Osiągnęłam swój pierwszy cel, czyli wydanie książki. Jestem realnym debiutantem i obym była nim jak najkrócej (a czas leci). Pora przyznać się do przemyśleń i poniesionych błędów. Pora wraz z latem i wraz ze zbliżającymi się 27 urodzinami podwoić swe siły!
Od początku. Radości z wydanej książki chyba nigdy nie ma końca. Uznaję to za niepodważalny sukces i cieszę się, że wygląda jak wygląda i że jest tam gdzie jest, a w jej historii niczego bym nie zmieniła. I cieszę się, że widzę CO ZROBIĘ INACZEJ PRZY WYDAWANIU KOLEJNEJ POWIEŚCI ;) Jeśli jest tu ktoś, kto zabiera się za wydanie swej debiutanckiej książki polecam czytać dalej.
Krok pierwszy (u mnie obeszło się bezbłędnie, według mojego sumienia) - napisz powieść, którą realnie chcesz i potrzebujesz pokazać światu, rób korekty, zapytaj bliskich lub doświadczonych kolegów/przełożonych o zdanie.
Krok drugi - wysyłaj, wysyłaj, wysyłaj do wydawnictw tradycyjnych, tych które znasz i tych, których nie znasz. Omijaj (przynajmniej na początku) jakiekolwiek koszty. Jeśli książka jest dobra, a ty masz cierpliwość - czekaj.
Krok trzeci - przemyśl strategię marketingową jeszcze przed wydaniem! Gdzie będziesz ją promował, jakich środków użyjesz. Sprawdź jak pomoże ci wydawnictwo.
Co u mnie? Idą wakacje, więc przede wszystkim, póki będzie trochę czasu, biorę się za pisanie. Kto jest ze mną od początku ten może zauważyć, że pisanie to nie wydawanie jedna książka za drugą. Książka, w której jest serce, research, pasja, zaangażowanie i potraktowanie czytelników serio potrzebuje czasu, aby się wystroić i wyjść w miasto ;)
Moja prywatna rada - nie czytajcie autorów, którzy wydają częściej, niż dwa razy w roku ;) Zazwyczaj dajecie dorobić ghostwriterom i promujecie w pewnym sensie "oszustów".
Losy doktoranta (conajmniej 1 stona A4); wzloty i upadki, obowiązki i rady dla innych - w formie przygodowej | 0 głosów |
Opowieści trenera personalnego (co myśli o klientach, sporcie i | 0 głosów |
Trwa ładowanie...