Rycerzy trzech,
Maćko, Zbyszko i Juuuurand na oko pleszczaty.
Ech plaszczaty
Doskwiera nam pech
Gdyż się nam wszystkim Jagienka podoba,
Ach podoba
Zwalczcie tę chuć, bo historia inne wam cele wyznacza,
Ach wyznacza
Musimy knuć, jak się Krzyżaków nam pozbyć,
Być, być, być …
- Maćko - Oj nie dobrze panowie, nie dobrze. Wuc raczył w swej wielkiej mądrości nam służbę urozmaicić i ponoć jakieś nowe siły śle w nasze skromne mury.
-Jagienka – ehhhh, zapewne jakieś młode i dzielne rycerze, wżdy i natenczas do nas pośpieszają. A ja nie mam, w co się ubrać by ich wdzięcznie przywitać. Och, co ja pocznę biedna i tak ubogo odziana? A za prawdaż wezmą mnie za jakąś kuchtę, a nie za pierwszą lepszą damę z waszej kompaniji. Co mam począć, ach cóż mi po tych starych i nie modnych już sukniach. Kontenery już ekipa zabrała, pewnie biednym je rozdali. Oj nieboga ze mnie, ojjjj chyba ze wstydu się przyjdzie mi blanek zamkowych do fosy się rzucić, by mnie młody, jaki rycerz, w niemodnej szacie nie widział.. ojjjj
-Zbyszko- Mnie się tam całkiem podobasz w tej najnowszym odzieniu z dziurami. Bo i przewiewne, i nie muszę wytężać umysłu by wiedzieć czy pantalony żeś dzisiaj abyś wdziała. Nie ma, co zawodzić, na lewą stronę jeno ją wywiń jak to też czyni Jurand ze swymi majtochami tudzież i skarpetami, a wszem się będzie zdało, żeś nowe masz na sobie.
-Jurand- Yyhudrytsf euducusokyr uszchyhfus …
-Jagienka- gupiś. Co Jurandowi się zda, że nikt tego nie widzi, to mnie cały zamek jakoś i podzamcze z podbrzuszem pilnie obserwuje. Nie tak dawno, jak dwie niedziele temu cud się nawet zdarzył, gdyż ślepiec pod bramą aż głośno zagwizdał gdym przy nim w swej zwiewnej szacie krok przez kałuże poczynić już miałam.
-Zbyszko- Jejku, że też nie było nas w tem czasie u bram twych pani…
-Jagienka - Bo żeście wszyscy okna pralni okupowali
-ktoś zza okna- Ależ na Boga, już ich prowadzą. To chyba wysłannicy z królewskiego dworu. Ale jacy podobni, aż trudno ich będzie rozpoznać. Pamiętajcie waszmościowie by ich nie urazić i imion nie pomieniać. Mogą się srodze pogniewać.
Odźwierny – Imć pan Netto i Brutto, posłowie z listem od wuca naczelnego do waćpanów oraz do waćpanny Jagny.
- My posłowie przez największego z największych yntelektów posłani, by odczytać słowa i myśli objawione neszemu wybawicielowi spod niemieckiej niewoli. Pogromcę Rusi, Bałtyku i burz z tornadami. Najzacniejszego znawcę ekonomiji i nauk nad dzietnością dżownic saharyjskich, za które dostał owacje na stojąco przez trzy godziny od członków, tfuuu, od zebranym na plenum i plantach grających w palanta.
Otóż co wuc chce wam przekazać.
Ja, nie ukrywając i nie chwaląc się tym, ale przyznając się do tego, żem nie spotkał mądrzejszego i wybitniejszego yntelektualisty od mej nieskromnej osoby, chcę was moja dzielna i niezłomna w swej postawie ciemna i niedorozwinięta a łasa na pochwały hołoto gwiazdka wytrzeć zastąpić mądrzy i rozważni moi najbliżsi druhowie.
Postanowiłem pochylić się nad płynącymi do mnie wieściami o niedoborach w magazynie pasz jak i zbrojowni. Wszakże plany mamy wielkie, jeno czasu nam braknie by do każdego zamka z inwenturą dotrzeć. Gdyż z winy niechętnych nam dworzan, którzy na każdym kroku kłody rzucają nam pod nogi i nie pozwalają rozwinąć naszych dalekosiężnych obietnic, czynimy, co następują.
Z początkiem roku tego lub przyszłego wyślemy dwa tabory paszy rumakom bojowym. A takoż i płyn do polerowania zbroi by na okazję parad pięknie się prezentowały.
Do obrony zaś granic ślemy wam broń cudowną, wręcz wundrewafen, z którą przeciwnik nie jest w stanie walczyć. W szkatule, którą wam dostarczą moi pacholęta znajdziecie relikwie świętego Filemona, którymi należy pocierać dwa razy w tygodniu mury i bramy zamczyska.
Jednocześnie musicie ponieść ciężar zakupu tych cudowności, skutkującym brakiem wypłaty żołdu przez najbliższe trzy kwartały. Niechaj pociechą będzie, że ceny produktów i żywności tak szybko spadają, że najtęższe bankierskie głowy nie są w stanie tego zobaczyć. Tak, więc odbierając należny wam żołd za jakieś dwa lata, będziecie bogatsi niż byście dziś je na głupoty wydali.
PODPISANO WUC NAD WUCE. SŁOŃCE I KSIĘŻYC NADWIŚLA I ZAPIEKŁEJ W SWEJ ZACIĘTOŚCI, JEDYNIE SLUSZNEJ IDEOWEJ GROMADZIE.
- Jurand- Ja fier…
-wszyscy przy stole i za oknem…szable w dłoń i gonić bęcwałów
- uf uf uf
Trwa ładowanie...