Widziane z zachodniego Limitrofu. Sprawy wojskowe na Wschodzie. Przegląd za okres 4–10.06.2020

Obrazek posta

(Fot. mil.ru)

 

5.06

Władimir Putin specjalnym ukazem powołał kolejny, piąty, okręg wojskowy w Federacji Rosyjskiej – jest nim Okręg Floty Północnej. Krok ten interpretowany jest jako podkreślenie gospodarczego, politycznego i wojskowego wzrostu znaczenia obszarów arktycznych w polityce Federacji Rosyjskiej. Do tej pory Flota Północna podlegała operacyjnie dowództwu Okręgu Zachodniego. Jak powiedział dziennikowi „Niezawisimaja Gazieta” były zastępca dowódcy rosyjskiej floty wojennej, admirał Igor Kasatonow, decyzja o utworzeniu kolejnego okręgu wojskowego dojrzewała już od dawna. Jej początkiem było utworzenie w 2014 roku „dowództwa arktycznego”. W skład sił zbrojnych znajdujących się w nowym rosyjskim okręgu wojskowym wchodzi m.in. sześć podwodnych łodzi typu 667BDRM (Delta IV) oraz trzy projektu 955 typu Borej. Na ich pokładzie znajduje się 608 głowic jądrowych, co stanowi trzecią część rosyjskiego arsenału. Flota Północna odpowiada ponadto za sześć baz wojennych zlokalizowanych na Dalekiej Północy – na wyspie Kotielnyj, największej z Wysp Nowosyberyjskich, na Ziemi Aleksandry wchodzącej w skład Archipelagu Franciszka Józefa, na wyspie Sriednia (Archipelag Siedowa), a także w osadzie Rogaczewo na Nowej Ziemi. Oprócz tego dysponuje ponad 10 lotniskami wojskowymi, wyrzutniami rakiet balistycznych, portami wojennymi i kompleksami radiolokacyjnymi.

Wiceadmirał Aleksandr Moisiejew, dowódca Floty Północnej, powiedział mediom, że obecnie podległe mu jednostki w 60% wyposażone są w nowoczesne uzbrojenie.

https://thebarentsobserver.com/ru/bezopasnost/2020/06/putin-usilil-strategicheskuyu-rol-severnogo-flota

http://www.ng.ru/armies/2020-06-08/8_7881_north.html

 

6.06

Jak informuje białoruski portal Naviny.by, tamtejsze siły zbrojne odziedziczyły po ZSRR 1345 czołgów, jednak z powodu ograniczeń budżetowych jedynie 440 z nich zostało w mniejszym lub większym stopniu zmodernizowanych. Program modernizacji czołgów T-72B3 postępuje z powodu ograniczeń finansowych bardzo powoli. Wraz z pięcioma czołgami zmodernizowanymi w ramach umowy z rosyjską firmą Urałwagonzawod, które trafiły w maju tego roku na wyposażenie białoruskich sił zbrojnych, łącznie dysponują one obecnie 21 maszynami, które przeszły proces unowocześnienia, co w porównaniu z faktem, że Białoruś dysponuje, jak się ocenia, 450 czołgami typu T-72B, pokazuje, jak wolno przebiega cały proces. Zasadniczym powodem są ograniczenia budżetowe i wysoka cena modernizacji. Portal nie podaje informacji na temat kosztów unowocześnienia jednego białoruskiego czołgu w rosyjskiej formie, ale pisze, że według nieoficjalnych informacji jest to „liczba z sześcioma zerami”. Dziennikarze przypominają jednocześnie słowa obecnego sekretarza białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Andrieja Rawkowa, który, będąc ministrem obrony, powiedział, że z powodu braku środków część prac remontowych i modernizacyjnych swego parku pancernego Białoruś realizuje „we własnym zakresie”. Chodzi o program Witeź, który sprowadza się do remontu starych czołgów T-72B bez ich modernizacji. Pozostawiono w nich armatę starego typu oraz silnik o mocy 840 KM, który, choć wyremontowany, ustępuje silnikowi 1130 KM montowanemu w czołgach modernizowanych w Rosji. Białoruskim inżynierom, jak argumentują dziennikarze Navin.by, udało się jednak rozwiązać szereg problemów, co powoduje m.in., że czołgi remontowane we własnym zakresie zaopatrzone są w nieustępujący rosyjskiemu system kierowania ogniem wyprodukowany w białoruskiej firmie Peleng. Białoruscy eksperci wojskowi oceniają, że nawet tak ograniczona modernizacja pozwoliła zwiększyć możliwości czołgów T-72B o 1,6 razy, co ich zdaniem jest wystarczające do zorganizowania obrony kraju.

https://naviny.by/article/20181112/1542028911-lukashenko-trebuet-umnoe-oruzhie-no-deneg-ne-hvataet-dazhe-na-apgreyd

 

8.06

W Mińsku rząd prowadzi wewnętrzne konsultacje związane z przedłużeniem umowy o dzierżawę rosyjskich instalacji wojskowych znajdujących się na Białorusi. Chodzi o 43. węzeł łączności rosyjskiej floty wojennej w Wilejce w obwodzie mińskim oraz znajdujący się w Baranowiczach w obwodzie brzeskim węzeł radiotechniczny będący elementem rosyjskiego systemu ostrzegania przed napaścią rakietową. Międzypaństwowe porozumienie o wykorzystywaniu przez Federację Rosyjską tych instalacji oficjalnie przestaje obowiązywać 7 czerwca 2021 roku, zawarte bowiem zostało na 25 lat, tego samego dnia w roku 1996. Zapisy umowy przewidują, że w razie braku zgody na kontynuowanie umowy Federacja Rosyjska musi zostać o tym powiadomiona na 12 miesięcy przed jej wygaśnięciem. W listopadzie Aleksandr Łukaszenka powiedział, że Rosja winna udostępniać bezpłatnie lub dzierżawić białoruskim siłom zbrojnym broń i uzbrojenie. Była to bezpośrednia aluzja do faktu, iż bazy na terytorium Białorusi zostały udostępnione Federacji Rosyjskiej bez konieczności wnoszenia opłat za ich wykorzystywanie. Dodatkowo wspomniał, że Rosja winna pokryć przynajmniej połowę kosztów, które ponosi Białoruś, chroniąc swoją zachodnią granicę, która jest wspólną granicą obydwy krajów z NATO, w związku z tym, że między nimi nie ma granic. Dodał też, że „swego czasu” zgodził się na to, aby białoruskie systemy obrony przeciwlotniczej działały w interesach Rosji i stały się częścią wspólnego systemu obrony, ale również z tego tytułu jego kraj nie uzyskał rekompensaty finansowej.

http://www.ng.ru/armies/2020-06-08/8_7881_news3.html

 

9.06

Pandemia wpłynęła na spadek eksportu rosyjskiego uzbrojenia. Według obliczeń dziennika ekonomicznego „RBK” w pierwszym kwartale bieżącego roku spadek sprzedaży wyniósł 900 milionów dolarów. Oznacza to, że eksport rosyjskiej broni i uzbrojenia, który w ciągu pierwszych trzech miesięcy miał wartość 1,6 miliarda dolarów, zmniejszył się o 36% w porównaniu z tym samym czasem w ubiegłym roku.

Gdyby porównywać ten sam okres roku ubiegłego, to w największym stopniu spadły dostawy do Egiptu (z 871 milionów do 93 milionów dolarów), Algierii (143 miliony, przed rokiem 367 milionów), Chin (25 milionów, 207 milionów w pierwszym kwartale 2019 roku) i do Arabii Saudyjskiej, gdzie praktycznie zeszły do zera (0,1 miliona dolarów obecnie, 230 milionów przed rokiem). Wzrosła sprzedaż rosyjskiej broni do Serbii, na Sri Lankę oraz dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale nie w takim stopniu, aby równoważyło to spadki.

Każdego roku Rosoboronexport sprzedaje za granicę broń i uzbrojenie o wartości od 13 do 13,5 miliona dolarów. Do tych wartości należy doliczyć warte od 1,5 do 2 milionów dolarów dostawy realizowane dla krajów z przestrzeni postsowieckiej wchodzących w skład sojuszu ODKP powołanego przez Moskwę. Pytani przez dziennik eksperci z branży są zdania, że mimo słabszego wyniku w pierwszym kwartale rosyjski eksport broni nie powinien spaść w tym roku poniżej tego minimum, przede wszystkim z tego powodu, że jest on realizowany w oparciu o umowy zawarte przed pandemią COVID-19.

https://www.rbc.ru/politics/09/06/2020/5ede0a889a7947f624a59186?from=from_main

Jak informuje agencja RIA Nowosti, rosyjskie ministerstwo obrony oraz koncern zbrojeniowy Ałmaz-Antej zawarły kolejną umowę przewidującą dostawę dla rosyjskich sił zbrojnych trzech pułków systemów S-400 oraz czterech kompletów systemów ЗРС С-350 Witiaź. Jak ustalono, dostawy mają mieć miejsce do roku 2023. Wydaje się jednak, że ujawniona informacja jest świadectwem rewizji wcześniej sygnalizowanych planów, bo w ubiegłym roku minister Siergiej Szojgu mówił o dostawie czterech kompletów systemu S-400, która miała mieć miejsce w 2020 roku.

https://xn--b1aga5aadd.xn--p1ai/2020/%D0%93%D0%BE%D1%81%D0%BE%D0%B1%D0%BE%D1%80%D0%BE%D0%BD%D0%B7%D0%B0%D0%BA%D0%B0%D0%B735/

 

10.06

Igor Wilnit, dyrektor Centralnego Biura Konstrukcyjnego Techniki Morskiej, udzielił wywiadu agencji TASS.

Zasadnicze tezy rozmowy:

– Biuro pracuje nad stworzeniem globalnej sieci, której zadaniem byłoby objęcie jednym systemem kierowania dużej liczby autonomicznych aparatów podwodnych, lekkich robotów podwodnych, szybowców, podwodnych systemów rozpoznawczych i śledzących, dronów oraz systemów łączności.

– Obecnie najbardziej zaawansowane prace i wysiłki Biura związane są z budową uniwersalnych systemów przenoszenia, zarówno przez okręty podwodne, jak i nawodne, bezzałogowych aparatów podwodnych.

https://tass.ru/armiya-i-opk/8691281

Konstantin Siwkow, doktor nauk wojskowych i zastępca prezydenta Rosyjskiej Akademii Nauk Rakietowych i Artyleryjskich, w artykule na łamach „Kuriera Wojskowo-Przemysłowego” omawia ujawnioną rosyjską doktrynę powstrzymywania atomowego.

Jego zdaniem:

– Rosja znacząco obniżyła próg dopuszczalności użycia  broni jądrowej w razie konfliktu.

– Jest to słuszna i w pełni adekwatna odpowiedź Federacji Rosyjskiej na ostatnie działania Stanów Zjednoczonych polegające na wyjściu z traktatu INF i Porozumienia o otwartym niebie oraz na spodziewany kres porozumienia START-3.

– Fakt opublikowania tajnego do tej pory dokumentu jest elementem sygnalizacji strategicznej i próbą określenia „czerwonych linii”, po których przekroczeniu Rosja może się zdecydować na użycie swego arsenału nuklearnego.

– W tym sensie opublikowany dokument ma fundamentalne znaczenie strategiczne, jego celem jest bowiem wpłynięcie na ewentualne decyzje przeciwników strategicznych na temat dopuszczalnego charakteru wojny toczonej z Federacją Rosyjską.

– Siwkow zwraca uwagę na nowy, w porównaniu z podobnym dokumentem z 2010 roku, zapis, który przewiduje możliwość uderzenia jądrowego ze strony Rosji na kraje, w których rozmieszczone zostaną instalacje podwójnego przeznaczenia, w tym drony bojowe, wyrzutnie rakietowe, systemy obrony przeciwrakietowej, broń hipersoniczna, rakiety skrzydlate średniego i dalekiego zasięgu, broń energetyczna i kinetyczna, a także o podwyższonym stopniu celności. Nawet jeśli nie są one zaopatrzone w ładunki jądrowe, a jedynie w konwencjonalne, to rosyjscy stratedzy wychodzą z założenia, że mogą one stanowić zagrożenie dla potencjału nuklearnego Federacji Rosyjskiej i w związku z tym winny zostać objęte systemem odstraszania jądrowego. W sposób oczywisty, jak uważa, dotyczy to przede wszystkim Polski i Rumunii. Przypomina także, że rosyjska doktryna wojenna zakłada nie tylko zniszczenie systemów wojskowych, ale też uderzenia jądrowe na „centra dowodzenia” w szerokim rozumieniu, co obejmuje również ośrodki decyzji politycznej, a to w oczywisty sposób oznacza groźbę uderzenia jądrowego na Warszawę i Bukareszt.

 Nowym elementem w rosyjskiej doktrynie odstraszania nuklearnego jest też włączenie do niej domeny kosmicznej, co zdaniem autora jest odpowiedzią na deklaracje Stanów Zjednoczonych o militaryzacji kosmosu.

– Siwkow analizuje też kryteria „naciśnięcia guzika atomowego” i pokazuje, kiedy może to nastąpić. Oto jego wnioski:

  1. Decyzja o naciśnięciu guzika może zostać podjęta po uzyskaniu informacji o wystrzeleniu w stronę Rosji i jej sojuszników rakiet balistycznych, bez konieczności potwierdzenia, iż są one zaopatrzone w głowice nuklearne. Dotyczyć to ma rakiet wszystkich typów i zasięgów, począwszy od międzykontynentalnych, a zakończywszy na taktyczno-operacyjnych.
  2. Deklaracja o odwetowym uderzeniu nuklearnym Rosji w razie użycia ładunku jądrowego niezależnie od jego wielkości, zdaniem Siwkowa, ma na celu zablokowanie prac konstrukcyjnych oraz w zakresie kształtowania koncepcji operacyjnych potencjalnych przeciwników zakładających użycie na polu walki ładunków jądrowych niewielkiej mocy.
  3. Dotyczy to również wszelkich nowych rodzajów broni i uzbrojenia, które mogą zostać zakwalifikowane jako broń biologiczna lub chemiczna. Siwkow jest zdania, że te zapisy związane są bezpośrednio z pandemią COVID-19, której geneza, jak twierdzi, jest niejasna i wielu ekspertów uważa, że mamy do czynienia z wirusem wyhodowanym w warunkach laboratoryjnych.
  4. Siwkow zwraca uwagę na to, że zniszczenie jakiejkolwiek, nawet pojedynczej, platformy rosyjskich sił strategicznych dysponującej głowicami jądrowymi upoważnia władze Federacji Rosyjskiej, w świetle zapisów dokumentu, do użycia w odpowiedzi całego posiadanego potencjału nuklearnego, co w praktyce sprowadza się do odrzucenia doktryny „ograniczonego konfliktu nuklearnego”.

https://vpk-news.ru/articles/57315

 

Dziennik ekonomiczny „Wiedomosti” informuje o kolejnym kosztownym programie uzdrowienia dużego rosyjskiego holdingu przemysłowego pracującego na potrzeby wojska. Tym razem chodzi o Zjednoczoną Korporację Lotniczą (OAK) będącą częścią konglomeratu zbrojeniowego Rostiech.

Korporacja OAK to największa firma lotnicza w Rosji, w której skład wchodzą wszyscy liczący się producenci sprzętu lotniczego i szereg zakładów remontowych. W roku 2019 osiągane przez nią przychody spadły o 15%, do 351 miliardów rubli (około 5,4 miliarda dolarów), a strata uległa podwojeniu do 60 miliardów rubli. Zatwierdzony przez rząd program restrukturyzacji zadłużenia firmy, które osiągnęło poziom 535 miliardów rubli (z tego 261 milionów to kredyty krótkoterminowe), przewiduje restrukturyzację długu o wartości 150 miliardów rubli oraz dokapitalizowanie firmy o kolejne 250 miliardów rubli. Taki kształt programu pomocowego dla Zjednoczonej Korporacji Lotniczej oznacza, zdaniem pytanych przez dziennik ekspertów, że skonsumuje ona praktycznie całość zatwierdzonego pod koniec grudnia ubiegłego roku przez Władimira Putina kolejnego programu pomocowego dla firm sektora przemysłowego pracujących na rzecz wojska. Przewidywał on dofinansowanie tego sektora kwotą 450 miliardów rubli. W efekcie, jak można przypuszczać, rosyjski rząd będzie zmuszony do przygotowania kolejnego, czwartego już, licząc od 2016 roku, dużego pakietu pomocowego dla sektora obronno-przemysłowego. Długi są rezultatem, jak informują „Wiedomosti”, prowadzenia przez firmę prac badawczych i konstrukcyjnych na potrzeby nowych programów modernizacji sił zbrojnych, które ostatecznie nie były realizowane, oraz efektem opóźnień w realizacji już zawartych kontraktów.

Kłopoty finansowe OAK są w gruncie rzeczy typowe dla całego rosyjskiego sektora obronnego, który musi się mierzyć z problemami natury technicznej związanymi z brakiem dostępu, w wyniku sankcji, do najnowszych podzespołów oraz kurczącymi się z powodu ograniczeń budżetowych zamówieniami ze strony rosyjskich sił zbrojnych, których obecny poziom uniemożliwia utrzymanie rozbudowanego jeszcze za czasów sowieckich parku przemysłowego. OAK ponosi dodatkowe niemałe koszty, jakie są rezultatem próby budowy rosyjskiego myśliwca piątej generacji, co do tej pory nie przyniosło wbrew propagandowym oświadczeniom spodziewanych rezultatów. Prototyp Su-57 rozbił się w czasie swego pierwszego lotu w ubiegłym roku, a próby plasowania myśliwca na międzynarodowych rynkach na razie nie zakończyły się sukcesem.

Pierwotnie planowano, że do 2020 roku wyprodukowanych zostanie, w ramach rosyjsko-indyjskiego partnerstwa, 220 maszyn tego typu. Później zrewidowano te zapowiedzi, obwieszczając zamiar wypuszczenia partii próbnej liczącej tuzin samolotów, jednak w 2018 roku Hindusi zrezygnowali z finansowania prac i wycofali się całkowicie z projektu. Powód rezygnacji? Indyjscy eksperci są zdania, że rosyjski myśliwiec piątej generacji zaopatrzono w rosyjski osprzęt, awionikę i czujniki, czyli jednym słowem niemal wszystko, co decyduje o jego możliwościach, a te są „beznadziejnie przestarzałe”. Zresztą realne osiągi zbudowanych Su-57 też nie odpowiadają założeniom. Powodem jest brak „docelowego” silnika. Sześć dotychczas zbudowanych i latających Su-57 zaopatrzonych jest w silnik AŁ-41F1 (tzw. typ 117). Docelowo myśliwiec ma być zaopatrzony w silnik typu 129 i dopiero wówczas będzie w stanie, jak informują rosyjskie media, osiągnąć założone parametry techniczne.

Problem wszakże w tym, że dopiero trwają prace konstrukcyjne związane z budową silników „drugiego etapu”. Ich zakończenie planowane jest w latach 2021–2022. Podobny problem jest z uzbrojeniem maszyn. Jak powiedział agencji TASS w czerwcu ubiegłego roku przy okazji wystawy Armia 2019 Borys Obnosow, prezes koncernu Taktyczne Uzbrojenie Rakietowe, kontrakt na dostawy rakiet dla Su-57 dopiero jest w planach, a rosyjskie ministerstwo obrony jeszcze nie zdecydowało, jakiego typu rakiety zamówić, nie wiadomo też, ile to będzie sztuk. W tym kontekście wypowiedź Władimira Putina, iż sektor obronny zredukował o 20% cenę Su-57, co pozwoli rosyjskiej armii zwiększyć zamówienie z pierwotnie planowanych 16 sztuk do 76 do roku 2028, trzeba traktować raczej jako „chwyt marketingowy” lub propagandowy, a nie określenie rzeczywistych możliwości. Chwyt marketingowy wiąże się z tym, że Moskwa zaproponowała Delhi powrót do projektu wspólnej budowy Su-57, tym razem godząc się, czego nie chciano zrobić wcześniej, na przekazanie Indiom kodów źródłowych do komputerów pokładowych, co umożliwiłoby samodzielną rozbudowę oprogramowania w przyszłości. Jednak zdaniem specjalistów dopóki nie zostanie skonstruowany nowy silnik, sceptycyzmu Indii wobec dalszego uczestnictwa w projekcie nie uda się przełamać.

https://www.vedomosti.ru/business/articles/2020/06/10/832304-gosudarstvo-pomozhet-krupneishemu-oboronnomu-holdingu-rasplatitsya-po-dolgam

 

Autor

Marek Budzisz

Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".

 

Marek Budzisz Military Brief

Zobacz również

Jacek Bartosiak is talking to Luis Simon on the European strategic landscape (Podcast)
Jacek Bartosiak & Strategy&Future team debates NATO Eastern Flank with US experts (Podcast...
Jacek Bartosiak i Marek Budzisz o sytuacji wojskowo-strategicznej Rzeczypospolitej na wsch...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...