Żelazna droga na szczyt. Odcinek 3

Obrazek posta

Szanowny Panie Alojzy, książę Pustogłow odłożył Kuryer Dworski na blat biurka, wielkości niedawnego pokoju Alojzego. Nie lubił wracać wspomnieniami do tych mrocznych czasów w swoim życiu i zawsze w takich chwilach przebiegał go dreszcz grozy.

Czemuż pan tak pobladł, proszę, proszę się poczęstować cygarem, a może mały sztakanik stolicznej?

Książę. Dziękuję, lecz troszkę za wcześnie jak dla mnie, ale proszę się nie krępować, chętnie powdycham dymu cygara. Nic tak nie pobudza krążenia, jak zadymiony pokój z widokiem na bank.

Dowcipniś z pana. Poprosiłem pana, bo doszły mnie niepokojące sygnały...

Ktoś zrobił donos na mnie!!! Przemkło przez myśl Alojzemu. Ale kasy nie znajdą, dobrze ją ukryłem i zainwestowałem.

Jakież to kochany księciuniu? Któż miał tą czelność zburzyć spokój memu pryncypałowi? Słówko, a wezwę odpowiednie siły, by spokój wieczny spłynął na tego utrapieńca, ewentualnie jakąś panienkę by ukoiła twe skołatane nerwy.

Pocieszny jesteś Alojzy, lecz nie dziś mi myśleć o harcach. Potrzebny mi twój nieprzeciętny umysł. Gdyż, ponieważ bo…dostałem pismo, że jakiś rewizor szykuje się z inspekcją do naszego ministerstwa. Ma to związek z zawyżeniem kosztów budowy odcinka. Czy jesteś świadom, że jeśli znajdzie on jakieś nieprawidłowości, to możemy skończyć marnie? Ja zostanę wysłany na Alaskę, a Ty pewnie na Sybir, lub nawet pod chińską granicę.

Panie kochany księciuniu. Jak mawiała moją babuleńka, nie ma, co martwić się zawijaniem onuc, gdy sraczka cię dopada. Zajmę się wszystkim, łącznie z rewizorem. Nie pierwszy i nie ostatni, który skończył w rowie z wapnem, pomyślał Alojzy i dodał, który miał jakieś uwagi.

Nie minęły dwa tygodnie, gdy sekretarz sekretarza, asystenta auspicjenta, doradcy społecznego, dyrektora przy gabinecie prezesa księcia Pustogłowa, czyli do cieć zapukał do drzwi gabinetu Alojzego i zaanonsował szarego człowieczka.

Może szacowny pan poczęstuje się biełomorcem, a może sztakanik lokalnej naleweczki. Wdzięczni lokalsi dali mi kilka flaszek Ducha Puszczy, jak ten trunek nazywają. Może jest Waść głodny? Znam fajny lokalik, usługują tam niczego sobie młode panienki, a jak masz pan życzenie, to i chłopcy mogą się znaleźć.

Czy to próba korupcji? Odezwał się szary człowieczek. Jestem tu, gdyż jego wysokość minister infrastruktury żelazno- brukowej, książę Trepp uznał, że robicie dil i mam na to znaleźć dowody. A ja, gdy wyczuję przekręt, ta już go znajdę. Tu czuć nie jakiś przekręt, to wali przekrętem na czydzieści czy wiorsty.

Szczerość za szczerość panie, bo nie usłyszałem pańskiego nazwiska, więc mniemam, że z fizjonomii toś pan Szczurow jak się nie mylę. Zaciągnąłem o panu języka i cóż się dowiedziałem.

Gość bez rodziny, bez kochanki i bez nałogów. Posiadacz kilku tytułów naukowych, które zdobył w Humanum Tumanum. Wykładowca i myśliciel w petersburskiej uczelni „Niczewo nie znaju”. Może się pochwalić stu procentową skutecznością swych kontroli. Potrafił udupić głównego kwatermistrza pułku szliselburskiego, udowadniając mu, że próbowanie obiadów żołnierskich to jego przychód, od którego nie zapłacił odpowiedniego podatku. Majątek żeś pan mu skonfiskował, a następnie przekazał swemu Treppowi. Ten zaś wystawił asygnatę pozwalającą nabyć za śmieszne 3 ruble koncesji na eksploatację wieczystą 300 tysięcy dziesiatyn syberyjskiej tajgi. Koncesję dostał niejaki Pawka, który następnie, jako ubogi krewny przekazał ją batiuszce, a ten w ramach przegranej w wista scedował na niejakiego okaziciela.

Okaziciel ten według panny, która podawała do łóżka w pensjonacie niejakiej madame Loli Karaluch, twierdzi, że ten okaziciel nie miał specjalnie, czym się chwalić, gdy nago biegał pijany po ścianach apartamentu za nią, Jedno, co się rzucało to tatuaż pająka na prawym pośladku a właściwie ….Jakby to powiedzieć skrywał się w czeluściach.

Z kolei niejaki Szmaja, znawca więziennych dziarg, przypomniał sobie, że niejaki Myszkow, który był donosicielem komendanta Wizytek w Czarnych, który to wysłał na stryczek na stryczek wielu porządnych wafli, posiadał jakoby takiego wydziarganego pajączka. Szczęściem, tenże Szmaja, czeka za drzwiami i chętnie zabierze pana rewizora, na przejażdżkę po lesie. Ponoć ma ochotę na wspominki o kilku jego waflach. Kilku też, którzy przeżyli karcer za sprawą denuncji Myszkowa czeka z kwiatami by go gorąco i mocno przywitać.

Ale, po co od razu te wizje lokalne Szanowny Panie Alojzy. Może faktycznie napiję się tego zajzajeru i pykniem białomorca. Bo wisz pan, szanowny panie. Tyraz to wielki burdel za przeproszeniem się skroił. Nasze stare dobre wiorsty zamieniają na kilometry. To samo się tyczy pudów czy czetwierików. Przy przeliczaniu, przechodzeniu z jednych na drugie, powstaje niezły galimatias. Myślę, że mogę już dziś podpisać odpowiednie dokumenty potwierdzające wszelkie zamówienia i rozchody. Co prawda książę Trepp będzie lekko zawiedziony, gdy nic nie dostanie z majątku Pustogłowa.

Ale, kto powiedział, że nic. Myślę, że mógłby poświęcić którąś z donbaskich kopalń, na rzecz niejakiego okaziciela.

Pański umysł szanowny panie Alojzy, jest bardzo lotny. A co powiedziałby jakby dwie kopalnie poświęcił na rzecz dwóch okazicieli? Myślę, że madame Lola byłaby wdzięczna, gdybyśmy ją odwiedzili.

Czyżby pachniało korupcją panie Szczurow? Myślę, jedna znanemu mi okazicielowi przypadnie, a drugą możemy fifti fifti podzielić miedzy tych okazicieli.

Ostro grasz panie Alojzy, twarde masz pan pryncypia, ale żeby mieć we mnie bratnią duszę, to proponuję dwa procent dać madame Loli, która by była języczkiem u tak zwanej wagi, A trzeba panu wiedzieć, że języczek to bardzo obrotny, chociaż nie bardzo gustuję w tym typie urody.

Oczywiście nadmienię, że papiery potwierdzające te drobne niedociągnięcia, przyjdą pocztą z Petersburga, gdy tam bezpiecznie dotrę, co by niejakiemu Szmaji nie przyszło do głowy naruszyć mojej nietykalności cielesnej.

Umowa stoi. Jak to miło się dogadać jak garownik z garownikiem. Proszę pozdrowić madame Lolę po powrocie do Petersburga.

Książe, nie mam zbyt dobrych wieści. Niestety podczas zamawiania stali na torowisko, machnął się ktoś na trzysta funtów stali. Rewizor, to kawał szui i nie dał się przekonać. Właśnie dostałem dehaelem przesyłkę, w której są wyniki audytu.  Raczę zwrócić uwagę na sam koniec bumagi, w której to grozi odebraniem majątku na rzecz ministerstwa i ministra, oraz zsyłkę na placówkę do jakiegoś Mozambiku.

Co ja zrobię, co ja zrobię? Nie przetrwam zimy w jakimś Mozambiku. Czy nie ma dla nas ratunku?

Jest oczywiście. Złożyłem apelację z propozycją przekazania czterech donbaskich kopalń na okaziciela.

Alojzy, a cóż to jest cztery marne kopalnie? Daj im jeszcze jedną hutę.

Już się robi kochany księciuniu, już się robi…..

cdn?

Zobacz również

Kuryer Dworski - Suraż 2.0
Żelazna droga na szczyt. Odcinek 4
Stoczkowskie opowieści

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...