Julia siedziała w samolocie, spoglądając na niewielki szkicownik spoczywający na jej kolanach. Ołówek z wolna przesuwał się po papierze, tworząc miękkie kontury małego lisa. Ucieczka do Nowego Jorku miała być początkiem nowego życia – miejscem, gdzie będzie mogła zagoić złamane serce i odnaleźć siebie na nowo. Praca jako ilustratorka bajek dla dzieci wydawała się idealnym rozwiązaniem. Tyle że na razie, zamiast poczucia wolności, czuła jedynie niepokój i niepewność.
Na lotnisku JFK, w chaosie tłumu, Julia próbowała odnaleźć swoją walizkę. Wtedy usłyszała płacz. Był delikatny, cichy, ale wystarczająco wyraźny, by zwrócić jej uwagę. Rozejrzała się i dostrzegła małą dziewczynkę, która nerwowo ocierała łzy rękawem czerwonego sweterka.
– Hej, mała, co się stało? – zapytała Julia, podchodząc bliżej.
Dziewczynka spojrzała na nią dużymi, załzawionymi oczami.
– Zgubiłam wujka… i Leona… – szepnęła, ledwie powstrzymując łkanie.
Julia uklękła przy niej, starając się wyglądać jak najbardziej uspokajająco.
– Spokojnie, zaraz ich znajdziemy. Jak masz na imię?
– Hania. – Dziewczynka spojrzała na nią z nadzieją.
Julia chwyciła ją za małą dłoń i poprowadziła w stronę stanowiska informacji. Po drodze Hania opowiedziała, że podróżuje z wujkiem i młodszym braciszkiem, sześciomiesięcznym Leonem. Rodzice dzieci zginęli w wypadku kilka miesięcy temu, a wujek Adam przejął opiekę nad nimi.
W końcu dotarły do miejsca, gdzie Adam – wysoki, z lekkim zarostem i zmęczonym spojrzeniem – nerwowo rozglądał się wokół. Na rękach trzymał niemowlę w granatowej czapeczce.
– Hania! – zawołał z ulgą w głosie, a kiedy dziewczynka podbiegła do niego, przytulił ją mocno. – Martwiłem się o ciebie!
Julia podeszła nieśmiało, tłumacząc, jak znalazła Hanię. Adam podziękował jej gorąco, patrząc na nią z wdzięcznością.
– Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć – powiedział.
– To drobiazg – odparła Julia z lekkim uśmiechem. – Cieszę się, że mogłam pomóc.
Ich drogi miały się rozejść, ale los miał inne plany. Adam nie mógł znaleźć swojej walizki, a Julia zaproponowała pomoc, co zakończyło się wspólną kawą w lotniskowej kawiarni. Rozmawiali o pracy, Nowym Jorku i trudnych początkach. Hania z zainteresowaniem oglądała szkicownik Julii, a mały Leon spokojnie spał w ramionach wujka.
Kilka tygodni później Julia rozpakowywała ostatni karton w swoim małym mieszkaniu na Brooklynie, kiedy telefon zabrzęczał. Wiadomość była od Adama:
„Mam nadzieję, że dobrze się urządziłaś. Hania pyta, kiedy znów się zobaczymy. Może kawa w weekend? Leon także czeka na odpowiedź. 😉”
Uśmiechnęła się, czytając wiadomość. Od ich spotkania na lotnisku Adam stał się częścią jej nowego życia – niewymuszonym, ciepłym światłem, którego nawet się nie spodziewała. Odpisała szybko:
„Zgoda, ale Hania musi pomóc mi wymyślić historię dla nowej bajki. Mam pewną ilustrację lisa, która czeka na swoją opowieść.”
Nie minęło kilka miesięcy, a Julia zorientowała się, że jej serce znów bije mocniej, gdy Adam jest w pobliżu. Tym razem jednak nie bała się dać sobie szansy. Adam również odnalazł w niej kogoś, kto nie tylko potrafił zrozumieć jego życie w biegu, ale także wnosił do niego ciepło i spokój.
W zimowy wieczór, przy blasku choinkowych lampek i wśród radosnego śmiechu Hani, Adam spojrzał na Julię z ciepłem, które ogrzewało jej serce mocniej niż trzaskający w kominku ogień. Gdy po raz pierwszy wyznał, że ją kocha, Julia zrozumiała, że los ofiarował im coś wyjątkowego – drugą szansę na szczęście. Nie musieli szukać daleko, bo to, czego pragnęli, było na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło zaufać sercu i pozwolić, by nowy początek stał się ich wspólną historią.
Trwa ładowanie...