojennych najgorszą zbrodnią w systemie prawnym jest zbrodnia ludobójstwa. Chichot historii polega na tym, że porywanie dzieci zostało uznane za zbrodnię ludobójstwa dzięki polskiemu Żydowi - Rafałowi Lemkinowi, profesorowi prawa z Uniwersytetu Lwowskiego, który w lutym 1948 roku doprowadził do tego, że Organizacja Narodów Zjednoczonych taki passus ogłosiła. Od tego czasu w systemie prawnym mamy, że wynaradawianie dzieci, porywanie ich po to, żeby je wynarodowić, stanowi zbrodnię ludobójstwa. Zbrodnię, która się nie przedawnia” - tłumaczył Bartoszewski w audycji TOK FM https://audycje.tokfm.pl/podcast/137358,Wydasz-dobry-wyrok-minister-cie-nagrodzi-W-T-Bartoszewski-J-Bury-M-Gdula-A-Halicki-A-Milczanowska. Rafał Lemkin zasłynął jako twórca pojęcia ludobójstwo (genocide). Był niestrudzonym promotorem wprowadzenia go do międzynarodowego prawa karnego. Przyczynił się do uchwalenia w 1948 r. konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Dziś zakaz ludobójstwa uważany jest za powszechnie obowiązującą normę prawa międzynarodowego https://polin.pl/pl/rocznica-urodzin-rafala-lemkina.

2.    Po niespełna roku od rozpoczęcia procesu oraz po czterech latach od tragicznego zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok w sprawie. Sąd skazał oskarżonego Stefana Wilmonta na dożywotnie pozbawienie wolności oraz zezwolił na ujawnienie jego tożsamości i wizerunku https://oko.press/zabojca-adamowicza-skazany-na-dozywocie. Paweł Adamowicz został brutalnie zaatakowany 13 stycznia 2019 roku podczas finału 27. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zabójca wdarł się na scenę w trakcie przemówienia prezydenta i czterokrotnie godził go nożem. Prezydent Gdańska zmarł następnego dnia w szpitalu. Miał 53 lata, osierocił dwie nastoletnie córki. Zabójstwo Adamowicza wstrząsnęło Polską. Setki tysięcy ludzi w wielu miastach wyszło na ulice protestować przeciwko nienawiści rozsiewanej przez media rządowe oraz skrajnie szkodliwej polaryzacji społecznej. W pożegnaniu prezydenta Adamowicza wzięło udział ponad milion osób. Stefan W. nie przyznał się do winy ani nie okazał skruchy. Słuchając wyroku swobodnie wodził oczami po sali sądowej, a z jego ust nie schodził uśmiech. Jego obrońca domagał się umorzenia postępowania ze względu na niepoczytalność sprawcy (opierając na opinii jednego zespołu biegłych), bądź wymierzenia zabójcy 15 lat więzienia ze względu na częściową niepoczytalność. Wyrok jest nieprawomocny, obrońcy najpewniej wniosą apelację. Relacja z procesu, w tym transmisja z ogłoszenia wyroku, jak i jego pełne ustne uzasadnienie umieszczone zostały na oficjalnym portalu miasta Gdańska https://www.gdansk.pl/wiadomosci/Wyrok-Stefan-W-sad-w-Gdansku-zabojstwo-morderstwo-Pawel-Adamowicz-ogloszenie-wyroku,a,238779.

3.    Koniec procesu Justyny Wydrzyńskiej. Sąd uznał ją winną "pomocnictwa w aborcji".  Aktywistce Aborcyjnego Dream Teamu groziły 3 lata więzienia.  Została oskarżona o pomoc w aborcji z art. 152 par. 2 Kodeksu karnego. To pierwsza w Polsce sprawa, gdy o pomoc w aborcji oskarżono aktywistkę, a nie lekarza/lekarkę lub kogoś z rodziny. W lutym 2020 roku, gdy rozpoczynała się pandemia Covid-19, Anna zgłosiła się do kolektywu Aborcja bez Granic, mówiąc, że tabletki aborcyjne, które zamówiła, nie dotarły do niej. Chciała pojechać do Niemiec przerwać ciążę. Wyjazd uniemożliwił partner Anny, który zagroził, że jeżeli weźmie w podróż dziecko, on zgłosi porwanie. „To była sytuacja, w której nie mogłam nie pomóc” – mówiła OKO.press Justyna Wydrzyńska. Anna tabletki odebrała, ale ich nie zażyła - partner wezwał policję, tabletki zostały skonfiskowane. Ciąży nie donosiła, bo po kilku dniach poroniła. Sąd uznał aktywistkę Justynę Wydrzyńską winną popełnienia czynu zabronionego z art. 152 k.k. par.2, dotyczącego pomocnictwa w aborcji. I skazał ją na osiem miesięcy ograniczenia wolności - 30 godzin prac społecznych w miesiącu. Jednocześnie sąd uwolnił ją od drugiego zarzutu - posiadania i wprowadzania do obrotu zakazanych substancji, czyli tabletek mizoprostolu. Uzasadnienie wyroku zostało utajnione. Po rozprawie Justyna Wydrzyńska skomentowała wyrok: „Najpierw idziemy do sądu apelacyjnego. Będę dalej pomagać w aborcjach. Nic się nie zmieni. Myślę, że prace społeczne, które zostały mi zasądzone, odrobiłam już z nawiązką". Dodała, że nie czuje się winna. Prawnicy Justyny Wydrzyńskiej oraz aktywistki ADT podkreślali, że sprawa miała znaczenie polityczne i wpływ na nią miał kalendarz wyborczy. Natalia Broniarczyk, ADT: „Sąd i prokuratura w Polsce nie mają pojęcia o przemocy w Polsce. Ani jak się kobietom żyje. My odbieramy uzasadnienie wyroku następująco: należy ukarać kobiety, że być może nie chciały mieć dziecka". Adwokatka Anna Bergiel: „Sąd wskazał na marginesie, że działalność polegająca na informowaniu o aborcji nie podlega karze. To jedyny pozytywny element w tym rozstrzygnięciu". Adwokat Jerzy Podgórski: „Sąd dodał, że działalność aktywistyczna Justyny nie miała wpływu na fakt skazania ani na wymiar kary”. Sam prokurator nazwał tę aktywność społeczną. Na pytanie dlaczego prokurator nie wnioskował o najwyższy wymiar kary, Broniarczyk odpowiedziała: „Bo jest rok wyborczy i 70 proc. społeczeństwa popiera legalna aborcję. To byłby samobój" https://oko.press/koniec-procesu-justyny-wydrzynskiej-sad-uznal-ja-winna-pomocnictwa-w-aborcji. W mowie końcowej Justyna Wydrzyńska wskazywała: „Na tej sali dotykamy podstawowych praw człowieka, w tym prawa do samostanowienia. Stoją za mną moje koleżanki i setki innych kobiet. Nigdy nie powinnam być prześladowana za działalność, która chroni życie i zdrowie kobiet, tego procesu w ogóle nie powinno być”. Podkreślała, że w państwie, które nie szanuje kobiet, to organizacje aktywistyczne są ratunkiem przed wątpliwymi handlarzami. To organizacje przejęły rolę państwa, szczególnie po 22 października 2020 r., kiedy zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Kobiety w ciąży ze stwierdzonymi wadami muszą wyjeżdżać z kraju jak uciekinierki. Wydrzyńska wniosła o uniewinnienie: „Nie czuję się winna. To państwo polskie jest winne. Pomogłam Annie, kiedy nikt inny już jej pomóc nie chciał. To element człowieczeństwa, którego się nie wyrzeknę. Nie będę się wstydzić czy uważać tego, co zrobiłam, za przestępstwo. Warto być przyzwoitym i uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca”. https://wyborcza.pl/7,82983,29557280,proces-wydrzynskiej-dzis-mowy-koncowe-polowa-polek.html. Opinię publiczną zbulwersował fakt, że  sędzia Agnieszka Wioletta Brygidyr-Dorosz, która we wtorek uznała winną i skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomoc w dokonaniu aborcji, tego samego dnia awansowała – dostała delegację do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Ogłosiła to sama w środę na rozprawie w procesie Jana S., tzw. króla dopalaczy, w którym przewodniczy składowi orzekającemu. W odpowiedzi jego obrońca mec. Antoni Kania-Sieniawski złożył wniosek o jej wyłączenie z tego procesu, gdyż – jego zdaniem – po wtorkowym wyroku istnieje obawa, iż realizuje ona wyroki, jakich oczekuje władza. Po 1,5-godzinnej przerwie sędzia Brygidyr-Dorosz odczytała postanowienie o nieuwzględnieniu wniosku o jej wyłączenie ze sprawy Jana S.  https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2205414,1,szybka-sciezka-awans-sedzi-ktora-skazala-aktywistke-aborcyjna.read. Sędzia Brygidyr-Dorosz to była prokuratorka, która awans na stanowisko sędziowskie dostała dzięki nowej Krajowej Radzie Sądownictwa w 2020 r. Od razu trafiła do największego polskiego sądu, czyli Sądu Okręgowego w Warszawie. Starała się także o awans do apelacji, ale finalnie wycofała z KRS swoją kandydaturę. Teraz trafi tam na drodze "przyspieszonej ścieżki", czyli dzięki decyzji Zbigniewa Ziobry https://wiadomosci.onet.pl/kraj/sedzia-ktora-skazala-aktywistke-aborcyjna-dostala-awans-od-ziobry/90n3rbd. „Czy można sobie wyobrazić we współczesnej kulturze prawnej coś bardziej wulgarnego niż natychmiastowa nagroda za wyrok, który podoba się władzy?” - pytał w TOK FM konstytucjonalista prof. Wojciech Sadurski, którego oburzył szybki awans sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,29569531,niesamowicie-wulgarny-akt-prof-sadurski-ostro-o-awansie.html.

4.    Konstytucyjna zasada rozdziału Kościoła od państwa jest w Polsce nagminnie łamana. Niby to wiemy, ale jednak, gdy mówi tak sąd, robi to wrażenie.  W Sądzie Rejonowym Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu zapadł wyrok w sprawie  32 osób oskarżonych o — zdaniem prokuratury — podniesienie ręki na Kościół. 25 października 2020 roku grupa młodych ludzi weszła do poznańskiej katedry podczas mszy. Ustawili się przed ołtarzem. Milczeli, a w dłoniach trzymali transparenty z napisami: "Aborcja to nie grzech"; "Jesteśmy tu dla was praktykujące siostry"; „Macie krew na rękach". Potem rozrzucili ulotki i klaskali. Tak protestowali przeciwko słowom abp. Stanisława Gądeckiego, który poparł drakoński wyrok Trybunału Konstytucyjnego zaostrzający prawo aborcyjne. I podziękował za niego publicznie władzy. Ksiądz przerwał mszę, a do kościoła weszła policja. Proces trwał półtora roku. 13 marca 2023 roku sąd uniewinnił oskarżonych.  „Przeszkodzili we mszy, ale mieli powody, nie działali złośliwie” — mówiła, uzasadniając wyrok, sędzia Joanna Knobel. Dodawała: „Odnotować należy, że wyrok Trybunału w istocie godził w prawa kobiet, a hierarchowie Kościoła w istocie wyrażali aprobatę dla wyroku”. Ale być może największe wrażenie zrobiły słowa o politykach występujących w kościołach: „Z ich zdjęć na ambonach i z faktów powszechnie znanych wynika, że konstytucyjna zasada rozdziału państwa i Kościoła jest w Polsce nagminnie łamana”. Prokuratura nie zgadza się z wyrokiem https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,29553760,najwiekszy-proces-polityczny-rzadow-pis.htmlhttps://oko.press/sad-uniewinnil-32-osoby-ktore-przerwaly-msze-po-wyroku-tk-protest-musial-odbyc-sie-w-kosciele. Orzeczenie ściągnęło na sędzię Joannę Knobel atak prawicowych publicystów, ministra Zbigniewa Ziobry oraz przewodniczącej neo-KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej. Choć ten organ ma bronić sędziów, to jego szefowa zamieściła w internecie pismo do prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu. Sugerowała, by wysłał sędzię Knobel na szkolenie z Konstytucji, w szczególności z ochrony kultu religijnego. To pismo oburzyło sędziów w całej Polsce. Bo Pawełczyk-Woicka, która robi „karierę” za obecnej władzy, wkroczyła w niezawisłość i niezależność sędziego. Tego samego dnia w Sądzie Okręgowym w Poznaniu padł pomysł listu w obronie Joanny Knobel, który w niecałe dwie doby podpisało 111 sędziów Sądu Okręgowego w Poznaniu, 1425 sędziów z całej Polski - w tym kilkudziesięciu sędziów SN i sędziowie NSA - 224 prokuratorów i 59 prawników, głównie z Poznania. W sumie listę podpisało 1818 osób. Co ważne list w obronie sędzi podpisał również prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu Krzysztof Lewandowski, do którego szefowa neo-KRS skierowała apel o szkolenie https://oko.press/az-1759-sedziow-i-prokuratorow-broni-sedzi-knobel-hejtowanej-za-wyrok-ws-protestu-w-kosciele.

5.    Tegoroczna gala wręczenia Oscarów była pasmem sukcesów filmu „Wszystko wszędzie naraz”.  Zdobył 7 statuetek, w tym za najlepszy obraz i aż 3 dla aktorek i aktorów https://wyborcza.pl/7,101707,29552978,juz-zaraz-oscary-sandra-drzymalska-juz-na-dywanie-w-kolorze.htmlhttps://i.pl/oscary-2023-rozdane-zobacz-kto-zdobyl-statuetki-amerykanskiej-akademii-sztuki-i-wiedzy-filmowej/ar/c1-17365061.W ubiegłym roku Will Smith spoliczkował na scenie Chrisa Rocka, tym razem podobnych skandali nie było. Za to było wzruszająco, jak chociażby wtedy gdy przemawiała Julia Nawalna. Miała ku temu okazję, ponieważ film o jej mężu Aleksieju Nawalnym, rosyjskim opozycjoniście dostał Oscara za najlepszy dokument. Poruszająco było też, gdy Oscary odbierali Jamie Lee Curtis i Brendan Fraser, aż trudno uwierzyć, że oboje po raz pierwszy zostali nominowani do tej nagrody. I niemal jak zawsze podczas gali oglądaliśmy wielkich wygranych obok wielkich przegranych. Pewnie byłaby to jeszcze ciekawsza noc, gdyby Oscara otrzymał film „IO” Jerzego Skolimowskiego, jednak zwycięski w tej kategorii "Na Zachodzie bez zmian" zbierał statuetki jak grzyby po deszczu. O tym, dlaczego Jerzy Skolimowski nie wierzył w wygraną można przeczytać w wywiadzie z nim https://kultura.onet.pl/film/wywiady-i-artykuly/skolimowski-czesc-zycia-spedzilem-lekkomyslnie-mialo-to-dramatyczne-konsekwencje/x6lfd4p.

Redakcja newslettera:  adw. Beata Czechowicz

 

 

tourdekonstytucja patronitdk beata czechowicz newsletter

Zobacz również

Krzysztof Głuchowski o spektaklu "1989"
ROZMOWY (NIE TYLKO) OBYWATELSKIE
Newsletter o państwie i prawie [nr 8]

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...