Rok 2024 - przełomowy

Za trzy dni zaczniemy 2025 rok. Symbolicznie, umownie zaczynamy coś nowego. Linearny sposób postrzegania czasu i człowiek jako kreator dziejów. Wymyśliliśmy to wszystko, żeby mogła powstać historia jako nauka. Taki tam, żart branżowy.

Tak naprawdę nic się z pierwszym stycznia nie zmieni, oprócz daty i naszego wieku, który musimy (czy na pewno?) jakoś liczyć. Nie będzie rewolucji. Będą procesy, które trwają.

Od czasu, od zegarka jesteśmy uzależnieni. My w Europie, Amerykach i Australii. W Afryce jest inaczej, wśród rdzennych Afrykańczyków. Tam zegarki nie mają znaczenia, czas liczy się inaczej. Pisał o tym Kapuściński w Hebanie

Będąc uzależnioną od zegarka zrobiłam bilans mijającego roku i jak nigdy, będzie chwilami patetycznie, ale piszę prosto z serca, zatem inaczej być nie może.

Rok 2024 zapamiętam jako przełomowy. Zaszły poważne zmiany, zapadły, być może, najważniejsze decyzje w moim życiu. Były chwile niezwykle trudne. Dlaczego Wam to piszę? Dlatego, że w różnych trudnych sytuacjach są miliony ludzi, tylko rzadko o tym mówią. To do Was kieruję ten tekst. 

Jeżeli zmiany są nieodzowne, trzeba się im poddać. Nigdy nie wiemy, co czeka za rogiem, a to paraliżuje. Zazwyczaj, nasze strachy są nieadekwatne do tego, co zastajemy w nieznanej przyszłości. 

Wiem, że słyszeliście to nie raz, ale może dlatego, że mówili/pisali to ludzie, którzy już przeszli w nową rzeczywistość i wiedzą co mówią/piszą.

Nowa rzeczywistość, jeżeli tylko mocno chwycicie stery, może okazać się czymś niezwykle fascynującym. Trzeba tylko głośno zacząć mówić o swoich uczuciach. Niesamowite, jak nagle i znikąd pojawiają się wtedy w naszym życiu ludzie dobrzy i empatyczni. Najczęściej są to ludzie, którzy kiedyś przeszli podobne lata przełomowe. Nie jesteśmy jedyni na Ziemi, którzy doświadczają drastycznych zmian. Po prostu nie opowiadamy o tym codziennie. Najważniejsze co chciałabym Wam przekazać, to miejcie wiarę w siebie i własne siły, nie zamykajcie się na ludzi. I tak, będzie dobrze, a może lepiej niż sobie wyobrażacie.

Zasadnym wydaje mi się dzisiaj amerykańskie święto Dnia Dziękczynienia. Raz w roku celebracja w hukiem i codzienne odpłacanie dobrem tam, gdzie ludzie tego potrzebują. Tak się właśnie dobro rodzi, cały łańcuch dobra. Mnie pomogli ludzie dobrzy, teraz ja pomogę. I to jest najpiękniejszy skutek trudnych przeżyć.

Jestem wdzięczna sobie, że podjęłam ważne decyzje i ludziom, którzy pomogli mi dotrzeć do miejsca, w którym dzisiaj jestem. Idę dalej, a trudne chwile jeszcze przede mną, ale nie jestem sama.

Moja nowa przyjaciółka powiedziała mi ostatnio coś fajnego i teraz ja Wam to napiszę. 

Pamiętajcie, że woda przytula najmocniej.

NIE JESTEŚCIE SAMI!

Życzę Wam w Nowym Roku miłości, zrozumienia i dobrych ludzi wokół.

Serdeczności przesyłam <3

Zobacz również

Motylem jestem!
Dni zadumy? W takim razie pomyślmy.
Kilka słów o celibacie

Komentarze (3)

Trwa ładowanie...