Lany poniedziałek. W ostatnim dniu września..
W całym kraju leje i wieje. Obie pasieki objechane w celu sprawdzenia czy nie ma szkód.
Na szczęście wszystko w najlepszym porządku! Pszczoły siedzą grzecznie w ulach i zajmują się swoimi sprawami. W kilku ulach, o dziwo, ruch przed wylotkiem. No i te osy... wszędobylskie osy! W zeszłym roku i w tym to istna jesienna plaga.
Ale dziś nie o tym :)
Dziś krótka lekcja historii mojej małej pasieki oraz wstęp do terminów pszczelarskich :)
Zaczynałem od dwóch uli.
Kupiłem od znajomego pszczelarza dwa odkłady. Odkład to inaczej jakby zaczątek nowej rodziny pszczelej. Tworzy się go w ten sposób, że z jednego ula (bądź kilku) odkłada się ramki z obsiadającymi je pszczołami do nowego ula (może to być ul specjalnie przystosowany do takich praktyk czyli tzw ul odkładowy lub zwykły, typowy ul jaki każdy z nas zna), daje się do tego ula matkę (która się kupuje u hodowcy lub hoduje się samemu) i daje im spokój na jakiś czas.
Matki można podzielić na dwa rodzaje (o liniach lub też rasach opowiem w kolejnych postach) - są to matki unasiennione lub nieunasiennione. Są też unasiennione na pasieczysku w sposób naturalny lub sztucznie inseminowane (ot taka ciekawostka). Ja najczęściej kupuje matki nieunasiennione i pozwalam się im unasiennić u siebie w pasiece. Żeby do tego doszło musi być odpowiednia pogoda i odpowiedni "zapas" trutni w okolicy. Królowa w trakcie lotu godowego daje upust ? z kilkoma lub nawet kilkunastoma trutniami i w ten sposób unasiennia się już na całe swoje około 4-letnie życie.
Taki ul z nową rodziną odstawiamy w nowe miejsce, karmimy, odymiamy na warrozę i czekamy na pojawienie się pierwszych jajeczek, które będą dowodem tego, że matka szczęśliwie wróciła z lotu godowego i wszystko ma się ku dobremu. Odymianie na warrozę wykonuje się za pomocą specjalnych tabletek, które się podpala i wprowadza do ula. Paląc się, wydzielają dym z substancją nazwaną amitrazą, która to powoduje paraliż roztoczy Varroa Destructor. Warroza jest to paskudna przypadłość wszystkich pasiek. To takie małe "kleszcze", które wysysają wręcz życie z pszczół - tym , którzy chcą zgłębić szkodliwość Varroa na organizm pszczeli podeślę stosowne artykuły (chętnych proszę o kontakt na kontakt@pasiekalezyn.pl). Wracamy do naszego ula, w którym matka składa dziennie kilka tysięcy jaj i w którym jest coraz więcej pszczół. Rodzą się nowe pokolenia pszczół i rodzina "rośnie w siłę". Nastaje pomału czas, w którym trzeba dołożyć miejsca do składania jajek przez matkę jak i do magazynowania pokarmu - robimy to poprzez dołożenie węzy. Węza to plaster wosku wtopiony w ramkę. Robi się to w następujący sposób - na ramkę nawleka się drut, który to po podłączeniu do specjalnego urządzenia staje się grzałką i na tą grzałkę kładziemy plaster wosku w formacie ramki. Pod wpływem ciepłego drutu wosk się wtapia i mamy gotową ramkę do włożenia do ula. Taki plaster wosku ma wytłoczony układ komórek pszczelich i pszczołom prościej i szybciej jest budować nowy plaster wosku. Na zdjęciu poniżej widać ramki z nawleczonym drutem oraz "formatki" czyli plastry wosku czyli węzę.
Gdy węza zostaje odbudowana - czyli stanie się typowym plastrem, który znamy ze zdjęć, itd można dołożyć kolejną, i kolejną aż do zapełnienia ula. Jeśli robimy w to w pełni sezonu gdy w okolicy jest pożytek odbudowywanie węzy trwa kilka dni. Gdy nie ma pożytków odbudowywanie ustaje i pszczoły czekają z tym do momentu ich pojawienia się.
A czym są pożytki pszczele opowiem w następnym poście :)
Trwa ładowanie...