Nazywam się Janina i mam szczęście do słów, są mi wierne jak labradory.
Dla tych, którzy mnie nie znają i nie czytają to ja może powiem coś o sobie. Nawet ostatnio tak sobie myślałam, że najwyższy czas stworzyć na mojej stronie taki kącik FAQ z najczęściej zadawanymi pytaniami od fanów i w tym kąciku to tak właściwie byłoby tylko jedno pytanie:
Obecnie mieszkam za granicą, bo gdy kiedyś wpisałam w google: MAM MAGISTRA NIC NIE UMIEM SZUKAM PRACY, to ten poradził mi żebym wyjechała do Irlandii. Jestem nauczycielem i to jest szalenie satysfakcjonujący zawód, bo nie ma uczucia piękniejszego nad to, gdy czule hodujesz nieopierzone studenckie kurczątka pod swoim pedagogicznym skrzydłem, a ledwie po czterech latach one już liczą średnią z trzech liczb. Samodzielnie! I prawie dobrze!!!
A potem człowiek już myśli, że może przejść na emeryturę pedagogicznego splendoru, przekazać komuś złoty kaganek oświaty, oddać godnemu następcy diamentowy laur edukacji, a potem przychodzą ankiety ewaluacyjne i okazuje się, że mamę oszukam, tatę oszukam, ale życia nie oszukam - jednak jestem Nauczycielem Roku.
Na blogu piszę również o swoim mężu, bo to dobry chłopak, choć z politechniki. Wojtek jest bardzo wesołym człowiekiem, kocha kury i jest przyjaźnie nastawiony do świata, raz tylko chodził przez trzy dni smutny, bo ktoś w internecie skrytykował "Gwiezdne Wojny". No i wtedy, jak mu ukradli konia w grze, to też była trochę histeria, ale umówmy się, że w pełni uzasadniona. W czasie wolnym zajmujemy się z Wojtkiem tym, czym z reguły zajmują się inne małżeństwa.
Kocham foki, węglowodany i sarkazm. Foki są wspaniałe, bo idealnie wpisują się we wszelkie układy statystyczne, typu: rozkład normalny, rozkład Poissona przy lambdzie 10 i rozkład chi-kwadrat przy dwóch stopniach swobody (ale tylko gdy foka siedzi).
W świecie fok najlepsze jest to, że u fok to straszny obciach być za chudą, jak kiedyś foka Renata trzy tygodnie jadła wodorosty, żeby zmieścić się w swoje jesienne palto, to do dziś wszystkie foki się z niej śmieją. Ta filozofia jest mi bardzo bliska, bo chodzenie do Instytutu Upokorzeń i Chłost Od Życia, popularnie zwanego też siłownią, nie jest tym, co lubię robić w życiu najbardziej. Ja generalnie bardzo rzadko przejawiam jakąkolwiek aktywność, co jest dość ironiczne, zważywszy na to, że większość swojego życia spędzam w dresie.
Dwa lata temu założyłam bloga JaninaDaily.com, bo mąż mnie zmusił. Teraz wraz ze swoją #DrużynaJanina tworzę najmilszą i najmądrzejszą stronę w internecie.
#DrużynaJanina to społeczność skupiona wokół mojego bloga, ale to nie, że taka zwykła społeczność, jest to bowiem Drużyna, która składa się z garści waty cukrowej i worka pluszu. Zawsze wszystkim opowiadam, że gdyby cała #DrużynaJanina znalazła się razem na bezludnej wyspie, to stworzylibyśmy razem najmilsze państwo świata. Niestety na krótko, bo zaraz potem wpadlibyśmy w histerię, że nigdzie nie możemy znaleźć cukierni.
Najpiękniejszą i najbardziej magiczną chwilą mojego blogowania był ten moment, gdy dwójka przypadkowych ludzi w komentarzach odkryła, że ma takiego samego kota.
Lubię też ten moment, gdy dzielimy się ze sobą wzajemnie własnymi osiągnięciami...
Że już nie wspomnę o uczeniu się od siebie życia, tak jest, nazwijmy rzecz po imieniu : ŻYCIA!
W tym miejscu chciałam się również pochwalić. Jakby mnie ktoś spytał dawno temu na rozmowie kwalifikacyjnej,:
– Pani Janino, gdzie Pani widzi siebie za pięć lat?
To ja bym mogła odpowiedzieć:
– A wie Pan, będę wycinać chłopaka z kartonu po mleku na fejsbuku, a pół tysiąca ludzi będzie to oglądać.
Właściwie to na ten moment nasz tutorial o wycinaniu sobie chłopaka z kartonu ma już 23 tysiące wyświetleń i ja uważam, że to jest wspaniała wiadomość, bo to znaczy, że duch w narodzie nie zginął, wciąż poszukujemy w internecie wartościowych treści o charakterze edukacyjnym!
Uwaga, film zawiera sceny drastyczne, takie jak ten moment, gdy sklejam sobie brokatem palce, a Janinusz mdleje!!!
Bycie Komendantem Komedii to szalenie wyczerpująca praca. Nie, żart. Wyczerpujące to jest wykrawanie czipsów z jarmużu, przysiady (podobno, koleżanka mi opowiadała) i jeszcze picie wina na leżąco jest szalenie wyczerpujące, bo to człowiek musi tak podnosić głowę do kieliszka, że to prawie tak, jakby robił brzuszki. Bycie Komendantem Komedii jest wspaniałe, bo człowiek się przy tym bardzo dużo śmieje i ja mam jeszcze całe mnóstwo pomysłów, w jaki sposób rozhulać tę karuzelę śmiechu.
Wymyśliłam to sobie tak, że teksty na Janina Daily zawsze były i będą za darmo. To jest taka internetowa cukiernia, że człowiek przychodzi i mówi: "dzień dobry, poproszę ptysia", a pani mówi: "proszę, oto pana ptyś", a człowiek mówi: "a ile płacę?", a pani mówi: "a nic pan nie płaci, u nas wszystkie ptysie za darmo". No, dokładnie tak jest, tylko że lepiej, bo u nas to nie będzie tak, jak mi się kiedyś przydarzyło, że ja tak chodziłam po te ptysie i chodziłam, a kilka lat później ludzie na ulicy zaczęli mnie polewać wodą z wiadra, gdy przystanęłam na chwilę, żeby zawiązać buta, albowiem naoglądali się za dużo filmu "Uwolnić orkę".
Posiadam męża, 24 adoptowane foki i jednego adoptowanego jeża. Niestety, mój mąż wciąż nie chce się zgodzić na to, byśmy adoptowali osła. W chwili obecnej robię różne rzeczy, by zapewnić moim 24 adoptowanym fokom (i jeżowi) godne życie - czasem kogoś czegoś nauczę, czasem przyjmę zlecenie na to, by trzasnąć jakąś miłą sercu regresję albo narysuję na blogu jakąś nieszczęśliwą cytrynę na zlecenie marki. Bardzo to wszystko lubię, ale czasem brakuje mi na to wszystko czasu, bo jako człowiek, który wszędzie się turla, to codziennie dość sporo czasu tracę na przemieszczanie się. Każde, chociażby i najmniejsze, wsparcie z Patronite sponsoruje mój czas, który będę mogła wykorzystać na realizowanie około-blogowych projektów, zamiast innych zleceń. Pomysłów mam mnóstwo - na przykład marzy mi się wielkie dzieło kinematografii z fokami w roli głównej, tak żeby cały świat mógł usłyszeć, jak foki krzyczą (bo foki krzyczą, serio, one się czasem zachowują jak zepsuta piszczałka, tylko bardziej urocza, no bo jednak z płetwami). Wymyśliłam to sobie tak, że w tym filmie to wszystkie foki będą zakochane w głównym bohaterze, którym będzie Leonardo Di Karpio. HA HA. Czaicie? Leonardo DI KARPIO!!!!
Ten Leonardo Di Karpio to tylko przykład, choć to jest akurat przykład, który już na zawsze zmieni Wasze postrzeganie "Titanica". Generalnie wsparcie patronów pozwoli mi trochę szybciej zrealizować wszystko, co mam w głowie i pomoże w napędzaniu naszej wspólnej karuzeli śmiechu.
Za każde wsparcie dziękuję, bo to jest trochę tak, jakbyście mnie oblepiali watą cukrową od środka. Bo wiecie, to o nas: