(Fot. flickr.com)
Chciałbym tutaj poszukać pewnych korelacji pomiędzy sposobem prowadzenia wojny w danej epoce a czymś, co można umownie nazwać stopniem gotowości warstw wyższych do dzielenia się władzą nad daną jednostką polityczną z warstwami niższymi.
Starożytność
Z uwagi na brak konsensusu naukowców, jak wyglądały stosunki społeczne w prehistorii, najbezpieczniej będzie ją pominąć, aby ewentualne błędne wnioski nie wpływały na obraz końcowy. Pierwszym okresem, na który chciałbym zwrócić uwagę, jest epoka brązu. Powstały wtedy już duże organizmy państwowe jak państwo Hetytów czy Egipt, a na polach bitew królowała broń z brązu oraz łuki, oszczepy i rydwany. Władcy tych organizmów mieli nad poddanymi władzę absolutną, a na wojnę powoływano ludzi pod broń w razie potrzeby. Szeroko rozpowszechnione było niewolnictwo, a wojny były niezwykle krwawe. Na napisach, które kazali ryć w skałach, królowie wprost chwalili się, ilu wrogów zabili, a ilu ludzi zniewolili. Technika wojskowa pozwalała na wyposażenie dużych mas wojska w prostszy sprzęt (czyli np. proce), a sama wojna miała charakter dość masowy. Towarzyszyło temu traktowanie ludności podbitej prawie na równi z np. zdobytym bydłem – można było ją przesiedlać i zmuszać do pracy na rzecz gospodarki własnego kraju. Świat ten skończył się wraz z inwazją ludów używających żelaza. Byli oni zazwyczaj mniej liczni, ale dzięki lepszemu uzbrojeniu pokonali prawie wszystkie wcześniejsze kraje, a w wielu miejscach zastąpili również wcześniejszą ludność. Po okresie chaosu powstały w końcu nowe imperia z podobnym systemem władzy oraz sposobem prowadzenia wojen. Charakterystyczny proces zaszedł natomiast w Grecji. Gdy upowszechnienie uzbrojenia żelaznego spowodowało, że o zwycięstwie na polu bitwy zaczęła przesądzać znowu większa liczba żołnierzy, arystokraci dopuścili do władzy w poszczególnych ośrodkach obywateli w zamian za służbę w wojsku – i tak narodziła się grecka polis. Był to powtarzający się schemat w republikach świata starożytnego. Podobny mechanizm zadziałał w początkach republiki rzymskiej. Początkowe sukcesy państwo rzymskie zawdzięczało obywatelskiej armii poborowej. Dopiero przekształcenie jej w zawodową otworzyło drogę do upadku republiki. Stosunki społeczne zmieniały się jednak powoli, ponieważ republika upadła tylko niejako „na papierze” – w okresie cesarstwa wciąż wybierano konsulów, a senat działał. W ciągu stuleci cesarze, którzy polegali teraz tylko na zawodowych wojskach, mogli bezkarnie ograniczać wolności swoich pozostałych poddanych, aż w końcu powołano instytucję kolonatu, która faktycznie przywiązała chłopów do ziemi i stanowiła podwaliny systemu feudalnego.
Średniowiecze
W średniowieczu technika wojskowa jeszcze bardziej się wyspecjalizowała, co zredukowało znaczenie wojsk poborowych. Pospolitemu ruszeniu podlegała na ogół tylko uprzywilejowana warstwa posiadaczy ziemskich, którą senior nadawał w zamian za służbę wojskową. Szkoła na ogół nie uczy nas myśleć tymi kategoriami, ale Mieszko I był w zasadzie hersztem drużyny, która podbiła inne okoliczne drużyny, a największe zyski czerpał z grabieży i handlu słowiańskimi niewolnikami. Pokazuje to, jak dalece stan ówczesnej sztuki wojennej, potwierdzany przez działających w podobnych latach wikingów, pozwalał małemu oddziałowi wojsk zawodowych na swobodne operowanie na dowolnym teatrze działań. Ludność cywilna grała w ówczesnych działaniach zbrojnych małą rolę, co odpowiadało jej ówczesnemu statusowi politycznemu. Wraz z rozwojem sztuki wojennej przez wprowadzenie wynalazków, takich jak długi łuk angielski, kusza czy proch, piechota ponownie mogła sprostać na polu bitwy konnym arystokratom. Bez rozstrzygania, co było przyczyną, a co skutkiem, można powiedzieć, przełożyło się to ponownie na stosunki społeczne w Europie.
Nowożytność
Na początku epoki nowożytnej na polach bitew królowały wojska najemne i zaciężne. Głównym zmartwieniem władców było zatem zdobycie funduszy, aby opłacić swoje wojska, co odbywało się zazwyczaj kosztem własnych poddanych. Powolny proces przechodzenia od armii najemnych do narodowych w nowożytności dał jednak efekty w rodzaju kampanii wojsk szwedzkich w sporej części Europy. Upowszechnienie broni palnej spowodowało, że znowu kluczową rolę zaczęła odgrywać liczba żołnierzy, a co za tym idzie możliwości mobilizacyjne państwa. Były to jednak armie poddanych, a nie obywateli, gdzie posłuszeństwo wymuszano przez dyscyplinę czy, jak później w Prusach, „pruski dryl”. Odwołanie się jednak do obywatelstwa żołnierzy przez rewolucyjną Francję dało wyniki na tyle satysfakcjonujące, że zaczęto przyjmować te rozwiązania również w innych krajach Europy. Po wojnach napoleońskich okazało się, że uzbrojenie pozostaje na mniej więcej stałym poziomie, a zatem należy się odwołać do masowego patriotyzmu obywateli w celu stworzenia jak najliczniejszej armii. Zbiegło się to z postępującą demokratyzacją polityki w Europie i dopuszczeniem społeczeństw do współdecydowania o losach krajów. Kulminacją tego procesu były obie wojny światowe, a zwłaszcza druga z nich, gdy przeszła w fazę wojny totalnej. Wówczas to stały naprzeciwko sobie całe społeczeństwa wrogich krajów, a propaganda bardzo duży nacisk kładła na front wewnętrzny i produkcję uzbrojenia.
Czasy współczesne
Nowo wynalezione rodzaje broni spowodowały spadek znaczenia na polu bitwy poborowego rekruta z karabinem, w związku z tym po II wojnie światowej armie zaczęły się coraz bardziej uzawodowiać i specjalizować. Wynalezienie broni jądrowej i doktryna MAD wymusiły jeszcze większy nacisk na wojny zastępcze oraz działania sił i służb specjalnych. Postępująca dziś robotyzacja sił zbrojnych oraz coraz silniejsze tendencje do korzystania z domeny kosmicznej w zasadzie wykluczają jakąkolwiek przydatność bojową nieprzeszkolonych niespecjalistów. Na razie jednak, przynajmniej w teorii, ustroje krajów Zachodu wypracowane na przełomie XIX i XX wieku nie ulegają jakimś drastycznym zmianom. Należy jednak pamiętać, że zmiany polityczne często są niezauważalne dla ludzi współcześnie żyjących i lepiej widać je dopiero, kiedy się patrzy z perspektywy kilkudziesięciu lub kilkuset lat.
Przyszłość
Zakładając prawdziwość tezy, że technologie wojskowe mają wpływ na kształt społeczeństwa, można się spodziewać wystąpienia w przyszłości przynajmniej dwóch scenariuszy. W obu głównym założeniem jest marginalizacja znaczenia potencjału ludzkiego w prowadzeniu działań wojennych w związku z postępującą robotyzacją pola bitwy. Pierwszy z nich opiera się na założeniu, że w przyszłości metody przewidywania wyników starć przy użyciu sztucznej inteligencji rozwiną się tak bardzo, że wyeliminuje to konieczność samych starć kinetycznych. Strony będą mogły na bieżąco porównywać swoje potencjały i z góry znając wynik starcia, nie będą miały konieczności jego prowadzenia. W założeniu tym jednak nie bierze się pod uwagę nieracjonalnej części natury ludzkiej oraz naturalnej skłonności do ryzyka – w związku z tym według mnie jest ono mało prawdopodobne. Drugi scenariusz, wręcz przeciwnie, zakłada, że w związku z brakiem faktu bezpośredniego ginięcia ludzi w konfliktach toczonych przy użyciu robotów polityczny ciężar decyzji o takim konflikcie będzie niższy, co spowoduje ich upowszechnienie w wojnach o małej skali. Punktem wspólnym obu tych wariantów jest brak udziału społeczeństwa w konflikcie zbrojnym, które znowu, jak w średniowieczu, jest sprowadzane do roli zaplecza techniczno-wytwórczo-fiskalnego. Nie upieram się przy tezie, że spowoduje to natychmiastowy spadek znaczenia politycznego obywateli względem władzy, jednak długoterminowo należy jak najbardziej rozważać taki scenariusz.
Autor
Mateusz Oleszkowicz
magister inżynier elektronik, absolwent kierunku Mikroelektronika w Technice i Medycynie na AGH. Prywatnie zainteresowany historią, wojskowością i geopolityką.
Trwa ładowanie...