„Na zachodzie bez zmian” Erich Maria Remarque – archetyp powieści antywojennej

Obrazek posta

(Fot. ze zbiorów autora)

 

W procesie wykuwania konsensusów narracyjnych ‒ takiego ujęcia wielkiej historii, by mogła się z nim zgodzić większość członków danej społeczności ‒ co jakiś czas objawia się moment przełomowy. Kanalizuje on ludzkie postrzeganie w konkretnym kierunku, wypycha naprzód konkretną problematykę, tłumaczy skomplikowane wydarzenia na język o wiele prostszych (a tym samym powszechniejszych) emocji. Może on przybrać formę głośnego medialnie wydarzenia, demaskatorskiej publikacji, czasem zaś ‒ niegdyś częściej niż dziś ‒ także prozy.

Gdy na przełomie listopada i grudnia 1928 roku w niemieckiej gazecie „Vossische Zeitung” ukazała się w odcinkach nowa powieść Ericha Marii Remarque’a (właśc. Ericha Paula Remarka), niewielu z pewnością zdawało sobie sprawę, że zawarte w niej świadectwo naznaczy kulturowy obraz wojny na kolejne dziesięciolecia. „Im Westen nichts Neues” (dosłownie: „Na zachodzie nic nowego”, choć my znamy ją oczywiście pod tytułem „Na zachodzie bez zmian”) zrewolucjonizowała postrzeganie wojennych doświadczeń, nie tylko w ujęciu Wielkiej Wojny, ale ludzkich konfliktów ogółem.

W ujęciu Remarque’a wojna nie była patriotycznym obowiązkiem, przygodą czy swoistą lekcją życia, jaką bywała w dawniejszej literaturze ‒ nie była nawet nieprzyjemną koniecznością, Clausewitzowską „kontynuacją polityki innymi środkami”. Remarque definiuje ją jednoznacznie, w sposób, który nazwalibyśmy dziś pacyfistycznym: wojna to okrucieństwo, bezsensowne poświęcenie za ideały oparte na starożytnych kłamstwach, domagających się złożenia ofiary z młodszego pokolenia, na rzecz interesów starszego. Każda scena jego opowieści służy wzmacnianiu tego właśnie obrazu – w wizji autora: obalaniu romantycznych przesłanek odpowiadających za rzeź milionów istnień.

 

Mieliśmy osiemnaście lat i zaczęliśmy miłować świat i istnienie; kazano nam do tego strzelać. Pierwszy granat, który padł, trafił w nasze serca.

 

„Na zachodzie bez zmian” to dzieje osiemnastoletniego Paula Bäumera, który opuszcza niewielkie rodzinne miasteczko pełen nadziei i patriotycznej wiary. Wraz z kolegami ze szkoły rusza na wojenny front, by odkryć, że wszystkie opowieści, które natchnęły go do walki, to mrzonki, a prawdziwa wojna to nie puste hasła o „ludziach z żelaza”, lecz krew, ból i śmierć. Z kompanii ponad stu młodych ludzi wróci garstka – kilku ocalałych, kilku poharatanych, wszyscy naznaczeni przeżyciami, od których nie będzie już ucieczki.

Bohaterowie Remarque’a są częścią straconego pokolenia – tych, których „wojna zniszczyła, nawet gdy uchronili się przed jej granatami”. Nie byli to jeszcze mężczyźni, raczej zdesperowani chłopcy – nie zdążyli jeszcze dorosnąć, gdy ginęli rozszarpywani w kałużach krwi. Znikają jeden po drugim, bez śladu, pozostawiając po sobie pustkę, a najwyżej buty – schedę, o którą zawalczyć mogą ich nieumarli jeszcze towarzysze. Ci, którym uda się ujść z frontu z życiem, pozostaną okaleczeni, bez szansy na wymarzoną przyszłość, naznaczeni wciąż jeszcze nienazwanym zespołem stresu pourazowego – traumą, która będzie ich nawiedzać przez całe pozostałe życie. Ostatecznie wojna nie oszczędzi nikogo.

 

Jesteśmy opuszczeni, jak dzieci i doświadczeni, jak ludzie starzy, jesteśmy zajadli i brutalni i smutni i powierzchowni – myślę, że jesteśmy zgubieni.

 

Remarque w swej opowieści inspirował się własnymi przeżyciami: w wieku 18 lat został wcielony do niemieckiej armii i – po odbyciu podstawowego szkolenia – skierowany do Flandrii. Spędził tam dwa miesiące, wykonując głównie zadania inżynieryjne, nim raniono go szrapnelem 31 lipca 1917 roku, w pierwszym dniu bitwy pod Passchendaele, jednej z najkrwawszych potyczek Wielkiej Wojny. W szpitalu polowym, w którym doczekał demobilizacji, zaczął spisywać tak własne obserwacje, jak i doświadczenia innych żołnierzy, które ostatecznie utworzyć miały kanwę jego powieści – to tam właśnie zbierał własne „niespójne cząstki prawdy”.

 

Jakżeż pozbawione sensu jest wszystko, co kiedykolwiek zostało napisane, uczynione, pomyślane, jeśli coś podobnego jest możliwe. Widocznie wszystko było skłamane i puste, jeśli kultura wielu tysięcy lat nie zdołała temu zapobiec, przelaniu tych strumieni krwi, istnieniu setek, tysięcy tych więzień udręki. Dopiero lazaret pokazuje, czym jest wojna.

 

Co charakterystyczne, u Remarque’a to nie najwyżsi dowódcy postawieni są w roli ostatecznych złoczyńców (co bywało częste w literaturze epoki międzywojennej) – choć nie szczędzi on razów podoficerowi Himmelstossowi. Rola arcyłotra przypada postaci Kantorka, nauczyciela, którego pełne pasji przemówienia przekonują Paula, by wstąpił w szeregi, by poszukiwał sensu życia właśnie w mundurze. Choć jest on postacią poboczną, staje się głównym celem krytyki pod adresem przedwojennej kultury niemieckiej, europejskiej – prowincjonalny nauczyciel reprezentuje tu system, u którego stóp autor składa swój akt oskarżycielski.

Choć Remarque z dumą zaznaczał swoją apolityczność, stawiane przez niego akcenty ‒ w tym niechęć do wszelkiej formy nacjonalizmów, kolektywizmu, lecz również szerzej pojętej tradycji ‒ spychały go za jego czasów na pozycje pisarza czytanego głównie przez liberalne centrum, na lewicy i pośród wszelkiej maści anarchistów. Prawica przyjęła go raczej chłodno, zaczytując się w „Stahlgewittern” Ernsta Jüngera, wydanej w Polsce jako „W stalowych burzach” (natrafić można także na wcześniejsze tłumaczenie, zatytułowane „Książę piechoty. W nawałnicy żelaza”). „Na zachodzie bez zmian” podzieliło też weteranów: część dziękowała autorowi za zrozumienie, śląc tysiące dziękczynnych listów, inni – wyrażali sprzeciw wobec jego wartościowania i oceny przyczyn minionego konfliktu.

Do końca 1929 roku książka sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy w samych tylko Niemczech – i w kolejnych setkach tysięcy egzemplarzy za granicą. Wokół Remarque’a narastała polityczna debata, w której sam nie bardzo chciał uczestniczyć – od której nie było jednak ucieczki. W maju 1933 roku, po dojściu NSDAP do władzy, jego książki trafiły na czarną listę i wylądowały na publicznych stosach. Ponoć sam Joseph Goebbels, minister propagandy III Rzeszy, osobiście dodał nazwisko Remarque’a do rejestru cenzorskiego, uznając go za twórcę „niebezpiecznego”, osłabiającego poczucie niemieckiej dumy.

 

Padł w październiku 1918 roku, w dniu, który był tak spokojny i cichy na całej linii, że biuletyn armii ograniczył się do jednego zdania, iż – NA ZACHODZIE BEZ ZMIAN.

 

Dziś, z perspektywy niemal stu lat, możemy stwierdzić, iż dzieło Remarque’a przetrwało próbę czasu, stając się nie tylko częścią europejskiego kanonu literatury, lecz również inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców zajmujących się tematyką wojenną – w szczególności zaś antywojenną. Czytając lub oglądając dowolne dzieło krytykujące chociażby wojskowe interwencje na Bliskim Wschodzie czy odleglejszą już dziś wojnę w Wietnamie, nie sposób nie zauważyć, że wszystkie posługują się instrumentarium opracowanym właśnie na potrzeby „Im Westen nichts Neues”, czasem wręcz kopiując zastosowane w niej rozwiązania fabularne.

Warto poszukiwać historycznej prawdy i wykuwać własne opinie o wielkiej historii. Warto, by małą częścią naszych poszukiwań stała się również humanistyczna wizja żołnierskiej niedoli z dzieła Remarque’a – opowieści o straconym pokoleniu i utraconej niewinności.

A po skończonej lekturze warto zadumać się nad losem tych, którzy nigdy nie opuścili przemoczonych, zalanych krwią i chemią okopów – i życzyć sobie, by już nigdy nie było nam dane doświadczyć tego, czego na początku XX wieku musieli doświadczyć ci, którzy przed nami zmagali się ze światem.

 

Autor

Olga Kowalska

Filolog literaturoznawca. Ukończyła filologię polską I stopnia oraz filologię romańską II stopnia na Uniwersytecie Gdańskim. Twórczyni bloga literackiego i towarzyszącego mu kanału YouTube http://WielkiBuk.com, który prowadzi od 2012 roku. Recenzentka i promotorka literatury. Prowadzi spotkania autorskie, wywiady z pisarzami oraz warsztaty związane z promowaniem marki osobistej w sieci. Na co dzień pracuje w małej firmie zajmującej się usługami multimedialnymi.

 

Recenzje Olga Kowalska

Zobacz również

Starcie mocarstw – Jacek Bartosiak i Bartłomiej Radziejewski o konsolidacji gospodarczej A...
„Na zachodzie bez zmian” Erich Maria Remarque – archetyp powieści antywojennej (Audio)
Jacek Bartosiak, Marek Budzisz & Ridvan Bari Urcosta rozmawiają z Fiodorem Łukjanowem o ro...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...