Reformy i innowacje w Wojsku Polskim. W kierunku Armii Nowego Wzoru. Część 1

Obrazek posta

(Fot. pixabay.com)

 

Na wiosnę wyjaśniliśmy obszernie w S&F, jakie są przesłanki strategiczne dla pilnej potrzeby reform polskiej wojskowości. Od tego czasu, w związku z wydarzeniami międzynarodowymi, dla coraz większej liczby osób (w tym dla decydentów politycznych) staje się jasne, że przygotowanie Polski do nadchodzących czasów jest bardzo pilne. Dziś zaczniemy omawiać część operacyjną.

Całościowe raportowanie o Armii Nowego Wzoru i cała publiczna kampania z tym związana jeszcze przed nami. Pracujemy nad tym w S&F i niebawem będziemy Państwu przedstawiać owoce naszej pracy. Niniejszy tekst ma przybliżyć czytelnikom, jak należy się zabrać do zmian operacyjnych, czyli tych związanych z samym funkcjonowaniem wojska jako „młotka”, którym rozwiązuje się zidentyfikowany problem, gdy chce się do niego podejść siłowo.

 

Jest wiele zagadnień dotyczących niezbędnych reform wojska, którymi zajmiemy się w S&F, ale zaczniemy od najważniejszego. Od czegoś, co nazywamy w S&F pętlą decyzyjną. Od niej należy zacząć budować Armię Nowego Wzoru, a potem myśleć o reszcie.

 

Rywalizacja na nowoczesnym polu walki dotyczy przede wszystkim dominacji informacyjnej. Wszystko jedno, jak ją nazwiemy – nowoczesną bitwą zwiadowczą, świadomością sytuacyjną, siecią bitewną (z angielska) czy zdolnością do rozpoznania i precyzyjnego oraz szybkiego rażenia. Oparta jest na mechanizmie pętli decyzyjnej, a precyzyjniej mówiąc, na pętli sekwencji zdarzeń: obserwacja – orientacja – decyzja – działanie. Pętla ta opiera się na koncepcji Johna R. Boyda dotyczącej sekwencjonowania przepływów informacji między węzłami obserwacji, orientacji, podejmowania decyzji i działań, która dominuje na współczesnym polu bitwy, gdzie dokładne informacje przekazywane szybko i w odpowiednim czasie determinują wyniki starć i sytuację.

W przeszłości obserwację zapewniały czynniki wywiadowcze, czyli szpiedzy, zdrajcy, dezerterzy, zwiadowcy, potem samoloty i sensory naziemne czy powietrzne. Ale orientacja w sytuacji, czyli przetwarzanie danych przez system pętli decyzyjnej, zajmowało wieki. Ostatnio drony, satelity, osieciowanie systemów bojowych i żołnierzy, możliwe w epoce digitalnej dzięki błyskawicznej transmisji masy danych, całkowicie zmieniły zasady tej gry.

 

Pamiętajmy, że naszym przeciwnikiem jest wojsko rosyjskie, co ustawia nam pułap tempa poruszania się po pętli decyzyjnej. To do wojska rosyjskiego się porównujemy, to od niego musimy być szybsi i lepsi w poruszaniu się po tej pętli.

 

Mając pierwszy stopień sekwencji, czyli nowoczesny system obserwacji na wielu poziomach i w wielu domenach (czego w Wojsku Polskim nie mamy w stopniu wymaganym na współczesnym polu walki), musimy następnie mieć sprawny system analizy, przetwarzania i segregacji wielkich ilości danych oraz syntetyzowania świadomości sytuacyjnej (całościowo tego nie mamy). Mając dwie pierwsze sekwencje pętli, musimy następnie mieć dowódców, którzy będą potrafili podjąć decyzję szybciej i lepiej niż nasi przeciwnicy – dowódcy rosyjscy. Niezbędne są też procedury, które umożliwią wystarczająco szybkie podejmowanie decyzji. Odpowiednie kadry dowódcze trzeba szkolić, wychowywać, dbać o ich jakość charakterologiczną i moralną w nowych czasach. Samodzielność, inicjatywa, zdolność syntezy, rozumienie równowagi przepływów na polu walki (danych i oddziałów) – oto kunszt dowódcy. Obecnie często jest tak, że technologia potrafi zaburzyć rozumienie pola walki. Kto był na wojnie, wie, o czym piszę.

Intuicja wciąż ma znaczenie w podejmowaniu decyzji i należy szkolić kadrę odpowiednio także w tym zakresie i podług tego oceniać zasługi w kontekście promocji i awansów. Trzy stopnie sekwencji obserwacji i orientacji oraz decyzji pozwalają na wydanie szybko i prawidłowo polecenia do efektora – czy to do samolotu, czy do rakiety, czy do plutonu czołgów. Są one tylko efektorami wpiętymi w sieć obsługującą pętlę decyzyjną działającą pod ogromną presją czasu i rozpoznania przeciwnika. Nie są więc najważniejsze, co może być szokujące dla licznych nad Wisłą entuzjastów technologii wojskowych. Pokazały to dobitnie wydarzenia w Afganistanie i w innych miejscach. Talibowie nie musieli mieć świetnych efektorów, by osiągnąć cele wojenne i polityczne. Na pewno za to mieli świetne rozpoznanie: wiedzieli, co przeciwnik robi, co zamierza, w ogóle co się u niego dzieje. Byli także doskonale zgrani, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji.

 

Zasada pozostaje taka sama – zachowanie na polu bitwy i zwycięstwo zależą od kontrolowania przepływów i od korelacji między nimi. Chodzi o przepływ danych z wywiadu, logistyki, o ocenę dostępności własnych zasobów w porównaniu ze zdolnościami przeciwnika. Współczesna wojna przypomina zarządzanie eskalacją lub taniec, względnie balet. Właściwy i terminowy rytm zapewnia zwycięstwo poprzez podtrzymywanie działań, tworzenie przewagi, wykorzystywanie pojawiających się asymetrii i ustanawianie dominacji w pożądanych okienkach czasowych i wybranych domenach. Należy to korelować z przekazem informacyjnym, który idzie w świat. Stałe i skoordynowane przepływy we właściwym rytmie zapewniają dziś płynność operacji. Tak więc pętla decyzyjna bierze się z uprzedniej dominacji informacyjnej i własnego odpornego systemu komunikacji, którego efektywność w obliczu szoku zadanego przez przeciwnika jeszcze się poprawia. Jak to się mówi za Nassimem Talebem – system ten musi być „antykruchy”.

 

Wojska dawnej Rzeczypospolitej odnosiły wielkie sukcesy nie tyle z powodu rzekomej siły uderzeniowej i taktycznego mistrzostwa husarii (jak często myślimy), lecz z powodu mistrzowskiego opanowania koncepcji użycia różnych rodzajów sił zbrojnych do zadanego celu wojskowego; dzięki właściwemu poruszaniu wojskiem, manewrowaniu na teatrze wojny i w obliczu przeciwnika. Zawsze starano się zachować przewagę manewru i dbałość o znajomość terenu, a także dbałość o szczegółową znajomość poczynań wroga. Umiano w sposób asymetryczny wykorzystywać rozpoznane słabości przeciwnika dzięki lepszej od niego pętli decyzyjnej. Z tego słynęła staropolska koncepcja operacyjna zwana „starym urządzeniem polskim”. Kircholm, Kłuszyn i inne sukcesy dawnego wojska Rzeczypospolitej były wynikiem opanowania właśnie tej sztuki, a nie naszej przewagi liczebnej czy technologicznej, ani nawet nie rezultatem taktycznej doskonałości husarii. Trzeba było bowiem wiedzieć jak, kiedy, gdzie, na jakiego przeciwnika, czego i z jaką przewagą użyć. Można powiedzieć, że przekonanie o naszej przewadze w pętli decyzyjnej dodawało argumentów tym ze szlachty, którzy nie chcieli wydawać zbyt wiele na wojsko. Paradoksalnie pośrednio z tego powodu dawne państwo zawsze miało za mało żołnierza.

 

Zabrakło panowania nad pętlą decyzyjną podczas kolejnych klęsk na Ukrainie w 1648 roku, nie mówiąc już o wrześniu roku 1939. Niezależnie do fatalnej sytuacji geopolitycznej, która zawisła nad wojną wrześniową, to słabość (a potem upadek) pętli decyzyjnej była największym problemem wojskowym kampanii wrześniowej. Dużo ważniejszym niż brak podobnej do niemieckiej liczby czołgów, samolotów czy karabinów, czego nas uczą, przesadnie to akcentując, w polskiej szkole. Tymczasem 20 lat wcześniej, w kampanii 1919–1921 polskie wojsko wyraźnie górowało w tym aspekcie nad sowieckim przeciwnikiem. Dlatego w latach międzywojennych podczas szkolenia wojskowego kładziony był duży nacisk na akcję ofensywną i inicjatywę taktyczną. Ona jest możliwa tylko i wyłącznie przy przewadze w poruszaniu się w pętli decyzyjnej. Kiedyś uważano, że to właśnie inicjatywa ofensywna i przewaga świadomości sytuacyjnej jest naszym wojskowym DNA, zwłaszcza w obliczu słabszego materiału ludzkiego u naszego rosyjskiego i sowieckiego wroga. A jak jest teraz? Czas odpowiedzieć sobie na to pytanie.

 

Jeśli kontrolujesz przepływy i ich kolejność, jak w balecie, i jesteś w tym sprawniejszy niż twój przeciwnik, możesz również zablokować jego przepływy lub wpływać na nie, zakłócając jego pętlę decyzyjną czy nawet wchodzić do niej, do jej środka, a więc do jego sieci, centrów dowodzenia, wnikać w jego przepływy logistyczne. Możesz wówczas zakłócić lub złamać rytm, w tym sekwencję przetwarzania informacji. Dwie pierwsze sekwencje pętli decyzyjnej, czyli obserwacja i orientacja, mogą się w przyszłości zlać w jedno dzięki zastosowaniu szybko rozwijającej się sztucznej inteligencji. Tu należy poszukiwać asymetrycznych przewag naszego wojska.

Obieg informacji w pętli decyzyjnej ma na celu zwycięstwo. Działanie musi być precyzyjne, skuteczne i skoordynowane. Kto jest bardziej kompetentny i szybszy w poruszaniu się w pętli, ten pierwszy zabije i sam przeżyje. Strona przegrywająca zostaje odpowiednio trafiona i zabita lub wyeliminowana. Najlepszą opcją byłoby wejście w pętlę decyzyjną wroga i przecięcie jego łańcucha dowodzenia i kontroli. To jest środek ciężkości współczesnego pola bitwy.

 

To właśnie od zbudowania sprawnej i niezależnej (od nikogo) pętli decyzyjnej należy zacząć reformy Wojska Polskiego i całego systemu odporności państwa, bo współczesny konflikt angażuje dużo bardziej niż w przeszłości cały jego pozamilitarny system. Nic nie jest obecnie ważniejsze.

 

Dotyczy to decyzji politycznych, ustalenia linii dowodzenia i podejmowania decyzji politycznych i wojskowych w błyskawicznej sekwencji pętli decyzyjnej. Dotyczy to również przepisów prawnych (żeby pozwalały na błyskawiczne, a nawet wyprzedzające działanie w tzw. okienkach decyzyjnych, by w momencie próby było wiadomo, kto ma podejmować decyzje i że ten ktoś jest do tego przygotowany mentalnie i merytorycznie – dotyczy to w szczególności polityków), co i jak w razie sytuacji konfliktowej, przed wojną i w trakcie jej przebiegu. Dotyczy to wreszcie ukształtowania sekwencji elementów pętli, powiązania dowództw i rodzajów sił zbrojnych.

Pętla decyzyjna nie może zależeć od nikogo z zewnątrz, nawet od najbliższych sojuszników, którzy w razie naszego konfliktu uzyskaliby w ten sposób kontrolę drabiny eskalacyjnej, czyli pozbawiliby nas decyzyjności i mogli wpływać na to, co chcemy osiągnąć na polu bitwy czy w czasie narastania kryzysu.

 

W nowoczesnym starciu i w fazie przed konfliktem kinetycznym, w tym w razie realizacji scenariusza wojny hybrydowej lub scenariusza poniżej progu kolektywnej obrony uruchamianego art. 5 NATO, ROLA POLITYKÓW jest WIĘKSZA niż kiedykolwiek w historii, są oni bowiem kluczowym elementem pętli decyzyjnej, czego do tej pory nie było. Muszą się do tego przygotowywać już teraz, by unieść brzemię odpowiedzialności. Wojna nie należy do wojskowych, a tym bardziej wojna współczesna, gdzie tempo zdarzeń i obiegu informacji wpływa na rozstrzygnięcia polityczne, i to co chwilę.

 

Czołgi, samoloty, artyleria to są tylko efektory mające na celu wykonanie podjętej decyzji w czwartej sekwencji pętli decyzyjnej. Bez sprawnej pętli nie mają one znaczenia, niczym breloczki przy spodniach czy modna fryzura na deszczu. Dokładnie tego zabrakło armii afgańskiej pozbawionej kluczowych technologicznych elementów pętli decyzyjnej po wycofaniu się Amerykanów. Dodatkowo zabrakło im morale, czyli przekonania, że cel walki, jakim jest istnienie rządu i państwa, jest wart wysiłku i podjęcia śmiertelnego ryzyka.

Podobnie zawiodło morale w naszej wojnie w obronie konstytucji 1792 roku, gdy po nie najgorszym początku i bitwach pod Zieleńcami i Dubienką król przystąpił do Targowicy i ostatecznie wojsko się rozeszło, nie wierząc w końcowy sukces swoich starań. Nie było nikogo, kto by króla powtrzymał i zahamował negatywny proces rozkładu. Cokolwiek mówić o Niemcach, to do kwietnia 1945 roku zachowali przyzwoitą sprawność pętli decyzyjnej pomimo przytłaczającej dysproporcji wojskowej na korzyść aliantów.

 

Nad tym musimy w Polsce popracować. Morale w wojsku i w instytucjach państwa odpowiedzialnych za wojnę, w tym za wojnę hybrydową, musi być jeszcze wyższe niż w przeszłości, gdyż zjawisko warstreamingu na żywo z pola walki w połączeniu z wojną informacyjną może wywołać kaskadowy, wręcz destrukcyjny jego spadek, co może spowodować rozpad wspólnoty wysiłku. Widać to było w Afganistanie i w Górskim Karabachu, a także częściowo na Ukrainie w 2014 roku. Rosjanie będą to rozgrywali nie tylko od pierwszych minut, ale jeszcze przed nimi. Sprawna pętla decyzyjna poparta wysokim morale wszystkich elementów systemu odporności państwa będzie punktem ciężkości naszego wysiłku.

 

Pętla decyzyjna musi być odporna na zakłócenie i wrogie przejęcie oraz redundantna, czyli taka, że w razie uszkodzenia można ją będzie zastąpić w sposób niejako automatyczny. Najlepiej aby było kilka alternatywnych systemów technologicznych, które się wzajemnie zastępują. Musimy się też dobrze zastanowić, czy chcemy pętlę całkowicie scentralizować, czy uczynić jej pewne elementy amorficznymi, by nie można ich było wyeliminować szybko, w ramach jednej sekwencji działań przeciwnika. Centralizacja pętli decyzyjnej była grzechem we wrześniu 1939 roku. W modelu amorficznym sojusznik nie będzie nas mógł również „zmusić” politycznie do zawarcia pokoju na zasadach, których nie będziemy chcieli. Amorficzny system powoduje też podwyższenie ryzyka ataku przeciwnikowi, bo raz puszczony w ruch wykonuje działania niezależnie od nacisków z góry.

Zademonstrowanie rozwijania takich zdolności podczas pokoju dałoby Rosjanom, Niemcom i Amerykanom sporo do myślenia, że nie można nas ogrywać ponad naszymi głowami, a to ze względu na brak kontroli eskalacji przez silniejszych od nas. Samo podjęcie reformy pętli decyzyjnej w tym zakresie będzie silnym sygnałem dla wszystkich stolic, że Polacy wiedzą, o co chodzi, i są poważni. Kupowanie efektorów bez przeprowadzenia reformy wszystkich sekwencji pętli decyzyjnej może wywołać efekt przeciwny – wrażenie Polski jako państwa postkolonialnego, peryferyjnego.

Brak integracji pętli decyzyjnej prowadzi do klęski, nawet jeśli ma się lepsze efektory. Pamiętajmy, że reformy i innowacje w wojsku wymagają przede wszystkim zmian koncepcyjnych i organizacyjnych. O tym opowiemy w części 2.

 

Autor

Jacek Bartosiak

Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.

 

Jacek Bartosiak ANW NATO Polska Wojsko polskie

Zobacz również

Finlandia, król Maciuś i brzemię władzy
„Smuga cienia” Joseph Conrad − w stronę dorosłości (Audio)
„Smuga cienia” Joseph Conrad − w stronę dorosłości

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...