W ciągu ostatnich tygodni stanęliśmy w obliczu szokującej i okrutnej praktyki – porzucania kotów w szczelnie zamkniętych tekturowych pudłach bez ani jednej dziurki na powietrze, owijanych dodatkowo w worek. Porzucanie zwierząt w tak brutalny sposób to nie tylko naruszenie prawa, ale przede wszystkim to akt bezduszności, który z każdym kolejnym przypadkiem łamie nasze serca. Ale to, co spotkało te niewinne koty, przekracza wszelkie granice okrucieństwa! W ciągu ostatniego tygodnia odkryto dwa przypadki podrzucania kotów w szczelnie zamkniętych pudełkach, które były zaklejone taśmą, bez możliwości ucieczki i dostępu do powietrza. Najpierw znaleziono dwie czarne kotki, a kilka dni później kolejną samotną kocicę. To przerażające, jak blisko były śmierci, a my, jako fundacja, z trudem radzimy sobie z tymi dramatycznymi sytuacjami.
Zamknięcie żywego stworzenia w szczelnym, zaklejonym pudełku to akt bestialstwa, który trudno opisać słowami. Takie działanie to nie tylko narażenie na cierpienie fizyczne – brak powietrza, wody, jedzenia – ale również na ogromny stres i strach. Każde uderzenie serca tych małych istot było walką o przetrwanie w ciemności i ciszy, bez szansy na ratunek.
To, że te koty zostały znalezione, to prawdziwy cud. Mogły tam leżeć całą noc, walcząc o każdy oddech w klaustrofobicznym więzieniu. Do rana z pewnością by się udusiły, gdyby nie niewiarygodny zbieg okoliczności.
Wolontariuszka z naszej fundacji, zwykle nieobecna o tej porze na ogrodzie, poszła późnym wieczorem sprawdzić bramę. To właśnie wtedy natknęła się na to pudełko. Zaniepokojona, otworzyła je i z przerażeniem odkryła wewnątrz dwie czarne, przerażone kotki. Gdyby nie jej interwencja, ta noc zakończyłaby się tragedią. Kilka dni później sytuacja się powtórzyła – przed domem tymczasowym, wracająca bardzo późnym wieczorem córka jednej z naszych wolontariuszek natknęła się na pudełko owinięte szczelnie foliowym workiem.
Sytuacja, w której się znajdujemy, jest alarmująca:
Nasza fundacja istnieje, by pomagać i ratować zwierzęta, ale przy tak dużej liczbie przypadków porzuceń zaczynamy tracić siły. Nie mamy dostatecznych zasobów ani infrastruktury, by zapewnić odpowiednią pomoc wszystkim potrzebującym kotom. Każdego dnia walczymy o to, by zapewnić im godne warunki, ale brak izolatek i odpowiedniego zaplecza medycznego sprawia, że sytuacja staje się krytyczna.
Bez izolatek nie jesteśmy w stanie zapewnić kotom, które były narażone na poważne choroby, odpowiedniego miejsca do leczenia i regeneracji. Każdy nowo przybyły kot może stanowić zagrożenie dla innych zwierząt, co zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania się chorób.
Nasze domy tymczasowe są przepełnione. Każdy kolejny porzucony kot to dla nas dodatkowe obciążenie, z którym coraz trudniej sobie radzić. Brakuje nam przestrzeni, a każdy nowy przypadek to dodatkowy stres dla nas i dla zwierząt, które już znajdują się pod naszą opieką.
Każda forma leczenia, szczepienia, czy nawet codzienna opieka, wiąże się z kosztami, które z trudem pokrywamy. Bez wsparcia nie jesteśmy w stanie dalej prowadzić naszej działalności na taką skalę, jakiej wymaga sytuacja.
To zdarzenie przypomina nam, jak kruche są te istnienia i jak ważna jest każda minuta, kiedy chodzi o ratowanie życia. Koty zostały uratowane dosłownie w ostatniej chwili – wystarczyło, że nikt nie zwróciłby uwagi na te pozornie zwykłe pudełka, a sytuacja mogłaby zakończyć się tragicznie.
Nie pozwólmy, aby takie okrucieństwo zostało bez odpowiedzi. Każde życie jest cenne, a my, jako ludzie, mamy obowiązek chronić tych, którzy nie mogą się bronić. Twoja pomoc jest nieoceniona i może zmienić losy wielu kotów.
Trwa ładowanie...