Ekonomia Daru

Obrazek posta

Ekonomia Daru to koncepcja ekonomiczna, która opiera się na idei współpracy, bezinteresowności i dzielenia się zasobami bez użycia pieniędzy. Jest to alternatywny model gospodarczy, który kontrastuje z tradycyjnymi rynkami opartymi na wymianie handlowej i pieniądzu. W Ekonomii Daru ludzie angażują się we wzajemne dzielenie się dobrami, usługami, umiejętnościami oraz czasem, w duchu wzajemnej pomocy i współdziałania. Chociaż może to być postrzegane jako utopijne podejście do gospodarki, Ekonomia Daru posiada wiele interesujących aspektów, które warto zrozumieć i przeanalizować. W artykule tym postaram się opowiedzieć o niej, o jej związkach z permakulturą oraz o moich osobistych doświadczeniach z tą ekonomią.

Ekonomia Daru, pod różnymi nazwami, jest obecna w różnych kulturach i społecznościach od wieków, dlatego trudno jednoznacznie wskazać konkretną osobę, która pierwsza ją opisała czy zaproponowała. Koncept Ekonomii Daru jest głęboko zakorzeniony w tradycyjnych społeczeństwach pierwotnych i rdzennych, gdzie dzielenie się zasobami, darowizny i wzajemne wspieranie się było powszechną i niezbędną aby przeżyć praktyką.

W naukowym kontekście Ekonomia Daru była rozważana przez różnych
badaczy i antropologów. Jednym z wczesnych badaczy, którzy zajmowali się tym tematem, był Marcel Mauss, francuski socjolog i etnolog pochodzenia żydowskiego. W 1925 roku opublikował on swoją pracę "Esej o darowiznach", w której analizował praktyki daru w różnych kulturach i związek między dawaniem, przyjmowaniem a utrzymaniem więzi społecznych. Mauss przedstawił teorię, że darowizny nie są tylko aktami altruizmu, ale mają złożone implikacje społeczne i ekonomiczne.

Kolejnym ważnym badaczem, który wpłynął na rozwój teorii Ekonomii Daru, był Bronisław Malinowski, polski antropolog, który badał społeczeństwa tubylcze na Wyspach Trobriandzkich w Melanezji. W swoich pracach opisał gospodarkę tubylczą opartą na wymianie darów w postaci naszyjników z morskich muszli i wzajemnej pomocy, co stanowiło fundament ich wspólnoty.

 


"Kochanieńka, a po ile te paciorki?" ;)
Bronisław Malinowski wśród mieszkańców Wysp Triobrandzkich.


W Ekonomii Daru, wymiana odbywa się bowiem w oparciu o wartości społeczne i zaufanie między uczestnikami. Wspólnoty, które praktykują Ekonomię Daru, budują więzi i zaufanie między jej członkami. Dzięki temu umożliwiają łatwiejszą wymianę i wspólny rozwój. W takim systemie nie ma miejsca na chciwość i nieuczciwość, a ludzie angażują się w dzielenie się zasobami dla dobra społeczności jako całości. Wspieranie lokalnych społeczności i rozwijanie lokalnych zasobów są kluczowymi elementami Ekonomii Daru.

Korzystanie z Ekonomii Daru może być szczególnie ważne w kontekście permakultury i zrównoważonego rozwoju. Wprowadzenie Ekonomii Daru do lokalnych społeczności pozwala na minimalizację negatywnego wpływu na środowisko i tworzenie trwałych i zrównoważonych systemów. Rozważając wzajemne dzielenie się zasobami i umiejętnościami, społeczności mogą działać w sposób bardziej harmonijny i w zgodzie z naturą oraz wzmacniać naturalne procesy. Działania oparte na Ekonomii Daru promują recykling, ograniczenie zużycia oraz wykorzystanie lokalnych i naturalnych zasobów.

Istnieją jednak również wyzwania i ograniczenia związane z wdrożeniem Ekonomii Daru na większą skalę. Brak motywacji ekonomicznej i systemów oceny wartości towarów i usług może utrudnić efektywną alokację zasobów. Ponadto, zarządzanie wymianą darów między wieloma uczestnikami może być skomplikowane. Dlatego wdrożenie Ekonomii Daru wymaga starannego planowania, edukacji i zaangażowania społeczności.

W praktyce, Ekonomia Daru może funkcjonować na różnych skalach, od indywidualnej rodziny po lokalne sąsiedztwa. W rodzinie i sąsiedztwie, członkowie mogą wzajemnie dzielić się dobrami, usługami, umiejętnościami i czasem. Wymiana darów może wzmacniać więzi społeczne, zwiększyć zaufanie między sąsiadami i przyczynić się do zwiększenia dobrobytu w danej społeczności. Wprowadzenie Ekonomii Daru na niewielką skalę może być pierwszym krokiem w kierunku zrozumienia i docenienia wartości tej koncepcji ekonomicznej, co w efekcie może prowadzić do stopniowego odchodzenia od ekonomii rynkowej.

Ekonomia Daru a barter

Ekonomia oparta na barterze i Ekonomia Daru są dwoma różnymi modelami ekonomicznymi, choć mają pewne podobieństwa.

Barter odnosi się do wymiany dóbr i usług bez użycia pieniędzy, gdzie towary są bezpośrednio wymieniane za inne towary.  Wymiana w barterze może być oparta na wartościach lub potrzebach obu stron uczestniczących w transakcji. W barterze istnieje konieczność znalezienia osoby, która posiada to, czego szukamy, i jest zainteresowana tym, co oferujemy w zamian.

Ekonomia Daru również opiera się na wymianie dóbr i usług, ale w tym przypadku nie istnieje wymiana bezpośrednia towarów. Zamiast tego, dary są udzielane bez oczekiwania od razu zwrotnej usługi. Ta koncepcja zakłada, że ​​jeśli jednostka dostaje dar od innej osoby, to z czasem zobowiązana jest zwrócić dar w inny sposób, może to być w formie innych darów, usług lub wsparcia.


Stoisko z darmowymi kwiatami, ale również z puszką na datki.


W obu tych podejściach brak użycia pieniędzy, a wymiana opiera się na bezpośrednich relacjach między uczestnikami transakcji. Jednak w barterze wymiana jest oparta na bezpośredniej wymianie dóbr i usług, podczas gdy w ekonomii daru dary są ofiarowywane bez bezpośredniego oczekiwania równowartościowego zwrotu, a zaufanie i wzajemność odgrywają kluczową rolę.

Przykładowo, typową formą barteru jest opieka nad domem czy gospodarstwem osób wyjeżdżających, gdzie gość zastępuje gospodarzy w pracach domowych, opiece nad roślinami i zwierzętami, a czasem również zobowiązuje się do wykonania określonych prac w czasie ich nieobecności. Forma ta cieszy się coraz większą popularnością, czego dowodem może być poniższa grupa:

Udostępnię dom / Popilnuję+ domu, chatki, mieszkania. Grupa BARTEROWA

Ekonomia Daru a permakultura

Nie da się ukryć, że istnieje związek między Ekonomią Daru a permakulturą, a oba te podejścia mają wiele wspólnych wartości i idei.

Permakultura to holistyczny system projektowania ekologicznego, który ma na celu tworzenie zrównoważonych i trwałych ekosystemów, uwzględniając harmonijne współdziałanie człowieka z naturą. Obejmuje projektowanie ogrodów, siedlisk i architektury, ale także działań społecznych i gospodarczych. W permakulturze kładzie się nacisk na minimalizację negatywnego wpływu na środowisko, dbanie o zasoby i wdrażanie systemów, które wzmacniają naturalne procesy.

Zarówno w Ekonomii Daru, jak i w permakulturze, istnieje silny akcent na współzależności i współpracę. W permakulturze chodzi o tworzenie zrównoważonych systemów, w których zasoby są dzielone i wykorzystywane w sposób efektywny i odpowiedzialny. Zarówno Ekonomia Daru, jak i permakultura zachęcają do ograniczenia nadmiernego zużycia zasobów i polegają na recyklingu i ponownym wykorzystaniu zasobów, aby zmniejszyć negatywny wpływ człowieka na środowisko.

Obie te koncepcje faworyzują wsparcie dla lokalnych społeczności i lepsze wykorzystanie lokalnych zasobów. W Ekonomii Daru istotne jest budowanie więzi i zaufania w społeczności, a w permakulturze ważne jest rozwijanie lokalnych systemów samowystarczalnych – od małych grup wsparcia i Rozszerzonych Rodzin, po tworzenie Bioregionów. W Ekonomii Daru i permakulturze istnieje równoważny wymiar ekonomiczny i ekologiczny. Celem jest nie tyle osiągnięcie zysku ekonomicznego, co zaspokojenie ludzkich potrzeb przy zachowaniu równowagi ekosystemów i dobrobytu całej społeczności, zamiast wybranych jednostek.

Ekonomia Daru niezwykle pasuje do permakultury gdyż w odróżnieniu od ekonomii rynkowej nie nagradza i nie motywuje do nadprodukcji. Zużywając nadmiar zasobów po to, aby wytworzyć więcej, nie zyskuje się ani bogactwa, ani prestiżu. Przeciwnie, w Ekonomii Daru jest miejsce i czas na to, aby docenić wytwarzanie dóbr i usług w ilości wyłącznie niezbędnej oraz w sposób przyjazny dla środowiska.


Czy dzięki Ekonomii Daru będzie mniej śmieci?


Z tych wszystkich powodów, w niektórych projektach permakulturowych oraz ekologicznych społecznościach, można zauważyć elementy Ekonomii Daru, gdzie ludzie dzielą się plonami, umiejętnościami, czasem i innymi zasobami w duchu współpracy i wzajemnej pomocy. Jest tu jednak jeszcze ogromne pole do popisu dla liderów i członków wszelakich lokalnych społeczności, gdzie Ekonomię Daru można by z powodzeniem wdrożyć i stosować.

Ekonomia Daru i wolontariat

Ekonomia Daru i wolontariat mają wiele wspólnych elementów i często są ze sobą powiązane. Oba modele opierają się na założeniu współpracy, bezinteresowności i działaniu na rzecz dobra społeczeństwa. Jednak mają również pewne różnice, które warto zrozumieć.

Wolontariat jest aktem dobrowolnej pracy lub usługi, który jest oferowany bez wynagrodzenia finansowego. Wolontariusze angażują się w różne działania społeczne, organizacje non-profit, projekty społeczne czy ekologiczne, bez oczekiwania na bezpośredni zwrot finansowy. Wolontariat może być postrzegany jako forma Ekonomii Daru, ponieważ wolontariusze ofiarowują swoje umiejętności, czas i energię dla dobra innych, bez oczekiwania natychmiastowego wynagrodzenia pieniężnego.

W kontekście Ekonomii Daru, wolontariat może być postrzegany jako przekazanie daru czasu i pracy dla społeczności lub projektów. Wolontariusze angażują się w pomoc i wsparcie dla innych bez oczekiwania równoważnego zwrotu. Ta forma ekonomii opiera się na idei wzajemności, gdzie wolontariusze są motywowani do działania przez ducha współpracy i chęć pomocy innym.

W przypadku permakulturowej farmy czy siedliska, wolontariat może być integralną częścią Ekonomii Daru. Osoby chcące wspierać działania na farmie mogą oferować swoje umiejętności i czas, na przykład przy pracach ogrodniczych, sadzeniu roślin, pielęgnacji zwierząt, czy remontowaniu infrastruktury, w zamian za doświadczenie, naukę, zabawę i wspólne dobro. Jest to przekazywanie daru umiejętności i pracy, które wzmacnia więzi społeczności oraz ułatwia funkcjonowanie farmy.

Wolontariat na permakulturowej farmie może także działać na zasadzie wzajemności, gdzie wolontariusze otrzymują zakwaterowanie, wyżywienie czy możliwość nauki i darmowego udziału w prowadzonych na farmie kursach czy zajęciach w zamian za swoją pracę i zaangażowanie. W ten sposób Ekonomia Daru wspiera wspólny rozwój i współdziałanie dla dobra społeczności i środowiska.

Warto jednak zaznaczyć, że nie wszystkie formy wolontariatu są związane z Ekonomią Daru. Czasami wolontariat może być traktowany jako forma barteru, gdzie wolontariusze otrzymują z góry określone korzyści lub wynagrodzenie w zamian za swoją pracę. Ostatecznie, to, czy wolontariat na permakulturowej farmie będzie bardziej związany z Ekonomią Daru czy barterem, zależy od ustaleń pomiędzy zainteresowanymi.


"Wiele rąk czyni pracę lżejszą" - Integruj, zamiast Dzielić


W kolebce permakultury, w dalekiej Australii, ponad jedna trzecia społeczeństwa jest w mniejszym lub większym stopniu zaangażowana w mnogość form wolontariatu, co ma ogromny wpływ nie tylko na ekonomię, ale przede wszystkim na relacje społeczne i zaspokajanie potrzeb społeczeństwa, które bez tego zaangażowania nie mogłyby być zaspokojone.

Ekonomia Daru wokół nas

Każdy z nas ma na co dzień do czynienia z Ekonomią Daru, nawet jeżeli jej tak nie nazywa.

Na wsiach w dawnych czasach powszechną była tłoka, coraz częściej współcześnie zastępowana przez banki czasu. Choć i w przypadku tłoki, jak i banków czasu widać tu element barteru, to nie zawsze był, jest i musi on być obecny. W sytuacjach kryzysowych, gdy potrzebna jest nagła pomoc, nieistotny staje się parytet.  Co więcej, w wielu tradycyjnych społecznościach wiejskich i rdzennych ludzie często dzielą się zasobami i produktami bez oczekiwania bezpośredniego wynagrodzenia. Na przykład, rolnicy czy ogrodnicy mogą wymieniać swoje plony z innymi członkami społeczności, aby urozmaicić dietę.

W niektórych kulturach ceremonie i obchody, takie jak śluby, urodziny czy inne święta, są okazją do obdarowywania się nawzajem prezentami bez sprecyzowanych wymagań zwrotnych. Nie, nie ma tam obowiązku kupowania iPhonów na Komunię – aż dziwne, prawda? Ciekawym przykładem był indiański Potlach - tradycyjna ceremonia i przekazanie darów w kulturze rdzennej ludności północno-zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Obdarowujący organizował uroczystość, na której rozdawał dary, a uczestnicy nie pozostawali dłużni, obdarowując gospodarza. Otrzymane od innych uczestników cenne dary podkreślały pozycję społeczną danej osoby. Troszkę to taki społecznościowy appraisal …

Z czasów minionych, prohibicji w USA czy realnego socjalizmu w Polsce znamy czarny rynek – ten polegający na nielegalnej wymianie lub dzieleniu się zasobami, dla uniknięcia zarówno formalnych systemów płatności jaki i nieżyciowych przepisów prawa oraz związanej z tym odpowiedzialności karnej. I dziś mamy przykłady takich sytuacji i na pewno będą nam one towarzyszyć tak długo, jak długo za jakąś substancję, roślinkę w doniczce czy grzybka można pójść siedzieć.

W niektórych współczesnych społecznościach istnieją ruchy i inicjatywy, które propagują Ekonomię Daru jako alternatywę dla tradycyjnych systemów gospodarczych. Przykłady to ruchy wspomnianych już banków czasu, gdzie ludzie wymieniają się swoimi umiejętnościami i usługami bez użycia pieniędzy.

Ekonomia Daru wymaga subtelności i wyczucia, co uwrażliwia na innych. Obdarowując, musimy postawić się w sytuacji obdarowanego – zbyt hojny dar może wprawić go w zakłopotanie i wymuszać potrzebę rewanżu, zbyt drobny może, choć nie powinien, dać odczuć, że jest on lekceważony i niedoceniany. Właściwe podejście celnie opisuje krążąca od lat w Internecie powiastka:

„Słyszałem, jak moja mama prosiła naszego sąsiada o trochę soli. Zapytałem ją, dlaczego prosi sąsiadów, skoro mamy sól w domu. Odpowiedziała: „To dlatego, że zawsze proszą nas o różne rzeczy - oni są biedni. Pomyślałam więc, że poproszę ich o coś drobnego, żeby ich nie obciążać, ale jednocześnie sprawić, by poczuli, że my też ich potrzebujemy. W ten sposób będzie im łatwiej poprosić nas o wszystko, czego od nas potrzebują.”

Ekonomia Daru w rodzinie i sąsiedztwie

Ekonomia daru może być stosowana na niewielką skalę, na przykład w obrębie jednej rodziny lub grupy sąsiadów. Oto kilka sposobów, w jakie ekonomia daru może funkcjonować na tej skali:

Wymiana dóbr i usług: Rodzina i sąsiedzi mogą wzajemnie dzielić się różnymi dobrami i usługami. Na przykład, jedna rodzina może podzielić się nadmiarem owoców i warzyw ze swojego ogrodu z innymi, a w zamian otrzymać wsparcie w wykonywaniu prac w ogrodzie.

Wymiana umiejętności: Każda rodzina i osoba w sąsiedztwie posiada unikalne umiejętności. Ekonomia daru zachęca do dzielenia się tymi umiejętnościami, na przykład oferowania darmowych lekcji gotowania, warsztatów rzemieślniczych czy pomocy w nauce.


Nie święci garnki lepią, czyli każdy z nas umie coś, co jest cenne dla innych.


Udział w projekcie wspólnotowym: Rodziny i sąsiedzi mogą razem zaangażować się w projekcie wspólnotowym, na przykład w zakładaniu wspólnego ogrodu, remontowaniu czy organizowaniu wspólnych wydarzeń. Wszyscy uczestnicy mogą wspólnie przyczyniać się do projektu swoimi zasobami, pracą i umiejętnościami.

Pomoc w sytuacjach kryzysowych: Ekonomia Daru może również odgrywać rolę w okolicznościach kryzysowych, na przykład w przypadku klęsk żywiołowych, choroby czy trudności finansowych. Rodzina i sąsiedzi mogą się wzajemnie wspierać, oferując pomoc i wsparcie w takich trudnych sytuacjach.

Dzielenie się narzędziami i sprzętem: Wspólna własność i dzielenie się narzędziami, sprzętem i innymi zasobami może być również formą Ekonomii Daru. Rodziny i sąsiedzi mogą korzystać z rzadko używanych narzędzi lub sprzętu, które nie wszyscy muszą posiadać. Stanowi to źródło wielkich oszczędności i jest bardzo ekologiczne.

Opieka nad dziećmi i zwierzętami: Rodziny i sąsiedzi mogą się wzajemnie wspierać, oferując opiekę nad dziećmi lub zwierzętami w razie potrzeby, co pozwoli rodzicom na załatwienie pilnych spraw lub chwilę odpoczynku, a nawet wyjazd (patrz link do grupy barterowej powyżej).

Wdrożenie ekonomii daru w skali indywidualnej, rodziny i sąsiedztwa wymaga współpracy, zaufania i otwartości na wspólną wymianę. To może wzmocnić więzi społeczne, zwiększyć zaufanie między sąsiadami i przyczynić się do zwiększenia lokalnego dobrobytu w danej społeczności. Warto choćby małymi kroczkami dążyć do takiej sytuacji, gdzie Ekonomia Daru zaczyna dominować nad kultem mamony.

Etapy wdrażania Ekonomii Daru w większej społeczności

Wprowadzenie Ekonomii Daru do społeczności w większej skali wymaga ostrożnego planowania, komunikacji i zaangażowania jej członków. Podstawą jest jak niemal zawsze edukacja i zrozumienie. Rozpocznij od edukowania członków społeczności na temat idei i koncepcji Ekonomii Daru. Wyjaśnij, co ona oznacza, jakie są korzyści i wyzwania z tym związane oraz jakie cele chcecie wspólnie osiągnąć dzięki wdrożeniu tego modelu ekonomicznego.

Warto też utworzyć Grupę Wsparcia – zespół osób lub komitet, którego zadaniem będzie koordynowanie i wspieranie wdrażania Ekonomii Daru w społeczności. To zapewni lepszą organizację i zaangażowanie członków. Dodatkowo, grupa ta powinna jak to się mówi świecić przykładem i zacząć wdrażanie Ekonomii Darów od siebie.

Zbadaj, jakie zasoby są dostępne w społeczności i jakie umiejętności mogą być dzielone w ramach Ekonomii Daru. Określ, co można by wymieniać i dzielić się między uczestnikami. Stwórz listę tego, czym społeczność dysponuje w nadmiarze, oraz listę tego, czego społeczności najbardziej brakuje. Rozejrzyj się dookoła – komu można podarować nadmiar, kto może nas obdarować tym, czego nam brak?

Z czasem, kiedy Ekonomia Daru zacznie się rozrastać, warto pomyśleć o stworzeniu infrastruktury wspomagającej jej funkcjonowanie. Od miejsca i stałego terminu lokalnych spotkań, które ułatwią wymianę darów i koordynację działań między uczestnikami, po grupy i fora online, a być może nawet lokalną aplikację na telefon?

Wraz z rozwojem Ekonomii Daru nieuchronnym może się stać wypracowanie zasad i reguł, które będą regulowały wymianę darów, takie jak ilość darów, czas wymiany, zasady wzajemności itp. To pomoże uniknąć konfliktów i zapewni uczciwość transakcji. Może, ale nie musi, bo kluczowym elementem w Ekonomii Daru jest zaufanie między uczestnikami. Wspieraj więc bardziej budowanie więzi i zaufania między członkami społeczności, niż tworzenie sztywnych reguł i zasad.

Tworzenie Ekonomii Daru zaczynaj od mniejszej skali i testuj, jak ona działa w praktyce. Naucz się na błędach i dostosuj swoje podejście do zastanych okoliczności. Ekonomia Daru w każdym miejscu będzie bowiem tak różna, jak różni są jej uczestnicy. Jeśli eksperyment okaże się skuteczny, możesz stopniowo rozszerzać jego zasięg na coraz większą społeczność. Może się też zdarzyć tak, iż pojawi się szansa współpracy z lokalnymi władzami lub organizacjami, które mogą wspierać i ułatwiać wdrażanie Ekonomii Daru. Pamiętaj jednak, że to dynamiczny proces, który wymaga elastyczności i zaangażowania bardziej społeczności niż władz i instytucji. Dążenie do równowagi i zaspokajanie różnorodnych potrzeb członków społeczności będzie kluczowym elementem sukcesu tego modelu ekonomicznego.

Ciemne strony Ekonomii Daru

Mimo że ekonomia daru ma swoje pozytywne aspekty, istnieją również pewne argumenty i wyzwania, które przemawiają przeciwko tej koncepcji.

Ekonomia daru może nie być tak efektywna w alokacji zasobów jak tradycyjne rynki oparte na pieniądzach. Wymiana bez użycia pieniędzy może utrudnić precyzyjne określenie wartości dóbr i usług oraz znalezienie najlepszego rozwiązania dla każdej strony, co zacznie rodzić konflikty czasami trudne do rozwiązania. W Ekonomii Daru nie ma bezpośrednich form płatności, co może prowadzić do braku motywacji do produkcji lub świadczenia usług, zwłaszcza jeśli ktoś nie otrzyma w zamian żadnego zwrotu.


Sprawiedliwie nie zawsze znaczy równo, ale od czegoś trzeba zacząć


Gospodarka oparta na darze może nie zawsze prowadzić do równowagi między potrzebami różnych członków społeczności. Niektóre osoby mogą być bardziej zdolne do dawania darów niż inni, co może powodować nierówności. Ekonomia Daru może też być ograniczająca dla działań, które wymagają wielu różnych zasobów i specjalistycznych umiejętności. Wymiana darów może być niewystarczająca, aby sprostać złożonym projektom czy przedsięwzięciom.

Ekonomia Daru ma problem skali – im większa grupa czy społeczeństwo, tym zarządzanie wymianą dóbr i usług na dużą skalę bez użycia pieniędzy staje się trudniejsze. Dodatkowo, w przypadku bardziej skomplikowanych transakcji lub wymian wielostronnych, trudniej jest zapanować nad równowagą i sprawiedliwością wymiany. Część z tych problemów można rozwiązywać poprzez kombinację różnych modeli ekonomicznych, takich jak ekonomia mieszana, która łączy elementy Ekonomii Daru z tradycyjnym rynkiem opartym na pieniądzach.

Warto więc zadać sobie pytanie – czy Ekonomia Daru jest utopią? No cóż, może być ona postrzegana jako koncepcja utopijna, ponieważ zakłada idealną współpracę, bezinteresowność i równowagę w wymianie dóbr i usług. To, czy sprawdzi się ona czy nie, zależy więc od ludzi i ich postaw, bardziej niż od reguł ekonomii jakie dominują dziś w świecie, który nas otacza.

Ekonomia daru w praktyce – osobiste doświadczenia

Z Ekonomią Daru mam do czynienia od wielu lat i sądzę, że dzięki temu jestem w stanie obiektywnie coś na jej temat napisać. Moje doświadczenia są wyłącznie moje, co oznacza, że mogą być całkowicie odmienne od doświadczeń każdej innej osoby. Są one jednak rzeczywiste i prawdziwe.

Jak zawsze w permakulturze, tak i w przypadku ekonomii, każdą funkcję powinno pełnić wiele elementów. Dlatego też, dopóki świat jest taki, jaki jest, warto uczestniczyć w każdym rodzaju ekonomii – rynkowej, barterowej i daru. W zależności od sytuacji, warto korzystać więcej z jednej z nich niż z pozostałych, mając dzięki temu większą pewność, że gdy jedna lub dwie z nich zawiodą, to być może ta trzecia sprawi, że nadal będę godnie żyć (zasada projektowania permakulturowego „Stosuj i Ceń Różnorodność” oraz przysłowie „Nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka”).

Przykładem ciekawego łączenia ekonomii rynkowej z Ekonomią Daru jest moi mili co? Tak, Patronie, i Wy. Patronite jest jak najbardziej komercyjną firmą, nastawioną na to, aby generować zysk dla swoich właścicieli, ale jednocześnie jest platformą na której Wy i ja możemy skosztować Ekonomii Daru w uproszczonej postaci. Ja umieszczam tu artykuły, które i tak prędzej czy później „rozdaję” wszystkim, którzy chcą je czytać, za darmo. Wy obdarowujecie mnie takimi kwotami, jakie uznacie za stosowne. Niezależnie od wysokości kwoty, macie dostęp do artykułów gdy tylko się ukażą, co jest elementem ekonomii rynkowej, podobnie jak przelew, jaki wpływa na moje konto. Prostsze to jednak niż gdyby ktoś z Was chciał na przykład obdarować mnie kogutem, dodatkowo z Podlasia czy Bieszczad, prawda?

Pewną formą łączenia różnych ekonomii są dary, które ktoś inny finansuje. W ekonomii rynkowej pobieram wynagrodzenie za prowadzone wykłady czy też konsultacje, ale bywa i tak, że ktoś – osoba lub instytucja, wynagradza moją pracę po to, aby inni mogli skorzystać z niej za darmo. Zdecydowana większość moich zajęć i wykładów na przestrzeni ostatniej dekady realizowana była właśnie w takiej formule, co spotykało się zawsze z największym zainteresowaniem ze strony uczestników.


Zajęcia bezpłatne dla uczestników zawsze są popularne.


W mojej Szkole Permisie.pl co roku rezerwuję kilka miejsc na Kursie Projektowania Permakulturowego PDC dla osób, które mogłyby mieć kłopot z wykupieniem kursu, a bardzo chciałyby go ukończyć. W przeszłości, w ramach Trzeciej Zasady Etycznej permakultury – Zwrotu Nadmiaru Ziemi i Ludziom, osoby takie otrzymywały miejsca na kursie za darmo. Niestety, okazało się, że prawie żadna z tych osób kursu nie ukończyła, a w większości przypadków nawet nie obejrzała wszystkich wykładów. Wprowadziłem więc symboliczną opłatę w wysokości jednej dziesiątej ceny kursu po to, aby element potencjalnej „straty pieniędzy” odgrywał rolę motywatora. Jak to się sprawdzi, zobaczymy, gdy skończy się tegoroczny kurs. Mam nadzieję, że tym razem jednak obdarowani wykorzystają dar i kurs ukończą.

Wspaniałym i moim ulubionym przykładem połączenia barteru z Ekonomią Daru są wymiany nasion. Uwielbiam brać w nich udział i także je organizować, gdyż poza oczywistym ich celem zawartym w nazwie służą one budowaniu lokalnych społeczności, wymianie doświadczeń, wzajemnej nauce i zawiązywaniu znajomości które procentują jeszcze długo po tym, jak kurz po wymianie nasion osiądzie. W ramach wymiany zachodzi zarówno barter (moje nasiona za Twoje), jak i dar (proszę, oto garść nasion na dobry początek). Żadna osoba która przyszła na wymianę nasion nie odchodzi z pustymi rękami, nawet jeżeli jeszcze nic nigdy nie uprawiała i nie ma nic na wymianę.


Obfitość nasion z wymiany


Myślę, że największą radość czerpię z dzielenia się wiedzą i że w tym zakresie moją działalność w ramach ekonomii darów najłatwiej jest dostrzec publicznie. Artykuły, wideo, wykłady, warsztaty i lekcje, bezpłatne dla uczestników kiedy tylko można, to mój wkład w tą ekonomię. Jest też sfera prywatna, której nie widać – nie przesadzając, wiele tysięcy odpowiedzi na zadawane pytania – twarz w twarz, przez telefon, email czy komunikator, na grupach i forach. Osobom znanym i nieznanym. Każdemu kto pyta. Plik, gdzie zapisuję sobie najciekawsze pytania i odpowiedzi liczy obecnie około trzysta stron, może to materiał na małą książkę?

Przypuszczam, że rozdałem tyle nasion, iż można by nimi obsiać bardzo wiele hektarów i wyżywić wiele tysięcy ludzi. Dodajmy do tego bulwy, sadzonki, sztobry, co tam jeszcze chcecie. Rozdałem książki które tłumaczyłem, permisiowe gadżety – koszulki i torby, które otrzymałem w ramach Ekonomii Daru, co sobie bardzo cenię. Cieszy mnie, że przynoszą radość innym. Najcenniejszą jednak rzeczą, która jest zawarta w taki czy inny sposób we wszystkim co można dać, jest czas. Czasu raz spożytkowanego bowiem nikt nie jest w stanie mi zwrócić. Fizyczna obecność, porady na miejscu, pomoc w pracach w ogrodach, komputerowe darmowe fuchy, czas spędzony na pisaniu odpowiedzi na emaile lub wyjaśnianie przez telefon kwestii o które pyta rozmówca, a wszystko to w ramach ekonomii darów, ma sens jedynie wtedy, gdy sprawia radość i daje poczucie spełnienia, albowiem w kategoriach zarówno ekonomii rynkowej, jak i barterowej, oceniane by było jako wysoce nieopłacalne.

Ekonomia Daru w polskich realiach jest drogą ciernistą. Z jednej strony, staje się przedmiotem, jak to mistrz Młynarski pisał „bezinteresownej zawiści”, z drugiej, jak nazwałem to jakiś czas temu ja, „bezobjawowej wdzięczności”.

Bezinteresowna zawiść ma postaci kilka – od pretensji, że rozdając lub oferując tanie (a nawet czasem bezpłatne) kursy, wykłady, zajęcia, warsztaty „psuję rynek”, po pretensje, „dlaczego to kto inny, a nie ja został obdarowany” oraz napomnienia, że „w permakulturze wszystko powinno być za darmo”. Jest to pokłosie trudnych początków permakultury w Polsce, a może też i trochę lat socjalizmu, a przede wszystkim niezrozumienia tego, o czym mówiłem już w tym artykule – dzielenie się i dary nie biorą się znikąd, aby móc się dzielić i obdzielać darami, trzeba najpierw zaspokoić potrzeby własne i swoich bliskich, a to czasami wymaga intensywnej pracy w innych niż darów ekonomiach. Nie każdy może być Franciszkiem z Asyżu, rozdać wszystko biednym i zostać wędrownym filozofem, gdyż gdyby wszyscy tak postąpili, za moment nie byłoby nic do rozdawania. Ktoś musi siać i zbierać, aby kto inny mógł jeść, ale aby siać i zbierać trzeba mieć i siły, i ziarno na siew - pamiętajmy o tym w imię Pierwszej Dyrektywy Permakultury („Jedyną etyczną decyzją jest zadbać o los swój i swoich bliskich”) oraz jednej z ważniejszych zasad projektowania – „Uzyskaj Plon”.

A bezobjawowa wdzięczność? Na mniej więcej 100 okazji, w których ktoś o coś prosi i można mu to podarować w ramach Ekonomii Daru, 90 razy pada stwierdzenie, że obdarowany „będzie wdzięczny” za bycie obdarowanym. Darczyńca szczęśliwym będzie, jeżeli ta wdzięczność przyjmie jakąkolwiek realną formę w jednym na te 90 przypadków. Największym błędem więc jest, jak już wcześniej pisałem, oczekiwać rewanżu. Trzeba czerpać radość z tego, że mogło się być tym, kto dzieli się tym, co ma. I nie oczekiwać niczego. I jednak być ostrożnym - w na szczęście nielicznych przypadkach, ale jednak, można się spotkać z rażącą niewdzięcznością, kiedy to osoba obdarowana nie tylko nie podziękuje i się nie odpłaci, ale jeszcze obgada Cię za plecami lub narobi szkód. Jak to się mawia – jeśli masz miękkie serce, musisz mieć twardy tyłek. Po to, aby takie przypadki nie zniechęciły Cię do Ekonomii Daru i do ludzi. Albowiem w dużo bardziej licznych przypadkach, osoby które czymś obdarowałeś są za to wdzięczne jeszcze lata po tym, nawet gdy już nie jesteś w stanie czegokolwiek dla nich zrobić, czy im ponownie pomóc.

Inaczej wygląda sprawa w bardziej dojrzałych społeczeństwach, tam, gdzie Ekonomia Daru jest powszechnie znana w środowiskach zbliżonych do permakultury. W znacznej części przypadków, obdarowując kogoś możesz oczekiwać (lub być przyjemnie zaskoczonym), że w tej czy innej formie wdzięczność bezobjawową nie będzie. Wielkim zaskoczeniem jest dla mnie to, że ze świecą by szukać hojniejszych praktyków Ekonomii Daru, niż ci z najbardziej chyba rynkowej ekonomii świata, czyli z USA. Przekonałem się o tym wielokrotnie – za każdym razem gdy kogoś za wielką wodą czymś obdarowałem, dar za jakiś czas, w jakiejś formie powrócił, pomnożony.

To daje nadzieję, że za dwa, może trzy pokolenia i u nas wykształci się podobne podejście do Ekonomii Daru i że razem z nieuchronnym bankructwem obecnej ekonomii rynkowej sprawi to, że więcej radości zaczniemy czerpać z dawania, niż z brania czy posiadania, ze współpracy niż z rywalizacji.

Cotygodniowy dar serca - warzywa z ogrodu dla potrzebujących mieszczuchów ;)


Czy naprawdę u nas jest tak źle? Nie do końca, albowiem są inni wyznawcy Ekonomii Daru niż ci, o których wcześniej opisałem. Wspomniałem już o permisiowych koszulkach i torbach, które podarował nieoceniony Mariusz, wspomnę też o roślinach czy nasionach od Elżbiety, Klaudii czy Bogdana, oraz od wielu, wielu innych osób, których wszystkich nie jestem w stanie tu wymienić, ale wszystkim dziękuję. Choćby osób takich jak na przykład pan, który podarował mi piękne karpy szparaga, a nigdy chyba wcześniej się nie spotkaliśmy. Ekonomia Daru jest głęboko zakorzeniona w tradycjach ogrodniczych i szczęśliwie nie całkiem wyparł ją kult pieniądza. Ogrodnicy z lubością rozdają nadwyżki ze swoich ogrodów, nie oczekując niczego w zamian – od nasion i sadzonek, po osławione cukinie.

My, Polacy, jesteśmy ekstremalnie skłonni do dzielenia się tym, co mamy - w sytuacjach podbramkowych, czego dowody widzimy na każdym kroku – od powojennego „Cały naród buduje swoją Stolicę”, po grającą już od 30 lat Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i najnowszą pomoc naszym sąsiadom z Ukrainy, w skali nieznanej chyba na naszym kontynencie. Myślę, że jednym z najszlachetniejszych przejawów Ekonomii Daru, który jest głęboko zakorzeniony od dawna w naszym społeczeństwie jest honorowe krwiodawstwo – dar, który ratuje zdrowie i życie, jakiego nie można przecenić.

Podsumowując wszystko w trzech zdaniach - myślę, że Ekonomia Daru to cenna i alternatywna koncepcja ekonomiczna, która opiera się na wartościach współpracy, bezinteresowności i życia w zgodzie z naturą. Choć może być postrzegana jako utopijna, warto zrozumieć i rozważyć jej pozytywne aspekty. Wdrażanie Ekonomii Daru na mniejszą skalę, na przykład w rodzinach i sąsiedztwach, może przyczynić się do budowania silniejszych więzi społecznych i wzmacniać lokalne społeczności.

Gorąco wszystkich zachęcam, aby tego spróbować, bo jest to niezwykle bliskie permakulturze, bardziej niż spirale ziołowe, kwietne łąki czy kartony.


 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:
Mariusz
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy

Dziękuję!

Zobacz również

Zakładamy system agroleśny, czyli coś z niczego.
Jak domknąć obieg: część pierwsza - siku.
Permakulturowe rośliny – demitologizujemy żywokost

Komentarze (2)

Trwa ładowanie...