Rosja atakuje elektrownie, USA boi się Kijowa

Obrazek posta

Dzisiejszej nocy Rosjanie przeprowadzili jeden z największych od początku wojny ataków lotniczo-rakietowych.

Potężne uderzenie w ukraińską infrastrukturę energetyczną zbiega się z publikacją artykułu w Financial Times, w którym autorzy twierdzą, że Amerykanie nakładają presję na Kijów aby ten przestał ostrzeliwać rosyjskie rafinerie ponieważ wpływa to na wzrost cen ropy na świecie.

Jeśli to prawda, a wypowiedź ukraińskiej wicepremier Olgi Stefanisziny (min. ds. UE) wydaje się te doniesienia potwierdzać, Waszyngton po raz kolejny wiąże Ukrainie ręce, mimo że ataki te odniosły spektakularny sukces, a wykonywane są z użycie produkowanych na miejscu dronów.

Pytanie czy Kijów w ogóle powinien stosować się do tego typu nacisków, skoro na razie żadna pomoc amerykańska nie płynie, a prezydent Biden i jego otoczenie postawili wszystko na zapewnienie, że blokadę w Kongresie uda się przełamać?

Być może Kijów powinien zacząć szukać transakcyjnego porozumienia z Donaldem Trumpem? Tymczasem, miejmy nadzieję, że artykuł posłuży jako przyczynek do otwartej krytyki Waszyngtonu, także przez zachodnich polityków. Z kilku powodów.

Sabotowanie uderzeń w Rosję uważam za skandaliczne, a jest to kolejny przypadek, po tym jak w ubiegłym roku Waszyngton zabronił wykorzystać okoliczności związanych z buntem Prigożyna, a ledwie wczoraj gruchnęła wieść, że nie życzy sobie wykorzystywania samolotów F-16, do ataków na cele na terytorium Rosji.

Polska powinna wesprzeć politycznie Ukraińców, bo może się tak kiedyś zdarzyć, że nam też będą chcieli ograniczyć swobodę w użyciu amerykańskiego sprzętu. Zmiana tego Waszyngtonu, byłaby więc korzystna także dla Warszawy.

Więcej na ten temat mówię w nagraniu z cyklu Raport „na gorąco”:

 

 

Zobacz również

Atak na Federację Rosyjską
Czy AI wyznacza cele w Gazie?
Podziękowania z Ukrainy!

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...