Marzec to miesiąc urodzin Gabriela Garcii Marqueza i w Macondo zawsze poświęcamy ten czas jego pamięci. Tym razem 24. marca będziemy czytać jego niezwykłą powieść „O miłości i innych demonach", od której zaczęła się moja przygoda z literaturą liberoamerykańską i z całym tym światem realizmu magicznego, o którym nie wiedziałam, że stanę się jego częścią.
Książka zaczyna się od wzmianki o sensacyjnym znalezisku w Klasztorze Świętej Klary dokąd kolumbijski pisarz udał się, żeby sporządzić reporterską notatkę. Kiedy Gabriel Garcia Marquez był już na miejscu robotnicy otworzyli płytę nagrobną Siervy Marii de Todos los Angeles, spod której wydobyli dwudziestodwumetrową „kaskadę żywych, intensywnie miedzianych włosów". Pisarz na widok niezwykłego grobowca przypomniał sobie legendę opowiadaną mu przez jego babcię o „małej, dwunastoletniej markizie, której włosy ciągnęły się za nią niczym tren panny młodej i która, ugryziona przez psa, zmarła na wściekliznę, a wsławiwszy się po śmierci wieloma cudami, czczona była w karaibskich osadach."
Moja babcia opowiadała mi legendy o naszej rodzinie. Chociaż wiele było opowieści sensacyjnych, ja najbardziej pamiętam historię-obraz, jak babcia, wtedy kilkuletnia dziewczynka, chowa się przed swoją babcią, surową damą zarządzającą sporym, wiejskim gospodarstwem, za krzakiem porzeczki albo malin. Moja praprababka sunie w ciężkiej sukni i woła czule wnuczkę, która przygląda się jej z zachwytem, śmiejąc się pod nosem z radości znalezienia tak dobrej kryjówki. To było jedyne wspomnienie mojej babci, gdzie pojawiała się twarz jej babci. W innych anegdotach są sytuacje, głos, mieszkańcy gospodarstwa. Jest ogrom miłości, czułość i humor, ale nie ma oczu, ust, nosa. Babcia jako kochający duch. Jest jeszcze krótka historia jak moja praprababka wyrzuca do popiołu, świeżo wyszorowane przez służącą, srebrne sztućce, ponieważ znalazła wśród nich brudny widelec. Tam są dłonie. Odnalezione z niepamięci.
Mam w głowie specjalne miejsce, gdzie kolekcjonuję historie na wypadek, gdybym kiedyś została babcią. Jeśli je jednak zapomnę, przeczytam moim wnukom któreś opowiadanie Garcii Marqueza, albo zostawię im jego książkę na nocnym stoliku, tak jak to zrobiła moja mama.
Trwa ładowanie...