Od Sagres do Boca Chica. Od rakiety V2 do stacji bojowych w punktach libracyjnych. Część 1

Obrazek posta

(Fot. pixabay.com)

 

Wojna zatem zawita także w przestrzeń kosmiczną. Zresztą i tak wojna była głównym powodem tego, że ludzie zaczęli wysyłać obiekty w kosmos. Zaczęło się od niemieckiej rakiety V2. Potem był program satelitów w czasie zimnej wojny, który służył wykrywaniu wojsk i rakiet przeciwnika. Przede wszystkim służył jednak wykrywaniu startów międzykontynentalnych rakiet balistycznych. Wtedy dawało to możliwość uderzenia odwetowego, co stabilizująco działało na ówczesny stan zbrojnego pokoju.

Na wojnie uderza się w punkt ciężkości. We współczesnych wojnach z udziałem silnych państw punktem tym będzie mechanizm kontroli drabiny eskalacyjnej, który pozwala przesuwać poziom przemocy i sprawczości w celu realizacji własnych celów politycznych uzyskiwanych z użyciem siły lub za pomocą groźby jej użycia.

 

Amerykanie są bardzo mocni na niskiej orbicie Ziemi, kontrolują więc przejście z atmosfery planety w dalszy kosmos. Chińczycy zaś – niczym Europejczycy z dawnych wieków – chcą obejść amerykański gorset niskiej orbity prosto do strefy okołoksiężycowej i na Księżyc, niczym Portugalczycy opływający Afrykę obeszli Arabów blokujących przejście Lewantu, dzielące od bogactw Azji.

 

Po wielkich epidemiach dżumy Europa powoli się odbudowywała. Fiasko wojen krzyżowych unicestwiło plany przedarcia się Europejczyków do Azji, zaczęli więc marzyć o zdobyciu nowej domeny – oceanu światowego. A potem był Henryk Żeglarz, szkoła nawigatorów w Sagres na atlantyckim wybrzeżu Portugalii, tysiące śmiałków, wielkie wizje, nowe technologie, innowacje, wreszcie wielkie pieniądze i floty oceaniczne. Już około roku 1600 można było mówić, że mamy w zachodniej Europie nową ekonomię zorientowaną na skomunikowanie atlantyckie i czerpiącą z niego potężne korzyści.

Strategiczne dokumenty chińskie już w roku 2015 stwierdzały, że przestrzeń kosmiczna stała się nową domeną, niczym wyniosła góra nad doliną. Trzeba ją zdominować, aby być arbitrem nowej ekonomii, która już się wyłania, jest tuż, tuż… Dominacja przestrzeni kosmicznej jest niezbędna również po to, by kontrolować pole bitwy na Ziemi. Współczesne systemy decydujące o kontroli świadomości sytuacyjnej i kontroli szczebli drabiny eskalacyjnej znajdują się w kosmosie lub są wprost zależne od znajdujących się tam obiektów.

 

Dlatego Donald Rumsfeld tyle mówił o groźbie kosmicznego Pearl Harbor. Fraza ta budzi grozę w Pentagonie również dziś i była głównym motywem grona ludzi, którzy doprowadzili do powstania US Space Force. Zadaniem nowego rodzaju sił zbrojnych jest nie dopuścić do kosmicznego Pearl Harbor w czasach, gdy amerykańska zdolność do globalnej projekcji siły jest tak bardzo uzależniona od swobodnego dostępu do orbit okołoziemskich. Co widać po koncepcji wojny powietrzno-morskiej z Chinami i po chińskiej koncepcji wojny z USA na zachodnim Pacyfiku zwanej „buławą zabójcy”.

 

Chińczycy w 2015 roku powołali Siły Wsparcia Strategicznego w celu wzmocnienia zdolności bojowych w szeroko rozumianym spektrum elektromagnetycznym i cyberprzestrzeni, obu domenach niezbędnych do walki w kosmosie oraz kontroli własnych systemów dowodzenia i łączności, co składa się na świadomość sytuacyjną na współczesnym polu walki. Kosmos jest więc dzisiaj punktem ciężkości operacji opartej na przewadze informacyjnej. Proszę zwrócić uwagę, do jakich tajemnic dopuszczani są amerykańscy sojusznicy w ramach Pięciorga Oczu.

Chiny tymczasem chcą z Księżyca kontrolować Ziemię i zarazem powstającą nową ekonomię. A co najważniejsze, nie traktują kosmosu jako obszaru badań naukowych, lecz jak geografię, którą się wykorzystuje do własnej eksploatacji. By na Ziemi Chińczykom żyło się dostatnio, a Chiny stały się bogate i potężne.

 

Chińska stacja załogowa na niskiej orbicie Ziemi, chiński samolot kosmiczny, baza na Księżycu (po jego niewidocznej stronie), dostęp do księżycowej wody niezbędnej do produkcji paliwa kosmicznego, kopalnie minerałów na Srebrnym Globie, drukowanie 3D w kosmosie, produkcja paliwa i urządzeń na Księżycu i orbitach, robotyzacja, linie produkcyjne w kosmosie, zarządzane przez algorytmy sztucznej inteligencji, produkcja farmaceutyków w warunkach nieważkości, energia słoneczna zamieniana na mikrofale generujące elektryczność na Ziemi (teoretycznie nieograniczone jej zasoby). Długo można by wymieniać plany Pekinu związane z kosmosem

 

Ważny przykład energii słonecznej. Chiny chcą za pomocą ogromnych satelitów pozyskiwać energię słoneczną. Satelity byłyby składane na orbicie dzięki drukarkom 3D umieszczonym także na orbicie Ziemi, co zredukowałoby problemy z transportem takich struktur z Ziemi. W Chongqing ponoć zaczęła się już praca nad stacją do odbierania energii mikrofalowej pobieranej przez satelity słoneczne. Następnym krokiem będzie test systemu przy użyciu balonów stratosferycznych na dużych wysokościach, a pod koniec tej dekady nastąpi uruchomienie pierwszych satelitów słonecznych. Efektem może być wi-fi za darmo i energia elektryczna za darmo (i wszędzie).

Trump obiecał w ramach programu Artemis powrót Amerykanów na Księżyc do 2024 roku. Tym razem nie po to, żeby wywiesić flagi i zrobić sobie sweet focie, lecz by założyć stację orbitalną na orbicie Księżyca oraz bazę blisko bieguna Srebrnego Globu. Księżyc będzie też mógł być bazą wypadową dla wypraw w dalsze części Układu Słonecznego, a w szczególności do pasa asteroid za Marsem, gdzie są ogromne pokłady kopalin.

Nowa ekonomia w kosmosie już teraz jest warta grube tryliony dolarów. Eksploracja kosmosu wpłynie na cztery tradycyjne czynniki wzrostu: transport, informację, produkcję i dostawy energii. To są cztery kluczowe elementy, na których opiera się rozwój cywilizacji. A kto buduje nowy rynek i kontroluje podstawowe parametry rynku, ten ustala ceny oraz zasady (wartości) wymiany i funkcjonowania nowej ekonomii. Najpierw idzie zatem treść i substancja w oparciu o rachunek korzyści i skomunikowania, potem dopiero wartości, które z czasem są bronione, jeśli zapewniają modernizację, która zapewnia z kolei prosperity.

Najpierw substancja, a potem wartości. Nowe miejsce wymiany, powodując powstanie nowej ekonomii, musi mieć opiekuna, który dzięki swojej sile zapewni przewidywalność i przestrzeganie zasad. Kto będzie opiekunem? Chińczycy czy Amerykanie?

 

Autor

Jacek Bartosiak

Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.

 

Jacek Bartosiak

Zobacz również

S&F Hero: Kim jesteśmy i gdzie nasze miejsce
Strategy&Future. Wizja bez planu, czyli Macron o Europie (i Napoleon III)
Jacek Bartosiak i Marek Budzisz o sytuacji wojskowo-strategicznej Rzeczypospolitej na wsch...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...