Rycerzy trzech,
Maćko, Zbyszko i Juuuurand na oko pleszczaty.
Ech plaszczaty
Doskwiera nam pech
Gdyż się nam wszystkim Jagienka podoba,
Ach podoba
Zwalczcie tę chuć, bo historia inne wam cele wyznacza,
Ach wyznacza
Musimy knuć, jak się Krzyżaków nam pozbyć,
Być, być, być …
- Oj nie dobrze panowie, oj nie dobrze. Sam wielki wuc naczelny…hehehe…dobre z tym wielkim, ale nie śmiejmy się jego fizjonomijy,
Wszyscy przy stole – błehehe błeeeeeheeeeehe ….Wieeeeelki, a to dobre.
-Jagna – uciszcie się waćpanowie. Toż nie wzrost jest najważniejszy, a biegłość, …czego o waćpanach nie można powiedzieć.
- Jurand – łyyyhygh łuhggfsz khyfch…!!!!
-Jagna – no może wy Jurand i umieliście kiedyś stanąć na wysokości zadania, ale od czasu sprawienia sobie tych osmańskich zębów, wasz największy atrybut już jest jakby to powiedzieć…już nie u pasa rycerskiego a za pasem cnoty się on jakby znajdował.
-Maćko – Khę khę khe…pozwolę sobie przerwać tę dość pouczającą konwersację i wrócić do tematu spotkania naszego komitetu organizacyjnego.
- wszyscy przy stole – że coooooo? Jaki znowu komitet organizacyjny? To nie będzie już zwykłej popijawy? Toż się zarzekaliście, że po ostatnim razie jeszcze coś tam zostało.
-Maćko- a no zostało, masa pustych dzbanów. I nie mówię tu o gąsiorach, a o was obwiesie. Jagna, zatkaj jedno ucho boś może nie do końca i dzban, ale po twoich występach na prezydialnym stole, też Ci się należy kilka uwag. Nie godzi się tańczyć przy dzidzie, gdyż dzida nie do tego służy, by się na tej dzidzie bujać i do tego w niezbyt kompletnym odzieniu.
- wszyscy przy stole jak i ci za oknem – Oj tam nie przesadzaj, widok był dość przedni. Dawać dzidę. My chcemy dzidę. My chcemy dzidę!!!
-Maćko- Milczeć obwiesie, bo każe okiennice przymknąć. Skąd wam wezmę dzidę, gdy wuc kazał nam wszystkie do stolycy odesłać. Ponoć wielka ma być defiladyja, a w arsenale jeno tekturowe tarcze i tępe pały. I jak będzie to wyglądało? Wielka armia na miarę wielkiego naczelnika, w dziurawych butach z bejsbolami w garści.
-Zbyszko- ale jakże to tak. Toż z ostatnich przekazów, jakie rozsyłał w „Dzienniku” to jesteśmy największą i najlepiej uzbrojoną armią. Na co więc mu nasze archaiczne dzidy, skoro już mają najnowocześniejsze kolubryny i jeszcze jakoweś kartacznice.
- Jagna- kartacznice jak mi znajoma kucharka rzekła, to zwykłe knedle. A jakby było mało, to ponoć na defiladę chcieli od Osmana, wypożyczyć rumaki przystrojone w rządowe rzędy. Lecz Osman się nie zgodził, że mogą mu ich nie zwrócić, lub co gorsza odesłać do swych stadnin na zmarnowanie.
- wszyscy przy stole jak i ci za oknem- Jakże to? To nie tych obiecanych zbroi klimatyzowanych, co to nam osiem lat temu obiecano przysłać? Toż się nie godzi!! Hańba!!!
- Maćko- przez ostatnie osiem lat, wielki wuc….tfuuuuuuu (wszyscy) snuł piękne dyrdymały o naszej wielkości, o odbudowie naszej potęgi. A teraz jak waćpanowie widzicie odbierają nam ostatnią dzidę, przez co Jagusia nie będzie miała, przy czym się wyginać.
- Wszyscy- oj nie dobrze, nie dobrze. Nie godzi się tak. Żal Jagusi, oj żal.
- Jagna – Zwalczcie tę chuć, historia inne wyznacza wam rolę…Dzidy w dłoń i ruszać nam na wagnerowca!!!
- WSZYSCY –ca ca ca
Trwa ładowanie...