Skąd w poetce tyle pesymistycznych obelg?
Cóż się stało z nią, z jej bliskim, znajomymi, z Polską, z Europą, ze światem?
Skąd pomysł, że niemal każdy ma łatkę, etykietę (sic!)? Z jakiego powodu Joanna ożywia (tak mocno i usilnie) figurę retoryczną w postaci starego Syzyfa?