Mini żal-post, Maxi radość!
Długo mnie tu nie było, mijają dokładnie 2 miesiące. Trzy tygodnie grypy i zapalenia oskrzeli wyłączyły mnie z życia i radości z dobrodziejstw mojego wiejskiego, kurpiowskiego życia. Przyszedł spadek formy fizycznej i emocjonalnej a próba powrotu do codzienności była jak brodzenie w błotnistej mazi w kaloszach.
Praca z dziećmi, która wniosła w moje życie lekkość i polot, nagle zaczęła przypominać wspinaczkę, a przecież wymaga kreatywności... sztuka też – a ja nie mogłam się do niczego zmobilizować. Zawalałam terminy, zaniedbywałam klientów, unikałam komputera jak ognia. Każda zaległość uwierała jak kamień w ubłoconym kaloszu. Koło się zamykało, a ja miałam do siebie coraz większy żal.
OBUDZIŁ MNIE OGRÓD.
Bo przyroda nie czeka. Warzywa i kwiaty wysiane na rozsady nie znają słowa „prokrastynacja”. Tupią nóżkami by jak najszybciej trafić do ziemi. Trzeba było działać. Powstrzymywały mnie tylko przymrozki majowych nocy, które zdawały się nie mieć końca. Zaplanowany przeze mnie ogród warzywny, który rozrysowałam na kartce, czekał już tylko na realizację.
Plan powstał dzięki obserwacji Naturalnie o Ogrodach i Pana Jacka Naliwajka - jego e-book "Plan na warzywnik" rozjaśnił mi wiele wątpliwości a Chat GPT pomógł rozpisać realny plan w taki sposób, bym mogła spokojnie, dzień po dniu móc go zrealizować. Bez presji by wszystko dokumentować i bez pretensji do siebie o ślimacze tempo.
Prawda jest taka, że pomysł na Kurpiankę Nabytą powstał spontanicznie i bardzo szybko został poddany próbie. Przeceniłam siebie – albo może po prostu... dostałam zwykły prztyczek w nos od losu a zmiotło mnie jak po sierpowym.
Niemniej jednak wracam i z całego serca z góry dziękuję moim Patronom za cierpliwość i wierność. Już za chwilę prześlę wam czerwcowe prezenty w wybranych przez Was progach wsparcia o czym zostaniecie poinformowani również mailowo.
Zatem:
Jeśli wspierasz mnie na Patronite – sprawdzaj swoją skrzynkę mailową!
Jeśli jeszcze nie wspierasz, a masz ochotę – wiedz, że każda złotówka to dla mnie nie tylko realna pomoc, ale i znak, że warto wracać. Nawet z zadyszką.
Pozdrawiam z ogrodu!
Olga - Kurpianka Nabyta
************************
P.S. A wiecie, że raz Chuck Norris chciał sprawdzić ile wytrzyma pod wodą, a to woda nie wytrzymała ;)
Trwa ładowanie...