Rycerzy trzech,
Maćko, Zbyszko i Juuuurand ma oko pleszczaty.
Ech plaszczaty
Doskwiera nam pech
Gdyż się nam wszystkim Jagienka podoba,
Ach podoba
Zwalczcie tę chuć, bo historia inne wam cele wyznacza,
Ach wyznacza
Musimy knuć, jak się Krzyżaków nam pozbyć,
Być, być, być …
Macko - Oj nie dobrze, panowie, nie dobrze. sam król Władysław donosi w swym piśmie, że szykuje się niezła rejzę na szlaku krzyżackim i zapytowywuje czy aby my są chętni na małe turnee po Krzyżlandii?
Jurand - Auy yhu uuuui....
Zbyszko - Co mówicie Mości Jurandzie? Bo od czasu tego wstawienia tych tanich zębów u Turków za połowę ceny, muszę przyznać, że macie bardzo bełkotliwa mowę.
Maćko- Powiadają, że dopiero po dopłaceniu, mają wam paszcze rozewrzeć jakowymyś kleszczami. Prawda to? Bo może ja bym swą gospodyni Andzię wysłał na imputację zgryzu? Niemiłosiernie dziamgocze, to za ćwierć ceny może coś by z tym też uczynili.
Jurand – uhiuy yyyyyyy uhu
Jagienka – nie nerwujsja Jurandzie. To tylko proste i zakute łby z tych bogańcowych rycerzy i nie wiedzą, jak ważny jest lśniący uśmiech na wieki. Oni nie dość, że mają po dwa w gębie to jeszcze im jedzie z paszy jak smokowi z …. z trąby. Toż nie tak dawno sama byłam świadkiem, jak Zbyszko samym swym oddechem powalił niedźwiedzia w puszczy.
Zbyszko – Bom myślał, że on jak swą paszcze rozwarł, to chce bym mu chuchnął. W końcu tak mówi reklama tej nowej pasty do zębów, co mnichy wraz z relikwiami świętych sprzedają.
Jagienka i Maćko oraz Jurand …..wyyyyhhhh ….Jak?
Zbyszko – Koński zad ci będzie zazdrościł, czym żeś zęby swe wymościł. Wiec jak żem chuchnął, jak żem mocno dmuchnął, to miska zwaliło, że aż było cacy.
Jagienka – A mnie się zdawało, że niedźwiedź się zatruł, gdy w zad cię mocno capnął
Łechtu, łechtu, ale żeś mu panna bobu nieszczęsnemu zadała…bucha, bucha…. Łoj aż i pan Jurand nieopatrznie paszczu rozwarł. To się pewnie zdziwi, że obie szczęki z podłogi mu będzie zebrać.
Zbyszko lekko zbity z tropu. Ależ mości panowie, wróćmy do tej rajzy, co to król Władysław na nas chce też wymóc. Jadziem, czy nie jadziem? Oto jest pytanie?
Jurand sepleniąc – Ja fam ne palco mohe..hys mufe do tulkóf jehac
Wszyscy przy stole- cooooooooo?????
Jagienka – widać musi w moherze coś palcem zrobić…fuuuj
Maćko- Jam już stary na takie głupie zabawy. No i ktoś musi grodu pilnować jak Zbyszko pojedzie, o Ciebie zadbać Jaguś muszę. Bo jak przyjdą niewierni? Kto Cię ma obronić, jak nie ja?
Jagienka – już wy mnie lepiej nie brońcie. Ostatniej nocy, ledwie mi z tego świata żeście nie zeszli, podglądając przez dziurkę od klucza jak żem kąpiel brała.
-Macko- A gdzie tam. To nie ja byłem. To Jurand. Sam, żem go od tej dziurki przegonił
- Jurand- e eeee eee …(kręci głową i robi znak krzyż)
-Maćko – nie przesadzajcie. Pogotowia nie trzeba było wzywać. Trochę mi ciśnienie skoczyło. Ale to przez to, że w krzyżu mi nikło, jakiem chciał się do tej dziurki schylić.
Zbyszko – Czyli ja sam muszę cierpieć za miliony?
Wszyscy przy stole…..Aha!!!!
Jurand – a mohą Taaanhuskhe znać …
Zbyszko- a jak ja ją mam znaleźć, gdy ona od zamku do zamku, z trupą trefnisiów jeździ. A mnie przez sąd komturowy zakaz zbliżania do siebie na dwa stajania zdobyła.
No to, co …strzemiennego. Jadźka dawaj no tą karafkę…
A więc Panie i Panowie…
Miecze w dłoń i na koń!!! Bić z krzyża Krzyżaka …aka aka
Trwa ładowanie...