Przemówienie premiera rządu RP Donalda Tuska o państwie polskim

Obrazek posta

Gdańsk, 8 lutego 2024 roku, godzina 17.15, chłodna, nieprzyjemna mżawka

Pomnik Obrońców Wybrzeża w Gdańsku na półwyspie Westerplatte, przy wejściu do portu morskiego, na terenie byłej polskiej Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Monument o wysokości 25 metrów upamiętnia polskich obrońców Wybrzeża we wrześniu 1939 roku.

Do zgromadzonych oficjeli rządowych oraz pomorskich samorządowców i przedstawicieli administracji publicznej przemawia premier rządu RP Donald Tusk. Towarzyszy temu skromna grupa widzów wsłuchujących się w słowa premiera. Przemówienie jest transmitowane w głównych kanałach informacyjnych.

 

Szanowni Państwo, drodzy Rodacy,

mamy nowy rząd i nowy parlament. I mamy nowy rok 2024, który przynosi i będzie przynosił wielkie wyzwania dla państwa polskiego. Te dwa miesiące mojego urzędowania jako premiera rządu bardzo szybko uświadomiły mi, w jak zupełnie innej sytuacji jesteśmy w porównaniu do czasu, gdy ustępowałem z urzędu premiera ponad osiem lat temu.

Wdrażamy się jako rząd w zupełnie nową sytuację geopolityczną kraju, co ma bezpośredni wpływ na nasze bezpieczeństwo i przyszłość makroekonomiczną, a co za tym idzie, na nasze życie społeczne w każdym możliwym ujęciu i wymiarze.

Musimy myśleć o groźbie wojny, zagrożeniu rosyjską infiltracją we wschodnich i północnych województwach, działaniach destabilizujących poczucie bezpieczeństwa obywateli RP, o testowaniu szeroko pojętej odporności naszego państwa. To wszystko ma oczywiście wpływ na ład społeczny, za który odpowiada mój rząd, na rynek pracy, na dochody budżetu państwa i wydatki publiczne oraz priorytety wydatków i zadań rządu Rzeczypospolitej.

 

Przed polskim rządem zawsze były i są wyzwania, ale te przed nami są szczególnej natury, bo wynikają ze zmian, które nadciągają do nas ze świata. Nie ponosimy jako Polacy winy za to, że świat zaczyna działać na innych niż dotychczas zasadach.

 

Chcę podkreślić jako premier rządu, że ta nowa sytuacja wydatnie przypomina nam wszystkim, jak ważne jest państwo w coraz bardziej anarchicznym systemie międzynarodowym, gdzie warunki relacji między państwami są coraz wyraźniej ustalane siłą, a nie na obowiązujących wszystkich równo zasadach. Może to być siła wojskowa, ekonomiczna, może też być przemoc instytucjonalna – różne są bowiem oblicza siły.

Znamy wszyscy życie. Takie coś kończy się narzuceniem zasad przez silniejszych. Dzieje się tak, gdy nie obowiązują jasne zasady przewidziane dla wszystkich, a rywalizacja o przewagę jednych nad drugimi, która się bierze w istocie z kontroli marży i łańcuchów wartości (czyli kto i ile zarabia na własnej i czyjejś pracy), w momencie obserwowanego właśnie na naszych oczach powrotu protekcjonizmów, budowania murów, prowadzenia wojen celnych, technologicznych i handlowych staje się namacalna. Strach pomyśleć, co się dzieje wtedy ze społeczeństwami, które nie mają własnego państwa, albo jest ono tak słabe, że nie potrafi wstawić się za swoimi obywatelami, by nie byli traktowani jak wyrobnicy potrzebni tylko do niskopłatnych prac.

Nie muszę chyba nawet przytaczać przykładów takich sytuacji, widzimy je także w czasach obecnych. Widzimy, co się wówczas dzieje. Jak dobrze jest mieć za sobą funkcjonariusza w polskim mundurze, z polską flagą na ramieniu, który wyposażony w broń i prawo pozwalające mu tej broni użyć w obronie polskiego obywatela, stanie w naszej obronie. Albo instytucje państwa, które wesprą polskiego obywatela na wiele różnych sposób w sporze z innym państwem czy cudzoziemcem lub wynegocjują dla rolników, przemysłu stalowego, przeładunków portowych czy energetyki stosowną przestrzeń marżową w rywalizacji z innymi biznesami i innymi państwami w regionie.

To państwo polskie zapewnia społeczeństwu bezpieczeństwo, chroniąc zarówno przed niebezpieczeństwem fizycznym, jak i przed narzucaniem woli przez obcych, którzy wobec braku zasad mogą chcieć bezwzględnie realizować swoje interesy naszym kosztem.

Państwo zapewnia wewnętrzny ład i obowiązywanie prawa, by członkowie społeczeństwa bez uciekania się do wzajemnej przemocy mogli regulować różnorakie relacje między sobą. O ile między państwami coraz wyraźniej widać anarchię i brak zasad, co wymusza istotną rolę siły państwa w odpieraniu nacisków z zewnątrz, o tyle w kraju porozumienie i ład zapewniane są dzięki wspólnej aksjologii, prawu i ustalonym zasadom współżycia, które społeczeństwo wypracowało, aby państwo w ogóle funkcjonowało.

Apeluję, byśmy zrozumieli, że nasze państwo jest umową społeczną i że to my się na coś umawiamy, i musimy chronić tę umowę, aby w rezultacie żyć w sprawnym państwie, które będzie nas skutecznie chronić. Takiego państwa będziemy w nadchodzących latach bardzo potrzebować.

 

Bez państwa nie ma bezpieczeństwa, a bez bezpieczeństwa nie ma nic; bezpieczeństwo jest jak tlen, w normalnych warunkach nie zastanawiamy się nad tym, jak bardzo go potrzebujemy, ale gdy go zabraknie, to niczym innym się nie zajmujemy jak tylko jego zapewnieniem.

 

Dlatego potrzebujemy reformy wojskowości i całego systemu odporności nowoczesnego państwa. Nie tylko do prowadzenia wojny, ale także do odstraszania od niej jeszcze podczas pokoju lub kryzysu. Potrzebujemy tego także w celu uprawiania nowej polityki zagranicznej, kiedy to wobec braku jasnych i równych dla wszystkich zasad pokój w regionie będzie zapewniany przez odpowiednią równowagę sił wyliczaną w czasie pokoju wskutek zawierania sojuszy i porozumień obronnych oraz kalkulację sił własnych. Tak się dzieje, gdy powstaje próżnia bezpieczeństwa, a ona nieubłaganie się kształtuje w naszej części świata, wraz z sygnałami o odchodzeniu Amerykanów od stałej obecności wojskowej i zaangażowania w sprawy Europy.

Przy tym wszystkim potrzebujemy nowej strategii wojskowej wpisującej się w strategię państwa, o czym za chwilę jeszcze powiem. Tu zadania są ogromne. Nic i nikt nie zastąpi państwa polskiego w realizacji tego zadania. A państwo polskie sobie z tym nie poradzi bez zgody społeczeństwa. Dlatego proszę o tę zgodę. Jest to nasz obowiązek. Bez tego nikt nie weźmie obywatela RP w ochronę przed przemocą fizyczną, instytucjonalną czy nawet prawną z zewnątrz.

Podkreślam, że nie chodzi tylko o obawę przed wojną przeniesioną z wrogiej nam Rosji, ale także o skutecznie działające państwo polskie i jego instytucje, które wstawią się za nami, mając do dyspozycji obywateli uzbrojone w broń lub argumenty innego rodzaju służby. Chodzi o sytuacje, gdy obywatelowi polskiemu wyrządzana jest przemoc, nawet w sprawach – wydawałoby się – formalnych, jak chociażby głośne ostatnio sprawy, gdy dziecko obywatela polskiego ma być zabrane przez cudzoziemca za granicę, bo tak decydują obce sądy, czemu przeciwstawia się polskie państwo, chroniąc dobro kobiety – obywatelki Rzeczypospolitej. Zapewniam Państwa, że bez istnienia państwa polskiego nie pochylono by się nad sprawą Polki tracącej własne dziecko.

To samo dotyczy bezpieczeństwa energetycznego. Tylko państwo jest w stanie je zapewnić. W naszej strefie klimatycznej bez bezpieczeństwa energetycznego nie ma dosłownie nic: ciepłych domów, dzieci uczących się w ogrzewanej szkole, oświetlenia w bibliotekach, działających szpitali, komunikacji, miejsc pracy i korzystania z owoców naszej pracy. Brak stabilnej energetyki lub energetyka zależna od innych państw zabiera owoce naszej pracy, bo pozbawia marży. Bez własnego państwa nikt za nas nie zadba o to, by system energetyczny pozwalał nam uzyskiwać wystarczającą marżę na rozwój i własną innowacyjność, która daje kapitał rozwojowy umożliwiający nam niezależność na przykład od Niemców czy innych bogatszych sąsiadów.

 

To nie wszystko, mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że sytuacja międzynarodowa – czyli postępująca anarchia systemu wzajemnej wymiany towarów i usług oraz kapitału i technologii – powoduje, że państwo staje się najważniejszym negocjatorem interesów społecznych na zewnątrz, w systemie międzynarodowym, w którym twarde instrumenty nacisku mają znaczenie, i próbuje się za ich pomocą oddziaływać na społeczeństwa zanurzone w globalnym systemie i podziale pracy. Ponieważ wchodzimy w czas protekcjonizmów, stawiania murów, rozmaitych embarg, sankcji i wykluczeń, czyli przeszkód dla swobodnego rozwoju biznesu, ceł, a nawet wojen celnych, kontroli granicznych, sankcji ekonomicznych i powstawania (oraz rywalizacji) wielkich bloków gospodarczo-handlowych, państwo polskie musi pomóc społeczeństwu funkcjonować w tym coraz bardziej trudnym środowisku.

 

Bezpowrotnie minęła sytuacja znana mi sprzed ośmiu lat, kiedy to sprawowałem urząd premiera w czasach istnienia przyjaznego systemu międzynarodowego, współpracy i pogłębiającej się globalizacji. Wtedy przedsiębiorcy chcieli, by państwo dało im spokój, globalne boisko i jego zasady były otwarte i transparentne. Teraz przedsiębiorcy będą sprawnego państwa bardzo potrzebowali, jesteśmy bowiem w zupełnie innej sytuacji.

A zatem rolą państwa jest prowadzenie w imieniu społeczeństwa negocjacji udziału w regionalnym i globalnym systemie współpracy, byśmy nie byli wykorzystywani przez innych i mogli dbać o nasze interesy i nasz rozwój.

Innymi słowy, aby realizować te zadania, państwu polskiemu potrzeba:

1.     Polityków, którzy rozumieją to wszystko, o czym mówiłem wcześniej, i rozumieją swoją rolę. Politycy ci muszą bowiem umieć zapewniać obsługę interesów społeczeństwa nad wyraz kompetentnie.

2.     Strategii państwowej na nowe czasy. Chodzi o to, aby wiedzieć, jak postępować, by zapewnić społeczeństwu bezpieczeństwo i, na ile to możliwe, rozwój i prosperity. Ważne jest to, z kim zawieramy sojusze wojskowe i z kim współpracujemy gospodarczo, tak aby odnosić największe korzyści rozwojowe w obecnej sytuacji międzynarodowej.

3.     Konkretnych strategii dotyczących działań makroekonomicznych i dyplomatycznych, które dadzą nam stosowne szanse zapewnienia bezpieczeństwa oraz udostępnią nam rynki, tworząc korzystne dla nas łańcuchy wartości i rynki zbytu oraz umożliwiając dostęp do surowców.

4.     Rozwiniętej infrastruktury dającej możliwość uzyskiwania korzystnych przepływów ludzi, towarów, kapitału itd. Mam na myśli porty, terminale, drogi, lotniska, o ile służą poprawieniu marżowości naszej pracy i pozwalają ustanowić na dobrych dla nas zasadach współpracę z partnerami zewnętrznymi. Państwo w ten sposób dba o społeczeństwo, zapewniając mu odpowiedni udział w wymianie międzynarodowej.

Dlatego kontrola i rozwój infrastruktury do przepływów strategicznych to wyraz nowoczesności i samostanowienia. Ruch ludzi i towarów czy surowców nie dokonuje się wirtualnie, potrzeba fizycznej infrastruktury i państwo ma ją zapewniać. Nikt sobie prywatnie nie zbuduje dróg, portów, kolei, lotniska, terminalu LNG czy metra.

Nikt państwa, co oczywiste, w tym nie zastąpi.

Przez ostatnie 30 lat pewne sprawy działy się niejako automatycznie, bo system światowy robił, co trzeba, z nas, forsując globalizację z jej podziałem zadań, pracy i marży.

Nadchodzące czasy będą trudniejsze, a państwo musi eliminować także interesy tych członków społeczeństwa, którzy blokują rozwój i innowacyjność, czyli grup przebrzmiałych interesów, monopoli, tych, którzy niszczą rynek dla swojego utrwalonego interesu lub go zaburzają. Oświadczam, że państwo polskie będzie to robić, gdy te interesy staną na drodze do rozwoju. Nie możemy pozostawać w tyle, gdy inne państwa się rozwijają. Innymi słowy, państwo polskie musi być silniejsze niż lobbies i grupy interesów, które nie będą zainteresowane silnym, dobrze rozwijającym się i konkurencyjnym społeczeństwem polskim i jego produktywnością oraz wytwórczością, próbując nas utrzymać w dolnych miejscach podziału zysków z pracy. Chciałbym, aby skończyły się czasy Polaków zbierających szparagi i wstydzących się własnego państwa oraz przedsiębiorców polskich na rynkach zagranicznych starających się trzymać z daleka od polskich ambasad, by taki kontakt nie zaszkodził ich interesom.

To jest moja wizja państwa. Proszę społeczeństwo o wsparcie.

Dziękuję.

 

Autor

Jacek Bartosiak

Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.

 

Jacek Bartosiak Polska Polska&Europa Przemówienie S&F Hero

Zobacz również

Ostatni. Opowieść o Stanisławie Auguście. Odcinek pierwszy. Schodami w górę
Jacek Bartosiak i zespół S&F przeprowadza pozorowaną symulację rozpoczęcia programu nuklea...
Strategy&Future. Eurazjatycka oś rewizjonistów, czyli o amerykańskim koszmarze strategiczn...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...