To był zły dzień i nic nie wskazywało, że łomotanie do drzwi odmieni coś w paskudnym nastroju Alojzego. Zdawał sobie doskonale sprawę, kto się dobija. W progu stał małpolud Szmaja, zakapior Zimmermanna właściciela obskurnej kamienicy, w której Alojzy wynajmował klitkę. Trudno było nazwać to nawet pokojem, lecz ostatnimi czasy czynsz za nią wynosił tyle, co nocleg a apartamencie hotelu Bristol lub Ritz.
- Nuuuuu panie Alojzy, nie każ mi jak pies stać pod wierzejami. Pan Zimmermann zapytowywuje, po czemu pan nie płacisz za ten piękny epertyment? Wisisz mu pan już dwa tygodnie i zmuszony będę dać panu w pysk i kopa, naprzód jednak mam zająć mienie ruchome i nieruchome tytułem ripeymant khoyv
-Szanowny Panie Szmaja, czy byłby pan tak uprzejmy przekazać pańskiemu pryncypałowi, że właśnie o nim myślałem, mało tego wybierałem się, do niego w celu prolongaty mojego jak to miał pan określić riplement hof. Otóż masz pan możliwość rozmawiać z urzędnikiem państwowym, 26 kategorii zaszeregowania. Jeśli panie Szmaja, zechcesz ze mną na tą okoliczność wypić setę zacnego zajzajera, będę niezmiernie kontent. W dniu jutrzejszym zostanie mi wypłacona zaliczka z książęcej kasy na poczet nowego stanowiska i będę mógł złożyć należność na szanowne ręce pana Zimermana.
- Nuuuuuu… i w tym momencie Alojzemu urwał się film, lub jak dawniej mówiono powieść ilustrowana, gdyż piącha małpoluda wylądowała na brzuchu nieszczęśnika.
- Nuuuuu – czaruś z Ciebie, panie Alojzy. Nie wypada byś pan z limem pod ślipiem szedł po tą zaliczkę. Lecz jeśli jutro będę zmuszony telepać się tu nazad…poprawić, czy już jesteś kontent?
Alojzy ledwo pozbierał się, a właściwie to Lola, sąsiadka z naprzeciwka pomogła mu zebrać się do kupy. Właśnie wypuszczała klienta, gdy zobaczyła go leżącego bez życia. Trup to problemy. Policmajstry, szpicle i każdy będzie chciał ją wziąć na przesłuchanie. Nie dość, pracowała bez karty na własny rachunek, to jeszcze coś jej sprzedadzą. Alojzy był jej sąsiadem i czasem mijali się na schodach. Ani nie był zgorszony, ani tym bardziej nie wpraszał się do niej. Głęboko odetchnęła, gdy jęknął i nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na nią.
Poszedł. Nie ma Szmaji, ale masz nieźle przesrane Alojzy. Lepiej pakuj cziemadan i wracaj pan do siebie na prowincję. Jutro jak nie oddasz im kasy, zrobią z ciebie sznycla.
Nie mam za co. Bo dokąd i do kogo mam, ale nie mam, za co.
Nie patrz na mnie. Ja Ci nie pomogę. Złe trafiłeś frajerze. Może jestem dziwką, ale nie o złotym sercu.
Alojzy nawet nie próbował wpłynąć swoją gadką na zmianę nastawienia Loli. Gdy tylko drzwi się zamknęły, zebrał się, wziął z wieszaka cylinder i płaszcz zimowy i ruszył w ciemną noc, by zakończyć swój nędzny żywot.
Skok z Kierbedzia będzie najłatwiejszy. Szkoda, że żona i córka nigdy nie dowiedzą się, co się z nim stanie. Nawet, jeśli ktoś rozpozna topielca i umieści wzmiankę w gazecie, to wieści nie dotrą do ich domu w Łomży.
Rozmyślania przerwał mu widok stojącego na poręczy mostu mężczyzny, który szykował się do skoku. Widać było, że się waha.
Panie. Decyduj się pan. Kolejka się tworzy. Czas a pan się nie możesz zdecydować. Pchnąć? A swoją drogą, po co skakać w tak drogich butach i z zegarkiem złotym? Czyś panu Bug rozum odebrał?
A żebyś pan wiedział, że odebrał. Mam na rano zrobić wyliczenia, a za cholerę nie mogę tego policzyć.
Czego?
Ile trzeba będzie drzew zakupić i spławić na inwestycję.
Jaka?
Nie mogę powiedzieć jaką, ale ma długość około 1250km.
Kto potrzebuje tych wyliczeń?
Książe Pustogłow.
Nieznaczny ruch Alojzego sprawił, że młodzieniec sfrunął w nurt Wisły. Szkoda tylko, że nie zabrał mu tego zegarka. Wiedział jednak, gdzie znaleźć Pustogłowa o tej porze.
-Książe nie przyjmuje o tej porze ynteresantów i plenipotentów – wycedził przez zęby lokaj.
-Hmmm…ciekawe, co na to powie księżna, że jej małżonek obraca w gabinecie niejaką Lolę Karaluch. Mężowi zrobi rajwach, ale fagasa na zbity pysk wydupcy.
Wejść, kogo mam zaanonsować?
Alojzy Hlus-owicz. I niech panna Lola, raczej nie będzie obecna przy rozmowie mojej z prezesem konsorcjum Kolei Petersbursko-Warszawskiej. Chyba, że będzie to rozmowa w obecności księżnej?
Tym oto sposobem, Alojzy stał się zaufanym i głównym doradcą księcia Esterhazego Pustogłowa, któremu zaimponował wyliczeniami.
-Książe potrzebujemy 2 miliony 100 sztuk podkładów na torowisko. Przyjmując, że z jednego drzewa uzyskamy od 3 do 5 sztuk podkładu, to potrzebnych nam będzie ponad 520 tys. drzew. Oczywiście najlepiej by był to dąb. Mam dojścia, wiem gdzie to znaleźć. Nie wspomnę też, że pewna panna z tego, co mi wiadomo, prowadzi działalność usługową, bez wymaganych kwitów i za korzystanie z usług, bez wydawania paragonu grozi konsumentowi zabór prewencyjny majątku na rzecz Skarbu Cysarza, do wyjaśnienia całej sprawy. Niejaki hrabia Kolanko został zmuszony do powożenia furmanką gdyż proces o udowodnienie przed sądem, że paragon od grzybiarki pobrał, jeno go uprał trwał 25 lat.
Jak się potoczyły losy Alojzego, o tym w następnym odcinku powieści „Żelazna droga na szczyt” autorstwa Skryby w następnym numerze Kuryera Dworskiego.
Kuuuuuuuupujcie Kuryer Dworski, kuuuuuuupujcie.
Trwa ładowanie...