Leszek Możdżer: "Największą gwiazdą dla mnie jest moja mama"

Obrazek posta

Nie pamięta swojego pierwszego występu i odpoczywa pomiędzy uderzeniami w klawisze, ale kiedy w ubiegłym roku byłam na festiwalu „Enter” w Poznaniu, podczas jednego z koncertów powiedział: największą gwiazdą dla mnie jest moja mama.

Mama Leszka Możdżera, Lubomira, siedziała wtedy w pierwszym rzędzie.

Tydzień temu w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu ten wyjątkowy i obdarzony wielkim duchowym geniuszem pianista był gościem mojej wspaniałej przyjaciółki, Ewy Gil – Kołakowskiej.

Ewa prowadzi tam swoje autorskie, cykliczne spotkania „Dowód Tożsamości”. 
Leszek przywiózł na to spotkanie nie tylko mamę, ale również swoją nauczycielkę fortepianu – Krystynę Marciniec

Był to prawdziwy festiwal wspomnień.

W końcu udało mi się poznać kobietę, która nauczyła Leszka tak zwanego odskoku palca. Techniki gry polegającej na tym, że precyzyjnie się kończy dźwięk. I to jest to, co decyduje o jakości brzmienia pianisty.

A Leszek brzmi wyjątkowo. Nosi w sobie ten rodzaj dźwięku, który wyróżnia go spośród wszystkich pianistów świata.

Był bardzo zdolnym, ale samotnym dzieckiem.

„Pamiętasz mamo, jak próbowałaś mnie mobilizować do ćwiczeń i chciałaś sama się nauczyć nut? No ale nie szło ci mamuś, więc ja się wziąłem za te nuty, żeby ci trochę ulżyć” – opowiadał.

„Krysiu bardzo chciałbym podziękować ci za łagodność, i za to, że nie zagasiłaś we mnie tej iskry” – mówił do nauczycielki. Chociaż pamiętała, że podczas konkursu skrócił tryl w sonacie Mozarta o pół taktu. I nie przeszedł do drugiego etapu.

To było kapitalne spotkanie. Pokazujące, że każdy błąd, każda porażka to część sukcesu.
Zawsze dla mnie wielką tajemnicą są narodziny gwiazdy. Zwłaszcza, kiedy z taką wdzięcznością mówi o rodzicach. A Leszek nie zapomniał też o ludziach, których spotkał na swojej drodze. Tych dobrych, ale i tych, którzy stali się dla niego doświadczeniem: 
„Musimy pamiętać, że jest w nas pierwiastek boski, który decyduje o tym, że potrafimy tworzyć, zmieniać świat i kreować rzeczywistość”.

Leszek pięknie powiedział też, że muzyka jest dla niego schronieniem, „dlatego że uczestniczenie w tych codziennych rytuałach, kurtuazji, udawania normalnego jest na tyle męczące, że kiedy usiądę do fortepianu to mogę tak naprawdę zamknąć się w świecie, na który mam wpływ”.

Ja tylko od siebie dodam, że wszelki postęp pochodzi od tych, którzy nie przyjmują powszechnie akceptowanego poglądu, ani nie akceptują świata takim, jakim się wydaje.

Zdjęcia Katarzyna Gałek
Zdjęcie Leszka z mamą, Lubomirą Możdżer i nauczycielką gry na fortepianie Krystyną Marciniec zrobił Ryszard Sławczyński.

Zobacz również

Fikcyjne Archiwum X
Kiedy kochasz jesteś magnes
Karpacz, 14 kwietnia, spotkanie z czytelnikami MBP im. Tadeusza Różewicza.

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...