Świąteczne prezenty 2024

Obrazek posta

Dwa i pół kilo wyszło w tym roku :) I to tylko surowego bursztynu. Bez tych szlifowanych. Jak rozłożyłem to wszystko na stole to tak się zdziwiłem ile tego wyszło, że postanowiłem to z czystej ciekawości zważyć. Dokładnie 2546 gram. Właśnie tyle bursztynów przygotowałem dla Was na Święta :) Dla mnie to niesamowicie miłe, bo z jednej strony (dzięki Wam) odkryłem, że ja bardzo lubię obdarowywać bursztynami. Więc miałem kupę radości z pakowania tych wszystkich śliczności. A z drugiej, świadczy tylko o tym, że nam się społeczność mocno rozrosła. I jak tu się z tego wszystkiego nie cieszyć :)

A tak wszystkie te prezenty wyglądają w całej okazałości...

...no co tu dużo mówić. Jest tego trochę :)

A ponieważ grudzień to był dla mnie bardzo ciężki okres pracy na dużym stresie, bo nie dość, że przygotowania do Świąt z rodzinką, pakowanie i rozsyłanie prezentów dla Was, to jeszcze ze wszystkich sił pragnąłem skończyć pracę nad najnowszym filmem. Na szczęście wszystko się udało. Film już jest dostępny na kanale, większość przesyłek dotarła pod właściwy adres i szczęśliwie nie przejadłem się w te Święta przesadnie ;) Prawdopodobnie tylko dlatego, że głównie odsypiałem grudniową gonitwę ;)

W każdym razie "kurz opadł" i teraz na spokojnie możemy podsumować co w kwestii prezentów świątecznych udało się osiągnąć dotychczas. Na początek dwie ważne sprawy.

Po pierwsze, mogło zdarzyć się tak, że w pogoni za czasem coś pomieszałem i rozesłałem prezenty nie tak jak powinienem. I właśnie po to jest ten post, żeby każdy mógł sobie sprawdzić, czy w jego przesyłce znalazło się wszystko co powinno. Jeśli nie, to z góry przepraszam, oczywiście reklamacje przyjmuję i bardzo proszę o wiadomość w tej sprawie - wojciechkurczewski@o2.pl - na pewno wszystko sobie pomyślnie rozwiążemy. A jeśli ktoś dostał więcej niż było planowane to niech mu będzie na zdrowie i na szczęście :)

Druga ważna sprawa, to fakt, że prezenty rozesłałem tylko do tych z Was, do których miałem adres do wysyłki (każdy otrzymał ode mnie również maila z numerem przesyłki do śledzenia). Oczywiście na wszystkich tych, którzy jeszcze mi adresu nie dosłali prezenty czekają i zostaną wysłane jak tylko będę wiedział jak zaadresować przesyłkę :) A ponieważ inne próby kontaktu nie przyniosły pozytywnego rezultatu to poniżej zamieszczam listę osób (w porządku alfabetycznym) na których adresy czekam:

Bałwas Patryk, Baum Max, Durszlewicz Patryk, Eskimos Hosef, Grajnert Tomasz, Górczak Janusz, Gruszecki Mietek, Gryglicki Jakub, Herta Sławek, Huber Marcin, Kamaszewski Marcin, Kolodnytski Mykhailo, Majcherska Anna, Mazurek Kamila, Pustówka Dariusz, Siekiera Adrian, Sobolewski Pan Adam, Spręga Jakub, Szewczyk Maciej, Węgłowski Tomasz, Wieczorek Marcin, Woźniak Tadeusz

Adres do wysyłki najlepiej podesłać albo przez wiadomość prywatną tutaj na Patronajcie, albo na maila: wojciechkurczewski@o2.pl

No i teraz już możemy przejść do sedna, czyli prezentów :) Zaczniemy od tych obiecywanych w poszczególnych progach, czyli paczuszek z drobnym bursztynem. Takim w sam raz na kadzidło, czy nalewkę...

...powyższe zdjęcie przedstawia paczuszki mniejsze dla Patronów wspierających nas kwotą 10pln. A poniżej dwa razy większe paczuszki dla Patronów z progów 20-100pln...

... i tak samo jak w zeszłym roku, takiego najdrobniejszego bursztynu nie miałem w wystarczającej ilości żeby starczyło dla wszystkich. Dlatego dosypałem Wam bursztynków większych trochę, tzw. koralówki czyli frakcji 0,5-1g. Nigdy nie miałem czasu przejrzeć tego wszystkiego dokładnie, więc polecam Wam to zrobić :) W zeszłym roku trafiło się w tych maluchach kilka "zwierzątek" jak mnie informowano po fakcie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tym roku miało być inaczej ;)

A poza tym, to bardzo ładne bursztynki są, w pełnej gamie kolorystycznej jaka tu na usteckim wybrzeżu występuje, więc może się okazać, że szkoda by było to wszystko spalić, czy zalewać spirytusem :)

To były najmniejsze prezenty obiecywane, a teraz przejdziemy sobie do takich, których nie obiecywałem i też zaczniemy od najmniejszych :) Ponieważ (w prywatnych rozmowach) duża część z Was wspominała, że chętnie spróbowałaby szlifowania bursztynu na własną rękę, ale nie ma odpowiedniego materiału, (albo materiał ma, ale tak duży i ładny, że im szkoda/strach podejmować próby na takich okazach) postanowiłem dorzucić wszystkim Wam do tych paczuszek z drobiazgiem takie właśnie bursztynki doskonale nadające się do pierwszych prób i wprawek :) Patroni z progu 10pln powinni znaleźć w przesyłce po jednym takim bursztynku (podpisane - "na szlif") z poniższego zdjęcia...

...natomiast Patronom z progów 20-100pln dorzucałem do przesyłek po dwa takie bursztynki "na szlif" ze zdjęcia poniżej:

...i w tej perspektywie to może nie być oczywiste, ale wszystkie one (z obydwu zdjęć) są podobnej wielkości - 1,5-2g - i specjalnie przeze mnie wcześniej pod szlif dobierane, jako z jednej strony najmniejsze jakie byłbym w stanie obrobić ręcznie, a z drugiej, jeśli coś by poszło nie tak to najmniejsza szkoda ;) Jednak niech ich wielkość Was nie zwiedzie. Nawet tak małe bursztynki potrafią się obrócić w piękne klejnociki, co zresztą najlepiej dowodzi poniższy film:

 

A jeśli przed podjęciem próby szlifowania miał by Was powstrzymywać brak odpowiedniego warsztatu i drogich narzędzi, to na filmie poniżej pokazuję jak sobie poradzić z tematem tylko przy użyciu pilniczka do paznokci, kilku papierów ściernych i pasty za 15pln...

 

W ten sposób można szlifować bursztyn dosłownie wszędzie, próbowałem :) I nie dość, że jest to zajęcie z gatunku tych medytacyjno - przyjemnych, to na dodatek pięknie pachnie w trakcie. A sam zapach składa się z wszystkich tych dobrych dla zdrowia rzeczy o których mowa w ostatnim filmie :) Więc serdecznie polecam spróbować bo i przyjemne to i pożyteczne dla zdrowia zarazem no i potrafi bardzo ładny efekt dać bo śliczny klejnocik można sobie samemu zrobić :)

No dobrze, to były najmniejsze nieobiecywane prezenty a teraz przejdziemy sobie do tych większych :) Tradycyjnie już, tak jak w latach poprzednich postanowiłem, że listopadowych loterii nie będzie. Zamiast losowań po prostu, każdy Patron, który udzielił nam wsparcia w miesiącu listopadzie dostanie po obiecywanym w losowaniu z danego progu bursztynku. Tak więc dla Patronów z progu 10pln przygotowałem po bursztynku z frakcji 2-5g z poniższego zdjęcia...

...a dla Patronów z wyższych progów (aktywnych w listopadzie) przygotowałem po bursztynku z frakcji 5-10g z poniższego zdjęcia...

...ale i na tym nie koniec nieobiecywanek :)

Bursztyny z poniższego zdjęcia łączy z Gwiazdką jedynie fakt, że "okrągła"  obecność w naszej społeczności niżej wymienionych osób przypada akurat w tym terminie...

...ale ponieważ zostały do świątecznych prezentów dołączone, to wypadałoby i o nich tutaj wspomnieć i o osobach, które zostały nimi obdarowane z tej okazji.

A są to:

nieustannie od trzech lat - Cezary Korszniak, Agnieszka Piotrowska - Mueller, Witold Szkodziński,  Patryk Lipiński, Patryk Tyburek, Grzegorz Frankowski, Piotr Nowakowski oraz Tamara Jarmińska

nieustannie od lat dwóch: Bożena Pałka, Marcin Paździor, Tomasz Pacuła, Wojciech Jancowski oraz Robert Greszeta

przez cały ostatni rok: Michał Gwiazdor, Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Kaźmierczak, Robert Deszcz, Andrzej Jacyno, Mirosław Przygoda oraz Paweł Zaworski

Wszystkim Paniom i Panom jeszcze raz gorąco dziękuję za zaufanie oraz nieustające wsparcie i mam nadzieję, że bursztyny przypadną do gustu :)

Zresztą, po cichu liczę na to, że wszystkim Wam się prezenty spodobają, bo choć tego w takiej masie może nie widać, to każdy z tych bursztynów został przeze mnie dokładnie wyselekcjonowany z całego złowionego urobku. I choć na ogół staram się opisać wszystkie rozdawane bursztyny to obawiam się, że gdybym próbował postąpić podobnie i tym razem, to książka by z tego wyszła a nie post ;) I na przyszłą gwiazdkę może bym się z tym opisem i wyrobił, ale to jednak trochę długo trzeba by czekać ze sprawdzeniem, czy niczego przypadkiem nie pomyliłem tym razem ;)

OK, wracajmy do prezentów. Zdjęcie poniżej przedstawia zestawy przygotowane dla Patronów z progu 50pln. I tych bursztynów, szlifowanych przynajmniej, już bez opisu pozostawiać właściwie nie wypada...

...bo jeśli nie wszystkie, to na pewno znakomita większość z nich nigdy nie doczekała się ani filmu, ani zdjęcia, ani choćby krótkiej opowieści (jak to mówią - "szewc bez butów chodzi"). A wszystkie na to zasługują. No więc zaczniemy sobie ten opis po prostu, od prawej - do lewej...

 

Jako pierwszy leci taki śliczny kryształek w bardzo nietypowym kształcie. Pąku róży? Albo poziomki?  Zachowana od spodu czerwona kora, przy tej formie daje "w ruchu" bardzo ciekawe efekty optyczne a ułożenie mglistości sprawia wrażenie jakby ta matowa część "trzymała w garści" część przezroczystą żywicy :)

 

Z tym bursztynem postanowiłem postąpić raczej nietypowo. Miast szlifować stronę wypukłą co byłoby standardem, podjąłem się wykonania szlifu wklęsłego. Na dodatek od strony tych matowych zamgleń a nie żywicy przezroczystej. Ale to właśnie nierówności w tych wypukłościach pomarańczowej kory z drugiej strony chciałem zachować, bo uważałem że mogą pięknie dodawać głębi i przestrzeni oglądane od środka przez te wzorzyste zamglenia. Wyszło bardzo ładnie :) Bursztyn w kształcie muszli perłopławu złociście pobłyskuje pogłaskany światłem a żółte matowe chmurki zdają się wprost wychodzić poza całą strukturę :)

 

Ten okaz to już zupełnie inna "bajka". Tym razem kora w kolorze brązu, bądź jak ktoś woli "Cuba libre". Prawie w całości przezroczysta żywica (z malutkim zachmurzeniem z jednej strony i mini "rybią łuską" widoczną tylko pod pewnym kątem padania światła) pozwoliła pięknie wyeksponować bardzo dobrze wykrystalizowaną korę we wszystkich jej krzywiznach i załamaniach. Bursztyn sprawiający wrażenie ciemnego, ale tylko dopóki nie zostanie trafiony promieniem światła. Wtedy potrafi w całości rozwinąć swoją opowieść i ukazać urodę :)

 

I znów, wchodząc dalej w bursztynową głębię, zmieniamy tematykę :) Tym razem bursztyn podkorowy, co bardzo dobrze widać po zachowanym od spodu odbiciu drzewa, które go zrodziło. Dodatkowo, mniej więcej w połowie jego wysokości (grubości) rozpościera się warstwa zamgleń przetykanych jakimiś ciemniejszymi żyłkami pochodzenia organicznego. Być może jakimiś drobnymi naczynkami włosowatymi części zwłóknień oddzielających korę od właściwego pnia drzewa? Okaz podwójnie ciekawy bo nie dość, że dzięki temu wszystkiemu, optycznie mocno przestrzenny i piękny, to jeszcze dający wiele satysfakcji oglądany z bliska pod powiększeniem :)

 

I znów zmieniamy tematykę, ale z bursztynowego lasu jeszcze nie wychodzimy ;) Tym razem śliczny kryształek nie w brązowej czy wiśniowej, ale ogniście i rdzawo czerwonej korze z bardzo malowniczym zestawem bąbelków i rybich łusek. A pośrodku jednej z nich? Czeka malutki złociście brązowy żuczek, jak się dobrze przyjrzeć pod powiększeniem :) Bursztyn w formie i treści bardzo wdzięczny "w ruchu". Dodatkowo łasy na promienie światła, zapewnia bardzo ciekawe efekty optyczne jak tylko go słonkiem podkarmić :)

 

A to pierwsza forma stojąca (choć na zdjęciu leży akurat na boku). Taki mały kawałek chmurzastego nieba o zachodzie słońca i z obydwu tych powodów darzę takie bursztyny podwójnym sentymentem :) Od strony formalnej, czerwona kora od spodu a w środku soczyście miodowa, przezroczysta żywica oraz pełen zestaw (mniej lub bardziej) matowych struktur (zachmurzeń) których pasma można z każdej strony podziwiać. Wyglądają szczególnie wdzięcznie kiedy muska je promieniami światło przeświecające na wskroś :)

 

W tym przypadku, pozostawiona z dwóch stron, mieniąca się mini kryształkami w słońcu, pomarańczowa kora bardzo pięknie koresponduje z dwoma drobnymi zachmurzeniami z których jedno (to niżej na zdjęciu) układa się jak właśnie upuszczony jedwabny woal, a drugie (czego z tej strony nie widać dokładnie) zawija wirem na wysokości tej wchodzącej wgłąb wklęsłej struktury. Bursztyn może i stać i leżeć. I wisieć i na palcu też da się nosić. On się żadnej sytuacji nie boi i w każdej będzie się pięknie prezentował. A już szczególnie ze słonkiem pod rękę :)

 

A ten okaz, to również bardzo nietypowy, charakterystyczny głównie dla tutejszego (usteckiego) wybrzeża bursztyn. Bardzo mocno wysycony kolorystycznie z pięknie wykrystalizowaną, ogniście czerwoną korą. Dodatkowo potraktowany wklęsło - wypukłym szlifem zapewnia masę efektów optycznych z każdej ze stron. A sznur różnej wielkości bąbelków powietrza, podążających przez całą wypukłość, tylko dodaje przestrzeni i głębi całej tej formie :)

 

I tym sposobem dotarliśmy do ostatniej już grupy prezentów. Czyli tych, przygotowanych dla naszych Mecenasów wspierających nas kwotą 100pln...

...tutaj również, o surowych bursztynach nie będę się rozpisywał, ale ponieważ "szlify" (tak jak poprzednie) też wcześniej nie doczekały się choćby opisu, to pozwolę sobie bliżej je Wam tutaj pokazać :)

 

Przepiękny okaz. Pejzażowy. Z monsunowymi chmurami i zamgleniami ciężko i nisko wiszącymi nad horyzontem jednak nie przesłaniającymi lekko górzystego krajobrazu, który się spod nich wyłania. Przynajmniej taką scenerię podpowiada moja wyobraźnia. Jeden z tych bursztynów, w które można się naprawdę długo wpatrywać. Niestety sam z siebie nie ustoi a jednak aż się prosi, żeby go prezentować w pionie :)

 

I tutaj można pokusić się o skojarzenia z krajobrazem. A przynajmniej ja takie widzę. Między przezroczystymi wzgórkami, mieniącymi się ślicznie pomarańczową korą od spodu, leniwie toczy się rzeka mgieł otulająca szczelnie jakąś tajemniczą dolinę. A wszystko to delikatnie z wierzchu przyprószone jakimś roślinnym pyłkiem. Jak cynamonem pianka na "caffe latte". Bardzo wdzięczny bursztyn. Po prostu "palce lizać" :)

 

A to już kolejna "muszelka". Przepiękny kształt z nieziemskim krajobrazem utworzonym przez bardzo nietypowo zoksydowaną korę w kolorze soczystej pomarańczy. Dodatkowo z lekką mgiełką wstającą pośrodku i wchodzącą od tyłu częściową inkluzją liścia. Niestety ze względu na stan zwietrzenia nie dającą się już dzisiaj rozpoznać po gatunku. Za to biegnie od niej do wewnątrz niesamowita złociście krystaliczna struktura. Prawdopodobnie sprasowany bąbel powietrza, ale zachowany w równie nieziemskiej formie :)

 

I ostatni już dziś, może i najmniejszy ale nie mniej tajemniczy. Jedyny w całej tej grupie bursztyn ziemny. Znaleziony po orce na polu w okolicach Słupska. W pięknej, bordowo - wiśniowej korze. Taki niepozorny, cicho - ciemny ;) Ale tylko do czasu. Niech no go tylko liźnie promień światła to zaczyna strzelać krwiście czerwonymi błyskami które podążają za tym promieniem skrząc się i mieniąc soczyście na całej powierzchni. Piękny. Dwie historie opowiada :)

I jeśli chodzi o tegoroczne prezenty to chyba wszystko. Ale winien Wam jestem jeszcze kilka słów na temat pielęgnacji tych wyszlifowanych okazów. Ja tu wyżej dużo pisałem o tym jak bardzo bursztyny się lubią ze słońcem. I wszystko to prawda, ale tylko pod względem optycznym. Urody wszystkich kamieni szlachetnych, nie tylko bursztynów, nie da się podziwiać "po ciemnicy". Faktem jest, że im więcej światła je muska, tym piękniej zaczynają "śpiewać". Co kusi, żeby je ustawić w takim miejscu, gdzie tego światła będą miały ciągle pod dostatkiem.

Jednak trzeba pamiętać, że i bursztyny i sporo innych kamieni szlachetnych bardzo nie lubi być wystawiana na długotrwałą ekspozycję na silne nasłonecznienie. Tak potraktowane ametysty na przykład, zaczynają tracić swoją silnie fioletową barwę a soczyście jabłkowo - zielone chryzoprazy bieleją :(

Bursztyny w takiej sytuacji będą nie tyle zmieniać barwę co zdecydowanie szybciej się "starzeć". Procesy wietrzenia potrafią przyspieszyć do tego stopnia, że już po miesiącu takiej ciągłej ekspozycji na słoneczną spiekotę (bursztyn zostawiony latem - nie powiem przez kogo - na parapecie po zewnętrznej stronie okna) pięknie wyszlifowana i wypolerowana powierzchnia potrafi na powrót pokryć się pajęczyną drobnych spękań i zacząć matowieć. Między innymi dlatego najcenniejsze klejnoty trzymano kiedyś w (ciemnym na ogół) skarbcu, w szkatułach. A wyciągano jedynie "do podziwiania" bądź przyozdabiania strojów na specjalne okazje.

Na przykład te korale ze zdjęcia poniżej - wykonane pierwotnie z miodowego, przezroczystego bursztynu - też kiedyś pięknie złociły czyjś dekolt...

...ale po 3 tysiącach lat "byle jakiego" traktowania (przeleżały zakopane w glinianym garnku w ziemi) wyglądają tak, jak wyglądają...

Druga sprawa to fakt, że wszystkie szlifowane przeze mnie bursztyny są "żywe". To znaczy, że dzięki zastosowanej technice - tylko obróbka mechaniczna na zimno - zachowały w sobie wszystkie te prozdrowotne substancje lotne i kwas bursztynowy. A w związku z tym cały czas mogą je z siebie wydzielać. I to może się objawiać w ten sposób, że szlifowane powierzchnie mogą się z czasem pokrywać nalotem. Z tych wydzielonych substancji właśnie.

Najłatwiej się tego nalotu pozbyć przemywając bursztyn co jakiś czas (kilka miesięcy, chyba, że pokryje się szybciej) letnią wodą z jakimś naturalnym mydłem. Ja używam takiego "zwykłego szarego" oliwkowego z Aleppo, ale każde naturalne się nada. Potem wystarczy doprze wypłukać i po osuszeniu przetrzeć szmatką do szkieł optycznych (okularów na przykład) i już :)

I w kwestii przechowywania i pielęgnacji to też już chyba wszystko co chciałem Wam dziś przekazać. Dbajcie o Wasze bursztynki i opiekujcie się nimi, a będą się Wam przez długie lata odwdzięczać swoją urodą :)

Uff.. i znowu naprawdę sporo tego tekstu wyszło...

Tytułem końca już chciałbym wszystkim Wam jeszcze raz gorąco podziękować za to że jesteście, wspieracie, dzielicie się wiedzą i tworzycie naprawdę niesamowitą społeczność, której częścią mam przyjemność i zaszczyt być :)

I przy okazji życzę Wam w Nowym Roku wszystkiego, czego tylko dusza zapragnie :) I oczywiście pełnych kaszorów ślicznych bursztynów, nie tylko w (dopiero co) rozpoczętym sezonie ale przez cały rok :) I oby okazji do spotkań na plażach było jak najwięcej :)

Szczęśliwego Nowego i w ogóle wszystkiego dobrego :)

bursztyn bursztyny prezenty giveaway rozdanie

Zobacz również

Kwas bursztynowy na zdrowie...
Piątek trzynastego ;)
Co przyniesie zima? - aktualizacja 12.2024

Komentarze (15)

Trwa ładowanie...