Nie tędy droga, szanowne Panie!...

Obrazek posta

Jak donosi portal misyjne.pl w związku z drogą synodalną, modernistyczna część polskiego Kościoła chce, aby świeckie kobiety mogły m.in. udzielać Komunii Św. Jest to oczywiście pierwszy krok na drodze do szerszej posługi, takiej jak lektorat, ministrantura, puryfikowanie naczyń ołtarzowych czy odwiedzanie chorych (sic!).

Dożyliśmy czasów, kiedy nawet w Kościele katolickim trzeba głośno przypominać o szkodliwości oraz wypaczeniach natury i moralności, jakie niesie za sobą feminizm. Jest on tak wielce uwłaczający celowi i istocie godności oraz wartości nadanej kobiecie przez Najwyższego Boga, że doprawdy aż dziw bierze, kiedy jest się zmuszonym patrzeć na te i inne poczynania katolickich hierarchów, pozbawione nie bez reszty cnoty roztropności i, jak to najwidoczniej, znajomości nauki Kościoła odnoszącej się do roli kobiety w zamyśle Pana Boga.

Zacząć należy od kwestii najważniejszej: tylko konsekrowane dłonie są godne, aby dotykać Ciała i Krwi Pańskiej! Tylko dłonie kapłana godne są dotykać Najświętszej Hostii, wedle ustanowienia Bożego.

Czyż Bóg, który chciał się dać światu, nie udoskonalił najpierw natury Tej, która miała nosić Go w swym Dziewczym Łonie? Otóż tak! Aby zniżyć się do nędzy ludzkiej Pan Bóg najpierw sprawił, że Matka Chrystusa najpierw poczęła się bez grzechu, aby w swym najczystszym, nieskażonym ciele mogła nosić Zbawiciela świata (8 grudnia - święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny! 🔔).

Cóż to za pycha! Cóż to za buta, próżność i zuchwałość myśleć, że można ot tak sobie wziąć do grzesznej, skalanej nieczystością grzechową, ręki, Ciało Najświętszego Boga! Nędzny jest w oczach Pana grzech tego, który to czyni, albowiem wywyższa się on nawet ponad Matkę Bożą, uhonorowaną i wywyższoną ponad wszystkie stworzenia - Królową nieba i ziemi - za swą nieskończoną miłość, pokorę i posłuszeńwo Bożej woli! (Nie bedziemy tu rozważać przypadków niegodnego sprawowania Sakramentów przez kapłanów bez łaski uświecającej).

O wiedz duszo, która to czynisz, że szykujesz sobie srogą karę za taką pychę! "Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony." (Mt 23, 12), a i nie bez powodu można tu rozważać potępienie wieczne, ponieważ pycha jest ze swej istoty grzechem śmiertelnym: "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w Królestwie Niebieskim." (Mt 18, 3-4).

Po drugie, trzeba zwrócić uwagę też i na inną kwestię, która łaczy się z postępującą emancypacją i misją kobiety, a mianowicie życiem w małżeństwie, ponieważ to do takiego stanu jest powołana kobieta, która nie decyduje się iść do zakonu ani poświęcić życia dla świeckiego apostolatu, a rozważając istotę małżeństwa można łatwo dojść do ogólnej istoty misji życiowej kobiety, choć oczywiście powołanie do dziewiczej czystości w stanie zakonnym jest najpełniejszym i najszybszym rozkwitem kobiecości, jako bezpośrednie oddanie się Oblubieńcowi naszej duszy.

Głównym celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa na chwałę Bożą.

Małżonkowie winni są sobie miłość wzajemną. Kobieta, jako ta o słabszej naturze i wzmożonej emocjonalności jest predystynowana przede wszystkim do opieki i wychowania dzieci po katolicku, natomiast mężczyzna ma za główne zadanie utrzymać żonę i dzieci i zapewnić im godziwy byt. Nie jest to bezzasadne, lecz na tym uwarunkowaniu opiera się nauka o moralności, etyka katolicka, a dokładniej jest to przedmiotem cnoty sprawiedliwości współdzielczej. Czyli sumienne spełnianie obowiązków macierzyńskich i małżeńskich wynika z nauki o tym, co się według natury, zgodnie z rozumem, należy od kobiety dzieciom, mężowi, narodowi i Kościołowi.

Dążenie do samorealizacji kosztem dzieci i męża to największa tragedia dla kobiety. Spełnianie swoich pasji kosztem odpowiedzialnego wychowania dzieci w duchu katolickim jest sprzeczne z misją i godnością kobiety, jaką nadał jej Pan Bóg. Tylko realizując sumiennie nasze zadania w małżeństwie <jeśli zostaliśmy do niego powołani> zbliżamy się do Pana Boga i torujemy sobie drogę do zbawienia i osiągamy spełnienie ziemskie. Człowiek został stworzony przez Boga i tylko w Bogu kobieta jest w stanie odkryć swą wielką wartość i tajemnicę swej istoty, pozostając wierną swemu pierwotnemu przeznaczeniu, a nie - sprzeciwiając się swej naturze.

Tego wymaga dobro wspólne społeczeństwa. Sprzeciwianie się Bożemu porządkowi jest grzechem przeciwko miłości Boga i bliźniego, jest stawianiem korzyści własnego "ja" ponad dobro wspólne, jest pełnym egoizmu złem sprzeciwiajacym się cnocie sprawiedliwości współdzielczej, cnocie miłości Boga i bliźniego oraz cnotcie pobożności, która zajmuje się tym, co się od nas Panu Bogu należy.

Oczywiście, mogą się pojawiać przypadki, że z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej kraju, z pracy męża nie da się utrzymać rodziny i kobieta musi na jakiś czas iść do pracy. Ale to są wyjątki. Kościół nigdy nie nauczał, aby kobieta mogła zajmować się czymś, co nie należy do jej obowiązków i w takich wyjątkowych sytuacjach powinno się w miarę możliwości dążyć do tego, aby stan taki zakończył się tak szybko, jak to możliwe.

Od rewolucji obyczajowej lat 60. pojęcia takie jak: kobieta, mężczyzna, ojciec, matka, rodzina, małżeństwo są nieustannie wypaczane do tego stopnia, że niemal utraciły sens swego pierwotnego znaczenia, a ludziom próbuje się wmówić, że kobiecość i męskość to jedynie role, do jakich ludzie są od dzieciństwa przyuczani. Zupełnie zatraca się tu troskę o istocie kobiecości i męskości, którą Pan Bóg przypisał do konkretnych płci, co jasne jak słońce, że jest częścią ideologii "G" przenikającej do świadomości wiernych i murów kościelnych dzięki liberalnym, modernistycznym katolikom i wrogom Kościoła Chrystusowego.

Kościół nie jest od tego, aby iść z duchem czasu, Kościół się nie przemienia wraz z modą, Kościół się nie dostosowuje do świata. To świat ma się dostosować do Kościoła, do Boga, który jest zawsze jeden i Ten sam: Bóg w Trójcy Przenajświetszej. Niezmienny. Doskonały. Piękny.

Mężczyzna i kobieta stoją przed Bogiem, jako istoty ludzkie obdarzone rozumem i wolną wolą, przeznaczone do tego samego celu: do zjednoczenia się z Bogiem, do życia w wieczności, ale to nie płeć będzie decydowała o tym kto z nich zajmie wyższe miejsce w Niebie, ale stopień ich wierności oddania się Bogu w służbie miłości i posłuszeństwa Jego odwiecznej woli, czyli chodzi o doskonałość cnót, jaką wypracujemy w naszej duszy za życia z pomocą łaski Bożej.

Człowiek został stworzony jako mężczyzna i kobieta, którzy dzięki różnicom, wynikającym z faktu, że choć oboje stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, to jednak przedstawiają inne cechy Pana Boga, np. mężczyzna Boską sprawiedliwość, a kobieta - miłosierdzie, to sprawia to, że są powołani do współpracy i uzupełniają się poprzez swoją różnorodność. Zgodnie z Boską mądrością istnieje hierarchia płci, a więc jedna jest podporządkowana drugiej.

Wolą Pana Boga jest, aby kobieta była podporządkowana mężczyznie. Na tym opiera sie cnota posłuszeństwa i porządek natury. Każdy musi być komuś podporządkowany: czy to siostra zakonna przełożonym, czy to żona meżowi, czy to kapłan biskupowi, jak i papież Panu Bogu, etc. Poprzez to Pan Bóg ukazuje zstępujący porządek pochodzenia Osób Trójcy Świętej. To Bóg Ojciec odwiecznie rodzi Syna, a nie odwrotnie. To Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, a nie odwrotnie. Bóg stworzył Ewę z żebra Adama, a nie odwrotnie.

Kobieta jest stworzona do tego, aby pokornie umieć się podporządkować, czyli pochylić głowę nad tym, co Boże w świecie, w drugim człowieku. Pokora bowiem nie polega tylko na niewywyższaniu się, lecz przede wszystkim na dostrzeganiu i zachwycaniu się Boskimi pierwiastkami, jakie Bóg złożył w świecie i na pochyleniu przed nimi swej głowy. Skoro Pan Bóg postawił nad nią mężczyznę, a ją przy jego boku, aby była bliska jego sercu, to nie może wywyższać się i przejmować jego zadań i płynących z tego tytułów czy honorów. To niezgodne z naturą, a więc z etyką. Feminizm jest niezgodny z naturą i etyką, czyli moralnością. Nie chodzi o to, że trzeba zabrać kobietom prawa do głosowania czy coś w tym stylu, ale o to, by kobieta mogła być prawdziwą kobieta, a mężczyzna prawdziwym mężczyzną, by zgodnie ze swoją naturą i płcią mogli realizować zadania do jakich zostali przez Boga stworzeni.

Zachowanie Pań, które nieustannie i namiętnie próbują ten Boży porządek psuć jest naprawdę i przykre i przerażające, a momentami i trochę śmieszne. Jeśli łyżka została stworzona do tego, aby jeść nią zupę, to nie pokroimy nią mięsa na kotlety. Możemy próbować, będzie ciężko, w końcu się uda, ale jakim kosztem, jakim wysiłkiem, jak to zmęczy nas i powygina i zdeformuje delikatną łyżkę niestworzoną do realizowania takich zadań? A może się złamie w międzyczasie i już nigdy nie będzie się nadawała do jedzenia zupy...

Dążenie do przejmowania przez kobiety męskich ról i zadań, zwłaszcza w Kościele katolickim, jak to już widzimy, pozbawia kobietę możliwości ugruntowania się w jej duszy nieskończonych w swej wartości, w oczach Bożych, cnót pokory i posłuszeństwa. Bez owych sprawności rodzą się w charakterze takie wady jak np. chora ambicja, próżność, pogłębia się nieroztropność, zuchwalstwo, samochwalstwo, egoizm, zawiść, kompleks niższości.

"Człowiek jest stworzony po to, by być odbiciem Boga, to znaczy naśladować i odzwierciedlać istotę Boga. A ponieważ sami z siebie jesteśmy niczym i niczego nie posiadamy, możemy tylko w takim stopniu osiągnąć doskonałość naszego jestestwa, w jakim będziemy otwarci na wszystko, co daje nam Bóg. Otóż Bóg chce być obecny w swoim stworzeniu poprzez swe ludzkie odbicia."

Pan Bóg stworzył człowieka w dwoistości płci po to, aby odzwierciedlali różne cechy Boskiej natury, a w swym małżeńskim zjednoczeniu byli wyrazem jego niepodzielnej jedności.

Wszechobecność Pana Boga polega na tym, że jest On jednocześnie ponad nami (i na tym polega Jego majestat, wszechmoc i wielkość) oraz jest obecny w swych stworzeniach jako ich najgłębsza przyczyna istnienia (w tym objawia się Jego miłość, którą chce się On z nami najściślej zjednoczyć).

Mężczyzna jest więc odbiciem Boga "ponad nami", dlatego, że szuka Boga, bada Jego tajemnice i je odtwarza, naśladuje Go w twórczym działaniu, w Jego dominacji nad rzeczami i w porządkowaniu rzeczy, uczestniczy w Boskim autorytecie na ziemi; jest głową, przywódcą, dowódcą wojskowym, organizatorem; planuje, realizuje, jak architekt i budowniczy.

Kobieta jest natomiast odbiciem miłosnego oddania sie Boga swojemu stworzeniu, bardziej potrafi odzwierciedlać Boga obecnego "w nas". Odnajduje w Bogu ochronę, bezpieczeństwo, dom. Ją samą można porównać do kielicha, łona, domu, jako strażniczki Boskiego życia i miłości; tej, która przynosi w sobie życie, przyjmuje je jak dom, który przyjmuje wędrowca, a kielich - wino. Kobieta spoczywa w Bogu, jest włączona w tajemnicę Jego ojcostwa i macierzyństwa, praźródła płodności, ponieważ On jest tym, który wszystko napełnia życiem, wspiera, chroni, błogosławi, otacza opieką, strzeże, nieustanne ukryty w głębi swego stworzenia. Kobieta, jak Chrystus, oddaje się w ofierze na służbę miłości swoim dzieciom, mężowi, rodzinie, swoim bliźnim; jest tą, która strzeże ogniska miłości, jest sercem świata, bezpiecznym skarbem, w którym rozwija się życie, służy swoją troskliwoscią, otacza miłosierdziem, jest miejscem ucieczki, ostoją bezpieczeństwa, chroni życie, dba o ubogich i cierpiących.

Mężczyzna przedstawia Pana Boga w konkretnym działaniu, historia ludzkości jest naznaczona wpływem silnych, męskich osobowości. Mężczyzna dominuje w życiu politycznym i kulturalnym, jest zaangażowany w to co tu i teraz, w to konkretne dzieło, ten konkretny naród, cywilizację, Królestwo Boże, ukazuje to, co indywidualne. Jest całkowicie pochłonięty przez własne dzieło, któremu poświęca wszystkie swe siły, dla którego wyczerpuje się, przez co wpływa na bieg wydarzeń (dlatego też krócej żyje).

Kobieta odwrotnie. Pojawia się w dziejach świata, pomijając wyjątki, zazwyczaj jako bezimienna, cicha bohaterka, jej tożsamość, osobowość schodzi na dalszy plan. Przedstawia to, co ogólne, bezosobowe w historii. Jej głównym zadaniem jest przyjmowanie wyższych wartości i przekazywanie ich z pokolenia na pokolenie. Kobieta nie wyczerpuje się, lecz przekazuje swe zdolności dalej, następnym pokoleniom i reprezentuje ich ciągłość, niezmienność, następstwo.

Mężczyzna jest skałą, na której spoczywa czas, kobieta zaś strumieniem, który go niesie dalej. Indywidualność jest przede wszystkim cechą mężczyzny, natomiast ogólność, powszechność kobiety, dlatego to, co ponadindywidualne, ponadczasowe w kobiecie - siła przyjmowania życia - stanowi o jej anonimowości.

Największe męskie postaci w historii swoją wielkość i zdolności zawdzięczają matkom, których imiona, jakże często, pozostają dla świata nieznane, ukryte, a te, które zostały przez nas poznane dzięki wdzięczności ich genialnych synów, ukazują swoją piękną, dyskretną, ukrytą przed światem moc wychowawczą, moc miłości, ofiary i poświęcenia.

W Tradycji katolickiej jest piękny symbol ukazujący istotę kobiecego, tajemniczego piękna, a mianowicie - welon. Możemy ujrzeć przepięknie przystrojone w welony czy mantylki, pokorne kobiety podczas tradycyjnych Mszy Św. - ukryte ze swym pięknem dla Oblubieńca swych dusz, Chrystusa. Wszystko, co cenne i święte wymaga zasłony. Tak było z Arką Przymierza w ST, chowano ją za zasłoną (ci, którzy patrzyli na niezasłoniętą Arkę Przymierza, ponieśli karę). Podobnie jest z tabernakulum w rycie rzymskim, tak samo przykrywa się cyborium, a podczas Mszy św. - kielich.

Dlatego to welon jest szczególnym symbolem kobiecej służby temu, co najcenniejsze - życiu. Wszystkie działania kobiety są dyskretne, ukryte, bo kobieta w pełni realizuje siebie i pozostaje sobą, jeśli nie żyje dla siebie, lecz zwrócona jest nieustannie ku drugiej osobie, jako dziewicza oblubienica czy matka.

Trudno więc pogodzić, jak widać, katolicką, Bożą wizję istoty, misji i godności kobiety z narzucaną przez feminizm wizją wyzwolonej, żyjącej dla siebie i swojego spełnienia kobiety, nastawionej na dominowanie, wywyższanie się, szukanie ważnych stanowisk i nie realizującej się w służebnej roli w relacji do Boga i drugiego człowieka. To nikomu nie przyniesie nic dobrego, jeśli nagle kobiety w Polsce zaczną wystepować przeciwko prawu naturalnemu i Bożemu porządkowi, jak to się już na świecie dzieje, a jedynie może przynieść gniew Boży i surową karę za tak wielki grzech pychy.

Popatrzmy na najwyższą i najdoskonalszą ze wszystkch kobiet, jakie nosiła ta biedna ziemia - na Maryję. Najdoskonalszy kwiat w Bożym ogrodzie, od 2000 lat niemalże całkowicie zasłonięty przed ludzkim wzrokiem. Poznaliśmy jedynie to, czym Bóg w swym miłosierdziu zechciał się dla naszego uświęcenia podzielić podczas maryjnych objawień, np. w Lourdes, Fatimie, Quito, Guadalupe.

Zawsze ukryta, zawsze przy boku swojego Syna, zawsze Służebnica, zawsze cicha, pokorna, oddana. Maryja jest wzorem kobiecości, ponieważ jest Niepokalana, jest najdoskonalszym odbiciem kobiecości jako tej strony obrazu Pana Boga. Maryja poznała i wykonała najdoskonalej ze wszystkich istot wolę Pana Boga i osiągnęła pełnię szczęścia osobistego i wiecznego oddając się całkowicie na służbę Bogu i bliźnim.

Nie gońmy za światową modą i wynaturzeniami istoty kobiecości, ale patrzmy na Tę, która najdoskonalej poznała tajemnicę swojej kobiecej natury i zrealizowała podług niej swoją misję, jako kobiety w służbie Kościołowi: poprzez ofiarę, modlitwę, niesienie Krzyża z Chrystusem, poprzez ćwiczenie się w cnotach i życie w ubóstwie oraz ukryciu. To naśladujmy, drogie Panie, a bedziemy się podobać Panu Bogu i zasłużymy na wyniesienie do chwały Nieba oraz zaznamy pełni spełnienia realizując swą posługę w cichości, pokorze, niosąc miłość, miłosierdzie i prawdę Ewangelii codziennym przykładem oddania sie Chrystusowi w służbie tym, których stawia na naszej drodze, a nie zajmując miejsca mężczyzn w Kościele.

Co Pan Bóg w swym porządku ustanowil, niech takie pozostanie. A ci, którzy nalegają na szafowanie świętymi Sakramentami przez niepowołane, świeckie osoby, ponieważ "nabożeństwo trwa za długo", to znaczy, że do reszty już odrzucili katolicką naukę o moralności i nie wiedzą, że cnotę cierpliwości nabywa się właśnie wtedy, kiedy trzeba na coś poczekać i znosić niedogodności... Bez cnoty nie ma świętości.


/na podst. "Istota, godność i misja kobiety" - ks. K. Stehlin; " Katolicka etyka wychowawcza" - o. J. Woroniecki/

 


Dostarczanie Państwu prawdy w świecie pełnym kłamstwa jest naszą misją. Jeśli pragną Państwo, abyśmy ją kontynuowali i rozwijali, prosimy o wsparcie. Fundacja Ave Maria pracuje wyłącznie dzięki darowiznom:

 
Fundacja Ave Maria, Niżatyce 44, 37-220 Kańczuga
Nr konta bankowego (Nest Bank):
44 2530 0008 2051 1072 6036 0001
Tytułem: Na cele statutowe
 

Zobacz również

Pan Bóg NIE toleruje grzechu
Miłość to życie w Niebie. Macierzyństwo jest pozyskiwaniem miłości, a kobiecość - jej szaf...
Albo Bóg albo grzech

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...