Kagoci – ludzie, którzy nie istnieli
Kategorycznie zabrania się:
- czerpania wody z publicznych studni, jak i korzystania z publicznych mostów, dotykania poręczy i balustrad schodów, wykonywania zawodów innych niż ,,brudne” (ciesielstwo, stolarstwo, garbarstwo, praca funeralna), zawierania związków małżeńskich z osobami spoza swojej grupy (co tam małżeństwo – zakazuje się także wspólnego spożywania posiłków, kąpieli czy zwykłych pogawędek), wchodzenia do kościoła głównym wejściem, dotykania wody święconej znajdującej się w aspersorium (grozi za to ucięcie ręki), chodzenia boso (żeby swym nieczystym ciałem nie dotykać ziemi – pod karą przekłucia stóp).
Zaleca się za to:
mieszkanie na uboczu (poza wioską, w górach i odległych zakątkach – w rodzaju getta zwanego Cagoterie) i schodzenie ludziom z oczu, w razie pojawienia się w mieście informowanie o tym dźwiękiem grzechotki lub dzwonka, wchodzenie do kościoła jedynie oddzielnym, bocznym wejściem, korzystanie z oddzielnej kropielnicy, zajmowanie miejsca w specjalnie wyznaczonej kratą ławce lub stanie z tyłu podczas mszy, przyjmowanie komunii jedynie za pomocą przyczepionej do długiego kija łyżki, grzebanie zmarłych na osobnym cmentarzu z dala od świątyń i kaplic, noszenie znaku rozpoznawczego (grzechotki, ptasiej łapki, butów)...
Nie lubimy, gdy się nam czegoś zabrania. Ale spokojnie, jeśli nie jesteś Kagotem, żaden z tych zakazów i nakazów Cię nie dotyczy.
Kagotem, czyli kim?
Człowiekiem, który nigdy nie istniał. Kto uczył się języka francuskiego, mógł zetknąć się z uznawanym współcześnie za obraźliwe, słowem cagot.
Kagoci (ale też Agotes, Gahets, Capets, Caqueux), których początki w źródłach pisanych sięgają XI wieku, to nieszczęśliwie i bezzasadnie prześladowana grupa przez tysiąc lat zmuszona do życia w odosobnieniu. Niedotykalni, bo do tego sprowadzała się ich egzystencja, zamieszkiwali Pireneje, zachodnią Francję i północną Hiszpanię. Nikt nie wie skąd przyszli, poszlak można szukać w określeniu ,,Kagot" (żadna nie jest jednak oficjalnie uznana za stuprocentowo trafną). Według niektórych Kagot, to po prostu niewolnik Gotów, ,,canis gothus", czyli ,,pies gotów". Koneserzy łaciny podwórkowej widzą w tym tworze prowansalski trzon ,,cago" – „gówno” i hiszpańskie ,,cafo" – „trędowaty”. Większość skłania się jednak ku stwierdzeniu, że Kagoci to potomkowie wojowników mauretańskich pozostałych na terenie Hiszpanii i Francji po inwazji muzułmańskiej w VIII wieku.
Jakkolwiek by nie było, wśród okolicznej ludności krążyły opowieści o Kagotach zamieszanych w czary, kanibalizm, porwania dzieci i wszystko, co najgorsze. Utożsamiano z nimi wszelkie zło, choć według przeprowadzanych badań archeologicznych nie byli bardziej podatni na choroby takie jak trąd (choć często traktowano ich jak trędowatych, jedno dotknięcie ich ciała miało sprowadzać choroby i nieszczęścia), nie znaleziono też dowodów świadczących o zasadności tych oskarżeń.
Ich niszą i sposobem na życie stało się stolarstwo, w którym doszli do mistrzostwa do tego stopnia, że mimo do skrajności posuniętych uprzedzeń zlecano im budowy kościołów (z których jak na ironię byli regularnie wykluczani i w których byli wciąż izolowani). Wytwarzali meble, beczki, trumny czy narzędzia rolnicze. Wedle niektórych teorii to właśnie ta zręczność w fachu przyczynia się do zazdrości, a co za tym idzie zawiści i prześladowań.
Mimo wszelkich zakazów, jak to w życiu bywa, zdarzały się romanse i nieszczęśliwe miłostki między Kagotami i ,,resztą świata", o czym donoszą XVI-sto i XVII-wieczne tragiczne pieśni. Miłość mimo podziałów zdarzała się i tu.
Nie dziwi więc fakt, że w momencie, w którym Kagoci mieli szansę wyrwać się ze stygmatyzujących kajdan, zrobili wszystko co w ich mocy, by to uczynić. Rewolucja Francuska miała dać kres prześladowaniom, wraz ze zniesieniem wszelkich ograniczeń. W praktyce okazało się jednak, że ludzie nie tak szybko pozbywają się uprzedzeń. Remedium okazał się masowy szturm na archiwa i usuwanie pamiątek przeszłości, zapisków świadczących o pochodzeniu i historii. Wielu dało to wolność i możliwość zaczęcia nowego życia po zasymilowaniu się z Francuzami po 1789 roku. Niestety, zadało to też ostateczny cios Kagotom, czyniąc z nich ludzi, których nie ma. Wraz z danymi z archiwów odeszła większa część pamięci o tej tajemniczej grupie.
Do dziś istnieje w Pirenejach około 60 (sic!) kościołów z bocznymi wejściami przeznaczonymi dla Kagotów!
Powyższe wydarzenia miały miejsce w większych miejscowościach. Do maleńkich, odciętych od świata mieścinek powiew ,,wolności" nie dotarł jeszcze w II poł. XIX wieku, a setki Kagotów żyły po staremu, znienawidzone przez wszystkich. Do dziś to słowo jest nacechowane pejoratywnie, dlatego nie jest zaskakujące, że niełatwo o osobę, która chwali się swoimi kagockimi korzeniami. To temat, o którym się nie mówi – Francuzi wstydzą się tego, co robili, Kagoci tego, kim byli (polecam poczytać wywiady z Marie-Pierre Manet-Beauzac, prawdopodobnie jedyną osobą przyznającą się do swojego pochodzenia z rodziny o korzeniach kagockich).
Trwa ładowanie...