Na dziale z perfumami w Pradze / Ostatnio takie spotkania miałem tylko na pograniczu

Obrazek posta

Sklep. Centrum Pragi. Słyszę znajomą melodię języka. Tak, to język z przygranicznych polskich lasów. Małżeństwo. Żona przebiera w perfumach. Dokładnie tak jak moja.
Mąż metr z tyłu z dwójką dzieci, w tym jedno w wózku, grzecznie czeka, doradza, przytakuje. Tak jak ja.
Modnie ubrana rodzina. Może mają jakiś biznes? A może... 
Jak to ja. Musiałem zagadać. Przeprosiłem pana, przedstawiłem się i zapytałem skąd pochodzi.
- Z Syrii. Z Aleppo - odpowiedział mężczyzna. Uciekł przed wojną. 
Od kilkunastu lat mieszka w Niemczech i jest fryzjerem. Tak, jest też muzułmaninem.
Ma dobre życie, na które pracuje. 
Opowiedziałem mu w kilku zdaniach, czym wraz z przyjaciółmi zajmujemy się w Polsce i jak miło mi zobaczyć się z rodziną syryjską w takich okolicznościach.
Bardzo mnie to spotkanie wzruszyło. Również Syryjczyka.
Każdy z nas wraz ze swoją rodziną udał się w dalszą podróż po kolorowej, wielojęzycznej Pradze.

Zobacz również

Straż Graniczna strzeliła do aktywistów / Prokuratura umarza śledztwo
Za zdjęcia dzieci z Michałowa spadł na nią hejt / Agnieszka Sadowska z zielonej granicy
Przyzwyczajamy się do piekła / W zdjęciach ujawniła nasze zło!

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...