Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Piknik na skraju głupoty w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyZastanawiałem się nad tym, czy w ogóle jest sens pisania „o autorze”, albowiem szczerze wątpię w to, żeby ktoś trafił w to miejsce przypadkiem. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że trafiłeś/łaś tu przez mojego fanpejdża/bloga. Tym niemniej, trochę głupio byłoby zmarnować tyle miejsca, więc coś tam o sobie skrobnę. W telegraficznym skrócie, jestem lewackim blogerem z Podkarpacia, który ma tendencję do nadużywania wulgaryzmów. Swoją trolldyseję rozpocząłem ponad 6 lat temu. Na początku memowałem i pisałem, potem więcej memowałem (pisania było niewiele), teraz zaś głównie piszę. Tzn. ok, nie wypieram się tego, że na Twitterze uprawiam memiczny shit-posting, ale jeżeli chodzi o fanpejdż to pojawiają się na nim głównie wielostronicowe elaboraty.
Od dłuższego czasu praktycznie nie zdarza mi się wrzucanie materiałów, które nie miałyby „opóźnienia” względem mediów. To taki trochę „slow trolling”. Powodem nie jest moje wrodzone lenistwo, ale to, że media mają tendencje do nawalania fejkami (łamane przez clickbaitowy tytuł). Czasem jest to celowa robota (albowiem to, albo insze medium, się z tą, albo inszą opcją polityczną koleguje), ale czasem to po prostu niechlujny research (albo brak tegoż). W związku z powyższym, grzebanie za różnymi rzeczami, weryfikacja tego, czy polityk faktycznie powiedział to, co media napisały, że powiedział/etc spada na odbiorców. Nie, nie twierdzę, że w Polsce nie ma już dziennikarstwa/etc, jeno twierdzę, że sytuacja, w której trzeba weryfikować praktycznie każdy news (nie mylić z reportażem), nie świadczy najlepiej o naszych mediach. Jeszcze gorzej zaś świadczy o nich to, że czasem zdarza się im „pożyczyć” wynorane przez kogoś informacje i słowem nie zająknąć się w temacie tego, skąd się owe informacje wzięły. No, ale to dygresja jeno. Ujmując rzecz innymi słowy, jeżeli chodzi o media, to „nie jest dobrze” (taki tam sucharek). To zaś, że „nie jest dobrze”, sprawia, że napisanie dowolnego tekstu „kosztuje” sporo czasu. Nie chodzi tu o samo pisanie, ale o przebijanie się przez fejki, idiotyczne clickbaity i wygrzebywanie legitnych informacji.
Czemu zdecydowałem się na założenie Patronite? To proste. Ludzie bardzo często pytają mnie „kto Ci zapłacił za napisanie tego tekstu??” Kronikarski obowiązek każe wspomnieć mi o tym, że takowe pytanie jest przeważnie napisane Capslockiem, po nim następuje dużo więcej znaków zapytania, które często bywają oddzielone od siebie spacjami. O tym, że padają tam również pieszczotliwe określenia w rodzaju „zdrajco”, „potomku ubeków”, wspominać już chyba nie trzeba. Niestety, do tej pory nie byłem w stanie udzielić satysfakcjonującej (zadającego pytanie) odpowiedzi. Od teraz, będzie inaczej, bo nie dość, że będę mógł użyć ulubionego słowa naszych obecnych władz i napisać „płaci mi Suweren!”, to jeszcze będę mógł podać konkretną kwotę.
Muszę się w tym miejscu przyznać, że po długim namyśle doszedłem do wniosku, że w przypadku mojej działalności trollskiej (którą jest głównie research i trolling słowem), nie jestem w stanie wprowadzić, żadnego systemu nagród/bonusów, którymi mógłbym obdarowywać wspierających mnie ludzi. Tak jak wspomniałem, namysł był długi, ale w momencie, w którym zacząłem dumać nad wysyłaniem memów na adres email, uznałem, że chyba trza se dać na wstrzymanie.
Wesprzyj działalność Autora Piknik na skraju głupoty już teraz!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.