Unboxing - Jedyny Pierścień RPG

Obrazek posta

Pełny odcinek 36 znajdziesz pod tym linkiem we wszystkich serwisach podcastowych.

 

Unobixng Jedyny Pierścień

Jakub: Dzień dobry drodzy państwo. Dzisiaj będziemy rozpakowywać paczkę. Już dawno nie było żadnego unboxingu, bo właściwie dawno nie było żadnej dużej paczki z jakimś całym systemem, który by przyszedł, ale dzisiaj taką paczkę mamy. Taki krótki timelapse z tego odpakowywania i kilka informacji na temat tego, co właściwie w tej paczce się znajduje, podrzuciłem już na Instagramie, więc zapraszam na mój Instagram.

Kuba, Kaj, podkreślnik, pisane wszystko razem, tam mnie znajdziecie, tam wrzucam też codziennie nie tylko informacje na temat scenariuszy, na temat gier fabularnych, ale także wysoko jakościowe memy i rozmaite inne zabawne głupoty oraz moje koty, to się nawet zrymowało właściwie nasze, bo przecież koty są nasze, nie będę mówić, że są tylko moje.

Więc, drodzy Państwo, paczka tam się znajduje, jeżeli chcecie sobie wizualnie pooglądać, co tutaj będzie. Natomiast dzisiaj sobie ją rozpakujemy i trochę Wam poopowiadam, jak wyglądają poszczególne komponenty, czego właściwie można się spodziewać po tym systemie i co tutaj będziemy mieli. Ponieważ kliknęliście już w ten podcast, no to doskonale wiecie, jaki system będzie w środku, jaką mamy nazwę odcinka.

Dlatego nie przedłużając, wyjaśnijmy, że chodzi oczywiście o paczkę z wydawnictwa Black Monk. To jest polskie wydawnictwo, które dystrybuuje dużo różnych rzeczy w Polsce, między innymi Cthulhu od Chaosium oraz wiele rzeczy, od Free League Publishing, w tym właśnie Jedyny Pierścień.

Są dwa systemy RPGowe z Władcy Pierścieni. Jeden to jest Jedyny Pierścień, a drugi to jest Władca Pierścieni, gra fabularna. Czym one się różnią? Właściwie niczym, poza jednym drobnym szczegółem, no, okazuje się, że nie tak drobnym, poza mechaniką. Okazuje się, że wiele osób było zainteresowanych graniem we Władcę Pierścieni i w settingu Władcy Pierścieni, natomiast nie wszyscy chcieli zanurzać się w mechanikę przygotowaną przez Free League, czyli w ten tak zwany Year Zero Engine, silnik roku zerowego, pierwszy raz pokazany przy Mutant Year Zero, a potem intensywnie pchany we wszystkie inne systemy Free League, czyli od Coriolisa, przez Aliena, po Tajemnice Pętli, Tajemnice Powodzi, aż po Blade Runnera.

No i najpierw wyszła wersja Jedyny Pierścień, właśnie na tej mechanice, a potem z tego co się orientuję, okazało się, że nie do końca się to spina finansowo, a licencja jednak kosztowała jakieś tam swoje pieniądze, więc uznano, że lepiej to wydać właśnie w zakresie RPG-a do piątej edycji Dungeons & Dragons, mechaniki, która jest chyba najpowszechniej ogrywanym RPG-iem na świecie. No i tym sposobem zapewnić już stworzonemu contentowi dotarcie do odpowiednio szerokiej publiczności, która tą mechanikę zna.

Przepraszam Cię Zosiu, mam tutaj dwie kocice, Basię i Zo yę nam się do tej paczki dobrać. No i otwieramy ją. Trochę jestem zmartwiony tym, co zostanie mi w środku z tego względu, że paczka została zmieszczona w najmniejszym okienku paczkomatu, a ewidentnie jest ona dużo większa niż standardowa koperta i ledwo ją stamtąd wyciągnąłem, więc mam nadzieję, że zawartość żadnej krzywdy nie doświadczyła.

Za chwilę wam jeszcze powiem, dlaczego w ogóle padło tym razem na Jedyny Pierścień. Ja w ogóle nie chciałem rozważać tej piątej edycji, bo ja tej mechaniki Dungeons & Dragons nie rozumiem, nigdy w nią nie wchodziłem, zagrałem może dwie sesje na tej mechanice i umiarkowanie dobrze mi się w to grało, więc zawsze wybieram autorskie mechaniki jeżeli mogę, nie przepadam za systemami, które są tworzone pod jakieś już istniejące podręczniki, więc staram się wybierać takie rzeczy, które są kompletne, to znaczy zawierają i mechanikę całą rozpisaną i świat.

No i dlatego też padło właśnie na Jedyny Pierścień, a nie na Władcę Pierścieni Grę Fabularną, która zresztą nie jestem pewien, czy została po polsku wydana, ale już sobie to zweryfikujemy. Przywilejem tutaj tego unboxingu będzie to, że będę sobie korzystał z telefonu. I już wchodzimy na stronę Black Monk. Żebyście Wy nie musieli tego robić, więc jeżeli chcecie sobie zagrać we Władcę Pierścieni w piątej edycji, to drodzy Państwo jest edycja polska z tego co tutaj widzę. Tak, jest. Czym one się różnią? Na okładce jest po prostu takie czerwone kółeczko, a w nim jest napisane 5E. Czyli for fifth edition, czyli dla piątej edycji właśnie The Advanced Dungeons & Dragons.

Otwieramy paczkę i wygląda na to, że zawartość jest nie uszkodzona, w środku mamy komperty bąbelkowe, zresztą ja bardzo lubię to jak Black Monk wysyła swoje paczki, Zawsze te rzeczy są dobrze i bezpiecznie zapakowane. No i wyciągamy stąd kilka gratów.

Pozwolę sobie odstawić karton na bok, bo potem kocice w tych kartonach szaleją.

Więc żeby nam nie przeszkadzały w nagraniu to sobie go odstawimy, zostają nam koperty bąbelkowe i z nich wyciągamy najpierw, a poszukajmy podręcznika głównego w pierwszej kolejności i jest on oto tutaj, przepraszam za to szuranie folią, nie będę pokazywać paragonu. Wszyscy dobrze wiedzą, że to nie są tanie rzeczy, ale żyć czymś trzeba.

Trzeba mieć przecież jakieś hobby, no i okazuje się, że gry fabularne są moim, jeżeli jeszcze nie znacie mnie z tej strony i dopiero teraz włączacie się do tego podcastu. jedyny Pierścin Gra Fabularna w świecie Władcy Pierścieni na podstawie powieści J.R.R. Tolkiena. Książka dość gruba, ładnie zapakowana w folię.

Oczywiście cytat o Trzech Pierścieniach dla Królów Elfów zaczyna nam całą tą historię oraz informacja, że Jedyny Pierścień to oficjalna gra fabularna oparta na powieści Tolkiena pozwala grającym samemu wkroczyć do Śródziemia, opracowana tak, by jak najlepiej oddać atmosferę Hobbita i Władcy Pierścieni, zawiera zasady pozwalające stworzyć drużne bohaterów I wysłać ją na szlak przygody w krainie, nad którą gęstnieje Cień, Cień z dużej litery.

Pięknie ilustrowany, barwny wolumin w twardej oprawie przedstawia Śródziemię w 20 lat po tym, jak Bilbo Baggins tajemniczo znikł i niespodziewanie się pojawił. Wielkie wydarzenia stanowiące treść Władcy Pierścieni to wciąż odległe o 50 lat, to czas, który mogą wypełnić wasze godne pieśni przygody. A więc setting mamy już określony, Mówimy tutaj o grze, która będzie się toczyć pomiędzy wydarzeniami z Hobbita, a wydarzeniami z Władcy Pierścieni, więc Mordor już rośnie w siłę, więc jest z kim walczyć, a z drugiej jednak strony jeszcze nie czekają na naszych bohaterów te starcia w wielkich i epickich bitwach.

Chociaż wiadomo, że dla chcącego nic trudnego i każdy szanujący się Mistrz Gry ostatecznie będzie chciał spróbować włączyć bohaterów w tą epicką wyprawę, którą podjęła Dróżna Pierścienia i być może pójść gdzieś równoległym szlakiem, być może zdecydować się na jakąś inną wyprawę w tym samym czasie, która będzie W nieznany dla drużyny pierścienia, nieopisany w książkach sposób pomagać czy to Frodowii dotrzeć do Mordoru, czy to na przykład pokonać Sarumana, czy to być może dokonać jakiejś dywersji na granicach Imperium Saurona, żeby tam ułatwić nieco przejście potem naszemu Opiekunowi Pierścienia.

Ja mówiąc zupełnie szczerze, Władcy Pierścieni nie znam aż tak dobrze, wiadomo, widziałem wszystkie filmy, czytałem wszystkie książki. Od Silmarillionu, przyznaję się, mocno odbiłem, bo liczyłem po prostu, że będzie to rzecz inna niż coś w rodzaju mitologii. Ale bardzo szanuję materiał źródłowy, no i pora przyszła na to, żeby faktycznie się w niego uposażyć.

Otwieramy więc podręcznik główny. Pozwólcie, że najpierw Wam opiszę, co my tutaj mamy, a potem podzielę się pewnymi moimi dygresjami na temat całej tej historii.

Podręcznik ma bardzo miłą taką matową oprawę, druk wybiórczy z tytułem i z ilustracją przedstawiającą tutaj drużynę pierścienia właściwie, tak bym zaryzykował, bo jest krasnowód, elf z łukiem, wojownik dmący wróg oraz hobbit. I pierwsze, co nam się pokaże, to mapa Eriadoru ze Shire w samym centrum. No i oczywiście patroni wszyscy, których tutaj możemy sobie znaleźć w środku, jeżeli chodzi o edycję polską, no i edycję angielską. Wiadomo, że tutaj wydawcą jest Free League. Podręcznik podzielony jest na dziesięć, na, przepraszam, dziewięć, ale na dziewięć rozdziałów i do tego mamy jeden dodatek. Chciałem powiedzieć menu. To już spaczenie przez gry komputerowe.

Spis treści jest bardzo podobny do tego, co znajdziemy w innych podręcznikach Free League, czyli na przykład w Tajemnicach Pętli. Jeżeli znacie Tajemnice Pętli i graliście kiedyś dzieciakami, to ten układ podręcznika, gdzie mamy ilustracje prezentujące każdy rozdział, które są tutaj doszumiarkowanie wyraźnie z uwagi na ten taki dość szorstki papier, po którym na pewno świetnie się pisze ołówkiem. Nie jest to taki typowy śliski foliowy papier, natomiast sprawia to nieco, że te ilustracje są trochę mniej czytelne, zwłaszcza jeżeli są małe, no ale pod każdą z tych ilustracji mamy rozpisaną listę podrozdziałów, więc jeżeli chcemy coś łatwo znaleźć w podręczniku, to na pewno nam się to tutaj uda.

Następnie mamy prolog z dużą ilustracją z Hobbitami w Shire i tak jak mówię, ten papier Już jest przez cały podręcznik taki łatwy do robienia swoich własnych notatek, jeżeli nie macie oporów przed niszczeniem podręczników, niszczeniem w cudzysłowiu, i pisaniem po nich, to jest to taki podręcznik, w którym na pewno będzie Wam się bardzo dobrze notatki robiło.

Struktura gry jest podzielona na fazy przygody i fazy drużyny, gdzie możemy się przełączać jakby, mówiąc w cudzysłowiu, mentalnie się przełączać pomiędzy tym, co nasza drużyna robi na mapie świata, poruszając się po prostu pomiędzy kolejnymi lokacjami, na które wpadnie w ramach swoich przygód i już tym bardzo dużym skupieniem, kiedy jesteśmy bezpośrednio w ciałach naszych graczy, mentalnie oczywiście, I rozgrywamy tutaj kolejne sceny, jak w klasycznej grze fabularnej.

Ilustracje są bardzo piękne, te kolorowe są duże i tak jak wspomniałem, trochę niewyraźne, natomiast niosą ze sobą ten sznyt, który był na przykład w Coriolis. Więc jeżeli tamten podręcznik z tym takim malarskim, nie do końca wyraźnym stylem graficznym Wam się podobał, to tutaj też traficie na coś dla Was.

Natomiast jeżeli wolicie bardzo dokładne, bardzo wyraźne ilustracje, no to wewnątrz mamy trochę takich ołówkowych ilustracji, jak ze starych baśni. Natomiast nie jest ich aż tak dużo. Na początku przez te pierwsze dwa rozdziały, które teraz przewinąłem, mamy głównie tekst. I znowu rozdział trzeci, poszukiwacze przygód.

To wcale nie jest Aragorn, Legolas i Gimli na tej ilustracji.

Mamy więc tutaj umiejętności, nieco tabel i przez ten stary typ ilustracji właśnie z takich pierwszych polskich wydań Władcy Pierścieni, takie bardzo szkicowe są te rysunki i przez ten papier i przez ten cały układ graficzny, tego podręcznika, takie ładne ramki tutaj mamy wszędzie z numerem strony i z informacją o tym, w którym rozdziale jesteśmy, wszystko to sprawia wrażenie, że ten podręcznik to jest coś, co zostało tutaj nam dostarczone wprost z lat 90. Dobrze pamiętam podręcznik do Gasnących Słońc, który zresztą ostatnio znowu sobie przeglądałem. Dobrze pamiętam te stare podręczniki do Earthdowna czy do Warhammera i one również miały właśnie podobny sznyt, taki niskobudżetowy w gruncie rzeczy, chociaż tutaj podejrzewam ten budżet był większy, bo jednak zabieg tutaj jest już bardziej celowy niż wynikający z taniości tutaj czy z ograniczeń jakichś jeżeli chodzi o finanse.

Dla mnie jest to rzecz bardzo nostalgiczna, jeżeli chodzi o to, co tutaj mamy i jak to wszystko wygląda, łącznie z potworami. Jest nawet ilustracja ze smokiem, drodzy Państwo. Co zatem znajdziemy w tym podręczniku, jak już wiemy, jak on wygląda i wiemy co się w nim dzieje. Prolog to jest informacja o tym czym właściwie jest ta gra i jak będzie wyglądać struktura tej gry.

Następnie mamy mechanikę wykonywania akcji. Prolog to jest 10 stron. Wykonywanie akcji czyli mechanika to są strony od 15 do 24, na 24 stronie już się zaczyna leksykon terminologii gry, który nam wyjaśnia mechanikę. Potem mamy informacje na temat poszukiwaczy przygód i to są strony od 27 do 56. Potem mamy informacje na temat współczynników, czyli znowu mechanika od 59 do 75.

Jest informacja na temat tego, jak będą nasi bohaterowie się poruszać po tym świecie, jak będą prowadzić z nimi interakcje, jeżeli chodzi właśnie o mechanikę. A potem rozwój bohatera oraz przedmioty, które może on nieść, czyli mądrość, męstwo, strony od 77 do 88. Faza przygody, czyli jak rozgrywać przygody, sesje przygody, przygotowywanie potyczek, posłuchania i podróż po mapie, ciekawe czym są te posłuchania, zaraz sobie to sprawdzimy, to są strony od 91 do 114, faza drużyny to tylko 4 strony od 117 do przepraszam, to jest stron 7, od 117 do124. Potem mamy informacje dla Mistrzyni Wiedzy. Tutaj Mistrz Gry jest określany jako Mistrzyni Wiedzy, czyli rodzajem żeńskim. Różnie się to w tej chwili dzieje w podręcznikach.

Czasem jest to HE w amerykańskich podręcznikach, czasem jest to SHE. Zwłaszcza w takich indie podręcznikach to SHE się pojawia coraz częściej. Czasem jest to po prostu Game Master bez wskazywania konkretnie HE or SHE. Rozdział dla Mistrzyni Wiedzy to są strony od 125 do 174, a świat, który mamy odpisany jest oczywiście w oryginalnym Hobbicie i w trylogii.

Tutaj mamy informacje o świecie od 175 do 206 strony tak naprawdę. Bo informacja o tym jak prowadzić przygody w śródziemiu to są strony od 207 do 210 i ostatni rozdział to jest dodatek to są patroni, tajemnicze miejsca i kilka tutaj takich startowych zalążków fabularnych do przygód no to mamy od 211 do strony 240 . Więc ten podręcznik jest bogaty jest w nim bardzo dużo informacji i szczęśliwie nie jest to taka sytuacja Jak z podręcznikiem do Star Trek'a.

Star Trek Adventures to jest wspaniały podręcznik, cały czarny, więc ja z moją epilepsją fotogenną nie mogę go czytać. To też jest taka miła ciekawostka ze strony Modiphiusa. Wysłałem im wszystkie podręczniki, które mam z informacją, w sensie zdjęcie: kochani, nie mogę tego czytać, bo mam epilepsję fotogenną, nie jestem w stanie czytać białego tekstu na czarnym tle.

I poproszono mnie o wysłanie zdjęcia tych podręczników, jak robię przy tym pozdrowienie Vulkan i tutaj była dygresja od Władcy Pierścieni do Star Treka, ale każdy geek myślę zrozumie. I jak wysłałem to zdjęcie ze swoją twarzą i z tym pozdrowieniem, to otrzymałem PDF ze wszystkimi podręcznikami, które mam elegancko z białym tłem.

Więc mogę sobie to spokojnie czytać w formie cyfrowej, a podręczniki leżą na półce i ładnie wyglądają. Czasem na krótką metę mogę z nich korzystać, oczywiście.

Na samym końcu znajdziemy kartę postaci, ale także kartę podróży, gdzie możemy sobie na takiej mapie z HEX-ów rysować trasę naszej podróży. Mamy tutaj dziennik naszej podróży oraz to, jak sobie radzi nasza drużyna.

Jak jest zmęczona, czy znużona, jak tutaj jest napisane. Mamy kuce i konie oraz zapiski z podróży i najważniejsze wydarzenia. Spójrzmy sobie jeszcze na kartę postaci. Mamy siłę, która się dzieli na wytrzymałość i swoją wartość. Mamy serce i rozum. Pod siłą mamy następujące czynniki: czujność, pieśni, polowanie, respekt, rzemiosło i zwinność oraz biegłości bojowe, łuki, miecze, topor i włócznie.

Pod sercem mamy przenikliwość, uprzejmość, uzdrawianie, inspirację, wojaczkę i wędrówkę. Natomiast pod Rozumem szukanie, zagadki, rekonesans, przekonywanie, wiedzę i skradanie. Szczęśliwie tutaj nie ma jeszcze tej katastrofy tłumaczeniowej, jaką jest polskie wydanie Coriolisa, gdzie stealth, czyli skradanie zwykle tak tłumaczę na polski, jest przetłumaczane jako ukradkowość.

Generalnie podręcznik do Jednego Pierścienia jest rzeczą przepiękną. Jest fantastycznie wydany, wywołuje u mnie naprawdę falę ogromnej nostalgii za graniem pod koniec lat 90., na początku lat 2000., kiedy jeszcze jako nastolatek grałem w pierwsze swoje RPGi. Także zdecydowanie polecam, jeżeli chcecie sobie w Śródziemiu, to Jedyny Pierścień wygląda na rzecz naprawdę dobrze zrobioną.

Czy jest lepsza ta wersja, czy wersja do 5. edycji? Tego Wam nie powiem, kochani, bo ja po prostu tej wersji do 5. edycji nie mam i prawdopodobnie jej nie kupię. Na Instagramie postaram się w rolce oznaczyć Black Monk, naszego polskiego wydawcę i zapytać ich, czy wersja do 5. edycji to jest ten sam wsad, który się tylko różni mechaniką, informacjami na temat tej mechaniki, czy może są jakieś różnice, natomiast nie sądzę, żeby różnice we wkładzie, wsadzie czy wydaniu były inne, no bo przecież chodziło tutaj o to, żeby sprzedać tego więcej, a nie żeby wymyślać koło na nowo.

Zerknijmy, co jeszcze mamy w tej paczce. Jest tutaj oczywiście ekran Mistrzyni Tajemnic w takim razie, jeżeli tak ją już nazywamy. Nie byłbym oczywiście sobą, gdybym nie kupił ekranu Mistrza Gry.

Bo wychodzę z założenia, że to jest taki mały gadżet dla Mistrza Gry, który naprawdę będzie go cieszył, a na stole wygląda to bardzo fajnie, bo cały czas przypomina Graczom w jakim settingu jesteśmy i jaki klimat próbujemy wywołać. Jest tutaj według opisu kunsztownie wykonany ekran Mistrzyni Wiedzy. Od wewnątrz prezentuje malowniczą ilustrację, a od strony wewnętrznej zawiera natomiast rozmaite użyteczne tabele oraz skróty ważnych zasad.

Kryje przy tym notatki prowadzącej przed wścibskim wzrokiem Graczy. Oprócz tego, razem z ekranem Mistrzyni Wiedzy mamy przewodnik po Rivendell, Który zawiera szczegółowy opis i plan ostatniego przyjaznego domu oraz mapę Doliny Imladris. Przedstawia też najmożniejszych spośród tych mieszkańców, w tym mądrego Elronda, który może zostać patronem drużyny.

Nadto wprowadza zasady pozwalające stworzyć bohatera wywodzącego się spośród żyjących w Dolinie Elfów wysokiego rodu. Tak, że drodzy Państwo, tutaj mamy małe DLC, czyli jeżeli chcecie stworzyć bohatera, który jest elfem i faktycznie w głównym podręczniku nie było tych postaci elfów rozpisanych, no to musicie się już zaopatrzyć w ekran Mistrzyni Wiedzy.

Czy takie dzielenie ras, żeby wymuszać dodatkowe zakupy jest w porządku? Tą decyzję pozostawiam Wam. Natomiast ekran... Jak zaskrzypiał, a nawet się lekko rozkleił w środku, ale nieznacznie, tylko na zawiasie. Nie jest to rzecz, która w jakikolwiek sposób będzie przeszkadzać w graniu, z zewnątrz wygląda on przepięknie.

Również mamy tutaj taką malarską ilustrację, która pokazuje, no zaryzykuje stwierdzenie Legolasa, na koniu, a obok niego Aragorna i jednego z hobbitów oraz atakujących ich orków, którzy wymachują mieczami, a jeden celuje nawet z łuku. Gdzieś tam w tle widzimy także twarz Golluma, która się czai mroku.

Ekran bardzo fajny, bardzo gruba tektura, fajnie wydany. No również ta malarskość tej ilustracji, więc jeżeli liczycie na fotorealistyczne kadry z filmu, no to niestety musicie się obejść smakiem. Mnie się on bardzo podoba, tak samo jak podoba mi się ten styl ilustracji, taki właśnie niewyraźny z Coriolisa. Fajne jest to, że w ekranie Mistrzyni Wiedzy mamy również informacje o tym, gdzie, na której stronie w podręczniku znajdziemy rozszerzenie tych informacji, które tutaj są podane skrótowo, także wielki, wielki plus. Odstawiamy sobie to również na boczek. No i zostanie nam przewodnik po Rivendell, edycja polska, króciutka broszurka, trochę informacji, mapa domu Elronda, sam Elrond tutaj na ilustracji o przepraszam, Elrond półelf, o proszę Państwa można... czyżby można było tworzyć półelfy? Mamy tutaj troszeczkę informacji na temat właśnie elfów z wysokiego rodu z Rivendell i tutaj takie elfy można sobie tworzyć i całość ma stron 12 także chyba największym tutaj bonusem jest jednak ten ekran Mistrzyni wiedzy niż ten przewodnik po Rivendell.

Jeżeli chcecie tylko tworzyć elfy, to chyba nie ma sensu tego kupować, ale myślę, że fajnie po prostu ekran mieć.

W Ruinach Utraconego Królestwa to jest kolejna rzecz, którą tutaj mamy. I to jest chyba ostatni dodatek, który wyszedł w języku polskim do tego systemu. Jedyny Pierścień w Ruinach Utraconego Królestwa, również taka matowa, przypominająca płótno okładka z odrobiną druku wybiórczego, jeżeli chodzi o tytuł, Jedyny Pierścień.

I na okładce mamy płynących towarzyszy na łódce. W środku mamy oczywiście mapę, jak sobie tylko ją rozłożymy. No i znów informacje na temat patronów wydania. Ta książka ma tylko trzy rozdziały, Mgła nad Eriadorem, czyli miasto Tarbat, Czarne Chmury o Numenoryjczykach oraz Tajemnicze Miejsca, czyli kilkanaście tutaj wskazanych lokacji, w których można prowadzić przygody, trochę inspiracji oraz dodatek D, opcjonalne posłuchanie i zadania złożone, wypożyczanie przedmiotów o wielkim znaczeniu oraz dyskretna magia a Oko Mordoru. Ta książka ma, drodzy Państwo, mamy dodatkową mapę, mamy tutaj podzielony nasz świat na heksy, więc łatwiej nam będzie prowadzić tą podróż.

Ta książka ma 120 stron, 120 stron jest Indeks i znowu Mgła nad Eriadorem to są strony od 5 do 30, Czarne Chmury czyli o Numenorze od 31 do 50 i tajemnicze miejsca od 51 już do końca właściwie. Styl ilustracji jest utrzymany, na ten moment żadnego recyklingu ilustracji nie ma, czyli te ilustracje z głównego podręcznika nam się tutaj nie pojawiają.

Mamy dużo postaci natomiast te ilustracje, które przedstawiają nam rozdziały no już tutaj są tylko trzy, więc tych najpiękniejszych, największych ilustracji jest niewiele. Bardzo miła rzecz, ten podręcznik ma taką czerwoną szlajwkę, jak to się po polsku nazywa, przepraszam, ja ze Śląska. W sensie taką zakładkę czerwoną, taką wstążeczkę, którą można sobie zaznaczać w miejscach gdzie aktualnie jesteśmy i tutaj mamy pierdylion za przeproszeniem informacji i inspiracji do tego jak prowadzić nowe przygody żeby nam się przypadkiem ten świat Władcy Pierścieni nie znudził a o tym znudzeniu to też za sekundę wam powiem dlaczego właściwie tak długo się wzbraniałem przed zakupem i Diuny i Jedynego Pierścienia. Bo parę rzeczy te systemy mają ze sobą wspólnego.

Ostatnia rzecz, którą chcemy sobie obejrzeć to zapakowany w pudełeczko zestaw startowy jedyny pierścień, również w edycji polskiej, również na mechanice YZE. Wydaje mi się, że, a właściwie jestem przekonany, że ten zestaw startowy do Jednego Pierścienia, do piątej edycji wyszedł tylko po angielsku jak dotąd, ale już sobie to sprawdzimy też na stronie Black Monka, żebyście nie czuli się poszkodowani.

Jest tutaj osobna zakładka w ogóle Władca Pierścieni piątej edycji i wyszła tylko edycja kolekcjonerska, a startowego na stronie Blackmonka w tej chwili do 5 edycji nie ma, jest tylko na mechanice tej właśnie należącej do Free League. Taka mała dygresja, jeżeli chcecie stworzyć własną grę fabularną, to mechanika silnika zerowego jest udostępniona na licencji Creative Commons, więc można z niej korzystać, a można też nawet do nich napisać z informacją, że stworzyliście RPGa na ich mechanice i to jest wasz pomysł, a oni może wam go wydadzą.

To samo teraz Modiphius robi ze swoją mechaniką 2D20, robią takie spotkania na Discordzie, gdzie można się zarejestrować na takie spotkanie i posłuchać o tym, jak takie światy tworzyć, bo im zależy na tym, żeby też wydawać mniejsze rzeczy oparte o ich mechanikę i tym sposobem trochę też na was zarobić, że korzystacie właśnie z tej mechaniki, ale są to rzeczy zbalansowane zarówno YZE jak i 2D20, więc nie ma tutaj konieczności wymyślania koła na nowo i szukania tego balansu.

Sama okładka tego pudełka bardzo ładna. Też taka dość matowa, rozmiar jest zbliżony do tego co mamy w Alien RPG, w tym Starter Secie. Dostajemy tutaj w środku także kostki, dwie kości dwunastościenne oraz sześć kości sześciennych, gdzie szóstki są oznaczone, bo tutaj szóstki będą sukcesami. Nie sądzę, żebym dokupował więcej tych kostek, bo jednak od groma mam kostek i dwunasto i sześciennych, a tutaj nie są wymagane żadne specjalne kości.

Mamy tutaj także zestaw takich kwadratowych podkładek, które przypominają nieco podkładki pod piwo i na każdej z nich jest informacja kto jest przewodnikiem, kto jest myśliwym, kto jest wartownikiem, a kto zwiadowcą i tym sposobem takie podkładki możemy rozmieszczać przed sobą i wskazywać kto w naszej drużynie jaką rolę pełni.

Z drugiej strony mamy też informacje na temat tego, co robi nasza postać w walce czy ta walka jest zapalczywa, wyważona, bezpieczna czy ostrożna więc możemy przyjmować jak widać tutaj takie postawy w trakcie walki wręcz, żeby nasza postać mogła różne akcje podejmować i mogła różne działania podejmować, żeby wpływać na to, co robi reszta drużyny.

Fajna rzecz, takie coś na pewno by się przydało do Legendy Pięciu Kręgów, tej ostatniej edycji wydanej przez Fantasy Flight, gdzie jest to duży problem, śledzenie kto w jakiej postawie aktualnie stoi. Oprócz tego mamy małą talię kart, w której mamy broń. Pierwszym elementem jest sztylet, wyciągam je z folii, mamy tutaj sztylet, pałka, krótki miecz, miecz, trochę więcej mieczy, długi miecz, lekką włócznię, włócznie, ciężką włócznię, dwa topory, maczugę, topór na długim stylisku, topór dwuręczny, oskard, dwa łuki, długi łuk, dwie skórzane kurtki, dwa skórzane kubraki, dwie koszulki kolcze, dwie pełne kolczugi, hełm, puklerz, tarcze i wielką tarczę, nie mamy mitrilowych rzeczy, no ale cóż, zawsze można sobie je na karcie postaci dopisać.

Z frontu mamy ilustrację podążającą za tym co mamy w głównym podręczniku, jeżeli chodzi o ten styl graficzny, a z tyłu informacja jaki modyfikator i obciążenie nam to daje.

Oprócz tego mamy też tutaj mapę. Z jednej strony jest to mapa Shire albo też Włości jeśli czytaliście to fatalne tłumaczenie. A z drugiej strony jest to mapa północnej części świata. Oprócz tego mamy tutaj przygotowane już postacie na ładnych kartach postaci. Jest tutaj Drogo Baggins, Esmeralda Took, Lobelia Bracegirdle, jest Paladin Took II, jest Primula Brandybuck, jest Rosie McBrandybuck, jest Balin Sinfondina i jest Bilbo Baggins. Tutaj mamy postacie, które już są gotowe, bo to są postacie do rozgrywania przygód, które tutaj mamy i te przygody są przygotowane dla Hobbitów, właśnie.

Mamy też tutaj krótką broszurę z zasadami do Jednego Pierścienia, to jest powtórzenie i tekstu i ilustracji z tego co mamy w podręczniku głównym oraz mamy dość grubą broszurę o samym Shire. Jest tutaj sporo informacji na temat Shire, właściwie sam tekst, trochę ilustracji, dwie takie duże ilustracje, sporo tabelek całość ma 52 strony więc jeżeli chcecie się zagłębić w Shire to to pudełko startowe jest właśnie dla Was oraz przygody, czyli wprowadzające przygody dla drużyny hobbitów, którzy będą sobie tutaj łazić po tym naszym Shire i rozmaite przygody przeżywać.

Ciekawe czy jakaś straszliwa krzywda im tutaj grozi, mam nadzieję, że nie. Przygody te nie są niestety podzielone na rozdziały, a przynajmniej nie ma tutaj spisu treści.

Ale z tego co kojarzę, te przygody są tutaj trzy albo cztery. Fajnie jest to przygotowane, szkoda, że nie ma czystych kart postaci, fajnie, że mamy mapę, fajnie, że mamy kości. I chyba największym takim dodatkiem do tego wszystkiego są te podkładki, nazwijmy to, właśnie jak pod kubki z informacją na temat roli w drużynie oraz tej postawy w czasie walki.

Jeżeli chcecie w ogóle zacząć przygodę z Władcą Pierścieni RPG-owym to myślę, że to pudełko jest dobrym strzałem i w ogóle myślę, że ten zestaw startowy to jest taka rzecz dobra do wprowadzania ludzi do gier fabularnych, no bo po pierwsze mamy znajomy setting, Po drugie postacie ze współczynnikami już są gotowe, a po trzecie dla Mistrzyni Wiedzy, tak tutaj nazywamy Mistrza Gry, dla Mistrzyni Wiedzy mamy gotowe scenariusze, gotowe zasady i gotową informację na temat tego wycinka świata jakim jest Shire, więc od razu można skoczyć do działania i od razu sobie tutaj grać.

Pięć ekscytujących przygód jest tutaj według tej informacji z pudełka. No dobrze, to może kilka słów na temat tego, dlaczego właściwie Jedyny Pierścień się na moim stole znalazł, bo bardzo długo się broniłem i przed jedynym pierścieniem i przed Diuną. Tutaj moje spojrzenie było bardzo podobne na oba te systemy.

Otóż wychodziłem z założenia, że zarówno Władca Pierścieni, jak i Diuna są dość zamkniętymi konkretnymi opowieściami o bardzo konkretnej rzeczy. Tam jest bardzo konkretny temat i chcemy przeżywać te największe przygody, które w tym świecie się działy. I jeżeli będziemy jakąkolwiek inną przygodę w tym świecie prowadzić, to zawsze będzie ona przyćmiona przez to, co wydarzyło się czy to w trylogii Władcy Pierścieni, czy to w pierwszych dwóch, trzech częściach Diuny, bez względu na to, które uważacie za te słuszne i koszerne.

Ja osobiście uważam, że Diuna się kończy na drugiej części, bo reszta jest po prostu katastrofalna dla mnie. W sensie, mógłbym długo o tym mówić i może kiedyś o tym zrobię materiał, dlaczego trzecia Diuna ma najdurniejszy spisek w historii durnych spisków, ale to przy innej okazji, a tutaj już popadamy w jakieś dygresje.

W każdym razie wychodziłem z założenia w obu tych przypadkach, że cokolwiek w tym świecie nie przygotuję to zawsze będzie to wtórne wobec tych wielkich przygód, które nasi bohaterowie, które nasi Gracze chcą przeżywać patrząc sobie na te filmy czy czytając sobie te książki. Ale z Diuną trochę się przeprosiłem, bo wpadłem na pewien pomysł związany z eksploatacją tego głównego tematu, który w Diunie jest, a mianowicie czy człowiek ma wpływ na swoje przeznaczenie.

To jest taka rzecz, która trochę rezonuje z prastareńkim Planescape Tormentem z tą grą komputerową. Tam też cała gra to były rozważania na temat tego jaką człowiek ma kontrolę nad swoim przeznaczeniem i myślę, że w Diunie bardzo dobrze da się to zrobić. Przez moment była taka chwila zwątpienia czy Modiphius w ogóle da radę tą Diunę sprzedać bo nie bardzo ludzie chcieli ją kupować wydaje mi się, że właśnie ze względu na to że wszystkie te historie były gdzieś tam wtórne w stosunku do tego, co prezentuje sobą oryginalna literatura.

Natomiast ostatecznie Modiphius poszedł w inną stronę, mianowicie uznał, że jeżeli już in for a penny, in for a pound, więc skoro powiedzieliśmy a, trzeba teraz powiedzieć b, słowo się rzekło i tak dalej i tak dalej, mnóstwo przysłów jest w tym zakresie, więc postanowili zacząć wydawać kompendia przygód i informacje o tym, jak budować swoje rody, swoje przygody, swoje scenariusze w Modiphius, i dzięki temu mnóstwo tych rzeczy powstało i myślę, że mnóstwo z tych rzeczy się ostatecznie pojawi u mnie w kolekcji, bo mi się ta Diuna zaczęła bardzo podobać. Zacząłem ją rozumieć, zacząłem kumać, o co chodzi w tych relacjach. Zaczął mi ten świat klikać pod kątem tego, że ja również mam historię, której jestem w stanie w nim opowiedzieć.

Z Diuną jest też trochę tak, że ja traktuję Diunę, Gasnące Słońca i Elite Dangerous RPG w tej chwili zamiennie, czyli piszę scenariusze dla jednego systemu, a potem sprawdzam jak będą one grały w innym i wymiennie sobie przymierzam w zależności od tego z jakimi Graczami będę grać. Przymierzam sobie albo Gastące Słońce, albo Dune'ę, albo Elite'a właśnie.

Natomiast z Jedynym Pierścieniem też miałem taki duży problem, jak tutaj właściwie podziałać, bo było parę osób, które mnie na ten Jedyny Pierścień już od pewnego czasu namawiały, jako wielcy miłośnicy Władcy Pierścieni, ale myślałem sobie wtedy, kurczę kochani, ale ja nie wiem jaką ja historię mam w tym świecie opowiedzieć.

Zacząłem się nad tymi tematami gier zastanawiać już jakiś czas temu. Właściwie dlaczego w pewnych światach pewne historie nie działają, nie grają, nie klikają? Doszedłem do wniosku, że chodzi po prostu o temat wokół którego dany świat jest zbudowany. I dlatego na przykład Homeworld, który jest malutkim systemem też wydanym zresztą przez Modiphiusa, to jest chyba największy gracz w tej chwili, jeśli chodzi o wydania nowych RPGów, czy dystrybucję. Modiphius wydał Homeworld i przez długą chwilę się zastanawiałem, na gwizdek to komu? A potem sam go kupiłem i mam bardzo dobry, w moim mniemaniu pomysł na kampanię do Homeworlda, bo ten pomysł rezonuje z tym światem, który tam mamy i nie dałoby się go przeprowadzić sensownie nigdzie indziej, bo te światy są zbudowane po prostu zupełnie inaczej, te światy science fiction.

Tego eksodusu całej cywilizacji poprzez nieznany, nieprzyjazny wszechświat nie da się zrobić w Gasnących Słońcach, bo tam mamy konkretne planety, konkretne rody, które będą tych swoich cywilizacji bronić, tam ta ludzkość nie wyruszy w gwiazdy, bez sensu. To samo w Alienie, to samo w Elite'cie, zawsze jest jakieś miejsce dokąd można uciec, inna kolonia, gdzie można się osiedlić. Natomiast w przypadku Homeworlda wychodzimy z założenia, że właśnie nie ma tych planet zamieszkiwalnych aż tak dużo, jest trochę tych cywilizacji, ale zamieszkiwalnych planet jest bardzo niewiele, więc albo trzymamy się naszego statku matki, i porzucamy nasz dom, albo będziemy o ten dom walczyć, jak w Deserts of Kharak, to jest prequel do serii gier komputerowych.

I zakochałem się w tym koncepcie takiego obcego kosmosu, takiego pozbawionego życia, pustego kosmosu. Który jest takim miejscem, przez które toczy się ta nasza Odyseja, gdzie wszystkie frakcje nastawione są do nas wrogo, bo każdy chce utrzymać ten swój świat macierzysty i nie chce, żebyśmy atakowali czy osiedlali się na jego światach, na jego koloniach.

I ten pomysł zaczął gdzieś tam w mojej głowie coraz bardziej grać. No i ostatecznie to samo było z Jedynym Pierścieniem, gdzie ostatnio rozważając różne pomysły na temat tego, jakie kampanie, jakie tematy wybrać, można byłoby w tych przygodach naszych opisać, pojawiło się coś, o czym jeszcze pewnie będę mówił w przyszłości, a może nie, może zostanie to tylko dla moich graczy, gdzie pomyślałem sobie, ten Jedyny Pierścień właściwie jest dobrym pomysłem.

Bo jaki jest tak naprawdę temat Władcy Pierścieni? No i już tutaj mówimy o oryginalnej trylogii i pomijamy Hobbita. To jest tak naprawdę samobójcza misja ostatniej szansy. No nie okłamujmy się, o tym to wszystko jest, bo wszyscy wyruszają w tą podróż wiedząc, że szanse mają bardzo niewielkie, ale i tak muszą spróbować.

Więc jeżeli jesteśmy gotowi taki scenariusz dla naszej drużyny, gdzie powiemy im, kochani, sytuacja jest beznadziejna, ale musicie wyruszyć w tę podróż, musicie podjąć ten wysiłek, musicie spróbować dotrzeć tam przed określonymi wydarzeniami i spróbować je powstrzymać za wszelką cenę, chociaż szanse macie niewielkie, to to jest temat naszej opowieści, który bardzo dobrze zagra we Władcy Pierścieni właśnie.

Z drugiej strony jest to low fantasy. Właściwie można tak powiedzieć, chociaż są elfy. Generalnie różnica pomiędzy high fantasy a low fantasy jest taka, że high fantasy ma czarów, dużo różnych ras. Warhammer to jest na przykład high fantasy, Dungeons & Dragons oczywiście to jest high fantasy, gdzie na każdym rogu spotykamy czarodzieja, który jest w stanie rzucić kulę ognistą i nas tutaj upiec tą kulą.

Jest taki czar, kula ognista, czar co wypala wszystko do czysta, usmaży trola, ogra upiecze, skróci zbyt długie życie człowiecze. A w czas zamieci, gdy się podniecisz, może i nawet ogień rozniecić, jak mówił stary, stareńki wierszyk. Nie pamiętam skąd go znam, znaczy wiem, który kolega mi go sprzedał, ale dlaczego go zapamiętałem do dzisiaj, te dwadzieścia parę lat później, to nie wiem, ale znam.

I wy teraz też go znacie. W każdym razie, nie ma więc we Władcy Pierścieni tej magii za dużo. Są oczywiście gdzieś tam te elfy, są krasnoludy i są hobbici, ale generalnie ta egzotyczność tych ras jest dość skończona. Orkowie są przecież tworzeni, to nie jest naturalna rasa, tworzy się z ludzi i elfów, więc nie są dodatkową rasą, która byłaby w jakikolwiek sposób grywalna.

Chociaż nie wiadomo, skoro do Star Treka wyszedł cały podręcznik o tym, jak grać Klingonami, to może kiedyś do Władcy Pierścieni wyjdzie komando Orków ruszających, żeby powstrzymać drużynę Pierścienia. To też byłaby ciekawa przygoda, chociaż myślę dość krótko żyjąca. W każdym razie ten pomysł, który się tutaj pojawił to była jedna rzecz, a po drugie jest tutaj także taki wątek dość osobisty bym rzekł, bo mam takiego przyjaciela, Jarka, który to bardzo nie lubi science fiction, a bardzo lubię z Jarkiem grać.

Natomiast Jarek zawsze cierpi jak gramy w science fiction i nawet kilkukrotnie mówił, że on jak podróżujemy z planety na planetę to on sobie po prostu wyobraża, że to jest trochę inne miejsce w tym samym świecie, bo on by chciał po prostu żeby to wszystko było takie, no bardziej fantasy, no nie okłamujmy się.

I ostatnio gadaliśmy na temat tego, że Jarek bardziej odszedł w stronę grania w Magic the Gathering i mówi, że on już chyba nie wróci do grania w RPGi, bo nie ma mu kto prowadzić, a ja fantasy nie prowadzę. I trochę mi to dało do myślenia, bo myślę sobie, że zasadniczo bardzo lubię przebywać z tym człowiekiem, bardzo lubię z nim grać, więc wydam ponad sześć stów, żeby mieć system dla niego.

No trochę tak jest, ale nie okłamujmy się, jest dużo więcej osób, które chcą ten Jedyny Pierścień także spróbować, ale Myślę, że Jarek to był taką tutaj kroplą, która przelała czarę. I pomyślałem sobie, że a dobra, zrobimy tego Władcę Pierścieni, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Zresztą z Diuną było podobnie, bo tak naprawdę Diuną też się zacząłem interesować, dlatego że mam kolegę, który jest wielkim fanem Diuny i tak się składa, że odkąd tę Diunę prowadzę, to jeszcze na żadną sesję nie dotarł, co też jest dość ironiczne.

No ale cóż, pokazałem Wam dzisiaj Władcę Pierścieni, a właściwie opowiedziałem Wam o tym, co wyszło po polsku do Władcy Pierścieni, bo tu jest praktycznie wszystko.

Brakuje nam jeszcze jednej rzeczy, która jest dostępna niestety, jeżeli nie mówicie w języku Szekspira, tylko i wyłącznie po angielsku. Tales from the Lonelands. I to jest zestaw sześciu przygód, które są związane z powolnym przebudzeniem się Saurona i przygotowaniem tak naprawdę do tych wszystkich wydarzeń, które potem będą miały miejsce w oryginalnej trylogii Władcy Pierścieni. Więc myślę, że w to też się uposażę w najbliższym czasie, żeby trochę mniej się do tego Władcy przygotowywać, bo najpierw na pewno zagramy tymi przygodami Hobbitów, a potem spróbujemy właśnie czy to te materiały, które są w Ruinach Utraconego Królestwa, czy właśnie The Tales from Lonelands.

No i zobaczymy, co nam z tego wyjdzie.

Jeżeli chcecie wejść w RPGi, to Jedyny Pierścień ma fantastyczny zestaw startowy i bardzo go mocno Wam polecam. Tym bardziej, że to będzie taka rzecz, która będzie bardzo łatwa do ogarnięcia. Jeżeli chodzi o polskie zestawy startowe, to na ten moment to jest chyba to, bo jest jeszcze zestaw startowy do Dungeons & Dragons, który kiedyś dostałem od Baniaka, ale on w tej chwili nie jest dostępny i jak ostatnio patrzyłem to można go kupić za jakieś 700 złotych, a był za stówkę, więc no chyba tylko dla największych fanatyków, ale myślę, że jego popularność też bardzo wzrosła po tym jak W serialu Stranger Things się pojawił wątek grania w Dungeons & Dragons i sam byłem świadkiem w katowickim Meplu, jest taki sklep Mepel, bardzo go zresztą polecam, bo tam naprawdę jest dużo dobrych rzeczy. I w Meplu była taka scena, gdzie ja kupowałem coś i dziewczyna właśnie kupowała ten pakiet startowy i pytała jeszcze, jakie kości ma do tego kupić, żeby jej się dobrze grało, bo tamtych kostek jest trochę mało w tym zestawie startowym, więc Pan jej pomagał no i bardzo się cieszyłem, że są nowe osoby, które zupełnie od zera zaczynają wchodzić w to fantastyczne hobby jakim są gry fabularne.

Jeżeli mówicie płynnie po angielsku to poleciłbym jeszcze zestaw startowy do Aliena albo do Blade Runnera, chociaż one mają dużo cięższy klimat niż to co możemy uzyskać we Władcy Pierścieni. Wiadomo, że Jedyny Pierścień to nie jest tylko Shire, to nie są tylko wesołe przygody Hobbitów, które możemy poprowadzić trochę tak, jakbyśmy prowadzili na przykład Tajemnice Pętli, czyli w takim lekkim, dość przyjaznym klimacie, gdzie co prawda gdzieś tam to zło majaczy nam na horyzoncie, ale jeszcze dziś bezpośrednio nas nie dotknie.

Natomiast na pewno możemy dużo rozmaitych tematów we Władcy Pierścieni, w świecie Władcy Pierścieni poprowadzić, możemy przecież zajrzeć do Morii, możemy spróbować odnaleźć zaginione krasnoludy, możemy spróbować wybrać się na te tereny, gdzie armie zła się gromadzą, przecież nie wyskoczyły z ziemi w ciągu jednej nocy.

Tak, że tyle na dzisiaj, Drodzy Państwo. Bardzo polecam subskrypcję tego podcastu, bo mówię nie tylko o grach fabularnych, ale właściwie przede wszystkim o strukturyzowaniu fabuł. Wszystkie informacje, które znajdziecie w moich podcastach, możecie znaleźć także w formie pisanej, bo wszystkie odcinki mają transkrypcję.

Te transkrypcje dostępne są na moim profilu na portalu Patronite. Patronite to jest taki portal, gdzie można twórcom dziękować finansowo, mówiąc w wielkim skrócie, za ich pracę, czyli możecie tam sobie wykupić subskrypcję i co miesiąc mi przelewać 10 zł na przykład. Właściwie nie na przykład, bo tylko próg 10 zł tam jest.

Natomiast nie chodzi mi teraz o to, żeby Was zachęcić, żebyście to robili, tylko jeżeli chcecie sobie poczytać albo macie osobę, która na przykład ma problemy ze słuchem albo jest w ogóle osobą niesłyszącą, więc słuchanie podcastów jest dla niej albo bardzo utrudnione, albo wręcz niemożliwe, to tamtele transkrypcje można sobie znaleźć i można wejść w ten mój świat konstruowania historii, strukturyzowania opowieści, niekoniecznie wysłuchując kilkudziesięciominutowych często nagrań.

Także na Patronite Was zapraszam, wszystkie linki znajdziecie w opinie albo poprzez mój profil na Instagramie. Tam też to wszystko jest podlinkowane, a tymczasem tyle na dzisiaj dziękuję Wam bardzo za wysłuchanie tego odcinka zapraszam oczywiście do subskrypcji pozdrawiam serdecznie, z Bogiem i cześć!

Zobacz również

Wszystko robimy źle (w zakresie pisania historii)
Protagonista wchodzi na scenę
Świat codzienny i nowy świat

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...