Paolo Veronese „Porwanie Europy” (fot. Wikipedia)
Lokalizacja nad rzeką, podobnie jak w wypadku Londynu skomunikowanego z morzem Tamizą, oprócz zapewnienia komunikacji do morza, chroniła również miasto i port przed atakami z zewnątrz, dając przewagę strategiczną wobec innych organizmów politycznych na Półwyspie Apenińskim. Po tym, jak Rzymianie rozpoczęli penetrowanie i eksplorację zachodnich wód Morza Śródziemnego, wywiązała się ostra rywalizacja z Kartaginą, położoną w Afryce Północnej, po drugiej stronie Morza Śródziemnego, w dolinie Mejerdeh.
W wyniku I wojny punickiej Rzym obronił swoją swobodną komunikację morską, a na lądzie poszerzył teren państwa po rzekę Rubikon. W II wojnie punickiej wódz kartagiński Hannibal wykonał manewr flankujący przez Alpy wprost do centrum państwa rzymskiego, ale ostatecznie przegrał. W wyniku wojny zwycięski Rzym zajął galijskie i iberyjskie brzegi Morza Śródziemnego. W III – ostatniej – wojnie punickiej Kartagina została całkowicie zniszczona, a zachodnia część Morza Śródziemnego stała się wewnętrznym morzem rosnącego szybko Imperium Rzymskiego, gdyż wszystkie zachodnie brzegi morza znalazły się w jego władaniu. Wówczas przywódcy nad Tybrem zaczęli myśleć o kontroli Cieśniny Sycylijskiej i Cieśniny Mesyńskiej i przejęciu władzy nad tymi wąskimi przejściami na północ i północny zachód od Malty przez środkowe Morze Śródziemne, łączącymi wschodnią i zachodnią część Medyteranu. Legiony rzymskie zostały wysłane do Macedonii i do Azji Mniejszej, lecz światy grecki i rzymski – oba organizujące przestrzeń basenu Morza Śródziemnego – pozostały fundamentalnie podzielone, co widać było chociażby po starciu rywalizujących o władzę rzymską Antoniusza i Juliusza Cezara.
W konsekwencji Rzym stał się wówczas potęgą lądowa, bo nie potrzebował floty, gdyż kontrolował wszystkie brzegi śródziemnomorskiej Europy, Azji i Afryki Północnej i w rezultacie nie miał w tym akwenie żadnych rywali morskich. Flota wojenna potrzebna była jedynie do spełniania policyjnych funkcji imperium i zapewnienia elementarnego bezpieczeństwa komunikacji. Imperium Rzymskie, poddawszy kontroli cały basen Morza Śródziemnego, ruszyło na północ przez bramę tuluzańską w kierunku Oceanu Atlantyckiego, zdobywając całą Galię aż do ujścia Renu do Morza Północnego i tworząc konstrukt geopolityczny, który Mackinder nazwał „półwyspem łacińskim”.
Po dojściu przez Rzym do Zatoki Biskajskiej zaszła konieczność wyeliminowania przezeń wszelkich sił morskich pojawiających się u wybrzeży Galii, które to siły mogłyby przeszkadzać w swobodnej komunikacji wokół półwyspu łacińskiego. To wyjaśnia decyzję o inwazji na Wyspy Brytyjskie, w której wyniku kanał La Manche również stał się wewnętrznym morzem Rzymu.
W I i II wieku po narodzeniu Chrystusa imperium znajdowało się u szczytu potęgi, pomimo ciężkiej epidemii antonińskiej z II wieku, a jego granice rozciągały się od granicy ze Szkocją na północy po Egipt na południu. Populacja wynosiła około 20 milionów w Europie, 20 milionów w zachodniej Azji i ośmiu milionów w północnej Afryce. Aż pięć procent mieszkańców imperium żyło w miastach, a państwo w ramach instytucjonalnej Pax Romana zapewniało jeden system prawny oraz bezpieczeństwo wewnątrz imperialnych limes wspaniale skomunikowanych siecią około 40 tysięcy mil bitych i świetnie utrzymanych dróg.
Symbolem tego czasu były akwedukty, łaźnie, amfiteatry, świątynie, inne budowle publiczne oraz cała struktura gospodarcza zbudowana wokół wewnętrznego morza imperium – Morza Śródziemnego, którym dostarczano zboże z portów Afryki Północnej – Aleksandrii i Kartaginy – do portu Puteoli położonego niedaleko Neapolu oraz do Portus Novus bliżej Rzymu. Jedwab i przyprawy szły z Azji lądem przez Antiochię lub w górę Morza Czerwonego do Egiptu. W końcu I wieku po Chrystusie Rzymianie odkryli nawet, jak wykorzystywać wiatry monsunowe, by zyskownie handlować z zachodnim wybrzeżem Indii
Na zachodzie słabość systemu podatkowego, załamanie gospodarcze i demograficzne oraz niemożność wystawienia armii niezależnej od wpływów barbarzyńców doprowadziły do zupełnego upadku państwa w kolejnych wiekach. Konsolidujące Europę od Renu po Morze Śródziemne imperium upadło. Brak jednego podmiotu doprowadził do fragmentacji politycznej wzdłuż geograficznych prawidłowości jakże przecież rozczłonkowanej rzeźbą Europy Zachodniej.
W zamian za to zaczęło się powstawanie samowystarczalnych ośrodków wiejskich, które prowadziło do feudalizacji elit i oparcia gospodarki na dochodzie naturalnym i pracy służebnej, niejako przymusowej.
Stopniowo zanikały połączenia handlowe pomiędzy zachodnią Europą, północną Afryką i Azją.
Doszło nawet do tego, że w wielu miejscach zachodniej Europy zaprzestano bicia monet, pożyczanie pieniędzy na odsetki zostało zakazane, zanikł niemal zupełnie stan kupiecki, a produkty orientalne wyszły z użycia. Obrót pieniężny bądź zanikł całkowicie, bądź został poważnie ograniczony. Zmalał poziom znajomości pisania i czytania. Nie funkcjonował skuteczny system podatkowy, więc liczne organizmy polityczne, sprawujące nad tym obszarem władzę, nie zapewniały ludności elementarnych świadczeń publicznych, takich jak chociażby bezpieczeństwo osobiste. Nawet najmniejsze miasteczka lub ważniejsze wsie musiały być właściwie fortecami z powodu chronicznie grożącego niebezpieczeństwa. W istocie wraz z upadkiem funkcjonowania większej wymiany towarowej, handlu i obrotu pieniądzem oraz instytucji kredytu potrzebnych do utrzymania właściwej trakcji społecznej dokonał się regres do poziomu społeczeństwa agrarnego.
A zatem przez okres tysiąca lat populacja się nie powiększyła. Inaczej było w Europie Wschodniej, która pozostawała poza rzymskimi limes. Jej ludność w I wieku po Chrystusie wynosiła około 8,7 miliona, podczas gdy w roku tysięcznym już około 13,6 miliona.
Warto zaznaczyć, że w VI i VII wieku doszło do wielkich epidemii dżumy, które mogły zabić ponad jedną trzecią ludności Europy, co zresztą się powtórzyło podczas strasznej epidemii czarnej śmierci w wieku XIV. Zniszczyły ówczesny świat i jego powiązania społeczno-gospodarcze osłabiając i tak wówczas słabą cywilizację europejską będącą w kryzysie po upadku Rzymu. Epidemie miały swoje źródło w portach i miastach Morza Czarnego oraz Konstantynopola, który to obszar był wówczas centrum międzynarodowej wymiany towarowej na zwieńczeniu starego Jedwabnego Szlaku, prowadzącego z Chin przez Azję Środkową do Europy.
Upadek Imperium Rzymskiego i to co po tym nastąpiło przyczyniło się też do spadku dochodu na głowę wśród mieszkańców zachodniej Europy. W roku 1000 w wynosił on w Europie Zachodniej w cenach liczonych w dolarach (na rok 2001) 400 dolarów rocznie na głowę, podczas gdy tysiąc lat wcześniej było to 450 dolarów. W Europie Wschodniej poziom dochodu per capita nie zmienił się pomiędzy I wiekiem a rokiem 1000 po Chrystusie i pozostawał na poziomie porównywalnym z Europą Zachodnią, czyli 400 dolarów. Średnia długość życia w całej Europie także pozostała taka sama jak tysiąc lat wcześniej.
Gdy po czterech wiekach władza Rzymu nad półwyspem łacińskim ustała, obie flanki tego półwyspu od razu przestały być wolne od zagrożeń. Ludzie północy – Wikingowie – zaatakowali w Europie Wschodniej przez Bałtyk rzekami w kierunku Dniepru i basenu Morza Czarnego, a w Europie Zachodniej z Morza Północnego przez kanał La Manche i następnie przez Gibraltar, docierając nawet do środka Morza Śródziemnego i zdobywając przyczółki w Brytanii oraz w Normandii, a także na Sycylii i w południowych Włoszech. Z pustyń Arabii nadeszli z kolei Arabowie i kosztem Europejczyków zdobyli obszar dawnej Kartaginy, Egipt i Syrię, opanowując prowincje południowego brzegu Morza Śródziemnego.
Po czym zbudowali flotę i zdobyli część Sycylii oraz część Półwyspu Iberyjskiego, aby ulokować tam swoje zamorskie bazy. W tym momencie Morze Śródziemne przestało być wewnętrzną arterią dawnego Imperium Rzymskiego, częścią świata europejskiego, a stało się „fosą” graniczną – okopem wojennym pomiędzy cywilizacjami, pomiędzy chrześcijaństwem a islamem. To między innymi dlatego średni PKB na głowę mieszkańca w Afryce Północnej w 1820 roku był niższy niż w I wieku naszej ery.
Przez tysiąc następnych lat zachodni Europejczycy pozostawali zamknięci na półwyspie łacińskim i w Brytanii. Gdyby Imperium Rzymskie poszło wcześniej drogą ekspansji na wschód i północ, przekraczając Ren i Dunaj, byłaby to chyba bardziej solidna podstawa do zbudowania imperium dominującego nad światem.
Karol Wielki stworzył na krótko w oparciu o centrum nad Renem imperium pół łacińskie, pół germańskie, spięte tradycją i więziami Kościoła. Przez następne stulecia kolejne pokolenia zachodnich Europejczyków marzyły o unifikującym konstrukcie geopolitycznym, który przywróciłby na półwyspie europejskim stabilizację i rozwój na miarę dorobku Rzymu. Stąd tyle odniesień symbolicznych i kulturowych w historii Europy do Rzymu, począwszy od imperium karolińskiego aż po Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego czy sam tytuł cesarza jako coś, co miałoby dać legitymację symboliczną władzy nad całą zjednoczoną Europą. Dzisiejsze aspiracje konsolidacyjne w ramach Unii Europejskiej też są tego oczywistym przejawem.
Średniowieczne wyprawy krzyżowe w razie sukcesu ponownie uczyniłyby z Morza Śródziemnego morze wewnętrzne Europy. Wojny krzyżowców trwały 200 lat, siły morskie Europy transportujące wojsko i zapewniające komunikację pochodziły przede wszystkim z Genui i Wenecji, a portami wyładunkowymi, które trzeba było poddać kontroli Europejczyków, były Jaffa i Akra. Armia lądowa z kolei szła przez Węgry południową podstawą Bramy Morawskiej i doliną Dunaju, potem starym szlakiem przez Konstantynopol do Azji Mniejszej, stamtąd szlakiem Aleksandra Macedońskiego do Syrii i na południe do Palestyny.
Jednakże ani Arabowie, ani Wikingowie nie dysponowali stosownymi zasobami demograficznymi, by trwale zagrozić półwyspowi łacińskiemu. Z kolei napierających od wschodu, od Azji Mniejszej i Konstantynopola, Turków kontrowały silne Wenecja i Austria, a nad Morzem Czarnym i u ujścia Dunaju – Rzeczpospolita, a następnie, począwszy od wieku XVIII, także rosnąca potęga Rosji.
Jeśli się spojrzy na mapę Eurazji oczami geostratega późnego średniowiecza, to łatwo pojąć, że dla Europejczyków z Rimlandu istniały praktycznie jedynie dwie drogi poszukiwania obszarów z zasobami. Pierwsza – lądowa – prowadziła przez Lewant i Bliski Wschód, dalej rozwidlając się bądź w kierunku starego Jedwabnego Szlaku prowadzącego do Chin, bądź w kierunku Oceanu Indyjskiego do strefy brzegowej Indii poprzez dawną Kalkutę, a następnie bądź do Indochin, bądź do Chin.
Druga droga, wyłącznie morska, wymagała pokonania Atlantyku przez żeglarzy i dokonania przełomu poprzez opłynięcie Afryki i dotarcie przez Ocean Indyjski do zasobów Azji. Jak się później okazało, była jeszcze trzecia droga do Indii, wedle pomysłu Krzysztofa Kolumba, żeglującego wokół kuli ziemskiej na zachód przez bezmiar Atlantyku, co skończyło się odkryciem Nowego Świata, nieznanego wcześniej geostrategom.
W ten sposób, poprzez podbój części oceanu światowego, otwarte na wybrzeże Atlantyku państwa zachodniej Europy przełamały opisane wyżej geopolityczne ograniczenia.
To odmieniło ówczesny świat, doprowadzając do podboju świata przez Europę i do europejskiej bezprecedensowej dominacji w dobie kolonizacji.
W języku geostrategii wojskowej można powiedzieć, że europejskie wyprawy morskie doprowadziły do obejścia Arabów przez Portugalczyków „od tyłu”. Podobnie postąpili król perski Kserkses wobec Greków czy władca Kartaginy Hannibal wobec Rzymu w ruchu flankującym podstawę operacyjną i centrum dyspozycyjne przeciwnika. Od odkryć geograficznych do otwarcia Kanału Sueskiego w 1869 roku ludzie Morza podróżowali wokół Afryki i Przylądka Dobrej Nadziei, by potem przez Ocean Indyjski docierać do Indii, Chin i Japonii, poruszając się od wyspy do wyspy i wzdłuż dogodnych punktów na wybrzeżu, takich jak Cape Good Hope, Mombasa, Aden, Bombaj, Singapur, Hongkong. Wszystkie te miejsca dawały wspaniałe schronienie statkom i zapewniały bezpieczeństwo składowanym w tamtejszych magazynach towarom. Wielkie miasta handlowe Azji, takie jak Kalkuta i Szanghaj, położone były z kolei bliżej ujść wielkich rzek, tworząc wielkie rynki dające ogromną szansę na zyski ludziom nadciągającym od strony Morza.
Co ciekawe, po zwycięstwie Brytyjczyków nad Francuzami pod Trafalgarem na początku XIX wieku również cały półwysep łaciński znalazł się pod władaniem ludzi Morza. W zenicie imperium brytyjskiego nawet Ocean Indyjski stanowił zamknięte morze Wielkiej Brytanii, tak jak wcześniej Morze Śródziemne było morzem wewnętrznym Rzymu. Brytyjczycy sprawowali kontrolę linii brzegowej całego basenu Oceanu Indyjskiego od Australii przez Indie po Afrykę z Adenem i Suezem oraz portami wschodniego wybrzeża Afryki. Dzięki temu Royal Navy nie musiała tam wysyłać nowoczesnego pancernika lub nawet krążownika, ponieważ i tak nikt nie mógł zakwestionować brytyjskiego panowania na tych wodach. Wielka Brytania natomiast zwalczała inne potęgi, które chciałyby lub nawet teoretycznie mogły mieć potencjał do zbudowania własnych zdolności morskich w oparciu o porty w Persji lub w imperium tureckim.
Brytyjczycy mówią na Europę „kontynent”, co oznacza stały, ciągły ląd. Dzieje się tak, ponieważ żeglarze floty brytyjskiej nigdy właściwie nie widzieli środka Europy gdzieś hen w głębi lądu. Opływali tylko całość tej masy lądowej od zachodu i południa wzdłuż imperialnej linii komunikacyjnej ciągnącej się od portów na kanale La Manche przez Gibraltar po Aleksandrię i Suez. O żadnym innym kontynencie tak się nie mówiło i nadal się nie mówi w języku angielskim.
Autor
Jacek Bartosiak
Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.
Trwa ładowanie...