Kuuuuuupujcie, kupujcie Kuryer Dworski, kuuuuuuuuuupujcie. Najnowsze informacje z dworu i jego okolic….Nikt tak wam nie opowie i w głowie nie namiesza, jak….Kuuuuuuupujcie Kuryer Dworski … kuuuupujcie
Scheda po Kazimierzu III Wielkim
Szanowni Czytelnicy. Śmierć nie wybiera i nawet najwięksi odchodzą. Tak też się stało z naszym Kaziem zwanym Wielkim. Niestety mimo licznych romansów nie zadbał on o schedę po sobie. Widać liczył jak wielu innych przed nim, że rządzić będzie wiecznie i koniec świata po nim.
No cóż, stało się jak stało. Bagno się rozlało i trzeba to jakoś ogarnąć. Rada starszych z mniasta stołecznego Krakowa postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i rozpisać konkurs na miejsce na stolcu królewskim.
Teraz przeniesiemy się za pomocą łączy bilateralnych na krakowski rynek by wysłuchać relacji naszego naczelnego redaktora Skryby
Halo halo ….Skrybo już jesteśmy na linii i czekamy na relację na żywo.
Już idę do grobu smutnego, ciemnego
Gdzie będę przebywać aż do dnia sądnego
Gdzie możni królowie kości swe składają
Książęta, panowie w proch się obracają.
Proszę zdjąć mi zwrotkę, gdyż sam siebie słyszę i mam przez to niezły mętlik. OOOOO….Dziękuję, przechodzę do dalszej relacji.
Jeszcze na dobre nie opadła pokrywa sarkofagu nad świętej pamięci Kazimierzem a już się zaczęły korowody potencjalnych następców.
A kogoż tu mamy spytacie się pewnie????? Otóż przedstawiam kandydatów do stołka dość gorącego w samym to Krakowie. Posada niby zaszczytna, ale niestety słabo płatna i narażona na stresa dość dużego. Ale widać są tabuny chętnych. Co się dziwić, toż to w końcu spółka Skarbu Państwa. Tu sama odprawa warta dnia siedzenia na stolcu.
Kandydat nuuuuuuumer jeden. Jan. Gość z kategorii lekko śmiesznej, gdyż pochodzi z Czech, z samej pięknej Pragi. Może się pochwalić niezłymi koneksjami, szczególnie w Luksemburgu dobrze go tam znają. Ojciec czy też dziadek był już królem Polski, więc i on by chciałby dorównać przodkom i móc w swym si wi wpisać posadę królewską. Ale, kto słyszał, by król zwał się Jan, Janek, Jaśko….Chyba nie będzie faworytem tych zawodów.
Kolejny kandydat przybył do nas znad Balatona. Ludwik. Kuzyniak po siostrze naszego zmarłego Kazika. Człek może niezbyt wiekowy, ale styrany już życiem. Dostał od Kazia obietnicę niejedną. Jakby Kaźmierz nie miał syna, to ma po nim posadkę już zaklepaną.
Kolejny to kandydat to najbliższy sercu naszego zmarłego. Jego wnusio…. A jakże by inaczej, oczywiście Kazek. Plotka dworska niesie, że ponoć przez naszego zmarłego króla adoptowany. Niestety, w związku z tym, że został do okna życia kolanem wciśnięty, a papiery zrzeczenia się praw rodzicielskich ponoć wyciągnięte z pieluchy, nie nadawały się do przekazania odpowiednim urzędom, to i sprawa utkła w sądzie rodzinnym. Prze to najprawdopodobniej odpadnie w falstarcie.
Ostatni kandydat to zawodnik z naszego Mazowsza. Zwie się Siemowit i broni barw klubu Piastuszczak Warszawka. To taki klub z małej zapadłej wioski gdzieś nad Wisłą. Najbliższy kuzyn zmarłego i jak twierdzi nie bez kozery, że jemu się korona należy, jak psu buda na zimę. Ma papiery rodowe, wygląd i poparcie elyt.
Kogo więc wybieracie krakowscy panowie, kto wam przypadł do gustu. Koło fortuny się kręci, kogo nam ono wyrzuci? Czerwona wygrywa, czarna przegrywa... Obstawiajcie, kto wygra ten wyścig...
I oto w otoczeniu arcybiskup Jarosława z wawelskiej katedry podchodzi w otoczeniu monaster girls do oczekujących na start zawodników. O ile wcześniej kotłowało się na starcie, to widok kuso ubranych panien jakby ostudził zapędy. Widać prawdą jest, że kobiety łagodzą obyczaje. Ale my tu pitu, pitu, a panny kocimy ruchami bioder odwróciły naszą i zawodników uwagę od ….Tak...Tak, pastorał poszedł w górę, a pięty w bok wierzchowców...Poszli, ruszyli…trochę nieśmiało.
Buch w bok kobyły, chlast po swym zadzie. Toż szpicruty i inne baty miały być w tej gonitwie tylko na jeźdźców.
Buch i ruszyli…buch z kopyta, tak ociężale. Pot się na twarzy, piana zaś z pyska…toczą się w skwarze krakowskich błoni
Na prowadzenie wychodzi ślepa klacz Jana, to ta, co na Wielkiej Pardubickiej nie widziała przeszkód...Rwie do przodu… Noooooooooouuuuuuuu. Jednak wydupcyła się z Pepiczkiem w rowie z wodą. No cóż. Ruletka się kręci, obstawiamy, obstawiamy dalej, zaraz minie czas zakładów.
Ale, ale….Nie wszyscy jednak ruszyli z maszyny startującej. Nie wiem, czy nie będzie protestu?
Któż to został w blokach startowych???? No tak jak przypuszczaliśmy, sędziowie nie dopuścili do startu naszego skoczka Kazia. Według wszelkich danych, przesłanych nam przez superwizjera, ponoć miał obniżone nogawice w kroku o pół metra. Kto mógł przeoczyć taką niedoróbkę. Nie, to jest już jakiś sabotaż. Trzeba będzie o tym porozmawiać w najbliższym czasie w jakieś konferencji. Widzę w tym rękę krzyżacką.
Ale wracajmy na trasę, bo o to łeb w łeb idą dwa konie. Ludwika z papryczką na tarczy i Siemka naszego z zielonym smokiem na kaftanie. Już widać bramę stadionu. Ponoć, kto pierwszy z niej wychodzi na bieżnię, ten już nie oddaje zwycięstwa. Ciemność... Widzę ciemność... Niech ktoś zapali nam światło. Ja nie mogę pracować w takich warunkach. Czy prezes to widzi???
Ooooo jest, jest jasność. Jednak prezes wszystko może.
Proszeeeeeeeeę Państwa, coś długo nie wyjeżdżają z tej bramy nasi zawodnicy, czy może coś tam się stało? Ktoś może puścił bąka przodem? Ooooo widzę, widzę jakiś biało zielony trykot wynurza się z otchłani.... Siiiiieeeeeeemek, Siemek, Siemek... Jedzie, pędzi do mety. Pchamy, pchaaaaaaamy, pchaaaaaaamy Siemka naszego kochanego. Ale cóż ja widzę? Oto Ludwik wypada na pełnym gazie z czeluści. Czy ja dobrze widzę? Chyba pompkę od roweru trzyma w ręku? Skąd u niego pompka?... Oj panie Skrybo, to jest niedozwolone wspomaganie zawodników. Czyżby w tym tunelu coś się wydarzyło?
Ależ Ludwik wyciągnął nogi, a jaki ma piękny krok. Dopada od tyłu Siemka. Już chyba czuje on oddech na swoich plecach. Już dyszy, już dochodzi. Oj spiął nasz kandydat pośladki i pędzi, pędzi do mety. Ostatnie metry, kto będzie pierwszy... Jeeeeeejku wpadli razem, ciało w ciało, krok w krok, kto wygrał? O tym rozstrzygnie fotokomórka. Ale zawodnicy już się wymieniają.... Słownymi pogróżkami. Ludwik leje pompką po pysku Siemka, ten mu oddaje kopniaki. Jest... Jest już obraz z fotokomórki. Przyniósł go nam sam mistrz Matejko.
I cooooooo... Kobyle caco, jak mawiał klasyk. Nic nie widać. Co będziemy robić? KOŃCZ PAN PANIE TUREK!!!! O nie... Czeka nas dodatkowa loteria.
Rzut monetą, a właściwie monetami rozstrzygnie, kto wygra posadę królewską.
Więcej sypał Ludwik krakowskim rajcom, ten gość i W walce wieczoru pobił gościa z Warszawki. I to on przez najbliższe lata będzie nam królował. Później jego schedę przejmie całkiem ponętna córeczka. Siemowit III wróci raz jeszcze do gry o tron królestwa polskiego. Gotów był na poświęcenie, by Jadzię wziąć za żonę. Ubiegł go jednak ponury Litwin spod Wilna i to on był po niej władcą naszej Korony. Piasty nadal rządziły w Mazowszu. Jak długo i za jaką przyczyną oddali swoje ziemię gościom z Pogoni Wilno? Tego dowiecie się pewnie w innym odcinku, w numerze Kuryera Dworskiego.
A teraz….Kuuuuupujcie, kupuuuuujcie Kuryer Dworski
Trwa ładowanie...