Szanowni Państwo,
z przyjemnością zapraszam na kolejne spotkanie z poezją (tym razem także dziennikową i felietonową prozą) Jarosława Iwaszkiewicza i muzyką. Motywem przewodnim będzie postać, którą pisarz określił mianem “chyba najbardziej niezwykłego człowieka, jakiego spotkałem” - Artur Rubinstein.
Kto może powiedzieć: “jestem szczęśliwy”. Para zakochanych idiotów? Rubinstein? Tak pytał Iwaszkiewicza w jednym z listów Zygmunt Mycielski i w ten sposób obaj widzieli swego przyjaciela-pianistę. Obdarzony talentem, owszem, w swej dziedzinie nawet geniuszem, ale przede wszystkim genem szczęścia, który zmieniał życie w pasmo podróży, spotkań z fascynującymi ludźmi, wykwintnych kolacji, koncertów oklaskiwanych przez oczarowaną salę. Pasmo podbojów, bo Artur Rubinstein był oczywiście Don Juanem w tym najszerszym, nie tylko erotycznym znaczeniu. A kiedy nie miał przed sobą sali wypełnionej czekającymi na występ eleganckimi, pięknymi ludźmi, miał muzykę tylko dla siebie, książki, naturę i sztukę. Krótko mówiąc “bogactwo sztuki i życia” przy których pisarz ze Stawiska odczuwał swoje ubóstwo. Iwaszkiewicz czuł też, że to pozory, że nie ma to wiele wspólnego ze światem, który w wierszu skierowanym do pianisty określił słowem “przerażający”. Przy czym niekiedy pozwalał się przekonać, że jest inny – na przykład muzyce.
O tym między innymi i o kolejach ich znajomości, wyznaczanej wspomnieniami i wierszami Jarosława Iwaszkiewicza oraz nagraniami Artura Rubinsteina opowiadam w trzeciej specjalnej “Pełni Literatury na Wakacjach”.
Mogą ją Państwo znaleźć w aplikacji Patronite Audio lub opublikowaną w serwisie YouTube jako materiał niepubliczny, dostępny pod przesłanym Patronkom i Patronom linkiem.
Mam nadzieję, że spędzą Państwo miły sierpniowy czas z “Arturem”.
Do usłyszenia!
Radosław Romaniuk
Trwa ładowanie...