(Fot. ze zbiorów autora)
COVID-19
W piątkowy wieczór liczba zachorowań na nowego koronawirusa przekroczyła 12,5 miliona; zgonów zanotowano 560 tysięcy. Tylko w czwartek wykryto na całym świecie niemal ćwierć miliona nowych przypadków wystąpienia koronawirusa SARS-CoV-2 u ludzi.
Jednym spośród ponad 12 milionów ludzi, u których stwierdzono patogen przy pomocy testów (a warto wspomnieć, że według czerwcowych szacunków CDC w Stanach Zjednoczonych koronawirusem zaraziło się znacznie ponad 20 milionów ludzi), jest również prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Pamiętajmy, że w trakcie prowadzonej dwa lata temu kampanii prezydenckiej Bolsonaro przeżył atak nożownika – wtedy również dość swobodnie podchodził do zaleceń bezpieczeństwa. W sumie w Kraju Kawy – drugim pod względem liczby zachorowań i zgonów – wykryto 1,76 miliona zachorowań, około 70 tysięcy przypadków COVID-19 było śmiertelnych.
Pierwsze w obydwu statystykach nadal są Stany Zjednoczone. We wtorek i środę w USA wykryto ponad 60 tysięcy nowych przypadków SARS-CoV-2 u ludzi; wzrost zachorowań stwierdzono w 40 z 50 stanów. Od 25 czerwca liczba nowych dziennych zachorowań nie spadła poniżej 40 tysięcy; w ciągu siedmiu z 16 dni wynosiła ona powyżej 50 tysięcy dziennie – a w ostatnich czterech dniach powyżej 60 tysięcy. Do piątku w USA stwierdzono łącznie ponad 3,2 miliona przypadków wystąpienia SARS-CoV-2; z powodu COVID-19 zmarło ponad 135 tysięcy ludzi. Pomimo tego doradca ekonomiczny Białego Domu Larry Kudlow jest zdania, że ponowne zamknięcie gospodarki byłoby „poważnym błędem”. Niezmiennie najwięcej przypadków notuje się w czterech stanach: w Arizonie, na Florydzie, w Kalifornii i w Teksasie. Stany te łącznie odpowiadają za 30% amerykańskiego PKB. Jak zauważył szef Rezerwy Federalnej w Atlancie, wzrost zachorowań przełożył się na wyhamowanie odbicia gospodarczego, które nastąpiło po częściowym zdjęciu obostrzeń. Spowolniła między innymi dynamika spadku bezrobocia, zmniejszył się ruch samochodowy i handel detaliczny. Dane dotyczące połączeń komórkowych wykonywanych z restauracji i sklepów również wskazują na zmniejszenie aktywności ekonomicznej.
W tygodniu kończącym się 4 lipca w Stanach Zjednoczonych złożono 1,31 miliona wniosków o przyznanie zapomogi dla bezrobotnych; gdyby jednak do liczby tej dodać także wnioski złożone w federalnym systemie uruchomionym na potrzeby minimalizowania skutków pandemii, okazałoby się, że w USA przybyło 2,35 miliona osób bez pracy.
Australia również mierzy się ze wzrostem zachorowań; we wtorek władze Melbourne poinformowały o powtórnym wprowadzeniu mającego potrwać sześć tygodni lockdownu. Władze stanu Victoria podjęły decyzję po tym, jak 6 lipca wykryto 191 nowych zachorowań.
W czwartek także Tokio zanotowało rekordową od początku pandemii liczbę stwierdzonych przypadków wystąpienia SARS-CoV-2. Było ich co prawda zaledwie 224, co pokazuje relatywną skuteczność Japonii w kontrolowaniu pandemii – ale wciąż trend jest rosnący.
Sytuacja stale pogarsza się w gęsto zaludnionych Indiach. Dzienne przyrosty zachorowań utrzymują się aktualnie na poziomie 25 tysięcy nowych przypadków, ale liczba ta sukcesywnie wzrasta. W kraju wprowadzane są regionalne lockdowny, zamykane są miasta i te stany, w których wybuchają nowe ogniska koronawirusa.
Według raportu niemieckiej Izby Gospodarczej 83% niemieckich przedsiębiorstw funkcjonujących na rynku międzynarodowym doznało załamania przychodów w wyniku pandemii COVID-19; aż 93% ankietowanych podmiotów jest zdania, że sytuacja ekonomiczna poprawi się najwcześniej w przyszłym roku; 15% z nich odnotowało co najmniej 50-procentowe zmniejszenie obrotów. Co gorsza, problemem mają być już nie trudności związane z obostrzeniami, ale spadek popytu, co świadczyć może o trwałym charakterze kryzysu, który wynikać może z obaw czy też ostrożności konsumentów. Według lipcowej ankiety aż 50% firm planowało zmniejszyć poziom swych inwestycji zagranicznych (dla porównania, w kwietniu było to tylko 35%). Prawdę więc mówi Angela Merkel, która twierdzi, że pandemia zadała „niemieckiej gospodarce potężny cios”. Opinie niemieckich przedsiębiorców i kanclerz Niemiec znajdują odzwierciedlenie w słowach szefowej KE Ursuli von der Leyen, która stwierdziła, że „świat znalazł się w najgorszej recesji od stulecia”.
Również brytyjski minister finansów Rishi Sunak, ostrzegał, że gospodarka Zjednoczonego Królestwa nie tylko „wkracza w bardzo głęboką recesję”, ale także że długość tej recesji i sposób wychodzenia z niej jest niemożliwy do przewidzenia. „Niezwykle niepokoję się stanem naszej gospodarki”, zakończył Sunak.
HUAWEI
Minister cyfryzacji Wielkiej Brytanii Oliver Dowden poinformował, że GCHQ ukończyło raport dotyczący zagrożeń wynikających z korzystania z usług Huawei. Według przecieków medialnych konkluzja raportu GCHQ jest taka, że korzystanie z produktów Huawei obarczone jest dużym ryzykiem, co ma mieć związek z nałożonymi na tę firmę przez Stany Zjednoczone sankcjami. Grunt pod coraz bardziej prawdopodobne wykluczenie (pytanie jedynie, czy całkowite, a więc obejmujące również podzespoły już zainstalowane, na przykład w sieciach 4G) firmy z Shenzhen stworzył także premier Boris Johnson, który powiedział w poniedziałek, że jego kraj nie może pozwolić sobie na korzystanie ze sprzętu dostarczonego przez „niepewnych” dostawców. Rozwiązanie suflowane obecnie przez brytyjską administrację byłoby nie tylko niezwykle kosztowne, ale i czasochłonne; zdaniem „The Sunday Times” dwóch operatorów sieci komórkowych, BT i Vodafone, ostrzec miało, że usunięcie podzespołów z samej tylko sieci 5G może potrwać przez kolejną dekadę, aż do 2030 roku – a jest jeszcze kwestia tej już istniejącej w ramach sieci 3G i 4G.
Zapytany o tę sprawę ambasador ChRL w Wielkie Brytanii stwierdził, że chociaż Chiny „chcą być przyjacielem” Albionu, to „jeżeli uczynicie z Chin swojego wroga, to będziecie musieli żyć z konsekwencjami”.
Według czwartkowego raportu Reutersa jeden z włoskich operatorów sieci komórkowych, Telecom Italia (TIM), nie zaprosił Huawei do złożenia oferty w przetargu na budowę kluczowej infrastruktury (core) sieci 5G we Włoszech i w Brazylii. Do przetargu zaproszeni zostali główni konkurenci firmy z Shenzhen – Nokia i Ericsson. Reuters informuje, że wykluczenie Huawei z obecnego przetargu nie oznacza automatycznie, że firma ta nie będzie mogła uczestniczyć w kolejnych.
Zaledwie dzień wcześniej „la Repubblica” informowała, że Rzym rozważa wykluczenie Huawei z infrastruktury 5G. Przyszłość włoskich telkomów miała być tematem ubiegłotygodniowych rozmów pomiędzy włoskim ministrem spraw zagranicznych Luigim Di Maio a ambasadorem USA w tym kraju. Zdaniem gazety włoski rząd poważnie rozważa „zmianę kursu” w tej sprawie.
W środę sekretarz stanu USA Mike Pompeo zasugerował, że Ameryka może zakazać używania chińskiej aplikacji TikTok. „Nie chciałbym wychodzić przed szereg, ale rozważamy tę możliwość”, stwierdził Pompeo, dodając, że korzystanie z TikToka jest uzasadnione tylko wtedy, gdy „chcecie przekazać swoje dane Chińskiej Partii Komunistycznej”. Według informacji przekazywanych przez Reutersa amerykańska federalna komisja handlu prowadzi wewnętrzne dochodzenie w sprawie naruszania przez TokToka prywatności nieletnich.
CHINY I RESZTA ŚWIATA
Przez telefon rozmawiali w środę przywódcy Chin i Federacji Rosyjskiej. W trakcie rozmowy Xi podkreślił, że Chiny – jak zawsze – wspierają Rosję w jej drodze do rozwoju; chiński przywódca wezwał także do zwiększenia współpracy dwustronnej w dziedzinie wysokich technologii oraz rozwoju technologii biomedycznych”. Xi chciałby także, aby obydwa kraje wspólnie wspierały multilateralizm na arenie międzynarodowej – a opierały się hegemonii.
Warto zauważyć, że chociaż z punktu widzenia Pekinu z pewnością tak jest, to ów multilateralizm ma czasem także swoje złe strony; zaledwie kilka dni temu New Delhi podpisało szereg kontraktów (w tym na zakup 33 myśliwców i unowocześnienie kolejnych 59. Wspomniane kontrakty wyceniane są w sumie 2,4 miliarda dolarów) z rosyjskimi koncernami zbrojeniowymi.
Do tego dochodzi także niedawny spór – toczący się głównie w mediach społecznościowych – kto właściwie założył Władywostok. Otóż 2 czerwca rosyjskie media zamieściły wiadomości na temat 160. rocznicy założenia Władywostoku (wiadomości te znalazły się także na koncie rosyjskiej ambasady w Chinach). Wywołało to słuszny gniew chińskiej opinii publicznej, która jest zdania, że Władywostok (albo Haishenwei, znane pod bardziej malowniczą nazwą Zatoka Ślimaków Morskich) był częścią Chin i został oddany carskiej Rosji w wyniku konwencji pekińskiej z roku 1860, a więc jednego z traktatów nierównoprawnych. Nawiasem mówiąc, zauważalnie bardziej „sinosceptyczne” ostatnimi czasy media hinduskie obszernie raportowały o sporze na temat lokacji Władywostoku.
Na mocy tej samej konwencji rządząca wówczas Chinami dynastia Qing utraciła również inny – tym razem południowy – skrawek swego terytorium, a mianowicie…
…HONGKONG
W mieście tym w środę rozpoczęło działalność Biuro ds. Strzeżenia Bezpieczeństwa Narodowego, ustanowione na mocy przyjętej w ubiegłym tygodniu ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Biuro ma swoją siedzibę w budynku hotelu Metropark, znajdującym się naprzeciwko miejsca, w którym co roku odbywały się uroczystości upamiętniające masakrę na placu Tiananmen; nie jest to najprawdopodobniej przypadek (tych bowiem nie ma, są tylko znaki, jak mówił ksiądz Bozowski).
Nie jest również przypadkiem, że parę dni po przyjęciu nowej ustawy Australia – już wcześniej uwikłana w coraz bardziej eskalujący konflikt dyplomatyczny z Chinami – ostrzegła swych obywateli przed podróżowaniem do Państwa Środka. Według informacji zamieszczonej na stronie internetowej australijskiego MSZ-u „władze aresztowały cudzoziemców, ponieważ zagrażają oni bezpieczeństwu narodowemu. Australijczycy również mogą być narażeni na arbitralne zatrzymania”.
W Chiny uderzyła także Wielka Brytania; część posłów rządzącej Partii Konserwatywnej zaapelowała do rządu Jej Królewskiej Mości o nałożenie sankcji na przedstawicieli chińskiej administracji odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka. O nałożenie sankcji na najwyższych urzędników hongkońskiej administracji, w tym Carrie Lam, apelował między innymi Ian Duncan Smith, niegdysiejszy lider Torysów. Nałożenie owych sankcji miałoby stać się możliwe dzięki przyjętemu w poniedziałek ustawodawstwu, zwanemu Global Human Rights Sanctions Regulations 2020, które w założeniu ma być brytyjskim odpowiednikiem amerykańskiego Magnitsky Act. Wraz z przyjęciem ustawy opublikowano również listę osób objętych sankcjami na jej mocy, są to między innymi Rosjanie odpowiedzialni za nadużycia w sprawie Siergieja Magnickiego, Saudyjczycy zamieszani w morderstwo Dżamala Chaszukdżiego, birmańscy wojskowi oskarżani o prześladowanie Rohingjów i dwie organizacje północnokoreańskie. Dodajmy, że prawa człowieka swoją drogą, a interesy – wieczne przecież – Królestwa swoją; oto w piątek sekretarz ds. handlu międzynarodowego Wielkiej Brytanii Liz Truss poinformowała, że brytyjska zbrojeniówka na powrót będzie mogła eksportować do Arabii Saudyjskiej broń – jej zdaniem „nie ma wyraźnego ryzyka, że broń eksportowana do Królestwa Arabii Saudyjskiej może posłużyć do poważnych naruszeń międzynarodowego prawa humanitarnego”. Zakaz eksportu uzbrojenia został nałożony w czerwcu ubiegłego roku na tle działań saudyjskiej armii w Jemenie. Teraz jednak rząd Jej Królewskiej Mości doszedł do wniosku, że owe naruszenia nie wskazywały na „systematyczne i zamierzone” naruszanie MPH – a więc broń eksportować można.
IRAN
W poniedziałek media obiegła informacja o toczących się negocjacjach pomiędzy Iranem i Chinami, których przedmiotem ma być 25-letnia umowa o strategicznym partnerstwie pomiędzy tymi państwami. Jak podkreśla szef irańskiego MSZ-u, „nie ma w niej nic tajnego” – ale szczegółów nie znamy żadnych. Część mediów informuje, że w ramach umowy Państwo Środka zainwestuje 280 miliardów dolarów w irański sektor petrochemiczny. Kolejne 120 miliardów dolarów ma zostać przeznaczone na rozbudowę i unowocześnienie irańskiej infrastruktury transportowej (zarówno drogowej, jak i kolejowej) zaprojektowanej, rzecz jasna, tak, aby stanowiła integralną część Pasa i Szlaku. W zamian – przynajmniej według części źródeł – Teheran ma dostarczać Pekinowi węglowodory po cenach o 6–12% niższych od rynkowych.
NIEMCY
W Niemczech zaczynają pojawiać się głosy krytyczne wobec dość powściągliwych wypowiedzi kanclerz Merkel na temat ostatnich posunięć Chin w sprawie Hongkongu. Przypomnijmy: w ostatnich dniach niemiecka kanclerz do minimum ograniczyła krytykę Państwa Środka w kontekście ustawy o bezpieczeństwie narodowym, wykluczając możliwość wprowadzenia ułatwień w prawie azylowym dla mieszkańców SAR czy podkreślając, że Niemcy i UE muszą kontynuować dialog z Chinami, który jest, zdaniem Merkel „w interesie ekonomicznym” Berlina. Owa postawa znalazła swoje odbicie również w komunikatach niemieckiego MSZ-u, który ostrzegł, że wizytujący Państwo Środka powinni „zachować szczególną ostrożność” przy zamieszczaniu w mediach społecznościowych opinii, które mogłyby zostać uznane za krytyczne wobec polityki Pekinu.
W mijającym tygodniu ta koncyliacyjna polityka została skrytykowana zarówno przez polityków SPD, jak i CDU; szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Röttgen stwierdził, że wypowiedzi Merkel były „absolutnym minimum”; politycy SPD i Zielonych natomiast określili politykę kanclerz jako anachroniczną. „Merkel cały czas hołduje idei konwergencji”; „nie rozumie, że prowadzenie dialogu z coraz bardziej totalitarnym reżimem zmierzającym w stronę osiągnięcia statusu hegemonicznego będzie przebiegało inaczej niż 10 lat temu”.
Z drugiej strony trudno się Angeli Merkel dziwić; w czwartek Mercedes-Benz informował, że w drugim kwartale bieżącego roku firma ta zanotowała ponad 20-procentowy wzrost sprzedaży w Chinach – był to najlepszy rezultat w historii.
Prezydent Banku Światowego David Malpass ostrzegał w środę, że grupa państw G20 powinna być gotowa na zamrożenie części długu zaciągniętego przez najbiedniejsze państwa świata; zdaniem Malpassa może również być konieczne całkowite anulowanie części zobowiązań. Prezydent BŚ zasugerował, że Chiński Bank Rozwoju również powinien wziąć udział w programie redukcji zadłużenia.
INDIE
Omawiając niedawne starcia na granicy indyjsko-chińskiej, indyjski doradca bezpieczeństwa narodowego Ajit Doval oraz szef chińskiego MSZ-u Wang Yi podkreślili, że nie dopuszczą do przerodzenia się „różnicy zdań w konflikt”. Obie strony zobowiązały się do niekwestionowania i nieprzekraczania Line of Actual Control (LAC) oraz do szybkiej deeskalacji napięć na granicy.
USA I RESZTA ŚWIATA
Łotwa zadeklarowała gotowość przyjęcia części z 9500 amerykańskich żołnierzy, których wycofanie z terytorium Niemiec zapowiedział w zeszłym miesiącu Donald Trump. Łotewski minister obrony narodowej Artis Pabriks powiedział w czwartek, że chociaż Ryga nie chciałaby „karać Niemców ani z nimi rywalizować, to oficjalne stanowisko rządu zaprasza Amerykanów do przeniesienia żołnierzy na łotewską ziemię”. Fakt, że zespół S&F przebywał w czwartek właśnie na terytorium Łotwy, nie ma związku z deklaracją łotewskiego MON-u.
W piątek Departament Stanu USA zaakceptował sprzedaż 105 myśliwców piątej generacji F-35 Japonii. Spośród zakupionych przez Tokio samolotów 42 to wersja dysponująca zdolnościami VTOL.
Dzień później Waszyngton zaaprobował sprzedaż Tajwanowi pakietu części zamiennych (umożliwiających powtórną certyfikację) do posiadanego przez ten kraj batalionu pocisków ziemia-powietrze Patriot PAC-3. Transakcja opiewa na 620 milionów dolarów.
We wtorek doradca ekonomiczny Białego Domu Larry Kudlow ostrzegł fundusze emerytalne przed inwestowaniem w chińskie spółki. Zdaniem Waszyngtonu tego rodzaju ruchy są „ryzykowne w czasach rosnącej niepewności (…) istnieje rosnące prawdopodobieństwo nałożenia kolejnych sankcji, związanych z szeregiem godnych potępienia zachowań chińskiej administracji, związanych z pandemią COVID-19 czy tłumieniem demokracji w Hongkongu”.
Również we wtorek Stany Zjednoczone potwierdziły swój zamiar opuszczenia Światowej Organizacji Zdrowia, które ma stać się faktem 6 lipca 2021 roku.
BIAŁORUŚ
Zdaniem białoruskiego wiceministra gospodarki Dmitrija Jaroszewicza Mińsk postrzega Litwę jako kluczowego partnera Białorusi w zakresie tranzytu towarów. „Wykorzystanie portu w Kłajpedzie i kolei litewskich jest kluczowe dla eksportu białoruskich towarów (…)”. Zdaniem wiceministra warto także zwrócić uwagę na „wzmożone zainteresowanie litewskiego biznesu chińsko-białoruskim parkiem przemysłowym Wielki Kamień. Jaroszewicz zwrócił również uwagę na rozwijającą się współpracę białoruskiej Narodowej Agencji Inwestycji i Prywatyzacji z litewskimi inwestorami oraz zaproponował zorganizowanie białorusko-litewskiego forum ekonomicznego, które odbyć się ma we wspomnianej już Kłajpedzie.
Autor
Albert Świdziński
Dyrektor analiz w Strategy&Future.
Trwa ładowanie...