Definicja gwałtu w praktyce

Nowa definicja gwałtu: „Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób, mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od 2 do 15 lat”. I tyle. 

“Nowelizacja budzi wiele kontrowersji; krytycy zmian obawiają się, że ocena dobrowolności zgody oraz świadomości działania sprawcy i ofiary będzie w praktyce działania organów ścigania bardzo trudna. Z jednej strony zmiany te zwiększają ochronę ofiar, z drugiej mogą wprowadzić nowe komplikacje prawne i sądowe, w tym niesłuszne formułowanie zarzutów. 

Podsumowując, nowelizacja dotycząca przestępstwa gwałtu ma na celu lepszą ochronę ofiar i sprawiedliwe traktowanie sprawców. Kluczowe elementy to nowa definicja gwałtu i zaostrzenie kar. Ostateczny sukces nowelizacji zależy jednak od zdroworozsądkowej implementacji i egzekwowania nowych przepisów przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości” czytamy na stronie https://gcadwokaci.pl/  

“Ocena dobrowolności zgody będzie bardzo trudna”. To oczywiście oznacza, że ofiary gwałtów nadal będą musiały udowadniać, że nie wyraziły zgody na zgwałcenie. Parodia. To tylko jakaś “nieprzyjemność”, więc po co drążyć! 

Ocena tego czy mamy do czynienia z gwałtem i upokarzanie ofiary to jedno. Jest jeszcze kwestia procedur, które w takich przypadkach powinny być stosowane, a nie są. Nawet nie wiem, czy istnieją. W każdym razie, instytucje odpowiedzialne za pomoc ofierze, też ich nie znają. 

Dwa tygodnie temu w Gdyni została zgwałcona kobieta. Uciekła oprawcy. W panice i przerażeniu pojechała do szpitala miejskiego, gdzie poinformowano roztrzęsioną, że nie mają ginekologa, który by ją zbadał i niech sobie jedzie do szpitala w Redłowie. Pojechała. Tam poinformowano ją, że najpierw musi to zgłosić Policji i z nią przyjechać na obdukcję.  Policja chciała ją odesłać do szpitala, bo przecież oni nie mają ginekologa. Po dłuższej konwersacji pojechali z nią do szpitala w Redłowie, gdzie, alleluja! w końcu wykonano obdukcję.  

Instytucje powołane do pomocy ofierze, w takiej sytuacji, nie mają pojęcia co robić. A to oznacza, że KOBIETY NADAL NIE MAJĄ PRAW! Tak, nie mają. Nawet, jeżeli strzępy tych praw zapisano gdzieś w ustawach, to nikt nie ma o nich pojęcia. Nadal jesteśmy użytecznym sprzętem domowym, który można zgwałcić a nawet zabić, kiedy użytkownikowi się znudzi. 

Zgwałcona kobieta nie otrzymała żadnej pomocy! Nikt nie zaproponował jej pomocy psychologa. Została zupełnie sama. 

Policjantka, która ma zajmować się sprawą, była na urlopie i do dzisiaj nie ogarnęła co się właściwie stało. A zgwałcona kobieta sięga dna depresji. 

Najzabawniejsze w całej sytuacji dla takich memcenów jest fakt, że gwałciciel po 48 godzinach w pierdlu, wesoło hasa po Gdyni. Tak, wypuszczono go. Natomiast zgwałcona kobieta nie ma nawet swojego telefonu, który został zatrzymany jako dowód w sprawie. 

Drogie kobiety, bądźcie gotowe. Jeżeli Was zgwałcą, Wasz los będzie taki sam. 

Tymczasem sprawa wędruje do FEDERY, może znajdzie się inne rozwiązanie niż śmierć zgwałconej po traumie jakiej doznała. Nadal musimy pazurami wydrapywać podstawowe prawa, bo o szacunku możemy zapomnieć. Nasze ciało nadal nie jest nasze. Jest do użycia przez byle oprawcę. 

 

 

Zobacz również

Motylem jestem!
Dni zadumy? W takim razie pomyślmy.
Spowiedź heretyczki

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...