Pierwsze kroki w nowym świecie - odcinek do posłuchania znajdziesz pod tym linkiem.
Jakub: Dzień dobry drodzy Państwo, dzisiaj będziemy kontynuować nasz wątek na temat ciągów rozwoju postaci, na temat ciągów rozwoju bohaterów, naszych protagonistów. Zasadniczo można to też zastosować do postaci pobocznych, natomiast myślę, że wchodzimy w to na tyle głęboko, że większość informacji, z których tutaj mamy, będziemy chcieli wykorzystywać głównie w przypadku naszych protagonistów, czyli naszych głównych bohaterów, bez względu na to, o jakich tekstach kultury mówimy, czy piszemy książkę, czy scenariusz filmowy, czy scenariusz serialowy.
Chcemy, żeby nasi bohaterowie się rozwijali, żeby się zmieniali, żeby stawali się kimś lepszym, czasami może nawet kimś gorszym, ale w każdym razie zależy nam na tym, żeby ta przemiana w nich następowała żeby oni nie byli statyczni od początku do końca w swoim charakterze, w swoich poglądach, ale żeby coś się działo, coś ich zmieniało, żeby rozwijali się i żeby te nasze historie przez to były zdecydowanie bardziej dynamiczne.
To nie jest pierwszy odcinek w tej serii, kiedy mówię na temat ciągów rozwoju postaci, więc jeżeli to jest pierwszy odcinek, którego słuchasz w ramach tego podcastu, to bardzo Ci proszę, drogi słuchaczu, droga słuchaczko, zajrzyj sobie najpierw do odcinka Wszystko robimy źle w zakresie pisania opowieści i stamtąd idź już po kolei kolejnymi epizodami tego względu, że omawiamy po kolei... następujące po sobie wydarzenia, które powinny mieć miejsce w naszych opowieściach, które dotykają naszych protagonistów, żeby te wydarzenia na nich wpływały. I staramy się rysować tych naszych protagonistów od początku, więc myślę, że jeżeli teraz zaczniesz sobie słuchać tego, co mam dziś do powiedzenia, to raczej niewiele ci to powie, jeżeli nie masz ugruntowanego spojrzenia na te ciągi, które staram się uczyć, w jaki sposób je tworzyć, na podstawie literatury przede wszystkim zagranicznej, bo niewiele jest niestety informacji po polsku.
Więc bardzo polecam rozpocząć od tamtego odcinka i po kolei idąc kolejnymi krokami dojdziesz sobie aż tutaj.
A skoro już mowa o dochodzeniu aż tutaj, to będzie mi bardzo miło, jeżeli będziesz subskrybować ten podcast, bo dzięki temu nie miną Cię kolejne odcinki i będzie wiadomo, kiedy coś wrzucam. W ostatnim czasie robię to relatywnie nieregularnie, z tego względu, że mam trochę wyjazdów, ale w tej chwili m.in. siedzę w hotelu we Wrocławiu I nagrywam to patrząc sobie na wejście do galerii Wroclavia, bo taki też mam hotel. No ale udało mi się dzisiaj przygotować ten materiał, więc nagrywam go dla Was i mam nadzieję, że niedługo uda mi się go obrobić i wrzucić.
No dobrze, to do meritum. Z punktu widzenia autora opowieści, bez względu na to, w jakim formacie mówimy, mamy bardzo trudne zadanie, bo musimy jednocześnie pozwolić naszemu bohaterowi podejmować decyzje, tak, żeby nasi odbiorcy, którzy go polubili i zaczęli z nim rezonować, mogli czuć, że ten bohater ma jakąś sprawczość, więc oni też mogą jakąś sprawczość mieć, jeżeli się z nim utożsamiają, to muszą odnaleźć w nim pewne takie aspekty, które będą też tożsame dla ich problemów, dla rozwoju ich osobowości, i skoro mają takie postacie, to muszą też czuć, że te postacie potrafią coś w tym świecie zdziałać, a nie są bezwolnymi, pchanymi przez prądy losu marionetkami, które nie potrafią podejmować własnych decyzji albo nie mają takiej przestrzeni, żeby te decyzje podejmować.
Bo nasi odbiorcy też nie chcą się tak czuć, a może czują się tak na co dzień, więc fajnie by było, gdyby bohater, z którym rezonują, mógł te decyzje podejmować, tym sposobem też będzie zachęcać ich do pewnych zmian w życiu. Generalnie po to przecież oglądamy filmy, czytamy książki, bo chcemy znaleźć jakieś pocieszenie czy jakąś motywację do problemów, które nas w życiu trapią, takie historie, które są spójne z naszymi problemami, będą z nami rezonować najmocniej.
Z drugiej jednak strony musimy prowadzić fabułę, a więc cały świat dookoła naszego bohatera, wszystkie czynniki osobowe i bezosobowe do finału, który sobie w tej historii założyliśmy. Jak wspominałem na samym początku tej serii, jeżeli będziemy potrafili związać główną oś fabularną, czyli konflikt z konfliktem wewnętrznym naszego protagonisty, to będzie nam dużo łatwiej, bo będzie to po prostu szło równolegle.
Wielokrotnie powtarzałem, że dla graczy RPGowych i dla Mistrzów Gry będę robił osobny materiał, aczkolwiek zostańcie tutaj, bo wiele elementów, które w tym materiale dla Graczy będą, będzie również oparte o to, co mówię tutaj dzisiaj w przypadku Mistrzów Gry i graczy jest troszeczkę inaczej, bo ten ciężar rozwoju bohatera jest rozłożony bardziej po stronie Gracza, a ciężar prowadzenia fabuły jest bardziej po stronie Mistrza Gry.
Natomiast jeżeli te dwie osoby nie współpracują ze sobą i nie rozumieją swoich potrzeb czy założeń wzajemnie, no to niestety ci bohaterowie będą mieli bardzo trudną drogę do przebycia, jeżeli będą chcieli przebyć właśnie tą swoją ścieżkę rozwoju postaci, ten ciąg rozwoju postaci przebyć, więc pamiętajmy też o tym, że w tym wypadku sytuacja się trochę komplikuje, natomiast tak jak wspomniałem już wielokrotnie wcześniej, jak skończymy sobie cały ten schemat tych ciągów rozwoju postaci, taki ogólny do rozmaitych tekstów kultury, no to jak dojdziemy sobie do finału i zrobimy sobie jakieś krótkie podsumowanie, no to wtedy zajmiemy się tutaj stricte już kwestiami związanymi z RPGami.
sobie od początku, nasza postać jest na samym początku historii okopana za swoim kłamstwem, a my, jako twórcy burzymy jej ten świat, więc nasza postać po tym swoim życiu w swojej strefie komfortu nagle musi się odnaleźć w swoim nowym otoczeniu, bez względu na to, czy ono jest autentycznie nowym fizycznie otoczeniem, czy po prostu pewne czynniki w dotychczasowym otoczeniu się zmieniły tak, że staje się ono jakimś środowiskiem innym, powiedzmy obcym.
Ta szyba, ten filtr, przez który nasz bohater patrzy na rzeczywistość zostaje mocno zarysowanym. Nasza postać, która przez lata żyła w strefie komfortu tego swojego kłamstwa, zaczyna być reaktywna. Reaktywna to nie znaczy pasywna. Ta postać reaguje na rzeczy, które się dzieją, ale nie podejmuje jeszcze sama decyzji.
Najpierw będzie bronić swojego kłamstwa, potem będzie reagować na stłuczenie tej szyby, na te rysy na swoim światopoglądzie, a potem podejmuje swoją pierwszą decyzję. Tę pierwszą decyzję podejmuje pod koniec pierwszego aktu, czyli przypominamy sobie, bierze czerwoną pigułkę i przechodzi znowu w tryb reagowania, bo teraz otwiera się przed nią ten nowy, bliższy już prawdzie świat, ten świat, który leży poza strefą komfortu kłamstwa. No i teraz trzeba się z tym nowym światem zmierzyć i znaleźć w nim jakieś miejsce dla siebie, jakiś przyczółek, jakieś miejsce, gdzie można spokojnie stanąć na obu nogach, stabilnie i zastanowić się, co można robić dalej.
Zwykle w pierwszej kolejności nasze postacie będą ponownie opierać się o swoje kłamstwo, no bo w końcu to znają, tyle czasu w oparciu o nie się przeżyło, natomiast jego podstawy już są skruszone. No i teraz nasz bohater, będąc reaktywnym, uczy się, co działa, co nie działa i powoli, ale nieuchronnie zmierza przez to w kierunku swojej przemiany.
Akt drugi to jest ten moment, kiedy, no moment, ciężko powiedzieć moment, bo zwykle akt drugi stanowi około 50% objętości większości dzieł, scenariuszy, książek, więc akt drugi to jest ten czas, kiedy nasz bohater się zmienia i przygotowuje się do tego wyzwania. Ale spójrzmy sobie trochę bardziej dokładnie na ten akt drugi, podzielmy go na dwie połowy więc mamy pierwszą połowę aktu drugiego dla większego uproszczenia moglibyśmy mówić akt drugi, potem akt trzeci a w finałowym nazywać akt czwarty ale przyzwyczailiśmy się trochę już do tej struktury trzyaktowej, chociaż próbuję ostatnio troszeczkę podkopywać więc umówmy się, że ten akt drugi to jest 50% mniej więcej naszego scenariusza i podzielimy go na dwie połowy.
Trochę jak z tą dzidą bojową, tutaj będziemy mieli pierwszą połowę aktu drugiego. Więc pierwsza połowa aktu drugiego to jest próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości i nauczenia się radzenia sobie z rozpadem tego kłamstwa, z tą rysą na tym naszym światopoglądzie.
To będzie koło ćwiartki naszego scenariusza i tutaj nasz bohater się będzie uczyć i ponosić niegroźne porażki. Będzie mieć też jakiś cel, zwykle materialny. Na samym początku to będzie zabezpieczenie swoich podstawowych potrzeb, pokazanie światu, że się liczy, że jest ważny i próba podążania dalej za tym celem, który ta postać miała wcześniej, mimo tego, że my jako odbiorcy już wiemy ten cel, Tak naprawdę przestaje się liczyć w skali całej opowieści.
Spójrzmy sobie na przykład na film Bruce Wszechmogący. Kiedy Bruce dostaje swoje boskie moce, to pierwszym celem, który tak naprawdę ma, jest upokorzenie tego prezentera konkurencyjnego, który jego do tej pory upokarzał. Więc to jest dalej powrót do tego swojego oryginalnego celu, tylko teraz już ten kontekst jest zupełnie inny. I Bruce jest takim bardzo jaskrawym przykładem, no bo w końcu nasz bohater dostaje tutaj boskie po prostu moce, a mimo to zajmuje się jakimiś takimi drobnymi pierdołami, nadal stoi twardo w tym zrujnowanym już okopie swojego pierwotnego życia, tego swojego oryginalnego kłamstwa i wydaje mu się, że teraz po prostu ma lepsze narzędzie do tego, żeby sobie z tą otaczającą go rzeczywistością poradzić.
Jeżeli w naszej historii jest antagonista, no to powinniśmy go poznać już pod koniec aktu pierwszego. On powinien przyjść i przyczynić się bardzo intensywnie do zdemolowania tego świata, do którego nasz bohater jest przyzwyczajony.
Natomiast gdzieś w połowie tej pierwszej połowy aktu drugiego, przepraszam bardzo za komplikowanie, ale mam nadzieję, że nadążacie z moim takim myśli. Powinien ten antagonista o sobie przypomnieć, ale nasz bohater jeszcze nie odważa się z nim zadzierać. Warto jednak, żeby o sobie bezpośrednio albo pośrednio przypomniał, żeby przypomnieć odbiorcom na czym polega stawka.
Jeżeli naszym głównym złym jest jakiś straszliwy generał, bo na przykład nasza akcja się toczy w jakimś powiedzmy wyimaginowanym karaibskim państewku, w którym władzę sprawuje wojskowa dyktatura, to możemy tego naszego głównego złego przepomnieć na dwa sposoby. Albo możemy przygotować scenę, w której nasza postać, na przykład wyrwana ze swojego kapitalistycznego amerykańskiego raju, chowa się w chacie przed tym generałem, obawiając się, że ten generał ją znajdzie i ten generał w tym momencie prowadzi jakieś brutalne przesłuchanie albo nawet osobiście rozstrzeliwuje kogoś w tej wiosce.
Albo nasza postać może przejeżdżać przez inną wioskę, przez którą wcześniej wojska owego generała przeszły z nim na czele, na przykład szukając teraz naszego bohatera, albo innych amerykańskich nielegalnych szpiegów, i w tej wiosce będziemy mieli na przykład stosy ciał i wiadomo, że ten nasz antagonista jest okrutny, potworny, zły i on nie ma żadnych skrupułów, żeby sięgać nawet po rozwiązania ostateczne, żeby tylko dostać to, czego potrzebuje.
To oczywiście nie musi być od razu tak brutalny i skrajny przykład. W naszej opowieści z cukiernią może być tak, że nasz antagonista pojawia się załóżmy w magazynie cukru albo u dostawcy cukru albo u dostawcy drożdży i tam w drobny, ale upierdliwy sposób krzyżuje naszemu protagoniście plany pozyskania właśnie drożdży na ciasto i przypomina on wtedy jak bardzo on tutaj jest osadzony w tym świecie, jak bardzo on dobrze rozumie lokalnych dostawców, a nasz korporacyjny gryzipiórek, który dopiero co przybył, żeby przyjąć tą cukiernię, wcale sobie tutaj nie poradzi, no bo ma wobec siebie taką przeważającą siłę tutaj człowieka, który zna wszystkich i wszędzie.
Co w tej pierwszej części aktu drugiego powinno się znaleźć? Otóż nasz bohater powinien się uczyć też fizycznych umiejętności. To może być kung fu. To może być pieczenie karpatki, jak w naszym przykładzie z cukiernią. Ale pierwszą taką, może niekoniecznie mówimy tutaj o kolejności, że to się nie musi wydarzyć dokładnie takiej kolejności, ale jedną z ważnych rzeczy, które sobie tutaj wylistowałem, które się powinny w tej pierwszej części drugiego aktu pojawić, kiedy nasz bohater się uczy, ponosząc właśnie te niegroźne porażki, jest to uczenie się umiejętności fizycznych.
Ale nasz bohater po drugie, powinien zauważyć także pewne narzędzia, Które posłużą mu ostatecznie do pokonania tego kłamstwa. On widzi, często w filmach to jest takie uproszczone, to są dobrzy, prości ludzie, którzy radzą sobie inaczej niż ci ludzie z wielkiego miasta i oni są szczęśliwi, bo żyją w takim prostym życiu, bo pomagają sobie nawzajem.
Jeżeli mamy film postapokaliptyczny, w którym nasz bohater wierzy, że będzie podróżował szybciej, jeżeli będzie podróżować sam, no to widzimy, jak on zaczyna zauważać, że grupy, które podróżują razem potrafią się bronić lepiej przed bandytami, albo łatwiej im pozyskiwać pewne zasoby, albo mogą nieść więcej ładunku, więc zaczyna myśleć o tym, że może to nie jest w ogóle takie głupie, jak do tej pory myślał i może faktycznie warto też zwracać uwagę na to, że inni ludzie też mogą być pewną pomocą.
Trzecią rzeczą, która powinna się w takim akcie drugim, w jego pierwszej części pojawić, to jest porażka w próbie udowodnienia, że wszystko będzie jak dawniej. Kłamstwo już w tym momencie nie działa i trzeba doprowadzić do mocniejszej jego erozji.
Nasz bohater będzie próbował realizować swoje cele dotychczasowe, ale okazuje się, że założenia, które miał wobec świata, nie będą mu pomagały tych celów osiągnąć. Powiem więcej. Czwartym takim elementem, który możemy dodać, to jest pokazanie, że to kłamstwo zaczyna coraz bardziej przeszkadzać. Ono pomogło naszemu bohaterowi przetrwać bardzo długo, pomogło naszej postaci przetrwać przez wszystkie te lata kryzysu od momentu, kiedy pojawił się w jego życiu ten duch, kiedy nastąpiła ta rana.
Natomiast teraz coraz bardziej to kłamstwo jest przeszkodą w osiągnięciu tego celu. Załóżmy, że nasz korporacyjny gryzipiórek, który odziedziczył cukiernię był project managerem i jako project managerem był strasznie wredny, darł się po wszystkich innych pracownikach, bo był przekonany, że skoro jest na wysokim stanowisku w korporacji, no może nie na wysokim, ale odpowiedzialnym na tyle, żeby móc podejmować decyzje, to krzykiem będzie w stanie wymusić wszystko na wszystkich.
No i teraz wyobraźmy sobie, że dostaje się on do tego miasteczka, gdzie jest ta cukiernia, która ociera się o upadłość. No i nasz bohater idzie do urzędu, żeby załatwić jakieś tam pozwolenie na wypiekanie lokalnego przysmaku zgodnie z tradycyjną recepturą. No i będąc przyzwyczajonym do krzyczenia na innych ludzi, żeby uzyskać to, co chce, nasz bohater zaczyna się drzeć na panią urzędniczkę, która zajmuje się wydawaniem pozwoleń na korzystanie z tej tradycyjnej receptury.
Jest przekonany, że poprzez terror uda mu się to zrobić. Możemy pokazać kontrastujące sceny. W pierwszym akcie, kiedy nasz bohater żyje jeszcze w okopie swojego kłamstwa, w firmie krzyczy na kogoś, kto oczywiście decyduje się zrobić to, co on powiedział, no bo przecież nie chce, żeby po nim krzyczano.
A teraz odwracamy tę sytuację. Nasz bohater krzyczy, ale nie dostaje to, czego chce, a wręcz przeciwnie, antagonizuje panią z urzędu, która decyduje się jeszcze nasłać na niego kontrolę sanepidu, na przykład, więc okazuje się, że te dotychczasowe sposoby będą naszemu bohaterowi utrudniać życie coraz bardziej.
Oczywiście fakt, że nasz bohater był project managerem, może mu pomóc w finale, załóżmy na to, albo w tym akcie, w drugiej połowie drugiego aktu, albo już na początku trzeciego aktu, kiedy nasz bohater zauważa, że on ma te skille project managera, przepraszam za korporacyjny język, ma te umiejętności managera projektów i decyduje się je wykorzystać, ale już teraz nie z krzykiem, czy z tą swoją upierdliwą nachalnością, ale stara się ustawić wszystkie procesy, na przykład, nie wiem, zgodnie z Kaizenem, w tej swojej cukierni, żeby było wiadomo, co robić, kiedy kończy się cukier, żeby były jasne procedury na wszystko, żeby każdy znał swoje miejsce i te umiejętności okazują się być przydatne.
Nie te przymioty jego charakteru, ta jego próba radzenia sobie ze wszystkimi poprzez krzyk, poprzez agresję, ale te jego twarde umiejętności, teraz zaangażowane w dobrej sprawie, już w dobrym kontekście, zaczynają mu potem pomagać.
Piąta sprawa: nasza postać powinna być w pierwszej połowie drugiego aktu, paradoksalnie, coraz bliżej tego, czego chce, bo wierzy, że zdobycie tej konkretnej rzeczy pomoże wrócić na ten oryginalny tor, na sam początek może, do tego miejsca, gdzie był komfort i poczucie bezpieczeństwa, ale po szóste, jednocześnie oddala się od tego, czego naprawdę potrzebuje.
Jeżeli nasz bohater jest coraz bliżej kostki przeznaczenia w Muzeum Rocka, to decyduje się tam zbliżyć, porzucając swojego przyjaciela. Jeżeli nasza postać decyduje się, że najlepszym sposobem załatwienia sprawy z cukiernią będzie po prostu jej sprzedanie, to udaje się dociągnąć prawie wszystkie formalności sprzedaży tej cukierni do końca.
I dopiero wtedy nasz bohater spogląda na tych pracowników wszystkich w tej cukierni i wie, że ma te kwity, na których jest już prawie wszystko ogarnięte ze sprzedażą tej cukierni, być może nawet temu antagoniście, ale decyduje się tego nie zrobić, bo w tym momencie nasza postać zauważa, że jednak to kłamstwo może nie do końca być w tym momencie pomocne.
To jest punkt siódmy, który powinniśmy pokazać, w tej pierwszej połowie drugiego aktu: poza kłamstwem jest pewne życie, nawet można by rzec jest dobre życie i jeżeli postać to zauważy to poczuje się lepiej bo na moment uzyska tą sprawczość, na której naszemu bohaterowi zależało i przez chwilę będzie się czuła, że to jest to, co może faktycznie powinna robić.
Ja już sobie teraz projektuję trochę dalej, bo wyobraźmy sobie, bardzo często jest takie przełamanie pod koniec wielu historii, kiedy kończy się akt drugi, zaczynamy akt trzeci, kiedy następuje rozłam drużyny, kiedy następuje konflikt między postaciami, więc jeżeli nasz bohater ma kwity w ręku, które są dokumentami sprzedaży tej cukierni temu antagoniście, to może się ostatecznie zdecydować, że ich nie podpisze. Jednak będzie o tą cukiernię walczyć, jednak załatwi te pozwolenia, jednak będzie miłym dla tej pani, to będzie nasza druga połowa aktu drugiego, ale decyduje się te kwity schować do swojego biurka i oczywiście one w najmniej odpowiednim momencie powinny zostać wyciągnięte, żeby cała cukiernia mogła zacząć krzyczeć, chciałeś nas sprzedać i do tego antagoniście, ale ty jesteś paskudny, nie będziemy dla ciebie nic robić po co w ogóle startujemy w tym konkursie na najlepsze ciasto skoro ty chcesz się ostatecznie i tak tego wszystkiego pozbyć wychodzi z ciebie twoja natura wielkomiejskiego gryzipiórka z korporacji, któremu zależy tylko na pieniądzach. Wyobrażacie sobie te sceny? Bo ja jak najbardziej.
Myślę, że dobrym przykładem filmu, który można sobie obejrzeć w niespełna półtorej godziny A który spełnia bardzo wiele z tych punktów, o których tutaj mówimy, są animowane Nowe Szaty Króla. To jest jeden z ostatnich filmów rysowanych, a nie tworzonych techniką animacji 3D. Jeżeli nie widzieliście Nowych Szat Króla, to bardzo Wam serdecznie polecam obejrzenie tej, jak to się mówi, bajki w języku polskim z Maciejem Szturem w roli głównej.
I tam, nie spoilując Wam przesadnie za bardzo, wszystkie te punkty są spełnione. Nasz bohater, w tym wypadku król Kuzko, widzi te wszystkie rzeczy, które tutaj wymieniłem, doświadcza ich na własnej, jeżeli można tak powiedzieć, skórze, czyli będzie się uczyć nowych fizycznych umiejętności. W tych Nowych Szatach będzie się musiał nauczyć fizycznej umiejętności, ale będzie też zauważać pewne narzędzia, tą współpracę na przykład, które sprawią, że ostatecznie będzie sobie on radził lepiej z tym swoim kłamstwem, niż gdyby ich nie poznał.
Widzi też tych wszystkich mieszkańców, tych, jak ich nazywa, prostaczków, czy pospólstwo, nie będę układać się z pospólstwem; widzi tych wszystkich prostych ludzi z tej wioski i zaczyna zauważyć, że jednak im wcale nie żyje się źle. Ponosi porażkę w próbie udawania, że wszystko będzie jak dawniej, próbuje się zachowywać jak cesarz, a oczywiście mu się to nie udaje, co prowadzi do słynnej sceny z panterami.
To kłamstwo, w które on wierzy, że jest królem i jako taki instynktownie podejmuje dobre decyzje, ja w ogóle sypiec etatami z tego filmu, zaczyna być coraz bardziej utrudniające mu kolejne działania. I to widzimy, że to co pozwoliło mu być imperatorem tak naprawdę sprawia, że życie, nazwijmy to na wsi czy w dżungli jest coraz bardziej dla niego trudne. I ten bohater jest na pewnym etapie bardzo blisko tego, czego chce, ale coraz dalej wtedy od tego, czego naprawdę potrzebuje, jest gotów porzucić swojego przyjaciela tylko po to, żeby wrócić do pałacu jak najprędzej. I zauważa też, że jest życie poza tym kłamstwem, dobre życie, że ci ludzie w tej wiosce mają się dobrze, że Pacha i jego rodzina są tak naprawdę szczęśliwi, mimo że nie mają całego bogactwa.
No i stąd już potem prowadzimy tę naszą historię do momentu, kiedy nasz bohater zaczyna faktycznie się zmieniać i scenarzyści przygotowali już całą tą podwalinę do tego, żeby ta przemiana nastąpiła. I my też, drodzy autorzy, możemy takie rzeczy robić. Przy czym zauważmy, że przygotowanie tej przemiany to jest proces, który musi przebiegać od samego początku naszej opowieści.
Musimy doskonale wiedzieć, przez jaki ciąg chcemy bohatera przeprowadzić, musimy znać jego problemy na początku i musimy wiedzieć, co tego naszego bohatera uleczy. Oczywiście w prawdziwym życiu nie zawsze tak jest, bo gdybyśmy wiedzieli, co nas uleczy, co sprawi, że wyleczymy się z naszych kłamstw, byłoby nam zdecydowanie lepiej i łatwiej.
Aczkolwiek to nie znaczy, że nie powinniśmy próbować. Zresztą tutaj taki mały off-top w ostatnich tygodniach miał miejsce start kampanii Fundacji Twarzy Depresji, z którą również współpracuję i miałem okazję być na konferencji, która wystartowała całą tą akcję. I chciałbym podkreślić, będę pod to podkreślał wielokrotnie, nie tylko w tym podcaście, ale myślę, że we wszystkich moich wypowiedziach gdzieś tam wydostając się publicznie w eter, że my też mamy możliwość tworzenia naszych opowieści, mamy możliwość wyjścia ze swojej strefy komfortu.
Bardzo często jest to możliwość srodze płatna, bo trzeba płacić za nasze psychoterapię. Natomiast jeżeli się nad tym zastanowimy głęboko to właściwie nasze postacie w filmach, książkach, w grach fabularnych, one przechodzą przez te swoje ciągi przemian, przez te swoje ciągi rozwoju bez pomocy psychoterapeutów.
Powiem, to nie jest potrzebne, bo cały świat i cała historia jest skonstruowana tak, żeby tą przemianę umożliwić. Niestety w prawdziwym życiu nie zawsze tak jest. A nawet zaryzykuje stwierdzenie, że bardzo rzadko tak bywa. Więc możemy oczywiście czytać książki, oglądać filmy i seriale, w których bohaterowie mają bardzo podobne problemy jak my, natomiast na różne sposoby próbują sobie z nimi poradzić, ale nigdy nam to nie zastąpi psychoterapii, jeżeli trzeba to nawet farmakoterapii, więc jeżeli czujecie, że jest jakiś problem, jakaś sprawa, która Was gryzie, to pamiętajmy o tym, że leczenie depresji jest tak jak leczenie każdej innej choroby. Ja w swoim życiu byłem chory zarówno na depresję, jak i na serce i wydaje mi się, że przejście operacji serca było sprawą dużo łatwiejszą niż leczenie depresji, więc bardzo Wam polecam rozpoczęcie tego procesu jak najszybciej, bo im szybciej zaczniemy, tym łatwiej jest tak naprawdę się potem z tego dołka wykopać i z różnymi sprawami sobie poradzić.
A jeżeli macie jakieś wątpliwości co do tego, jak może wyglądać początek takiej terapii, jak mogą wyglądać objawy, jak może wyglądać droga do umówienia swojej pierwszej wizyty, to zapraszam Was na stronę mosznowładcy.pl, łamane przez samopoczucie. Albo możecie też zajrzeć na stronę Fundacji Twarzy Depresji, tam jest numer telefonu na infolinię, gdzie można uzyskać bezpłatną pomoc psychologiczną.
Więc zdecydowanie, zdecydowanie Wam polecam, jeżeli czujecie, że taka pomoc jest Wam potrzebna. A tymczasem kończymy kolejny odcinek na temat ciągów rozwoju postaci. W następnym odcinku postaram się Wam powiedzieć o czymś takim, co może już znacie ze słyszenia, co się nazywa high concept, czyli koncept wysokiego potencjału.
Może mogliście to słyszeć gdzieś w kontekście filmów, najczęściej filmów. Rzadziej seriali, czasem książek i wydaje się, że taki koncept wysokiego potencjału to jest coś, co zbawi waszą historię i chciałbym trochę o tym powiedzieć i zobaczymy sobie, czy faktycznie jest to takie rozwiązanie, które przyniesie nam wszystkie odpowiedzi.
Tymczasem tyle na dzisiaj. Bardzo was proszę o subskrypcję i podawanie tego podcastu waszym koleżankom i kolegom, którzy zajmują się tworzeniem scenariuszy albo grają w gry fabularne, bo dzięki temu może uda im się stworzyć trochę lepsze opowieści niż zakładali na początku a przecież wiadomo, że chcemy żeby nasze historie były jak najbliższe życiu, żeby wprowadzały jak najwięcej emocji, jak najbardziej rezonowały ze swoimi odbiorcami.
Jeszcze raz tyle na Dzisiaj. Z Bogiem i cześć.
Trwa ładowanie...