Ernest Bryll siedział zawsze po prawej stronie stołu, na stole leżał chleb, który piekła jego żona, Małgosia, pod nogami kręcił się wielki, brązowy pies... Wiele lat bywałem w tym domu i wiele przeprowadziłem tam rozmów, zwykłych... bez mikrofonu. Mówiliśmy sobie po imieniu, zwyczajnie. Nie miałem nigdy odwagi na wywiad z Ernestem. Jego historia i jego geniusz opowiadacza były dla mnie nie do ogarnięcie. Dopiero przed rokiem nadarzyła się okazja. Kolega kręcił film w którym poeta czytał i komentował swoje wiersze, ja zadawałem pytania. Dziś to bezcenny zapis czasu. Ernest Bryll zmarł 16 marca. Wczoraj był jego pogrzeb.
To zdjęcie zrobiłem chyba tuż przed pandemią, może w 2019 r. nie pamiętam... Było zrobione w pracowni pisarskiej... obok był stół z maszyną do pisania, głośno bijący zegar, obrazy, książki...
Dziś zapraszam do wysłuchania opowieści Ernesta Brylla i rozmowy z nim na temat wiersza "Komunia"
Za kilka dni święta. Życzę Ci doświadczenia smaku chleba... (jak w wierszu), wewnętrznego światła i wolności, które daje tylko sam Bóg... radości z bycia człowiekiem. Wiary a nawet pewności, że on zawsze jest blisko.
Trwa ładowanie...