Obrona państw bałtyckich – możliwy scenariusz konfliktu i rekomendacje dla NATO według najnowszego raportu Jamestown Foundation

Obrazek posta

(Fot. U.S. Department Of Defense)

 

Pod koniec października, niczym w odpowiedzi na te pytania, amerykański think tank Jamestown Foundation opublikował raport poświęcony zagadnieniu obrony państw bałtyckich w razie ataku ze strony Rosji, w którym szczegółowo potraktował wpływ Kaliningradu na przebieg konfliktu. Raport zawiera analizę aktualnych zdolności bojowych uczestników konfliktu i opisuje prawdopodobny przebieg zdarzeń, identyfikuje mocne i słabe punkty każdej ze stron oraz przedstawia rekomendacje dla NATO.

 

STATUS QUO

Obecnie państwa bałtyckie dysponują niewielkimi siłami – łącznie są to cztery brygady ze znikomą artylerią i obroną przeciwlotniczą. Nie posiadają samolotów bojowych ani czołgów. W każdym z krajów stacjonuje także międzynarodowy batalion NATO.

Według opisywanego w raporcie scenariusza do rosyjskiego uderzenia na państwa bałtyckie zostałyby wykorzystane siły Zachodniego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej – przede wszystkim 1 Gwardyjska Armia Pancerna i 6 Armia stacjonująca w Petersburgu, a na późniejszym etapie konfliktu ewentualnie także 20 Armia. Włączając w to pozostałe siły (m.in. jednostki powietrzno-desantowe, Specnaz, brygady zmotoryzowane), Rosjanie mogą wystawić 60 batalionów manewrowych i 50 dywizjonów artylerii. Rosja dysponuje jednostkami bojowymi sił powietrznych w liczbie około 1200, z czego około 400 mogłaby wykorzystać podczas ataku. Flota Bałtycka Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej to z kolei osiem niszczycieli, 25 korwet i dwie łodzie podwodne.

 

Odrzutowiec A-10 Thunderbolt II lądujący na prowizorycznym lądowisku w Estonii (fot. www.eucom.mil)

 

Chociaż obecne siły państw bałtyckich są niewystarczające do zorganizowania obrony, to sytuacja nie jest beznadziejna. W dużym uproszczeniu rzecz ujmując, do obrony wystarczy jedna trzecia siły atakującego. Rozbudowa potencjału państw bałtyckich do łącznej liczby siedmiu brygad, a także wyposażenie głównie lekkich sił w czołgi i pojazdy opancerzone pozwoliłyby na początkowe odparcie ataku Rosji, co dałoby wystarczający czas na organizację wsparcia przez sojuszników. Taki scenariusz jest możliwy do zrealizowania. Kluczowe jest wzmocnienie sił państw bałtyckich, aby były zdolne do stawienia oporu przez 30 dni. W wypadku porażki NATO stanęłoby wobec konieczności odbijania okupowanych sojuszników, a stosunek trzy do jednego działałby na korzyść Rosji. Oznacza to, że do odzyskania krajów bałtyckich byłaby potrzebna siła dziewięciokrotnie większa niż do ich obrony.

 

PRZEBIEG ZDARZEŃ

Ze względu na wysoki stan mobilizacji wojsk rosyjskich ostrzeżenie o zbliżającym się ataku nie pojawiłoby się wcześniej niż około siedem do dziesięciu dni przed jego nastąpieniem. Oprócz tego przygotowania do inwazji byłyby wspierane przez wyrafinowaną kampanię dezinformacyjną, a wszelkie ruchy byłyby komunikowane jako niezapowiedziane ćwiczenia, co dodatkowo utrudniałoby odczytanie faktycznych zamiarów.

Odrzutowiec A10 ląduje na prowizorycznym lądowisku w Estonii.

 

Strategicznym celem Rosji byłoby dokonanie błyskawicznego zajęcia terytorium państw bałtyckich w oparciu o założenie, że zaskoczenie sparaliżuje NATO i sojusznicy nie wystawią wsparcia na czas. Byłaby to demonstracja niezdolności NATO do efektywnego egzekwowania artykułu 5, a to stanowiłoby dla sojuszu śmiertelny cios.

 

W dniu zero mniejsza z sił, 6 Armia, dokonałaby inwazji na Estonię, wspierana prawdopodobnie przez jednostki Floty Bałtyckiej oraz oddziały Specnazu i powietrzno-desantowe. Większa, 1 Gwardyjska Armia Pancerna, weszłaby na Litwę, być może omijając Polskę, w celu połączenia z Kaliningradem i odcięcia lądowego państw bałtyckich od reszty sojuszu. Oddziały poruszałyby się szybko pod osłoną artylerii i sił powietrznych, mając na celu jak najszybsze zakończenie konfliktu.

 

Działania zbrojne byłyby prawdopodobnie ograniczone wyłącznie do terytorium państw bałtyckich. Rosja unikałaby angażowania w konflikt państw ościennych, na przykład ataków artyleryjskich na Polskę z okupowanego terytorium. Działania takie utrudniłyby izolację państw bałtyckich w NATO i byłyby katalizatorem mobilizacji wewnątrz sojuszu.

 

ROLA POLSKI – NEUTRALIZACJA I OKUPACJA KALININGRADU

Siły powietrzne NATO nominalnie przeważają nad siłami powietrznymi Rosji. Istotnym problemem dla realizacji ich potencjału są jednak systemy antydostępowe rozmieszczone w Kaliningradzie. Chociaż faktyczne zdolności rosyjskich systemów przeciwlotniczych są przedmiotem debat, to neutralizacja „bąbla antydostępowego” w pierwszych 14 dniach konfliktu jest jednym z warunków powodzenia obrony państw bałtyckich.

Raport stanowczo rekomenduje wczesne podjęcie decyzji o „przejęciu” (seizing) Kaliningradu. Według opinii autora polskie siły, razem ze stacjonującymi w Polsce jednostkami amerykańskimi, powinny podjąć się tego zadania. Przejęcie Kaliningradu nie tylko uwolniłoby przestrzeń powietrzną dla sił powietrznych NATO, ale także zneutralizowałoby Flotę Bałtycką, pozbawiając ją portu macierzystego. Umożliwiłoby to transport wojsk sojuszniczych na terytorium państw bałtyckich oraz wsparcie sił lądowych z powietrza i zmieniłoby balans sił na korzyść NATO.

 

ZAGROŻENIE NUKLEARNE – DOKTRYNA ESKALACJI W CELU DEESKALACJI

Inwazja na Kaliningrad byłaby jedną z najtrudniejszych decyzji w całej kampanii. Z pewnością od początku konfliktu płynąłby z Moskwy nasilony przekaz o groźbie użycia broni nuklearnej w wypadku naruszenia rosyjskiego terytorium. Pytanie, czy Rosja zaryzykowałaby eskalację przygranicznego konfliktu do skali globalnej, skoro pociągnęłoby to za sobą natychmiastowe obrócenie się światowej opinii publicznej przeciwko niej? Autor raportu odpowiada na to pytanie negatywnie, zaznaczając jednak potrzebę stanowczego i jednoznacznego komunikowania strategicznego przez Stany Zjednoczone, że każde użycie broni jądrowej spotka się z proporcjonalną odpowiedzią.

 

Odrzutowiec F-16 uzbrojony w bombę nuklearną typu B61 (fot. U.S. Department Of Defense)

 

SZANSE POWODZENIA

Raport identyfikuje trzy cele kampanii, które są warunkami powodzenia obrony państw bałtyckich:

  1. neutralizacja Kaliningradu w ciągu 14 dni od rozpoczęcia konfliktu;
  2. stawienie oporu przez siły „na miejscu” przez 30 dni;
  3. dostarczenie ciężkich sił wsparcia ze strony sojuszników NATO najpóźniej do 30. dnia konfliktu.

 

Obecnie NATO nie jest przygotowane do realizacji żadnego z wyżej wymienionych celów. Obrona państw bałtyckich ma jednak szansę powodzenia pod warunkiem podjęcia odpowiednich działań. Wojska rosyjskie mogą zostać skutecznie powstrzymane w pierwszych dniach konfliktu, a następnie, po neutralizacji „bąbla antydostępowego”, ze wsparciem lotnictwa i ciężkich oddziałów naziemnych (przede wszystkim amerykańskich) utracone terytorium może zostać odzyskane. Przy negatywnym obrocie sytuacji dla Rosji starałaby się ona zakończyć lub zawiesić konflikt, okupując część terytorium, aby móc zademonstrować chociaż częściowy sukces. Dlatego wszelkie propozycje zawieszenia broni powinny zostać odrzucane do czasu odzyskania pełnej kontroli nad utraconym terytorium.

 

WNIOSKI DLA POLSKI

Czy taki scenariusz jest optymalny dla Polski? Możemy próbować wyobrazić sobie ogromną presję, pod jaką znaleźliby się decydenci w Warszawie w obliczu konieczności podjęcia decyzji o inwazji na Kaliningrad. Zagadnienie to dotyczy nie tylko sfery czysto militarnej, ale także strategicznej komunikacji z własnymi obywatelami, którzy na pewno byliby bombardowani przez propagandę rosyjską, szczególnie groźbą ataku nuklearnego. Czy polscy decydenci wytrzymaliby presję ze strony swoich obywateli, zwłaszcza jeśli Polska nie zostałaby bezpośrednio zaatakowana? A może inwazja na Kaliningrad to zbyt duże ryzyko dla Polski – co wtedy Warszawa odpowiedziałaby Waszyngtonowi? Czy mamy lepszy pomysł na neutralizację Kaliningradu? Raport podkreśla, że informacje wywiadowcze o zbliżającym się ataku napłyną z bardzo krótkim wyprzedzeniem. Nie będzie czasu na analizy, a kluczowe decyzje muszą zostać podjęte w ciągu pierwszych dni. Pozostaje podkreślić, że to właśnie teraz jest odpowiedni czas na opracowanie szczegółowych scenariuszy dla Polski.

 

Autor

Dominik Skokowski

Absolwent Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH. Stały współpracownik Instytutu Kościuszki w obszarach cyberbezpieczeństwa i energetyki.

 

Dominik Skokowski

Zobacz również

Albert Świdziński i Jacek Bartosiak o koncepcji wojny na Pacyfiku – część 1 (Podcast)
Weekly Brief 9–15.11.2019
Z Medyki do Rotterdamu i z powrotem, czyli o podróżach determinowanych przepływami strateg...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...