Czy social media weszły ci na banie? [Psychotest]

Obrazek posta

Social media to nie jest miłe miejsce.

Bąk do nakręcania ekstremizmu i burzenia społecznego zaufania. 

Algorytmy karmią się ludzkim niezadowoleniem i samotnością. Oferują społeczne doświadczenie, a potem wciągają do króliczej nory.

Królicze nory stworzyły inceli, koronasceptyków, alt-rightowców, trumpistów i szurów. Pozwoliły na wielką skalę zjednoczyć się antyszczepom i faszolom.

Kiedyś wydawało mi się, że brak telewizora to powód do dumy. W końcu co może bardziej prać banie niż TVP czy TVN? Po przeczytaniu, liczącej prawie 500 stron, pracy Maxa Fishera, nieco zadrżałam. Obawiam się, że social media są gorsze.

 

Ta historia zaczyna się od algorytmu. Sprawnego kodu, napisanego przez najlepszych programistów. Kodu, który na Facebooku, Twitterze i Youtubie zmusi cię, byś konsumował więcej treści. Nikt nie wie za bardzo, jak działa taki kod, bo on sam się uczy, analizując zachowania użytkowników w sieci. Nie da się go otworzyć i zajrzeć do środka.

Jakoś algorytm nauczył się, że zwiększa się czas spędzany na stronie, gdy treść człowieka oburza.

Jakoś wydedukował, że rekomendowanie filmików z dziećmi robiącymi szpagaty, znajdzie szerokie grono odbiorców.

Skumał też, że dobrze dać samotnym chłopakom filmiki krytykujące feminizm.

Algorytm odkrył, że to, co może wykorzystać to „zawiedzione poczucie uprzywilejowania” [Michel Kimmel, 2017]. Tak stopniowo wciągał biedaków do króliczej nory i już nie puszczał.

Jechał tam z nimi po bandzie.

Wciągnął Brada McKibbensa. Facet trafił do szpitala z koroniakiem, ale wiedział, że lekarze biorą udział w spisku. Na pewno go otrują. Wypisał się i zabarykadował w domu. Kilka dni później zmarł na Covida.

Wciągnął setki matek w Brazylii, sugerując, że szczepionka na wirusa ZIKA to spisek Fundacji Rockefellera, mający na celu legalizację aborcji.

Wyciągnął tysiące ludzi na ulice, gdy Trump kłamał na temat fałszowania wyborów. Ludzie tratowali się szturmując Kapitol. Jeden z mężczyzn przed wyjściem na ulicę napisał na grupie TheDonald: „Dziś odbyłem z dziećmi trudną rozmowę, by wiedziały, że tatuś może nie wrócić z Waszyngtonu”*.

W Birmie dezinformacja krążąca na Facebooku doprowadziła do ludobójstwa.

Na Sri Lance ludzie uciekali przed linczem, zaszczuci i przerażeni. Facebook nie zrobił nic. W końcu sam rząd zablokował dostęp do strony, by ludzie się nie powyrzynali.

Powodem były błędne informacje krążące na portalu. Nikt ich nie skasował. Były pompowane do cyfrowego krwiobiegu jak szalone. Zwiększały przecież zaangażowanie użytkowników. W ten sposób media społecznościowe mogły więcej zarobić na reklamach.

To nie jest już tylko kapitalizm. To świadomie działanie zarządów korporacji technologicznych, które mają wyjebane. Mają gdzieś, że wybory wygra faszysta; że ludzie będą ginęli w trakcie zamieszek. Ale zanim zginą, poklikają!

Dziwi mnie to, że do tej pory nie udało się tych firm podzielić. To by je osłabiło. Milionowe kary  dla takich graczy to jak mandacik za przekroczenie prędkości.

A prędkość jest duża. W mądrych książkach czesto pada takie sformułowanie, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą. Nic nowego. Dlatego za którymś razem podczas scrollowania, ziomek kliknie. Poczyta. Zacznie od Jordana Petersona. Pościeli łóżko. Postanowi się za siebie wziąć. A potem skończy na QAnonie. Albo pójdzie zagłosować na Konfederację, żeby wreszcie zrobiła porządek. Jakie jest dziś dla niej poparcie? Konfa jedzie na tych samych algorytmach. Na całym globie widać tę tendencję. Algorytmy social mediów rekomendują użytkownikom prawicowe treści, bo one po prostu lepiej się klikają.

Są wiralne. Zachęcają do zmiany poglądów, tłumacząc świat jeden do jednego. Człowiek wreszcie może odetchnąć. Ukoić lęk. To jest dokładnie to, co mówił kiedyś Yukio Mishima: „Prawica to nie teoria, tylko uczucie”.

Algorytmy dyrygują człowiekiem, który nie sprawdza danych, ale zanosi się od żalu.

Dziwi mnie jednak, że Max Fisher nie zauważa króliczych nor po lewej stronie. Intuicyjnie sama przyjmuję, że jest ich mniej. Bo lewica słabiej zarządza ludzkimi emocjami xD Jednak widzę przykłady na sobie.

Słynny pej „Przeklęte neoliberalne wysrywy”. Swego czasu byłam aktywną obserwatorką treści publikowanych na tej stronie. Sprawiało mi przyjemność śmianie się z treści Wyborczej. Z czasem zauważyłam jednak, że moja frustracja rośnie. Strona mnie podburzała, ale nie w kierunku jakiegoś konstruktywnego działania. Podburzała, bym łatwiej wyobrażała sobie wroga. Radykalizowała się. Widziała co noc nad swoim łóżkiem tłustego, bogatego chuja, który bogaty się urodził, a dziś pisze odklejone felietony za miliony monet, nie wiedząc, ile kosztuje bułka w sklepie. Nie to co ja, która wypruwa se łapy, by być na jego miejscu i powiedzieć coś na serio.

Ah, jestem taka zawiedziona. Nie dostałam swojego kawałka tortu. Może założę więc bojówki?

Można dalej jebać neoliberałów, a nawet trzeba. Ale obwiniać jedną grupę o swoje najgłębsze niespełnione marzenia to już grubo. Sądzę, że w życiu jest zbyt dużo zmiennych. Dlatego się zatrzymałam. Spauzowałam swoją radykalizację.  Co byłoby kolejne? Że światem rządzi rodzina Rotschildów? A może że mam dokonać z garstką studentów kulturoznawstwa zbrojnego przewrotu? Wszystkich zmusić do słuchania punk rocka i brania psychodelików? (Hell yeah)

 

Siedzenie na socialach ryje banie.

„Wkrótce zdamy sobie sprawę z tego, że nadużywanie telefonu komórkowego to oznaka niskiego statusu społecznego, jak palenie” – mówi Brian Jeffrey Fogg, dyrektor Stanford Behavior Design Lab, wcześniej znanego jako Persuasive Technology Lab.

Fogg mówi ciekawie, ale czegoś tu brak.

Ludzie nie przestali palić. I nie przestaną korzystać z social mediów, bo jakiś mądry pan oznajmił, że to zajęcie dla biedaków.

Dlatego zarządy mediów społecznościowych muszą wyłączyć algorytm, zanim się zabijemy.

Tylko kto je zmusi?

Pisałam na podstawie:

Max Fisher, W trybach chaosu. Jak media społecznościowe przeprogramowały nasze umysły i nasz świat, Szczeliny, Kraków 2023

*wszystkie cytaty z książki

maxfisher socialmedia

Zobacz również

Zodiakara na imprezie w świątyni Szatana
Zamiast glampingu. Darmowe campingi w Estonii
Spadający z budynków

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...