Podaruj znajomemu subskrypcję Autora LifeTrip - Survival & Bushcraft w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony
Naszym celem jest zbliżyć ludzi do natury, pokazać jak działa świat, ten prawdziwy świat wśród dzikich zwierząt, roślin i owadów.
Od lat pokazujemy poprzez bushcraft, czyli pierwotną sztukę przetrwania, jak odzyskać samodzielność, odkrywamy w ludziach ich wewnętrzną siłę, pokazujemy ja przełamać wewnętrzne ograniczenia, aby niemożliwe stało się możliwe.
Bushcraft jest jak most pomiędzy szarą rzeczywistością a pięknem płynącym z obcowania z naturą
cyt. Sebastian Kostański
Nasza historia jest długa i zawiła, skomplikowana i prawdziwa tak prawdziwa, jak drzewa szumiące w lesie czy woda płynąca w rzece, tak prawdziwa, jak Ty czy ja tu i teraz.
Zastanawiasz się pewnie od czego to wszystko się zaczęło, poświecę ci czas i opowiem historię najlepszej i najpozytywniejszej grupy przyjaciół, która poprzez swoją pasję i styl życia poruszyła serca i duszę wielu ludzi.
Wszystko zaczęło się wiele lat temu, kiedy to wraz z moim młodszym bratem wybraliśmy się w góry, przemierzać Tatrzańskie szlaki.
Jest początek czerwca, w dolinach piękna pogoda, słońce rozświetlające wszystkie zakamarki Tatrzańskich szlaków, praktycznie zero wiatru, niebo przejrzyste po horyzont szklanej kopuły. Warunki wręcz wyśmienite, aby pokazać bratu przełęcz na Zawracie.
Wyruszyliśmy o świcie z naszego wynajętego pokoju w Zakopanem, udaliśmy się w kierunku Doliny Jaworzynki następnie nad Czarny Staw Gąsienicowy. W Murowańcu otrzymaliśmy informację, że warunki w górach są wyśmienite i na spokojnie damy radę przejść Przełęcz na Zawracie w krótkich spodenkach w butach trekkingowych przed kostkę.
Minęliśmy Czarny Staw, słońce pozwoliło nam na napawanie się wręcz letnią pogodą, na szczytach gór widać było tylko małe zarysy śnieżnych języków.
Dopisywał nam niesamowicie dobry humor, przed nami delikatna wędrówka na Zawrat a później w nagrodę mieliśmy oglądać piękny widok rozpościerający się na dolinę pięciu stawów. Jeszcze przy Murowańcu pogoda delikatnie się zmieniła, niebo zaszło jednolitą warstwą jasnych chmur, zero wiatru, zero zmian temperatury. Brak doświadczenia oraz ignorancja i brak prawdziwego szacunku do gór nakazał nam wyruszyć w drogę. Nie spodziewaliśmy się, że owego szacunku do gór zaraz się nauczymy, nie spodziewaliśmy się, że w naszych sercach coś się zmieni coś, co będzie miało wpływ na nasze dalsze życie.
Po mniej więcej dwudziestu minutach marszu, kiedy Czarny Staw zaczął znikać nam z oczu, a pogoda nadal się pogarszała, nasza brawura nakazywała nam iść dalej. Chmury delikatnie schodziły coraz niżej, wzmagał się wiatr, na początku nie wiedzieliśmy, czy krople wody na naszych ubraniach to deszcz, czy skondensowana para wodna. Szliśmy dalej, nie zważając na pogarszającą się pogodę, nasza wędrówka zaczęła robić się problematyczna, ale nie było najgorzej, więc nawet nie myśleliśmy zawracać, w końcu nic nie mogło nam się stać, byliśmy nieśmiertelni.
W drodze pod górę spotkaliśmy Krystiana L. (serdecznie cię pozdrawiam, mam nadzieje, że o nas nie zapomniałeś) Krystian był ze swoim znajomym, byli dobrze ubrani odpowiednio do pogody i warunków panujących w górach, posiadali kurtki przeciwdeszczowe, raczki... w odróżnieniu od nas, my posiadaliśmy tylko krótkie spodenki, bluzy i poncza przeciwdeszczowe, które uratowały nam tyłki zapobiegając wychłodzeniu organizmu. Po krótkiej rozmowie wyruszyliśmy wszyscy w dalszą drogę ku górze, Krystian zniknął w oddali zostawiając nas daleko w tyle.
Pogoda wciąż się pogarszała, widoczność spadła do około 5 metrów, szedłem przodem, brat trzymał się zaraz za mną, przenikliwy wiatr i mżawka utrudniała obserwację terenu i ocenę sytuacji. Doszliśmy do miejsca, gdzie powinny być łańcuchy, co oznaczało,że jesteśmy blisko grani, jednak zbawczych łańcuchów nie było, znajdowały się głęboko pod zamarzniętą warstwą śniegu, lodowej zmarzliny.
Stanęliśmy w bezruchu, osłaniając się przed igłami z deszczu wbijającymi się w nasze twarze. Nie było już odwrotu, nie byliśmy wstanie iść w dół ,nie było też możliwości pójść w górę, droga była zasypana zamarzniętym śniegiem. W tym momencie zbawiennym elementem naszego wyposażenia byłyby raki i czekan. Poruszanie się w takich warunkach groziło ześlizgnięciem się z sześciuset metrowej lodowej zjeżdżalni.
W strachu, panice stanęliśmy w bezruchu, kurczowo trzymając się skał, w głowie zaczęły roić się niestworzone myśli, zginiemy! jawiło się to nam jako jedyna opcja. Pogodziliśmy się ze śmiercią, góry miały dla nas jeden plan, chciały nas zatrzymać u siebie. Nie wiem jak długo to trwało, miałem wrażenie, jakby się zatrzymał. Zwątpienie, cisza, spokój opanowały moje myśli, widziałem tylko mojego brata, który w panice krzyczał do mnie coś, lecz ja nic nie słyszałem, dźwięki ucichły, zdałem sobie sprawę, żę mam tylko jeden kierunek i przyniosło mi to ulgę, poczułem ogromną determinację, przestały marznąć mi dłonie. Nagle wszystko ruszyło ze zdwojoną prędkością, skok adrenaliny spowodował przypływ odwagi i różnorakich pomysłów na wyjście z sytuacji. Tłukąc rękoma w zmarzlinę, zaczęliśmy tworzyć wnęki, po których krok po kroku wspinaliśmy się na szczyt. Wola przetrwania może szczęście albo nieznana siła płynąca z gór, pozwoliła nam przetrwać, pozwoliła nam wejść na szczyt.
Wiele osób powie, że Przełęcz na Zawracie nie jest trudna, że to górka dla dzieci, ale nie o to tu chodzi, nie o trudność czy zaawansowanie, tu chodzi, a o sytuację, która zmieniła moje podejście do życia, zmieniła moje spojrzenie na świat, odkryła we mnie pokłady wewnętrznej siły i ukryty dar, ale o nim później.
Zmiany w moim życiu następowały powoli, krok po kroku, rozpoczęła się moja przemiana i przygoda ze światem bushcraftu. Poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy ten bushcraftowy świat tworzą (pozdrawiam wszystkich adminów grupy Facebook- Bushcraft Poland). Niezmiernie mi miło, że i mogę budować nasz wspólny świat bushcraftu.
LifeTrip powstał z pasji do wolności, do świata natury, który rządzi się swoimi prawami, których żaden rząd na świecie nie jest w stanie zmienić czy narzucić swoich praw. Świat buschcraftu to świat, gdzie każda decyzja składa się na naszą przyszłość tą daleką i tą bliską. Bushcraft to wiedza, na temat przetrwania na którą składa się na zielarstwo, budownictwo, obronę, taktykę, myślistwo, kowalstwo..... można by wymieniać w nieskończoność, tak samo, jak nieskończony jest ten świat. Bushcraft to też nauka, która nie ma końca. Uprawiając bushcraft, musimy liczyć się z tym, że staniemy się odkrywcami, że będziemy podążać tą drogą całe życie a cel jest równie ważny ja kroczenie nią.
Raczkując w bushcrafcie, w moim życiu pojawił się Mrówa (Maciej Kruszewski) osoba z którą założyłem szkołę Survivalu i Bushcraftu.
Mrówa jest człowiekiem głęboko związanym z leśnymi zwierzętami, jego naturalnym środowiskiem jest las i samotność, ale nie taka samotność, jaką jesteś w stanie sobie wyobrazić, Mrówa lubi być po prostu sam na sam z duchem lasu. Mrówa jest człowiekiem pracowitym i obowiązkowym, przyciąga do siebie dziką zwierzynę, wygląda na to, że zwierzęta po prostu go lubią i nie boją się jego obecności. Zamiłowaniem Mrówy są Bezkrwawe Łowy, czyli polowanie z podchodu na zwierzęta z aparatem fotograficznym.
Mrówa rozumie prawa panujące w lesie z całkiem innej strony, jeśli jeszcze go nie znasz, polecam gorąco do poznać. Mrówa potrafi swoją pasją zarazić każdego, nawet najbardziej zagorzałego domatora. Razem z Mrówą rozpoczęliśmy prowadzenie szkoły bushcraftowej od szkoleń w stylu LARP, przenieśliśmy do leśnej krainy skomplikowaną wielowątkową grę MMORPG (Massively multiplayer online role-playing game). Chcieliśmy w ten sposób pokazać ludziom nasz świat, to w jaki sposób funkcjonuje natura. Wraz z rozwojem szkoły zmieniały się potrzeby ludzi, wysoki poziom zaawansowania szkoleń Survivalowych LARP skierował naszą drogę w coś bardziej dostępnego dla wszystkich. Stworzyliśmy model szkoleniowy, w którym człowiek bez względu na poziom zaawansowania, płeć czy wiek, może znaleźć swój kawałek prawdziwego świata, prawdziwej wolności, piękna, oczywiście nie ujmując w zaawansowaniu naszych szkoleń. Dzięki nowemu wydaniu szkoleń Survivalowo Bushcraftowych pokazaliśmy ludziom jak mogą stać się niezależni. Niezależność oczywiście jest kosztowna, ale dzięki niej, każdy człowiek może poznać siebie na nowo. Poznać swoje predyspozycje, słabości, może też poznać swój dar, ale o tym trochę później.
Wiewiór, (Paweł Pieniążek) człowiek skała można by rzec, z wierzchu szorstki jak papier ścierny, ale w środku kryje w sobie człowieka o wielkim miękkim i pojemnym sercu, dzieci na naszych warsztatach dla najmłodszych szalej wręcz za nim.
Wiewiór jest największym miłośnikiem lasu, jakiego kiedykolwiek poznałem. Lubi oschły twardy klimat najcięższego terenu, jaki można sobie wymarzyć, czym mniej komfortowo tym lepiej się czuje, uwielbia wyprawy bez przygotowania, czasem specjalnie nie zabiera potrzebnego wymaganego sprzętu, żeby później walczyć i pokonywać kolejne poziomy swojego doświadczenia. Jeden z pierwszych kursów w Szwecji, Wiewiór przeszedł w jednym bucie. Wiewiór jak nikt inny zna się na drewnie, uwielbia wszystko co pochodzi w darze od natury. Myślę, że nie pogniewa się, jak pochwalę go za zbudowanie łóżeczka dla swojego syna zrobionego własnoręcznie z drewna dębowego pozyskanego w terenie. Przyjedź na jedno z naszych szkoleń i poznaj Wiewióra, gwarantuje Ci, że wiele się od niego nauczysz.
Wiewiór jest osobą wymagającą, której domena brzmi "niema rzeczy niemożliwych". Mógłbym opisywać go kawałek po kawałku, ale wolę zostawić trochę niedopowiedzeń specjalnie dla Ciebie. Zdradzę jeszcze jedną z jego umiejętności specjalnych, Wiewiór uwielbia wspinać się na drzewa, skakać z drzewa na drzewo, posiadł mało spotykaną umiejętność, której mógłby pozazdrościć mu nie jeden arborystyk. Wiewiór wpisał się w przyszłość szkoły, jest dla mnie jak balans, trzyma moje nieprzemyślane pomysły w ryzach, często sprowadza mnie na ziemię, gdy odlatuję w krainę kreacji.
Żbik, (Maciej Fink-Finowicki) Pojawił się w naszej szkole na jednym z kursów zimowych, kiedy to ćwiczyliśmy przeprawę pontonem przez 300-metrowe rozlewisko używając improwizowanych zabezpieczeń i systemów połączonych ze sobą lin.
Żbik to epickie szkolenie odchorował, ale pojawił się za 4 miesiące, aby wziąć udział w marszu na sto kilometrów, który organizujemy corocznie w Kampinowskim Parku Narodowym. Tam właśnie podczas dwudniowej wędrówki mieliśmy czas, aby trochę lepiej się poznać. Żbik odkrył przed naszą LifeTrip'ową rodziną swoje sekrety i zamiłowanie do natury. Żbik jest osobą z ogromnym potencjałem, posiada niespożyte ilości samozaparcia, spokoju i weny. Trawią go czasem złe duchy, ale siła, którą posiada w połączeniu z bytowaniem w lasie, pozwala mu przenosić góry. Żbik jest nietuzinkowym podróżnikiem i odkrywcą, jakich tworzył ten świat w złotej erze. Gdyby istniały nieodkryte lądy, Żbik z pewnością już dawno wyruszyłby w świat, by je eksplorować. Cechuje go dobroć, pomoże każdemu, nie oczekując nic w zamian.
Wszyscy wspólnie tworzymy uzupełniający się organizm, mamy jeden cel, każdy z nas posiada indywidualny dar, jesteśmy jak pasujące do siebie puzzle. Poświęć mi jeszcze trochę czasu proszę, ponieważ najmłodszą osobę, nasze tak zwane LifeTRip'owe dziecko zostawiłem na koniec.
Klemens Żmijewski - Kleszcz, trafił do naszej szkoły jako dziecko zbłąkane we mgle, zagubiony pomiędzy światem panującego systemu a własnymi wewnętrznymi potrzebami nastolatka.
Kleszcz jest osobą inteligentną, uwielbia się uczyć, ale walczy z narzucanymi mu niezrozumiałymi programami. Od kilku już lat szkolimy go, aby mógł w przyszłości godnie reprezentować naszą rodzinną szkołę Survivalu i Bushcraftu. Jego ambicjami jest szkolić się w survivalu militarnym, chce służyć obywatelom w walce o wolność. Uczęszcza obecnie do szkoły wojskowej, która jest pierwszym krokiem w jego drodze do samospełnienia się. Na Kleszcza można liczyć w każdej chwili i w każdych okolicznościach, posiada umiejętność, której brakuje w dzisiejszych czasach młodzieży, mianowicie jest twardy jak skała, i skoncentrowany na celu. Podczas kilku lat naszej znajomości oraz niezliczonej ilości przygód, podczas wspólnych wypraw przyjął ogromną dawkę wiedzy, umiejętności i doświadczenia. Kleszcz, jest stworzony do bycia instruktorem survivalu pełną gębą. Posiadł wiedzę z zakresu zielarstwa, myślistwa, potrafi w terenie wytwarzać lekarstwa, jest chodzącą encyklopedią survivalu i bushcraftu. Nadal nad nim pracujemy, aby usystematyzować jego umiejętności i wiedzę taktyczną, ale już teraz nie jeden instruktor przetrwania, mógłby uczyć się od niego.
Z pewnością zauważyłeś, że często bierzemy udział w akcjach charytatywnych, warto w tym miejscu przytoczyć Wielką inicjatywę Sylwii Graban na rzecz dzieci z hospicjum Nadzieja w Toruniu "Pieszo Przez Bory", Ogromne przedsięwzięcie Ewy Harapin "Do Góry Kulami" na rzecz dzieci chorych na raka. Współpracujemy również z fundacją "Tour de Fundacja" działającej również na rzecz dzieci oraz z fundacją "Trzewiczek" która również pomaga dzieciom i ich rodzinom.
Nasza leśna misja jak widzisz nie kończy się tylko na lesie, wchodzi ona w każdą sferę wspólnego życia.
Mam nadzieję, że choć trochę ten tekst pozwolił ci nas poznać, poznać naszą misje i nasz cel. Liczę, że zechcesz uczestniczyć w naszym wspólnym wielkim nieograniczonym świecie natury, że poznasz nas osobiście. Myślę, że obcowanie z naturą w bushcraftowym klimacie jest potrzebne każdemu z Nas.
Słuchaj LifeTrip - Survival & Bushcraft w aplikacji Patronite Audio.
Pobierz aplikację na swój telefon lub słuchaj w przeglądarce.
Wesprzyj działalność Autora LifeTrip - Survival & Bushcraft już teraz!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.