- Tylko groszków nie ma - uśmiechnął się do siebie na myśl o nich, o wspomnieniu własnej dziecięco buntowniczej postawy. - Nie, groszków tam nigdy nie będzie, chyba, że duże czarne grochy z kakaowym nadzieniem, orzechem. - Myśl o przeszłości, dziecięcych rozterkach po raz pierwszy przywiodła na jego usta uśmiech. Zawsze się wzdrygał, otrząsał, a teraz... z błogością i sentymentem myślał o swoich wspomnieniach, o sobie sprzed lat.
Wyciągnął pięć cukierków i zamknął szufladę przytrzaskując rozpięty mankiet koszuli.
Zmuszony był podnieść się jeszcze raz. Ponownie otworzył szufladę i patrząc na jej zawartość szepnął do siebie:
- Były jeszcze landrynki, okrągłe, kolorowe, białe, i pomarańczowe księżyce. - Po tylu latach zatęsknił za księżycami, które kupowali mu rodzice. Tak, prócz czekolady lubił jeszcze księżycowe landrynki i dropsy. Nie tak bardzo jak czekoladę, ale jednak. Pomarańczowe były inne jak wszystkie. Niesamowite. I w tym przypadku zaczął się zgadzać, że z braku innych słodyczy, mogły być one. Ich nigdy mu nie brakowało, jak chleba.
---
© Emilia Ewa Szumiło
Fragment książki: "Człowiek w koszuli"
13.01.2024 r.
Poczytaj za darmo: Emilia Ewa Szumiło - Gildia Pióra
Trwa ładowanie...